Właściciel
//To "idzie dalej" brzmi tak, jakbyś już wcześniej zaczęła. A nigdzie o tym nie wspomniałaś. No i brak narzędzi do kopania to też problem.//
Właściciel
Udało Ci się trafić nie tylko do ich bazy, ale też do swojego pokoju, gdzie zasnęłaś.
//Obudzisz się dopiero kiedy krzysiulka też pójdzie spać swoją postacią.//
//Ktoś z was wierzy, że powróci?
Właściciel
//Olewamy.//
Wszyscy obudziliście się nazajutrz, szczęśliwie każdy żył.
Sprawdził czy coś zostało naruszone, bądź ktoś coś mu ukradł.
Właściciel
Wszystko na miejscu i w jak najlepszym porządku.
Odsunął regał // najwyżej się pomylę, nie chce mi się sprawdzać czym tam zablokował drzwi, a siedzę na telefonie :v// blokujący drzwi i wyszedł na ulicę.
Właściciel
Niespecjalnie zmieniła się od dnia wczorajszego, co najmniej przybyło Zombie w postaci Żywych Trupów, Psów Zombie i Świeżych.
Sprawdził, czy ma szansę dostać się do innego sklepu bez kontaktu z Zombie.
szwędała się po bazie w poszukiwaniu szefa
Właściciel
Wiewiur:
Niezbyt.
Bog:
Zapewne był tam, gdzie zawsze.
Gdziekolwiek bez kontaktu z nimi? Nie musi być sklep, byleby dalej się przemieszczał.
Właściciel
Tyle że wyjście na ulicę to gwarancja spotkania z Zombie.
Spróbował znaleźć tylne wyjście.
Poszukał czegoś, czym mógłby Zombie pozderzać. Jakiś twardy, ale solidny kawałek czegoś tam, może jakiś but?
Właściciel
W sklepie obuwniczym było sporo butów.
Ech idę spać tylko najpierw upewnię się ze zombie do mnie nie wejdą.
//kopię rękami i sorry ze mnie nie było neta nie miałem i widzę ze mnie za to na nowej ziemi zbanowali.
Może uda mu się oderwać coś, cokolwiek dłuższego od buta. Jak nie, to trudno będzie miał broń rzucaną.
Właściciel
Krzysiulka:
Zasnąłeś, budząc się dnia następnego.
Wiewiur:
//Ale co Ty chcesz odrywać, bo nie łapię?//
Idę do sklepu budowniczego po łopatę.
// Cokolwiek, może akurat znajdzie jakiś element ledwo się trzymający. Rodzice u mnie w sklepie (może i spożywczym, ale mniejsza) mają takie regały, co to wystarczy śrubki i ma się broń :v Jak nie, to trudno lecim butami ;-; //
poszła do szefa porozmawiała z nim chwilę
po czym wyszła w poszukiwaniu czegoś interesującego
//A o czym to rozmawiała?
Właściciel
Wiewiur:
Nie było nic takiego, więc ograniczasz się do butów.
Krzysiulka:
Szczęśliwie znalazłeś takowy, do tego całkiem spory, acz w pobliżu głównego wejścia kręciła się spora banda Zombie w liczbie ośmiu sztuk.
Bog:
A co uważała za interesujące?
Wziął jakieś najbardziej pojemne pudełko na buty. Wpakował tam takie, które po rzuceniu mogą wyrządzić jakąkolwiek krzywdę.
Właściciel
Teoretycznie, rzucanie samymi butami powinno przynieść większe szkody.
szukała jakiś sklepów, ciekawie wyglądających budynków
Wyszedł więc na ulicę i rzucił jakimś butem w pierwszego lepszego Zombie. // Dalej będą te wybory moralne? //
Właściciel
Kszysiulka:
Najpierw to trzeba do tego sklepu jakoś wejść.
Bog:
Najciekawiej wyglądał chyba Pałac Kultury i Nauki, lecz był bardzooo daleko, więc optymalnym wyborem może być położone niedaleko centrum handlowe.
Wiewiur:
//Kiedyś na pewno, rzucanie butami w Zombie do nich nie należy :V//
Zwróciłeś tym na siebie jego uwagę, on zaś ruszył ku Tobie razem z kilkoma kompanami. Oczywiście, przyświecał im wiadomo cel.
Widziała ten pałac, to też w jego stronę sie skierowała
Rzucał dalej, gdyby Zombie nie zginęły, zwyczajnie by je zastrzelił.
Właściciel
Bog:
Już z daleka dostrzegłaś sporą hordę Zombie blokującą jedyną drogę. Może jednak lepiej cofnąć się do tego centrum handlowego?
Wiewiur:
Mogłeś je tak posiniaczyć, złamać nosy i tym podobne, ale Nieumarli nie czują bólu, więc jedynie zwiększało to ich chęć pozbawiania Cię życia i ucztowania na Twych martwych zwłokach. No, ale trzy naboje w zupełności załatwiły sprawę, powalając zgniłki na podłoże. Problemem było kilkanaście innych, które się na Ciebie rzuciły, w tym dwóch Świeżych, którzy biegli o wiele szybciej od pozostałych.
Zaczął szukać jakieś drogi ucieczki, w międzyczasie kierując się gdzieś, gdzie nie dostrzegł Zombie.
Tsa powiedziała pod nosem i wróciła do centrum
Właściciel
Bog:
//Wypowiedzi oddzielaj od reszty tekstu myślnikiem.//
Tam już kręciły się pojedyncze Zombie, zabicie lub wymanewrowanie ich to nie problem.
Wiewiur:
Mogłeś w sumie jak na razie wejść do sklepu lub uciekać w kierunku przeciwnik do atakujących Zombie, innych drogi ucieczki na razie nie ma z braku otwartych budynków lub bocznych uliczek.
Próbowała dyskretnie wyminąć smierdzieli
Zaczął uciekać w przeciwną stronę.
Właściciel
Wiewiur:
Biegniesz, teraz masz wybór: Prosto, lewo lub prawo.
Bog:
Udało się, teraz pozostaje jakoś wejść.
Próbowała wstyrmać sie na dach i po nim jakoś przejść
//kuba odpisz mi bo edytowałem mojego koma.
Właściciel
Wiewiur:
//Następnym razem rzucę kostką (o ile ją znajdę ;-;) i nie będziesz mieć takiego szczęścia, przychlaście jeden :V//
Puste ulice, zaś Zombie odpuściły sobie, za Tobą biegną jedynie dwójka Świeżych.
Bog:
Centrum handlowe ma kilkadziesiąt metrów wysokości, więc...
Krzysiulka:
//Post, jeśli już.//
Rzeczywiście takie było, a nawet nie było zamknięte! Niemniej, teraz rozciąga się przed Tobą duży i ciemny magazyn.
// Można gdzieś w necie jakiś generator rzutu kością :V //
Biegł dalej, rzucając od czasu do czasu butami, żeby się potknęły, czy coś.
Idzie dalej na ślepo nasłuchując czy w magazynie nie ma szwendacza.
- Ku*wa , powiedziała Ciho cicho pod nosem
myślała co by tu zrobić, napewno nie wróci z pustymi rękoma, to może się dla niej źle skończyć