Slumsy

Avatar Radiotelegrafista
- Oh, nie. Jestem cywilizowaną kobietą. Mam coś lepszego. Otóż, chciałabym zaproponować Ci opiekę gangu Sombry. To spokojnie żyjesz, sprzedajesz to co zwykle, a my zapewniamy Ci ochronę. Ktokolwiek kiwnie na Ciebie palcem, srogo pożałuje. To chyba dobra rzecz, za cenę 75% Twojego przychodu, co? - Zapytała, choć jej głos mówił "nie próbuj odmawiać".

Avatar ThePolishKillerPL
//Abomination powiedział że zezwala mi na zmianę NPC na zawieszenie postaci, także ją odwieszam.//
Zwinął typowi wszystko co miał (narkotyki, kasa, broń), schował to i udał się Pod Palmę.

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- Sombra? Pierwsze słyszę. Co to za małe gówno? Już wolałbym ochronę Żmii.

Killer:
Zwinąłeś 300 g kokainy.
// Zmiana tematu.//

Avatar Radiotelegrafista
- To czemu jeszcze jej nie masz? - Zakręciła pistoletem w dłoni.

Avatar Kuba1001
Tam też czekał na kolejnych klientów, przy okazji oceniając stan swojego nosa. Poza zatamowaniem krwawienia spróbował ocenić, czy jest złamany.

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- Bo jak mówiłem, wolę niezależność. Wasza ochrona gówno mi da. Ponadto okradniecie mnie z większości zysków.

Kuba:
Na szczęście złamany nie był, ale krwawił. Przydałaby Ci się jakaś chusteczka albo coś w tym stylu, co by powstrzymało krwawienie. Po kilkunastu minutach do alejki w której byłeś przyszedł potencjalny klient.
- Dobry... Wszystko w porządku?

Avatar Radiotelegrafista
- A jakbym zeszła na niższy procent z twoich zysków? -

Avatar Kuba1001
- Świetnie. A co? - zagadnął i przeszedł do konkretów: - Nie czaruj mnie, to że dostałem w mordę nie znaczy, że nie chcę sprzedać Ci działki, ani że Ty nie chcesz jej kupić, co nie?

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- Wciąż, co to za ochrona? Przyjdą jacyś gangsterzy, dajmy na to mnie zabić. Wcześniej przyślesz kogoś tu do ochrony czy jak? Muszę znać szczegóły tej ochrony.

Kuba:
- Ano... A co masz na sprzedaż?

Avatar Radiotelegrafista
- Ta ochrona...Może lepsza nazwa to będzie ubezpiecznie. Ktoś Ci nastuka, zabierze towar, to my nastukamy mu, jego ziomkom, zwrócimy Ci towar i trochę kasy od delikwenta. -

Avatar Kuba1001
- Kokaina, marihuana, heroina... Może i nie najtaniej, ale masz pewność, że kupujesz porządny towar, a nie jakieś gówno, po którym czeka Cię tylko cmentarz.

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- A co jeśli zamiast mnie pobić... Zabiją mnie?

Kuba:
- Ile masz pan tej heroiny? Chętnie kupię.

Avatar Radiotelegrafista
- Nie jestem cudotwórcą, życia Ci nie przywrócę. Tak samo życia Ci nie da Żmija ani choćby Rockefeller. - Ponuro odpowiedziała:
- Ochroniarza nie mogę Ci dać. Jeszcze. -

Avatar Kuba1001
- Sto gramów.
//Żeby nie szukać, to tutaj napisze sobie, że mam też sto pięćdziesiąt gramów marihuany i dwieście pięćdziesiąt gramów kokainy.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- Jeszcze jedno pytanie... Czy to propozycja nie do odrzucenia...? - Spytał złośliwie.

Kuba:
- Mhm... To ja wezmę dziesięć. Ile to będzie?

Avatar Radiotelegrafista
- Patrzcie go, nie dość, że mądry, to i sprytny. - Rzuciła ironicznie: - Nie mówię, że nie możesz odrzucić, ale nie radziłbym. -

Avatar Skwarek218
Moderator
//Nie radziłbym? Gender!

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- Pięćdziesiąt procent i dołączę do tego fikuśnego gangu. I co jaki czas miałbym płacić z zysków?

Kuba:
- Mam nadzieję, że to normalna cena. - Odparł płacąc ci czterysta dolarów.

Avatar Radiotelegrafista
- Niech będzie piędździesiąt procent, na to liczyłam. Płaca co tydzień nie będzie Ci uciążliwa? -

Avatar Kuba1001
- No ba. - mruknął, przeliczając pieniądze i chowając do kieszeni. - Coś jeszcze?

