- Prawda o mojej osobie jest nieco bardziej zagmatwana. Wybrałem tę odpowiedź, gdyż była najprostsza na tej planecie. Mogę wszystko naprawić jeśli sobie życzysz, w co jednak wątpię. Ale cóż... Mamy coś ważniejszego na głowie - otworzył oczy i spojrzał na tego niggusa z zielonymi tatuażami.

Sithowie i oficer
-Zwę się Locust, niegdyś darth, jednak zrezygnowałem z tego przydomka-
Alice
A jednak jest spory, jest nawet dolny pokład

CT-1027
Biorąc pod uwagę że po wejściu do statku coś mu się nie podobało , weteran wojen klonów ponownie wyciąganął swój blaster i skierował się w stronę mostku. Być może tam znqjdzie odpowiedź na to co robią jego kompani.

Xezus
-Jasne. Propozycja picia trunków nadal aktualna?
Przybrał pozycję do skoku gdyby ten hipis postanowił odpie**olić jakiegoś bączka w powietrzu. Przełożył miecze tak, że teraz oba ostrza są skierowane do przodu.
-Locust? Brzmi jakbyś zamknął się w jakimś kantorku. Locku
Powstrzymywał się ledwo od prychnięcia śmiechem po czym powiedział lekko ignorując przybysza.
-Och i mój drogi Bellatorze. Oddasz mi głowę tego Dżedaja? Przypomniało mi się o niej.

- Darth? Kolejny znający Ciemną Stronę? Czy teraz kolejny Szary Jedi?

Wzdrygnął się tylko -Nie wypowiadaj przy mnie tego słowa

Xezus
-Proszę by nie był to kolejny Jedi starający się nam filozofować na temat czemu Czarnuchowa strona mocy jest tą złą. Proszę bardzo o to moc czy inne cholerstwo sterujące wszechświatem

W drodze na mostek trafił na swoich znajomych i jakiegoś gościa w fioletowej szacie

CT-1027
Znalazł wreszcie miejsce pobytu użytkowników mocy. Kiedy zobaczył nowego gościa od razu wycelował w niego blaster. Oczywiście nie strzeli w niego chyba że coś głupiego zaplanuje. Miał nadzieje że nie wie on że jest z tyłu niego inaczej mógł skończyć źle.

- Głowa Jedi... Powinna być na zewnątrz, za chwilę wrócę. - odparł, po czym wyszedł ze statku i sprawdził, czy przy martwym pułkowniku nie ma głowy szarego Jedi, którą Xezus traktuje jak trofeum.

-Locust, bo pustoszę wszystko na swojej drodze, to znaczy pustoszyłem, później musiałem się zaszyć. I mówiłem, żeby nie używać przy mnie tego cholernego słowa

Głowa nadal się tam znajduje

//

antekk5 pisze:
- Głowa Jedi... Powinna być na zewnątrz, za chwilę wrócę. - odparł, po czym wyszedł ze statku i sprawdził, czy przy martwym pułkowniku nie ma głowy szarego Jedi, którą Xezus traktuje jak trofeum.

//

Xezus
-Lock. A lock to przypadkiem nie był zamek? Taki co się wkłada klucz i przekręca by zamknąć bądź otworzyć drzwi bądź inne rzeczy? Nie wiem co w tym jest takiego pustoszycielskiego. A ty Benedykcie wiesz o co chodzi?

Podniósł więc głowę Jedi, a następnie odciął głowę pułkownikowi. Po odcięciu głowy, Bellator ją podniósł i udał się na pokład statku, dokładnie tam, gdzie przebywają jego towarzysze.

- Ależ rozumiem. Doskonale wiem o co chodzi. Tak, dziurka od klucza. Wkładasz klucz, przekręcasz i potem sam decydujesz co robisz.

Xezus
-No i co w tym jest takiego pustoszycielskiego bądź destrukcyjnego. Dla mnie to po prostu zwykła codzienna nudna czynność jak każda inna. Wybrałeś sobie beznadziejne imię jeśli miałbym być szczery, Locku

-Dwa debile, chodzi o szarańczę

Xezus
-Jestem ciekaw kto jest większym debilem. Ja, który żartuję w oczywisty sposób czy ten, który właśnie dał się nabrać na kawał, w którym nie użyłem ani grama mocy? Hmm?

Skoro już dotarł tam, gdzie przebywają jego towarzysze, to rzucił obydwie głowy w kierunku Xezusa.
- Trzymaj, oto głowa Jedi, o którą prosiłeś. W gratisie masz ode mnie głowę Pułkownika Żylety. - odparł nieco rozbawiony.

Alice
Dolny pokład zwiedzi sobie później, teraz wraca na mostek. Może tamte pacany już skończyły? Wtedy im najwyżej powie o dalszych pomieszczeniach bo pchać się samotnie jest ciut głupio.

CT-1017
Tor zastanawia się czy nie zastrzelić nudysty w szacie w tej chwili bo zaczyna go nudzić iż nie potrafi przejść do sedna a on chce dostać wypłatę wreszcie od inkwizycji.

Xezus
-Dzięki Bellatorze! Dałbym ci coś w zamian gdybym mógł no, ale widzisz. Na razie rozmawiam z jakimś fetyszystą zamykania się w kantorkach czy coś w ten deseń
Wyssał resztki mocy z głowy żyletora i przypiął sobie jego głowę do pasa. Przypiął ponownie także głowę Mareczka Cukiereczka.

- Fetyszysta zamykania się w kantorkach? Wiedziałem, że coś kręci, nazywając się Locust. Prawda, panie Darth Lock? - odparł kpiąco, odwracając się w stronę Locusta.

- Dobrze! Jak już mamy dwie suche główki możemy dalej rozważać, który zamek na klucz jest najlepszy? - zapytał tego niggusa zakładając uśmiech na twarz.

-Ostrzegam jeszcze jeden żart i zostaniecie z niczym, a mam coś ciekawego- patrzy na głowę pułkownika -Zabiliście kapitana Rankora?

Xezus
-Pana Żyletkowa? Tak. A teraz mów zanim nie stwierdzimy, że kolejny szary Jedi będzie świetnym dodatkiem do naszej kolekcji bo naprawdę chciałbym się umyć.

Alice
Widzi naprawdę ciekawe zbiorowisko

- Kapitan Rankor, pułkownik Rezor, wszystko jedno. Ważne, że zabiłem go.

-Dość ku*wa, dość słowa na j-

Xezus
-Chodziło ci o nich. Aaaa. Myślałem, że masz PTSD po ciemnej stronie mocy.

CT-1027
Tor zaczął się zastanawiać nad decyzjami życiowymi które poprawadziły go do momentu gdzie jest świadkiem 3 użytkowników mocy dręczących innego słowem jedi.

-A teraz dlaczego kapitan Rankor nie żyje?

Włączył jeden ze swoich mieczy świetlnych, ale nie miał zamiaru atakować Dartha Locka.
- Nie będziesz nam tu rozkazywać, jak mamy się do ciebie zwracać. Oświeć nas i powiedz, czym jest to "coś ciekawego". Jestem zmęczony tą misją. - odparł, wskazując mieczem świetlnym na Locka.
- A co do śmierci Pułkownika Żylety - zabiłem go, bo nas irytował i równie dobrze mógł on być szpiegiem na usługach Vadera.

Alice
- A co tu się do cholery odpi***ala? - Woła podchodząc bliżej dosyć zirytowana.
- Ciebie łysy suchoklatesie widzę pierwszy raz. Przestaw się grzecznie, jak kultura wymaga. - Zarzuciła ostro.

- Oh, przyszła nasza niewolnica - powiedział szeptem, ale jednocześnie na tyle głośno, aby Xezus i Bellator to usłyszeli - Zobaczymy co zrobi.

CT-1027
Nie mógł się bardziej zgodzić z tą Panią. W tej chwili najchętniej sam by wybuchł ale to byłoby w jego wypadku nieprofesjonalne.

Xezus
-Trochę chciałbym by nasza "niewolnica" była taką prawdziwą niewolnicą, ale to tylko szkopuł
Zwrócił się do Jajek Benedyktyńskich także tym samym szeptem.

-Bellatorze uspokój się, tak znam twoje imię i wiem, że ty mnie możesz nie znać albo nie pamiętać. Powiedzmy, że nie powinieneś go zabijać, był denerwujący ale oddany sprawie może nawet dość buntowniczy, gdyż planował on własną sprawę. A co do ciebie zabawne mówisz o kulturze, a sama jesteś najprostsza jak się da i do tego zero kultury

- Trzeba było powiedzieć mi tą radę, zanim zabiłem pułkownika Żyletę. Ale co ja na to poradzę? Irytował mnie i był jędzą, której nie podobało się to, że nie jest w centrum uwagi. I brawo, udało ci się zgadnąć to, że cię nie znam bądź nie pamiętam, choć dowiedziałem się tego, że podobno byłeś uczniem Palpatine'a.

Xezus
-A o jaką sprawę dokładniej chodzi panie zameczku mój drogi? Bo może ta sprawa jest przeciwna imperatorowi, ale nie jest dla nas opłacalna. Hmm?

