Slumsy

Avatar Abomination
Właścicielka
- No nie wiem... Koki jeszcze nie brałam. Ile byłoby na dobrą działkę?

Avatar Kuba1001
- Ile gramów chcesz?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Przecież pytam, ile gramów będzie na dobrą działkę?

Avatar Kuba1001
- Na początek? Dziesięć, dwadzieścia góra, żebyś miała na później.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Dobra, to ile za dziesięć?

Avatar Abomination
Właścicielka
Kuba:
- Niech będzie. - Podała Ci gotówkę.

Skwarek:
Wraz z ekipą znaleźliście się na końcu slumsów. Zaparkowaliście przy starym domostwie. Wzięliście torby i zabraliście je do salonu, gdzie jedyne co tam było to kanapa. Marcus położył torbę na podłogę i usiadł na sofie.
- Udało się, do cholery!

Avatar Skwarek218
Moderator
-Spokojnie, będziemy się cieszyć jak dostaniemy gotówkę. Pamiętajcie, jak coś to nigdy się nie widzieliśmy.

Avatar Kuba1001
On zaś wręczył jej narkotyk w omówionej dawce, chowając pieniądze do portfela.

Avatar Abomination
Właścicielka
Skwarek:
- Taa... Proponuję posiedzieć kilka dni cicho, jak będziesz chciał coś zaproponować to dzwoń na ten numer. - Tutaj Victoria podała Ci swój numer. - Co do pieniędzy... Jutro o dwudziestej spotkajmy się tutaj. Kasa powinna już być.

Kuba:
Klientka odeszła wraz z narkotykiem.

Avatar Skwarek218
Moderator
-Na pewno skorzystam z numeru. Mogę zatrzymać MP5?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Jasne, weź sobie. - Odpowiedziała.
- Dobra, ja popilnuję łupu. - Stwierdził Marcus.
- Hmm, okej. Przejdę się do jakiegoś baru. - Colin opuścił dziuplę.

Avatar Kuba1001
Wrócił do czekania, zerkając od czasu do czasu na zegarek, aby ruszyć o dwudziestej do magazynu.

Avatar Skwarek218
Moderator
-Cóż, no to do zobaczenia.
Pożegnał się i poszedł do baru.

Avatar Abomination
Właścicielka
Kuba:
Niestety nikt dalej nie przyszedł, w końcu ruszyłeś do magazynu.
// Zmiana tematu. Zacznę.//

Skwarek:
// Zmiana tematu. Zacznę.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Radio:
Po kilkunastu minutach dojechałaś do mieszkania matki.

Avatar Abomination
Właścicielka
Twój brat Carlos otworzył.
- Cześć!

Avatar Radiotelegrafista
- Cześć Młody! - Ucieszona przywitała brata i weszła do środka. Półgłosem zapytała:
- Jest mama? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Jest. - Zamknął drzwi. - Zawołać ją?

Avatar Radiotelegrafista
- Nie, nie, nie. Chcę jej zrobić niespodziankę. Gdzie jest? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- W salonie. Ogląda telewizję.

Avatar Radiotelegrafista
- Dzięki. - Wzięła 1000 dolarów w zamkniętą dłoń i jak najciszej potrafiła, zakradła się do salonu, za plecy matki:
- Mamooo...Mam dla Ciebie coś fajnego. - Cicho wypowiedziała to zaraz za nią.

Avatar Abomination
Właścicielka
Odwróciła się zaskoczona.
- Carmelita... Nie zauważyłam Cię... Miło Cię widzieć. Usiądź. - Wskazała na kanapę.