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
- Nie będzie. Będziecie mi załatwiać towar na przyszłość? Aha, muszę też znać adres siedziby gangu, jego nazwę.... Przydałoby się widzieć kto jest moim szefem.

Kuba:
- Nie, dzięki. - Wziął swoją działkę i poszedł siną w dal.

Avatar Kuba1001
Zerknął na telefon, aby sprawdzić godzinę, i czekał na klientów dalej, idąc do magazynu dopiero dziesięć minut przed południem, kiedy to miał się tam spotkać z ćpunami.

Avatar Radiotelegrafista
Podała mu adres.
- Naszym szefem jest Maya Clint, ale rzadko się pokazuje. - Skłamała, wymyślając fikcyjną przywódczynię:
- A skąd brałeś towar do tej pory? -

Avatar Abomination
Właścicielka
Kuba:
Właściwie to była dobra pora na pójście do magazynu. Akurat było dwadzieścia minut przed południem.
// Zmiana tematu. Zacznę. //

Radio:
- No... Różnie. Powiedzmy, że to nie były stale dostawy.

Avatar Radiotelegrafista
- Więc będziesz dalej ciągnął towar z "różnie", przynajmniej do czasu, aż załatwimy stałe źródło. Pasuje? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Niech będzie. - Mruknął.

Avatar Radiotelegrafista
- Dobra, cieszę się, że poszło cywilizowanie. Jeszcze jedna sprawa - Znasz namiary na innych "bezpańskich" dilerów? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Skądże, nie znam. Zmieniają pozycje i tak dalej. Rzadko ktoś jest w jednym miejscu.

Avatar Radiotelegrafista
- Dobra, dzięki. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna. - Rzuciła na pożegnanie i wsiadła do samochodu. Zaczęła szukać wspomnianych wczoraj, dwóch spożywczaków.

Avatar Abomination
Właścicielka
Po chwili jeżdżenia po slumsach znalazłaś jeden z nich.

Avatar Radiotelegrafista
Przyjrzała się mu. Jak wyglądał budynek?

Avatar Abomination
Właścicielka
Mały, zwykły spożywczak. Przychodzili tu raczej ludzie z okolicznych mieszkań. W środku akurat było dwóch klientów.

Avatar Radiotelegrafista
Potrafiła dostrzec kasjera z samochodu?

Avatar Abomination
Właścicielka
Owszem, była to kobieta, na oko czterdzieści lat.

Avatar Radiotelegrafista
Będzie łatwo ją zastraszyć. Ile czasu zostało do spotkania z Clintem?

Avatar Abomination
Właścicielka
Godzina. Clinton powinien niedługo się zjawić, może przed czasem.

Avatar Radiotelegrafista
Pojechała więc na przedmieścia, do meliny Sombry .

Avatar Abomination
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
Po paru minutach dojechaliście do celu, jednego z spożywczaków. Sprzedawczyni nadal tam była.

Avatar Radiotelegrafista
- To jak? - Spytała jeszcze w samochodzie - Ty gadasz i przekonujesz, a ja stoję ładnie wyglądam, czy na odwrót?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Chętnie zobaczę Cię w akcji. - Stwierdził, pozwalając Ci przekonywać kasjerkę.

Avatar Radiotelegrafista
- Mhm. - Wyszła z samochodu i weszła do środka.

Avatar Abomination
Właścicielka
Clinton również wyszedł z auta i skierował się do sklepu, udał że szuka jakiegoś produktu.

Avatar Radiotelegrafista
Ktoś oprócz nich był w sklepie?

Avatar Abomination
Właścicielka
Tak, ale po chwili klient wyszedł już z kupionymi produktami. Byliście sami.

Avatar Radiotelegrafista
- Dzień dobry. - Przysunęł się do kasy, łypiąc na Clinta, by zamknął drzwi: - Chcielibyśmy złożyć propozycję...biznesową. -

Avatar Abomination
Właścicielka
Twój osiłek wykonał polecenie.
- Tak? A jaką ? - Zapytała nieco zaskoczona.

Avatar Radiotelegrafista
- Otóż, widzi Pani...Oferujemy coś w rodzaju ubezpieczenia, a raczej zadośuczynienia w wypadku, gdyby ktoś niemiły zrobił Pani coś niemiłego, to tylko za drobną opłatą... Brzmi dobrze, prawda? -


//Na Lenina, nienawidzę być tym złym. Mogę zrobić policjanta dla przeciwwagi?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku