Warszawa

Avatar Bogkatolicki0
zatkała swoje uszy palcami, czekała na rozwój wypadków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Krzysiulka.
//Niech będzie. Kontynuujemy od tamtego postu.//
Bog:
Trwałaś tak kilka godzin i będąc na skraju wyczerpania psychicznego dostrzegłaś w końcu światło. Dosłownie.
Wiewiur:
//Bo jest.//
Po chwili zrobiło się jaśniej, bo ktoś otworzył Ci drzwi.

Avatar wiewiur500kuba
Zaczął zmierzać w stronę drzwi, powolnym krokiem, rozglądając się potajemnie po pomieszczeniu. // Sformułowanie " chyłkiem rozglądając się po pomieszczeniu" pasowaloby?

Avatar Bogkatolicki0
Pomyślała że ma halucynacje więc zaczęła używać metody by nie zwariować.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
Nie dało to wiele, a więc szaleństwo jest w jakimś naprawdę zaawansowanym stadium lub też w ogóle nie są to halucynacje.
Wiewiur:
//Ta.//
Jest ciemno, gówno widzisz. Ale do drzwi dotarłeś.

Avatar wiewiur500kuba
// Myślałem, że drzwi jakieś światło dały ;-; Dobra, bo niby ma on ludzi zabijać, a póki co daje im tylko dupy :v Cza by nim się ruszyć jakoś z sensem ;-; //
Kiedy był już przy drzwiach, ostatni raz poszukał wzrokiem osoby, której oddał broń. Musiałą gdzieś się tu kryć, prawdopodobnie przy drzwiach.

Avatar Bogkatolicki0
spojrzała w stronę tego światła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
//Nom.//
Ale tak nie było. W sumie to nawet nie wiedziałeś, jak duży jest ten pokój.
Bog:
Było to miejsce, w którym wcześniej były drzwi, jakimi Cię tutaj wprowadzono. No i zauważyłaś dwie ludzkie sylwetki.

Avatar wiewiur500kuba
Gdzieś w jego otoczeniu znajduje się jakieś narzędzie mordu?

Avatar Bogkatolicki0
czekała na ruch tych sylwetek, lekko się uśmiechnęła pod nosem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
No niezbyt.
Bog:
Kilka strzałów i kilka Zombie padło już konkretnym trupem. Pozostałe, o dziwo, powoli i niechętnie, acz konsekwentnie, opuszczały pomieszczenie, a za nimi zamknięto drzwi, którymi wcześniej tu weszli. Obie postaci ruszyły w Twoim kierunku.

Avatar wiewiur500kuba
Więc wyszedł z pomieszczenia, nie widział szans jak mógłby podołać temuż oponentowi.

Avatar Bogkatolicki0
- co ?? wystresowali sobie zombie

zaczęła nerwowo szukać rewolwer by to schować.A

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
Rewolwer był tam, gdzie go wcześniej schowałaś, lecz gdzie niby teraz ma go ukryć?
Wiewiur:
I znów trafiłeś na ulicę, niewiele się tam zmieniło.

Avatar wiewiur500kuba
Poszukał wzrokiem jakiegoś innego sklepu, sprawdzając jak tam Park.// Z tego co pamiętam, to przyszedł tu z okolic Parku :V //

Avatar Bogkatolicki0
czekała więc na podejście sylwetek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
- No, maleńka. Widzę, że dożyłaś. - powiedział męski głos, który zdecydowanie już słyszałaś.
Wiewiur:
Park jak park, nieszczególnie się zmienił. Zaś najbliższy sklep? Hmmm... Z zabawkami?

Avatar Bogkatolicki0
-Dlaczego miałabym nie ? powiedziała oslche
po czym wstała z podłogi.
- Po co tu przyleźliscie ?

Avatar wiewiur500kuba
Poszedł więc tam. Może znajdzie zabawkowy pistolet, by grozić nim ludziom?

Avatar Bogkatolicki0
// dying Light grożenie pistoletem bez ammo takie piękne //

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Było otwarte, a w środku pełno było najróżniejszych zabawek, które, jak widać, nie są w centrum uwagi ocalałych lub Zombie. Więc wszystko Twoje, wyzwól swoje wewnętrzne dziecko!
Bog:
- Zabrać Cię do szefa. - odparł, wzruszając ramionami. - No, ale jeśli jeszcze chcesz zostać z naszymi koleżkami to nie ma problemu.

Avatar Bogkatolicki0
- Nie! nie zamierzam z nimi zostawać, wypuście mnie i już idę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Mężczyzna pokiwał głową, zapewne spodziewał się takiej odpowiedzi. Tak czy inaczej, otworzył klatkę, podczas gdy jego kompan miał Cię cały czas na muszce.
- Wyłaź.

Avatar Bogkatolicki0
Wyszła więc z klatki
- No prowadź
cicho się zaśmiała

Avatar Kuba1001
Właściciel
I ruszył przodem. Zapewne musisz iść za nim, a tamten drugi zabezpieczy tyły.

Avatar wiewiur500kuba
Zaczął szukać czegoś przydatnego. Cokolwiek czym porządnie by zranił Zombie bądź człowieka.

Avatar Bogkatolicki0
Posłusznie poszła za nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Tak oto osiągnąłeś szczyt desperacji: Szukanie broni pośród zabawek.
Bog:
Ruszyliście, tamten z tyłu również. Ciekawe, dokąd Cię prowadzą, nieprawdaż? I po co?

Avatar Bogkatolicki0
zatrzymała sie nie zamierzała iść dalej,
- Po co mnie prowadzicie

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tego dowiesz się na miejscu. - burknął tamten idący za Tobą, szturchając Cię lufą karabinu. - Idź dalej.

Avatar Bogkatolicki0
- Ja chce wiedzieć teraz inaczej nie pójdę!
ruszyła mimowolnie krok w przód

Avatar wiewiur500kuba
Szukał czegokolwiek, może ktoś coś ciekawego tu zostawił? Jakieś zapasy żywności czy coś...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
- Źle. - zaprzeczył mężczyzna. - Alternatywa jest taka, że albo idziesz, albo umierasz.
Wiewiur:
No nie, niezbyt.

Avatar wiewiur500kuba
Wyszedł więc ze sklepu i zaczął szukać wzrokiem jakiegoś innego budynku. Jakiegokolwiek.

Avatar Bogkatolicki0
- idę idę, poszła posłusznie

( daj dopiero u tego szefa )

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
Znów wyszliście na powierzchnię, co było dość miłą odmianą. Potem skierowaliście się po ruchomych schodach (ruchome były tylko z nazwy, brak prądu sprawił, że musieliście ja pokonać jak takie zwykłe), minęliście kino i trafiliście pod okazałe, dębowe drzwi z mosiężną klamką w kształcie lwa z rozwartą paszczą. Stało tam dwóch wartowników, którzy skinęli Wam (choć bardziej Twojej obstawie) głowami i otworzyli drzwi.
Wiewiur:
Było ich sporo, więc może jakieś konkrety?

Avatar wiewiur500kuba
Jakiś, w którym mogłoby być coś, cokolwiek przydatnego.

Avatar Bogkatolicki0
Rozglądała się nerwowo na boki , lecz szła dalej i czekała na rozwój wydarzeń, zlowrogo spojrzała na wartowników i na "obstawę"

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Teoretycznie w każdym coś może być, choć kilka budynków zdecydowanie odróżniało się od reszty, a mianowicie zoologiczny, Pałac Kultury i Nauki oraz centrum handlowe.
Bog:
I tak weszliście do środka, czyli do bogate umeblowanego, wyłożonego rzeźbami, obrazami i dywanami korytarza, który ciągnął się przez najbliższe kilkanaście metrów. Po zamknięciu drzwi przez parę wartowników, jeden z członków Twojej dotychczasowej eskorty podszedł do Ciebie i odpiął od paska parę kajdanek.
- Będziesz współpracować czy mam to zrobić siłą?

Avatar wiewiur500kuba
Poszedł więc do Pałacu Kultury i Nauki.

Avatar Bogkatolicki0
- będę współpracować, ale co zamierzasz zrobić?
- jeśli zamierzasz mi zapiąc kajdanki to nie ma mowy !

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
- Czyli siłą. - westchnął i dał znak swemu towarzyszowi, który uderzył Cię kolbą karabinu w plecy.
Wiewiur:
Po drodze mijałeś to centrum. Warto zawadzić czy niekoniecznie?

Avatar Bogkatolicki0
// to same do którego weszła moja postać //
- ała!
wyraźnie się jej to nie podobało
- rób swoje ! debil...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
//Jak wyżej, choć od siebie dodam, że handlowe.//
Bog:
Wzruszył ramionami.
- Takie mam rozkazy, a jakbyś chciała współpracować, to obeszłoby się bez użycia siły. A teraz stój spokojnie. - powiedział i skuł Ci dłonie za plecami. - I co? Było tak źle?

Avatar wiewiur500kuba
Wszedł więc do środka.

Avatar Bogkatolicki0
- Tak jest fatalnie ! i co dalej ?
czekała na rozwój wydarzeń.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bog:
- Fatalnie, niefatalnie, takie są reguły. - odparł i pchnął Cię. - Ruszaj dalej.
Wiewiur:
Wszedłeś tam bez problemów, a po wejściu mogłeś przysiąc, że nie było nigdy żadnej apokalipsy. Czemu? Cóż, czułeś się tu dokładnie tak, jak przed nią, gdyż wszystko było czyste, zadbane i na swoim miejscu, nie było też śladów Zombie lub jakiegokolwiek innego tałatajstwa. Oczywiście, brakowało prądu, lecz przez wielkie, przeszklone okna wpadało dostatecznie dużo światła, aby wszystko było widać jak na dłoni.

Avatar Bogkatolicki0
Posłusznie szła dalej
-wyksatruje Cię jak mnie odepniesz.

Avatar wiewiur500kuba
Zaczął szukać jakiś istot żywych.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku