Właściciel
//Z czego by się pan najbardziej cieszył, panie Zombie?
Jakby jakiś ocalały się wyrżnął i sobie ten głupi ryj rozwalił.//
Udało Ci się w końcu wymacać kontakt.
Właściciel
//Ale znalazłeś już ten włącznik....//
// źle zrozumiałem ;-; //
No to włączył światło.
Właściciel
No i ukazały Ci się wiszące haki, nieco mięsa na nich lub na podłodze i krew. Dużo, dużo krwi. Prowadziła ona śladem do źródła jakim były zwłoki dwóch osób. Natomiast nad zwłokami stał opasły Zombie w uniformie rzeźnika, który w prawej dłoni trzymał olbrzymi tasak, a w drugiej kawałek ludzkiego mięsa, którym właśnie się pożywiał. Gdy zapaliłeś światło, wypuścił z dłoni ochłap, rozejrzał się i gdy jego wzrok padł na Tobie, ruszył powoli w Twoim kierunku.
// Witaj cmentarzu! Wiedziałem że lepiej tego nie zapalać. Wgl on nie wydawał dźwięków? //
Cóż innego mógł zrobić, jak nie uciekać? Wybiegł z chłodni, i po drodze zgarnął kiełbasy.
Właściciel
Szczęśliwie rzeźnik był wolny i musiał kluczyć między hakami tak długo, że uciekłeś, a on zwyczajnie zgasił światło i zamknął drzwi, zapewne czekając na innych frajerów, tym razem takich, którzy nie zdążą zapalić świata.
Wyszedł na ulicę, rozglądając się za jakimiś samotnymi ludźmi.// Jak się zje mięso zarażonego człowieka, to można się zarazić? Czy szczepionka działa nawet na takie cuś?//
Właściciel
//Jeśli masz na myśli mięso człowieka zarażonego Wirusem ZX-521 to szczepionka zadziała. Ale odradzam próbowanie mięsa kogoś, kogo ugryzł Zombie.//
Samotnych ludzi brak, samotnych Zombie za to pod dostatkiem.
Zobaczył, czy może dostać się do innego budynku bez walki z Zombie.// Ten rzeźnik to jakiś specjalny Zombie, czy fakt jak wyglądał zarażony człowiek też ma na to wpływ?//
Właściciel
//Gruby za życia - gruby po śmierci.//
Zależy jaki budynek miał na myśli.
Jakiś najbliższy, ewentualnie taki do którego dostanie się nie wymagało spotkania się z Zombie.
Właściciel
Jakiś sklep spełniał te wymagania.
Ruszył w jego kierunku. // Zombie reagują na hałas? Znaczy musi się jakoś specjalnie skradać? //
Właściciel
//Nie są pozbawione słuchu. Można powiedzieć, że są ździebko przygłuche, ale hałas je wabi.//
Dotarłeś do drzwi szczęśliwie nie napotykając Zombie. Hura! Problemem mogą być natomiast zamknięte drzwi.
Spróbował znaleźć inne wejście. Muszą być drzwi na zaplecze.
Spróbował je wyważyć. Gdyby nie przyniosło to efektów, zaczął tłuc je gaśnicą.
Właściciel
No i teraz możesz spróbować wejść.
No to wszedł. Rozejrzał się, jeśli było ciemno to zaczął szukać włącznika światła.
Właściciel
Ciemno nie było, bo nadal działało tu światło. Dzięki temu dostrzegłeś małą izbę oraz mężczyznę celującego do Ciebie z obrzyna.
- Dzień dobry! Proszę nie strzelać! Możemy razem współpracować! Nie mam żadnych złych zamiarów. Jak będzie trzeba to mógłbym odejść.
// Idę w stronę cmentarza ;v //
Właściciel
//Chciał zabić bezbronnych ludzi.
Na widok gościa z obrzynem stwierdza, że nie ma żadnych złych zamiarów.
Nieźleeee...//
- Wypi***alaj, albo Ci łeb odstrzelę. - warknął i zapewne nie żartował.
// Chciał go zdradzić. Wiesz zbliżyć się, bo jakby ruszył do niego biegiem, to by łeb stracił ;-; //
Odszedł niechętnie. Sprawdził, czy nie ma do tego domu innego wejścia.
Właściciel
Było tamto pierwsze, acz na pewno dalej jest zamknięte i zapewne ktoś już je obstawił.
Cóż z nimi nie miał szans. Mógł też poczekać aż zasną. Sprawdził porę dnia.
Może poczeka do nocy? Sprawdził jak wygląda dom obok, jeśli jakiś był.
Właściciel
Duży blok mieszkalny.
//Nie wiesz kiedy odpuścić, co nie? :V//
// Mają broń. Najwyżej trafię na cmentarz ;-; //
Wszedł więc do niego. Może tutaj będą jacyś ludzie, których da się łatwo zabić. Wiesz tak bez tracenia głowy.
Właściciel
Nikt nie czekał na parterze, wypada zacząć przetrząsać lepiej wyglądające mieszkania.
Jak wewnętrzny głos mu podpowiedział, tak zrobił.
Właściciel
Ostatecznie znalazłeś tylko jedno zadbane mieszkanie, na nieszczęście drzwi są zamknięte.
I tak jak poprzednio, próbował je wyważyć. Gdyby nie podziałało, to jak zwykle walił gaśnicą.
Właściciel
Gaśnica pomogła i drzwi stoją otworem.
//No, zaraz pora będzie pobawić się w decyzje moralne.//
Wszedł do środka, rozglądając się po pomieszczeniu. Oczywiście próbował chodzić po cichu.
Właściciel
No i chodziłeś po cichu, nim nie usłyszałeś dziewczęcego, dziecinnego głosiku zza pleców:
- Kim pan jest?
Odwrócił się.
- Ja? Nikim groźnym. Jesteś sama?
Właściciel
- Pomoże mi pan? - spytała, patrząc na Ciebie błagalnym wzrokiem.
//Niedługo rozstrzygnie się i okaże, czy jesteś chłopcem, mężczyzną czy sku*wielem.//
- O co chodzi?
// Boję się ;;--;; //
Właściciel
//Słusznie.//
W odpowiedzi weszła do innego pokoju i gestem zaprosiła Cię do środka.
Poszedł za nią. // Pewno ktoś zjada jej ojca czy coś ;-; //
Właściciel
//Nie trafiłeś.//
Była to sypialnia, w której było jedynie spore łóżko. Leżała na nim kobieta, na oko dwadzieścia kilka lat, całkiem ładna brunetka o zielonych oczach. Widziałeś, że jest przytomna, a na jej przedramieniu widniało opatrunek.
- Co się jej stało? // Została pogryziona? A może to pułapka, i ta dziewczynka jest jakimś dziwnym rodzajem Zombie? //
Właściciel
//Graj, graj to się dowiesz.//
- Masz broń? - spytała wprost kobieta.
- Bardzo bym chciał. Po co to pani?
Właściciel
Wskazała jedynie na swoją ranę.
Podszedł do niej.
- Mam panią zabić? Dla mnie to żaden kłopot.- Uśmiechnął się.