Konto usunięte
Wzruszył ramionami. -Właściwie sam nie wiem.- Stwierdził, uśmiechając się.
Właścicielka
- Chyba nie chcę wiedzieć co miałeś na myśli mówiąc o życzeniach. Ja chciałem się przejść. Psotka potrzebuje świeżego powietrza. Ale oczywiście jeśli chcesz coś innego, inne życzenie spędzić w tej chwili, to oczywiście spacer poczeka. - uśmiechnął się Sully.
Właścicielka
- To wolałbym się dowiedzieć, żeby ewentualnie poprawić się dla ciebie~ Gdzie Cię teraz zanieść? - uśmiechnął się Deus. Był zarumieniony, ale pewnie starał się tym nie przejmować.
Konto usunięte
Daniel zaśmiał się. -W sumie to wolałbym pójść o własnych siłach.- Rozejrzał się. -Gdziekolwiek.-
Właścicielka
- A jak mi się zamęczysz? - westchnął Deus.
- Nie rób z niego takiej królewny, Deus. - rzuciła doktor Pigwa ze śmiechem, wchodząc do lokalu. - Rozumiem, że twoje oczko w głowie, ale nie przesadzaj.
-Nie no, nie no. Ja też w sumie potrzebuję świeżego powietrza. Możemy się przejść a później pomyślimy nad tym co będziemy robić.
Konto usunięte
Daniel kiwnął głową. -No właśnie.- Mruknął, jednak na jego ustach wciąż widać było uśmiech.
Właścicielka
- A, Deus, nie masz ty czasem...?
- Nie, nie mam zboczonych myśli! - przerwał pani doktor chłopak, po czym zbaraniał, gdy pani doktor zachichotała.
- Miałam na myśli plan miasta, bo szukam pewnej mojej byłej pacjentki... Chyba sam się przyznałeś... - westchnęła, po czym zostawiła ich samych.
- No to chodźmy! - rzucił Sully, a Psotka wbiegła mu na ramię. - Ja już jestem gotowy, a jak z tobą?
-Już się zbieram. -podniósł się powoli przeciągając się i ziewając. -Chodźmy, zaraz znowu zasnę...
Konto usunięte
Daniel spojrzał na niebieskowłosego. -Deus, czy ty masz zboczone myśli?- Uniósł brew.
Właścicielka
Sully połaskotał przez chwilę Shina.
- A jak się cię rozbudza?
- No y, troszeczkę... - rzucił Deus, bardziej się rumieniąc.
Konto usunięte
Daniel wywrócił oczami. -O mój Boże.- Westchnął, ciągnąc Deusa przed siebie. Chyba zmierzał do miejsca ich noclegu, ale kto go tam wie. -Jesteś gorszy niż dziecko.- Stwierdził, uśmiechając się słodko.
Właścicielka
- Gdybym był gorszy, zapewne pozbył bym się tych myśli w baaardzo łatwy sposób. Ale tego nie zrobię. - wzruszył ramionami. - Przynajmniej nie bez twojej zgody, Danielu.
-A zgadnij, zgadnij. -zaśmiał się. -Chodźmy bo szybko zmienimy zamiary...
Konto usunięte
Daniel wpadł do recepcji motelu, wciąż trzymając Deusa. -No jasne.- Mruknął. -I będziesz się mnie o wszystko pytał?-
Właścicielka
- A na jakie? - odezwał się Sully, będąc już na korytarzu.
- Nie. - odrzekł krótko i pocałował bardzo namiętnie Daniela.
-Nieważne. -stwierdził uśmiechając się szeroko. Wyszedł za nim zamykając drzwi.
Właścicielka
- Już wszystko wiem zboczuszku! - zawołał Sully i pobiegł korytarzem, mijając całujących się Daniela z Deusem.
Konto usunięte
Tego Daniel akurat sie nie spodziewał, ale z całych sił starał się nie odepchnąć Deusa. Tym bardziej gdy obok nich przemknął Sully oraz Shin! Wtedy kusiło chłopaka do ucieczki pod kołdrę, by nigdy juz z niej nie wyjść. Jednakże wytrzymał, ba! Po chwili odwzajemnił pocałunek.
Szatyn uśmiechnął się szeroko odwracając wzrok. Chwycił dłoń Sullyego.
-Gdzie tam. Daleko mi do zboczuszka. -machnął wolną dłonią.
Właścicielka
Deus po naprawdę dłuższej chwili urwał pocałunek.
- A spodziewałem się, że popchniesz mnie na ścianę... i że będę mieć guza. - mruknął cicho, tak że tylko Daniel to usłyszał.
Konto usunięte
Ciemnowłosy prychnął. -A chcesz?- Zapytał milutko, a słodziutki uśmieszek zagościł na jego ustach.
Właścicielka
- Doprawdy? To komu jest blisko? - zachichotał Sully.
Właścicielka
- Nie, są dziesiątki rzeczy, których bym chciał, ale tego nie. Chyba żebyś mnie pocałował, żeby nie bolało, to wtedy nie będzie bolało. - Deus uśmiechnął się dzieicnnie.
-Niekiedy tobie... No wiesz, lepiej nie wnikaj w moje myśli. -pokazał mu język.
Konto usunięte
Chłopak pokazał Deusowi język i szybciutko ewakuował się do pokoju. Trzymając go za rękę oczywiście, bo czemu nie?
Właścicielka
- Szuu wnikam w myśli szuuu - mruczał Sully, czochrając Shina po włosach. - Nic nie znalazłem...
- A gdzie ty tak uciekasz? - szepnął Deus, zamykając za nimi drzwi.
Konto usunięte
W odpowiedzi usłyszał ciche fuknięcie. Ze strony Daniela oczywiście. Ciemnowłosy gwałtownie usiadł na łóżku, marszcząc nos.
-Wziąłeś Marthę?- Zapytał niepewnie.
Shin zaśmiał się.
-No świetnie. Czyli jestem całkowicie czysty~ -wymruczał przybliżając się do ciemnowłosego.
Właścicielka
Deus w odpowiedzi położył sobie palec na ustach i wskazał kotkę, śpiącą w kieszeni jego kurtki. Następnie bardzo ostrożnie zdjął z siebie ubranie i ułożył je na fotelu.
- Jakbym mógł zapomnieć? - mruknął siadając koło Daniela.
- Ha, nie jesteś. Już ja znam ten uśmiech! - zachichotał Sully i pstrynął Shina w nos.
Konto usunięte
-No ja mam nadzieję.- Mruknął Daniel, zauważalnie jednak tracąc pewność siebie. Opadł na łóżko, wzdychając.
-Ojojoj... -stwierdził. -Są tu jakieś parki czy coś? Psotce na pewno będzie się to bardziej podobało niż nasze droczenie się.
Właścicielka
- Coś się stało, Daniel? - mruknął z troską Deus, głaszcząc go po policzku. - Wyglądasz blado... i smutno.
- Pewnie się jakieś znajdą. Chodźmy.
Sully wyszedł na podwórze i pogłaskał Psotkę. W zamyśleniu rozglądał się wokół.
Shin szedł za nim nucąc coś pod nosem. Sam rozglądał się wokoło.
Właścicielka
Parku nie znaleźli, jedynie coś w rodzaju ogrodu, zamkniętego i odgrodzonego wysokim murem. Psotka wskoczyła Sullyemu na głowę, potem na mur i zniknęła.
- Oj, jak my ją teraz znajdziemy!
-Ojj... Trzeba znaleźć wejście... -dotknął muru. -Świetnie... -westchnął cicho. -Gdzie ona tam wskoczyła...
Konto usunięte
-Deus...- Zaczął cicho Daniel. -...Skoro już tu jestem. I jestem tu z tobą.- Chłopak wyciągnął ręce przed siebie. -To nie będę musiał wracać, prawda? Nawet jak znajdę te wszystkie karty...-
Właścicielka
Deus na słowo o kartach lekko się wzdrygnął.
- Gdy zbierzesz karty, zrobisz to, co będziesz uważał za słuszne, co tylko zechcesz. - uśmiechnął się, jednak nieco niewyraźnie.
Suly spojrzał na mur i spomiędzy cegieł wyjął zmiętą stronnicę.
- Do zaczarowanych ogrodów, w które w sumie już się nie wierzy, wejść mogą zwierzęta, a za nimi prawdziwi zakochani. Dla nich, właśnie dla nich otworzą się każde drzwi.
Szatyn uśmiechnął się lekko i spojrzał na Sullyego.
-Prawdziwi zakochani...
Konto usunięte
Daniel ukrył twarz w dłoniach. -Teraz... Nie jestem pewien czy chcę je zbierać.- Mruknął niewyraźnie.
Właścicielka
- Nikt cię do tego nie zmusza, Daniel. - przytulił go lekko Deus. - Nikt też nie wymaga, byś nagle zbierał je jak najęty. Możesz to zrobić nawet za spory kawał czasu.
- Ciekawe jak to działa. - mruknął Sully. - Może zobaczymy... Próbujemy siłować się z drzwiami, czy przeskoczymy mur?
-Przeskoczyć mur... Może wejdziesz na mnie i spróbujesz poszukać Psotki... Ale jest jedne minus... Jak się później wydostaniesz? Możemy spróbować z drzwiami...
Konto usunięte
Chłopak kiwnął głową, jednak nic nie powiedział.
Do czasu. Nie minęły trzy minuty, gdy dało usłyszeć się cichy chichot.
-Popsułem cały romantyczny nastrój, co...?-
Właścicielka
- Zawsze można to naprawić. - zachichotał Deus. - O takie rzeczy to nie ma co się martwić, Daniel.
Tymczasem Psotka wskoczyła na mur z kawałkiem liny w zębach, który zrzuciła w ich stronę.
Konto usunięte
Daniel uśmiechnął się. -Wolę juz nie psuć nastroju.-
Właścicielka
- Nigdy go nie psujesz. - westchnął Deus. - Głównie dlatego, że jak nie umiem go stworzyć. - Uśmiechnął się. - A do czego, twoim zdaniem, doprowadziłaby taka atmosfera?
Konto usunięte
Chłopak prychnął rozbawiony. -Powinieneś wiedzieć o tym najlepiej...!-
Właścicielka
- Pytam ciebie. - westchnął, spoglądając na Daniela. Jedną dłonią wodził po jego policzku, drugą już trzymał o wiele niżej, na udzie chłopaka. - Bo nie lubisz, jak się rządzę.
Konto usunięte
Daniel westchnął i nieco uniósł się na lokciach. Niepewnie łączył usta swoje z ustami Deusa, by po chwili szybko je oderwać. -Śmiem twierdzić, że masz większą wprawę niż ja
- Mruknął, rumieniac się.
-No świetnie~ -chwycił linę. -Idziemy Sulluś? -uśmiechnął się szeroko.