Avatar Radiotelegrafista
Usiadła.
- A teraz, droga Mamo, pokażę Ci sztuczkę. - Pieniądze, których matka nie mogła widzieć, schowała w pięści. W drugą dłoń wzięła nóż, który złapała za ostrze. Udawała, że jest to różdżka, którą wykonuje magiczne zaklęcia nad pięścią. Po paru obrotach "różdżki", zamachała, dmuchnęła w pięść i otwarła ją, ukazując tysiąc dolarów:
- Ta-Da! -

Avatar Abomination
Właścicielka
Szeroko otworzyła oczy, jeszcze bardziej zaskoczona.
- S...Skąd masz tyle pieniędzy? - Ale była bardziej zadowolona, niż podejrzliwa.

Avatar Radiotelegrafista
- Można powiedzieć...Że okradłam złodzieja. A to chyba nie grzech, co? - Odpowiedziała wesoło i wręczyła banknoty wprost w dłoń matki.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Skądże... Zaraz... To dla mnie? Zostaw sobie trochę, to dużo pieniędzy.

Avatar Radiotelegrafista
- O mnie się nie martw, Mamo, ja sobie poradzę. - W końcu Carmelita miała jeszcze 950$ z sejfu Clinta i 400$ od Bzykadełka, którego ograbiła w South Beach:
- Wydaj to na młodych, im się bardziej te pieniądze przydadzą niż mi. -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Dziękuje, Carmelito... - Przyjęła pieniądze. - Nie omieszkam na nich wydać. - Uśmiechnęła się.

Avatar Radiotelegrafista
Również się uśmiechnęła:
- Rosita i Zarita są w domu? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Owszem, są. W swoim pokoju.

Avatar Radiotelegrafista
Kiwnęła głową i poszła do pokoju sióstr. Zapukała krótko i bez odpowiedzi weszła do środka:
- Cześć, dziewczyny. Mam dla was propozycję nie-do-odrzucenia. - Entuzjastycznie zaczęła.

Avatar Abomination
Właścicielka
Dziewczyny radośnie Cię przywitały.
- Jaką propozycję? - Zapytała Zarita, wyraźnie zainteresowana.

Avatar Radiotelegrafista
- Otóż, wpadło mi ostatnio nieco więcej gotówki, i pomyślałam, że zabiorę was na zakupy do Downtown! Co wy na to? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Ja chętnie! - Krzyknęła z radością Zarita.
- Mm... To ja też. - Stwierdziła Rosita.

Avatar Radiotelegrafista
- Chciałybyście pojechać już dzisiaj czy może kiedy indziej? -

Avatar Abomination
Właścicielka
- Chodźmy teraz. - Stwierdziła Zarita.
- Czemu nie.

Avatar Radiotelegrafista
- No, to chodźcie. - Machnęła dłonią i wyszła z pokoju. Przekazała też matce, że wychodzą.

Avatar Abomination
Właścicielka
Siostry poszły za tobą.

Avatar Radiotelegrafista
No i razem poszły do Downtown.

Avatar Abomination
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Killer:
Po kilkunastu minutach wylądowałeś w slumsach.

Avatar ThePolishKillerPL
No, to teraz nic innego niż odnaleźć pierwszą ofia-znaczy się dilera.

Avatar Abomination
Właścicielka
Szybko znalazłeś jednego z nich.
- Dobry, chcesz trochę towaru?

Avatar Abomination
Właścicielka
- A kokainą, czystą, dobrą. Chcesz?

Avatar ThePolishKillerPL
-Zanim przystąpimy do targowania...powiedz mi, kupywałeś coś od..."Kolumbijskiego Kartelu"? Czy jakoś tak to szło. -sięgnął ręką na tylną kieszeń, udając że szuka portfela a w rzeczywistości przygotowując tasak.
//To się odgrywa w jednym z tych "ciemnych zaułków", tsa?

Avatar Abomination
Właścicielka
// Tak.//
- Czy kupiłem to trudno powiedzieć. Powiedzmy, że pożyczyłem. A co? - Cofnął się o kilka krokow.

Avatar ThePolishKillerPL
//Czekaj, on miał NIE zabijać dilerów powiązanych z Kartelem, ta?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku