Właściciel
Stolica Polski i jedno z tych miast, które oberwało stosunkowo słabo. Czemu? Cóż, cały kraj został potraktowany ulgowo, bo Wirus nie miał na niego tak wielkiego wpływu. Stało się to przez fakt, że próbki Wirusa rozesłano do wielu państw, ale nie do Polski. No i dzięki temu armia, rząd i ludność cywilna miała czas, by przygotować się na Wirusa ZX-521, a po nim na plagę Zombie. Jednakże tak wielkie hordy w końcu opanowały większość kraju, ale Warszawa trzyma się najlepiej, głównie dzięki silnej obronie Wojska Polskiego, pomocy Z-Com oraz regularnym zrzutom Armii Światowej. Jednakże w mieści zaczynają plenić się najróżniejsze gangi. Może i daleko im do Bandytów, ale jest to zawsze jakieś zagrożenie. No i wielkim problemem pozostają Zombie, mimo usilnych wysiłków armii dają radę wdzierać się one do miasta.
Henryk obudził się w jakimś budynku na Ulicy Miodowej. Była to chyba szkoła, ale nie był pewny. Zabrał wszystkie swoje rzeczy, i wyszedł na ulicę aby się rozejrzeć.
Właściciel
//Akurat dla Pałacu to ja coś specjalnego zaplanowałem, więc zmień z łaski swojej.//
Właściciel
//Ok.//
Cóż, Zombie, ruiny, Zombie, wraki aut i Zombie. A tak... Wspomniałem już o Zombie?
Niech to. Sprawdził czy da radę jakoś je ominąć. Może uda mu się do ruin, nie będąc niezauważonym. Sprawdził też czy nie ma gdzieś jakiś zwłok ludzi. Może będą mieli ze sobą jakąś broń palną? Ewentualnie w ruinach znajdzie coś podobnego.
Właściciel
Możesz ominąć kilka, ale i tak jakieś Cię w końcu zauważą, więc musisz coś wymyślić.
Sprawdził jak wygląda sytuacja z innych stron budynku. Bez broni palnej, nie zamierzał iść walczyć.
Właściciel
Z tyłu było mniej Zombie, ale wśród nich był jeden Ciężki.
Stwierdził że nie ma szans. Może w tym budynku znajdzie coś więcej? Wszedł do, szkoły. Może będzie jakaś gaśnica, albo coś podobnego. Lepsze to niż zwykły nóż.
Właściciel
Szukałeś gaśnicy i ją znalazłeś. Co teraz?
Na pewno jest to broń lepsza niż nóż. Nie musi się za bardzo zbliżać. Szkoda tylko że nie potrafi nią porządnie przywalić. Wyszedł z budynku, i sprawdził ile Zombie jest na drodze do Ulicy Kapucyńskiej, lub Senatorskiej.
Właściciel
Nie było jak Ci tego ocenić, gdyż od razu po opuszczeniu budynku rzuciła się na Ciebie horda Zombie, przeważnie Świeżych. Pozostaje walka, ucieczka lub powrót do budynku.
Lepiej wrócić do budynku. Będzie można jako tako się zabarykadować. Wbiegł do środka, i starał się zamknąć drzwi, oraz czymś je zablokować.
Właściciel
Drzwi zamknąłeś, ale zablokowanie ich może być ciężkie, bo gdy tylko od nich odejdziesz i przestaniesz je trzymać, Zombie wleją się do środka. W takim wypadku jedynym rozsądnym wyjściem pozostaje ucieczka na wyższe piętra.
No to uciekł. Szukał jakiegoś pomieszczenia, w którym mógłby się zabarykadować.// One nocą są niebezpieczniejsze, czy pomyliłem coś? // Sprawdził porę dnia.
Właściciel
Jest południe, tak mniej więcej. Pobiegłeś na górę schodami, jak na razie brak pomieszczeń. Zombie jak na razie są otępiałe nowym środowiskiem, masz chwilę czasu by zastanowić się nad swoją obecną sytuacją i tym podobnymi. I zawsze możesz uciec na dach.
//To Wampiry są niebezpieczne w nocy, jeden z rodzajów Zombie. Reszta funkcjonuje tak samo w dzień i w nocy.//
Tak też zrobił. Cały czas miał ze sobą gaśnicę. Sprawdził też, czy drzwi na dach, da się czymś zabarykadować. Najwyżej użyje w tym celu gaśnicy, ale pozbawi się w ten sposób broni.// Jak to się stało że wcześniej miały go gdzieś, a teraz lecą na niego? ;-; //
Właściciel
//Wcześniej tylko wyjrzałeś z budynku, więc miały Cię gdzieś, bo czatowały, aż wyjdziesz. A gdy wyszedłeś to zaatakowały.//
Drzwi nie da się zabarykadować, a sądząc po odgłosach, część Zombie rzuciła się do biegu na górę.
Jednakże szybkie oględziny pozwoliły Ci stwierdzić, że dach sąsiedniego budynku dzieli od szkoły szeroka na jedynie kilka metrów przepaść, a i sam sąsiedni dach jest niżej niż dach szkoły.
// Cmentarzu witaj! //
Cóż, wziął duży rozbieg i skoczył najdalej jak mógł. Szkoda że to tylko gaśnica, a nie coś z większą mocą. Mógł zostać w szkole. Maił przecież konserwę, przeżyłby. Ale nieeee, ten chciał sobie pospacerować. W sumie nie miał nic do stracenia, więc odpalił gaśnicę, i ustawił ją sobie na plecy, żeby strzelała za niego.
Właściciel
No i strzela, choć nawet bez tego i tak byś przeskoczył. Wylądowałeś szczęśliwie na dachu obok, lekko potłuczony, ale cały i zdrowy.
Sprawdził, czy może wejść jakoś do budynku.
Właściciel
Nie możesz wejść bezpośrednio z dachu, jest jedynie drabinka prowadząc na sam dół.
Sprawdził zatem, jakie zagrożenie czeka tam na niego. Sprawdził też czy Zombie z dachu szkoły, nie chcą jakoś do niego zejść.
Właściciel
Zwykłe Szendacze nawet nie próbował, ale dwóch Świeżych już tak. Jeden nie dał rady i spadł w dół, drugi zdołał złapać się krawędzi dachu.
Podbiegł tam, i odciął mu palce, lub całą dłoń. Kiedy już żaden nie próbował skoczyć zobaczył co czeka go na dole, jakby zszedł pod drabinie.
Właściciel
Odciąłeś i spadł na dół. Następnym razem lepiej użyć w takiej sytuacji gaśnicy. Na dole zaułek prowadzący do innej części miasta. Przy odrobinie szczęścia uciekniesz nim, a Zombie Cię nie zauważą.
Cóż, nie zostało mu nic innego jak uciec do innej części miasta. Oczywiście taszcząc ze sobą cały sprzęt.
Właściciel
Szczęśliwie żaden Zombie Cię nie zauważył, więc dotarłeś do innej dzielnicy miasta, tu na szczęście nie było żadnych Zombie.
Zaczął szukać jakiś pojedynczych osób. Może akurat znajdzie i zabije taką co by mu pomogła mając ze sobą spluwę. // Będzie jakaś nagroda, dla pierwszej osoby na cmentarzu? Tu rzutem kością czy jak decydujesz czy ktoś zginie czy przeżyje? //
Właściciel
//No cóż, rzut kością lub monetą (moje ulubione metody rozstrzygania takich decyzji) nie jest potrzebny wtedy, gdy postać sama wybierze śmierć (popełni samobójstwo), użytkownik poprosi mnie o jej zabicie lub będzie bez jakichkolwiek szans.//
Niestety, nie ma tu Zombie, ale ludzi też brak, a przynajmniej na widoku.
Cóż, może w domach coś znajdzie. Ruszył do pobliskiego budynku.
Właściciel
To szczęśliwie nie był dom, ale sklep mięsny!
//Dać Ci teraz nowego potwora czy nie dać, oto jest pytanie...//
Jeśli nie znajdzie w nim nic pieczonego, to wyjdzie. W surowe mięso nie chce się bawić.
Właściciel
//Czyli jak znajdzie kawał świeżej szynki lub pętko wędzonej kiełbasy to wyrzuci, bo nie jest smażone? Nieźle.//
No to pora wejść do tego sklepu, nieprawdaż?
// No nie. Źle się wyraziłem ;-; //
Wszedł do środka, gotów do odparcia ataku, gdyby coś żyło w środku.
Właściciel
//Wiem, żartuję przecież :V//
Nic, jedynie lada, a za nią w większości puste półki oraz drzwi na zaplecze.
Może na zapleczu coś znajdzie.
Właściciel
Może przeszuka najpierw sam sklep?
Wyglądał na pusty. Ale skoro jego umysł mu to proponuje. Może znajdzie, coś ciekawego. Jak coś znajdzie, to zabierze to ze sobą, i ruszy na zaplecze.
Właściciel
Szafki niby puste, ale pod lada znalazł kilka pętek kiełbasy.
Za bardzo nie miał gdzie tego schować. Sprawdził, czy nie ma gdzieś jakiś woreczków, albo czegoś podobnego. Jak nie, to ruszył na zaplecze.
Właściciel
Było kilka woreczków foliowych.
zapakował do nich kiełbasy, i zostawił tutaj. Oczywiście gdzieś ukrył. Weźmie jak będzie wychodzić. Ruszył na zaplecze.
Spróbował wyważyć. Jeśli nie udało mu się po kilku razach, to odszedł zabierając ze sobą kiełbasę.
Właściciel
Udało się za drugim razem. Trafiłeś do chłodni, co można poczuć po mrożącym krew w żyłach zimnie oraz rozlicznych hakach do wieszania mięsa.
Sprawdził czy coś w nich jest. Może znajdzie tutaj jakiś pojemnik, albo coś gdzie mógłby przechować większość rzeczy? Żałował że nie zabrał ze sobą plecaka, przydałby mu się.
Właściciel
Nie było tu nic, a przynajmniej nic nie widzisz, bo w chłodni panuje mrok. Ale może gdzieś jest włącznik światła?
Cóż, ruszył więc w poszukiwaniu włącznika światła. Oczywiście stąpał ostrożnie, nie chciał bowiem wyrżnąć i sobie głupiego ryja rozwalić.