Alice
- Przepraszam, mógłbyś powtórzyć, suchoklatesie? - Uśmiechnęła się słodko będąc w środku tak naprawdę dotkniętą. O ile sama twarz tego nie zdradziła, to napięcie mięśni już tak, a wtedy momentalnie wciąż więżący ją łańcuch po prostu wpierw z głośnym trzaskiem rozbił się na mniejsze kawałki, a te uderzając o ściany korytarza wywołały kolejne łupnięcia i brzdęki. No i przy okazji wywołując gdzieniegdzie płytsze wgłębienia. Trudno, po remoncie będzie jak nówka.

- No właśnie, może zakończmy te ceregiele z panem pułkownikiem i przejdźmy do sedna. Czego chcesz od nas zameczku i dlaczego goniłeś nas aż do takiego zapi**owia?

Kompletnie zignorował Alice ponieważ nie podoba mu się jej podejście do niego
-Po pierwsze, ja was nie goniłem, ja was wyczułem i znalazłem, przyleciałem tu z Hoth, dwoma skokami w nadświetlną, jeśli Bellator dobrze słuchał opowieści, wie że Hoth dam się pojawiło, ale w innym kontekście. Mam dla was naprawdę ciekawą zabawkę zwaną holokronem, mi się już nie przyda, przestudiowałem go i chciałem znaleźć kogoś godnego. Co do sprawy tego jak słyszałem już pułkownika, tylko dwie rangi awansował, szkoda. Planował on zaszyć się na pewnej planecie, zebrać odpowiednią ilość ludzi zarówno wrażliwych na moc jak i niewrażliwych oraz z odkładanych pieniędzy zatrudnić najlepszych najemników aby obalić Sidiousa i stworzyć nie Imperium, a Królestwo galaktyczne, z systemem elekcyjnym

Xezus
-H**owy pomysł za przeproszeniem. To królestwo byłoby bardziej skorumpowane niżeli Republika. Pułkownik wątpię by dotarłby do nawet pierwszej setnej planu. Mimo, że nigdy nie zaznałem mocy Sidiuousa to śmiem wątpić by dał się obalić bandzie najemników i kilku słabo przeszkolonych ludzi wrażliwych na moc. Myślę, że dobrze, że uchroniliśmy galaktykę od anarchii i rządów idiotów.. I jeszcze jedno pytanie. Co zawiera ten holokron? Bo mogę odmówić jeśli będzie zawierał bezużyteczne informacje dla nas. Mam pewien sekretny projekt i potrzebowałem do niego trzech godnych ludzi. Nie pozwolę by jakaś republika Szlachecka zasłoniła miesiące medytacji i rozważań na temat Sithów i mocy. Wątpię bym zdradził plan przy mrocznym zamku...

- Zgadzam się z Xezusem, pomysł pułkownika jest idiotyczny. Nawet jeśli udałoby się spełnić plan pułkownika, to jego wymarzone królestwo z elekcjami nie przetrwałoby długo z powodu konfliktów wewnętrznych. Pewnie jeszcze miałaby być jakaś uprzywilejowana grupa, która miałaby większe prawa od innych.

Alice
Ku*as ją ignoruje teraz. Co za prostak i cham. Niemniej jako, że rozmawia jeszcze z jej towarzyszami to nie postanowiła na razie rozpoczęcia podejmowania kroków zmierzających ku jego eliminacji. Stanęła po prostu z założonymi pod piersiami rękoma i słuchała.

Benedictus pokiwał głową z zażenowania. Monarchia elekcyjna? W Galaktyce wielkiej na kilkaset tysięcy lat świetlnych? Jak na pojedynczych planetach może to jeszcze zadziała ale w skali galaktycznej... Eh, aż nie będzie tego komentować. Na pierwszy rzut oka pomysł dobry, ale wszyscy dobrze wiemy jak kończą się takie elekcje monarchy...

-Zawiera mapę, mapę gdzie była przygotowana baza, czyli konspiracja działała. Sam byłem w nią zamieszany, ale mój mistrz chyba to odkrył i musiałem uciekać. Twierdzisz że plan był słaby otóż nie, każdy szczegół miał być idealnie dopracowany, zakładał iż król mimo elekcji miał być niepodatny na moc, a z planet miały powstać księstwa gdzie mogły rządzić obie strony, moc miała być zbalansowana. Byłyby wojny, ale nie na taką skale. W bazie też jest ukryte kilka rzeczy, niestety nie powiem wam więcej, przestudiujcie to poznajcie misję, poznajcie sprawę. Holokron został przygotowany przez Darth Sickness bardzo potężną użytkowniczkę ciemniej strony

Tor popatrzył na Niewolnicę lub nie-niewolnicę ale jej imienia nie zna więc inaczej się do niej nie zwraca. Z twarzy można było wyczuć że chętnie zabiłaby tego cwaniaka, podzielał jej zdanie.