Qeirrgh siedział przy barze i akurat kończył pić trzeci kieliszek soku juma. Mógł pewnie przyciągnąć uwagę niektórych tym, że podczas picia nie miał na sobie maski. Czy naprawdę istnieją osoby, które twierdzą, że maski, które noszą Kaleeshanie, to ich twarze? Qeirrgh wiedział, że zbyt duża ilość soku juma w organizmie powoduje dość nieprzyjemne rzeczy, takie jak senność, zawroty głowy, a nawet utrata przytomności, więc spasował i założył swoją maskę na twarz. Nie przyszedł tu pić, a szukał zlecenia, bo jemu i jego towarzyszom powoli kończyły się kredyty.
- Wiesz coś może o jakichś zleceniach? - zapytał barmana.
Właściciel
Barman jedynie splunął na podłogę.
- Nic a nic. Żadnych nowych zleceń jak na razie. No chyba że chcesz bardziej niż zaryzykować życie i chcesz wziąć kilku senatorów za zakładników.
- Kiedyś zaryzykuję, ale nie dzisiaj. Najpewniej będę musiał udać się do pałacu Jabby, bo on może mieć jakieś zlecenia. Tylko pewnie alkohol tam będzie niższej jakości, o ile w ogóle będzie.
Właściciel
Barman tylko się uśmiechnął.
- Jabba na pewno będzie coś miał. Mogę Ci życzyć jedynie powodzenia - uśmiechnął się raz jeszcze i zaczął obsługiwać innych klientów. Kredyty nie rosną na drzewach.
Skinął głową i udał się na poszukiwania swoich towarzyszy w kantynie. Najpewniej każdy z nich znajduje się właśnie w Mos Eisley, oprócz skradzionego droida medycznego, który powinien być na pokładzie frachtowca.
//przepraszam za problem, ale też mógłbym mieć tu wątek moją postacią, bo inaczej na Tatooine zostaje mi tylko ten pałac Jabby, to pytanie do was obu//
// Mi to niezbyt przeszkadza. //
Nail
Wszedł do baru, skończył zlecenie i po prostu chce drinka, więc rozejrzał się za jakimś miejscu przy ladzie i tam usiadł
Właściciel
Qeirrgh
Twoi towarzysze siedzieli przy jednym ze stolików i pili jasnozielony napój z wysokich, szklanych naczyń. Prowadzili jakąś rozmowę, której jeszcze nie słyszałeś, bo byłeś za daleko.
Nail
Barman podszedł do Ciebie.
- A Tobie czego trzeba?
Tak więc podszedł do stolika, gdzie siedzieli jego towarzysze.
- Przepraszam, że przerywam wam rozmowę, aczkolwiek niedługo będziemy musieli się zbierać. Lecimy do pałacu Jabby, bo barman nie wie o żadnych zleceniach, a Jabba zawsze może mieć coś dla nas do zaoferowania.
Nail
-Piwa Hutt'yskiego- po odpowiedzeniu barmanowi, obejrzał kantynę szybkim spojrzeniem
Właściciel
Qeirrgh
- Do pałacu Jabby? - zapytał Verm'ivuw'usith. Dopił swój napój - Co on może mieć. Pewnie przemyt przyprawy. Też mi zadanie.
Ghurrsk oraz Leedjakk nic nie odpowiedzieli, tylko podobnie jak Chiss wypyli na hejnał zawartość swoich naczyń.
Nail
Barman podał Ci żądany napój. Wziął od Ciebie wymaganą ilość kredytów i powrócił do obsługiwania innych klientów. W kantynie, jak to zwykle w tej Galaktyce, siedziały najróżniejsze szumowiny tej wielkoskalowej struktury Wszechświata. Trafił się jakiś Togrutanin, większość siedzisk zajmowali ludzi, nie brakło też ras gadopodobnych jak Trandoshanin. Twoją szczególną uwagę zwrócił niebieskoskóry Chiss.
- Verm, powoli kończą nam się kredyty, a Jabba może zaoferuje nam coś bardziej interesującego, niż jakiś tam przemyt przyprawy. Jeśli nie, to pewnie będziemy musieli szukać innej roboty. Ewentualnie zgodzimy się na przemyt przyprawy w akcie desperacji.
Nail
Ściągnął część maski, wziął kufel i zaczął pić, o tym trunku lepiej nie zapominać. Jako, że na dzisiaj już skończył, to może oglądać ch*jowe życie innych, przepełnione stresem, co też uczynił patrząc to na niebieskiego to na Togruta.
Właściciel
Qeirrgh
Verm jedynie prychnął i wstał.
- No to na co czekamy? Lećmy do tego ślimaka - pozostali również wstali.
Nail
Niebieski właśnie wstał razem ze swoimi towarzyszami, a Togrut jedynie wypijał na hejnał wszystko, co mu podał barman.
- Ano. - odparł krótko i wyszedł z kantyny, czekając na swoich towarzyszy.
Nail
Togrutanin go dalej nie interesował, ale niebieski coś robi, używa na nim telepatii i słucha rozmowy, jeśli taka będzie.
//nie wiem czy to wchodzi w kompetencje telepatii czy nie//
// Nie, a przynajmniej nie natrafiłem na żadne źródło, które mówi o tym, że można słuchać rozmowy poprzez telepatię. //
Właściciel
Qeirrgh
Pozostali wyszli za Tobą. Frachtowiec stał tak, jak go zostawiliście. Droid medyczny był widoczny przez szyby statku.
Nail
Niestety, nie udało Ci się podsłuchać rozmowy niebieskiego i jego towarzyszy. Widocznie zakończyli ją tak szybko, jak się zaczęła. Wyszli z kantyny, zostawiając Cię tu samego.
- Verm, przygotuj kurs lotu na pałac Jabby. - odparł, wchodząc na pokład frachtowca.
Nail
Nadal ich podsłuchuje, ale teraz przeszedł od siedzenia przy ladzie do jakiegoś przy ścianie, by wypatrywać jakichś wydarzeń, bo nie ma i tak nic lepszego do roboty.
Właściciel
Qeirrgh
- Przygotowuję frachtowiec do startu - powiedział zajmując miejsce pilota i naciskając w praktycznie wszystkie guziki na panelu.
Nail
W kantynie na razie nic się nie działo. Ot, jak kantyna. Pijackie śpiewy, zabawy, burdy i te pe. Nic nowego, co mogłoby zwrócić Twoją uwagę.
- Świetnie. Obym się nie mylił z tym, że Jabba ma dla nas coś innego niż jakiś tam przemyt przyprawy.
Właściciel
Qeirrgh
Wszyscy usiedli na swoich miejscach. Verm złapał za stery i podniósł frachtowiec w powietrze i wyruszył nim w stronę pałacu Jabby.