Michael
Przedmiot w dotyku nie był ani ciepły, ani zimny. Był za to gładki i zadziwiająco twardy, pomimo niewielkiej wagi.
Stick
- i co w związku z tym? Czy chodziło o chęć zemsty? Zapobiegniecie kolejnym ofiarom? A może pragnienie bycia bohaterem?
Gaster
- Niewielu czuje inaczej. Skoro tak szanujesz życie, to czemu je tylokrotnie narażałeś?
Michaelpl03
- Mam to założyć...?
Nie czekając na odpowiedź zrobił to.
-Chciałem zapobiec kolejnym ofiarom. -.
Dla ojczyzny... Mógłbym mieć do ciebie prośbę?
Michael
Maska faktycznie pasowała na niego jak ulał. Przez dziurki na oczy mógł zobaczyć, jak mgła dookoła ponownie się w coś formuje, jednak tym razem nie był to pojedynczy obiekt, ale cała masa, tworząca niemalże krajobraz.
Stick
- Rozumiem. Jaką rolę w twoich działaniach odgrywał patriotyzm?
gaster
- Mów - odpowiedział głos
Powiesz mi kto mnie zabił? Domyślam się, że zostałem otruty po bólu brzucha.
-Patriotyzm? Niewielką jeśli nie zerową. -.
Gaster
- O ile wiem było to zasługą tego, którego nazwałbyś swym bratem
Stick
- Więc nie uważasz go za cnotę wartą kultywowania?
Michaelpl03
// Ciekawe jak wyglądała, skoro pasowała jak ulał, gdy nosił okulary :V
Przyglądał się ze zdumieniem.
*wyraźnie ogarnia go wściekłość*
mateox
David upadł na posadzkę. Uderzenie o grunt bolało, lecz jakimś cudem go nie zabiło. Dookoła była jedynie biała mgła.
Erotta
Catherine znalazła się pośrodku... niczego. Posadzka była biała i perfekcyjnie gładka, sufitu czy nieba widać nie było, a okolicę spowijała mgła.
Michał
//Ja takich problemów nie mam. Załóżmy, że zdjąłeś okulary//
Po chwili z mgły uformowały się barwne łąki, zachmurzone niebo i parę głazów
//Kontynuujesz w Asofeldzie//
Gaster
- Na pocieszenie mogę podać fakt, iż nikt nie żyje wiecznie. Jeśli twój brat nie będzie miał żadnego dobrego usprawiedliwienia za swoje czyny, trafi do Tartaru
Stick
- Owszem
Konto usunięte
-żyję! Heh.
-Bardzo dziwne miejsce, stokroć wolę być już na tym froncie.
Chociaż tyle... Ale wróćmy do osądu.
-Nie uważam, śmierć za kawałek ziemi jest głupią śmiercią. -.
Rozejrzała się dookoła, wyszukując wzrokiem jakiegokolwiek wyróżniającego się elementu otoczenia. Nawet w Londynie nie widywała takich mgieł, mimo, iż spędziła tam dosyć sporo czasu i widywała naprawdę geste. Przebywając w stolicy często zdarzało jej się na nie narzekać, głównie dlatego, że nie lubiła mieć ograniczonej widoczności. I tym razem poczuła się trochę dziwnie, jednak szybko stłamsiła to uczucie, zastanawiając się teraz, jak będzie wyglądał ten cały osąd...
mateox
- Więc masz pecha, ludzka istoto - rozległ się donośny głos
Gaster
- Jak uważasz. Przyznaję, że mam pewne problemy z przydzieleniem cię. Bardziej zależy ci na godności, czy na ochronie innych?
Erotta
//Sorry, ale tamci byli wcześniej//
- Witaj, przeklęta istoto - znikąd rozległ się donośny głos
degant
Rycerza otaczała gęsta biała mgła. Poza tym nie było kompletnie nic w zasięgu wzroku.
Stick
- Mówisz więc, że bardziej niż naród obchodzą cię jego mieszkańcy?
mateox
- Jestem Suwerenem, sędzią dusz. Zgodziłeś się na osąd, więc go otrzymasz - padła odpowiedź
Konto usunięte
-Ok, to w takim razie czekam na ten o to osąd.
Zacisnęła lekko usta na słowo przeklęta, jednak nie skrzywiła się, jak prawie odruchowo zrobiła.
Dotąd nazywana była tak tylko przez dwie osoby:
Tamtego demona, który patronował jej przez całe życie i samą siebie.
Nienawidziła tego określenia, choć zdawała sobie sprawę, że biorąc pod uwagę jej błogosławieństwo był to chyba najtrafniejszy przymiotnik, jaki mógłby być w stosunku do niej użyty.
-Witam... Z kim mam obecnie przyjemność?- zapytała, zawieszając wzrok na jednym, niezbyt konkretnym punkcie. Znała bardzo wiele teorii na temat tego, kto sądzi umarłych w zaświatach i nadal nie była pewna, która okazała się prawdziwa, więc wolała się upewnić zwyczajnie pytając.
//Nie szkodzi. Zacytowałam, w razie, gdybyś później też nie zauważył...
A czcionka pochyła to taki mój cudzysłów, jakby co. Rzadko używam owego znaku jako takiego.
Na ochronie słabych i niewinnych
Konto usunięte
Egon głupim nie był i zorientował się że prawdopodobnie jest w sali sądu,więc założył hełm i ukląkł czekając na sędzie który według wierzenia miał być sam Bóg
Erotta
- Jestem Suweren, zrodzonym ze Stwórcy, sędzią dusz. Wierzę, iż rozumiesz obecną sytuację - odpowiedział
mateox
- Najpierw muszę ci zadać kilka pytań na temat twego życia, śmierci i ideałów. I radzę ci odpowiadać szczerze
degant
- Witaj, ludzka istoto - usłyszał niezwykle donośny głos, który zdawał się dochodzić zewsząd.
stick
- Wydaje mi się, iż wszystko jest już zrozumiale. Chciałbyś dodać coś od siebie?
Gaster
- A przed kim potrzebują ochrony?
Konto usunięte
- O Boże wszechmogący,któryś ojcem ludzkości i pana naszego Chrystusa,Ja Egon twój uniżony sługa, który nie jest godzien w twej obecności przebywać,jestem gotowy żeby przyjąć osąd boży
Skinęła głową. -Rozumiem doskonale...- odpowiedziała lakonicznie, nie decydując się na dopowiedzenie czegokolwiek więcej. Nie bała się samego osądu. W końcu nie powinna aż tak źle skończyć, jeśli byłby on sprawiedliwy. Błogosławioną przez demona stała się przez swoją matkę i nie miała na to żadnego wpływu, przez lata wraz ze zmarłym profesorem Ogilvie starała się uśpić w sobie tę potworniejszą stronę, która została przebudzona dopiero w kilka lat przed jej śmiercią, pod silnym naciskiem innego demona, który podobno dostrzegł w niej potencjał na stanie się naprawdę potężną wyznawczynią jego kultu satanistycznego, a koniec końców poświęciła się i dokonała samobójstwa, by się nią nigdy nie stać. Na nic złego co robiła nie miała zbytniego wpływu, a mimo, iż dobrych uczynków też nie było nigdy zbyt wiele, przynajmniej się starała i działała tylko w dobrej wierze. Pozostawało jej się więc zdać na uczciwość tego całego sądu pośmiertnego...
Przed tyranami lub... przed takimi jak ja
degant
- Tak... mam zamiar zadać ci kilka pytań. Odpowiedzi na nie posłużą mi do zdeterminowania twojej przyszłości
mateox
- Na początek: Jakim cudem taki tchórz, jak ty, w ogóle znalazł się na froncie?
Erotta
- Powiedz mi, czym kierowałaś się za życia, gdy jeszcze miałaś jakiś wybór?
Gaster
- Nigdy nie rozważałeś innych rozwiązań, z mniejszą ilością przemocy?
-Dobrem innych. Nigdy nie chciałam, by moje przekleństwo sprawiło, że moi bliscy będą cierpieć. Chciałam jak najbardziej przynajmniej upodobnić się do zwyczajnego człowieka, a jednocześnie odseparować się od obcych, by przypadkiem nie zrobić nikomu krzywdy. Od początku nienawidziłam mojej matki, za to, jaki kult wyznawała i zawsze była dla mnie anty-autorytetem. Zawsze myślałam, co by ona zrobiła, gdyby posiadła błogosławieństwo podobne mojemu i robiłam dokładnie na odwrót. Muszę jednak wyznać, że w pewnym momencie przestałam z tym walczyć i poddałam się tej potwornej stronie mnie. To było zaraz po śmierci Ogilvie, kiedy zrozumiałam, że mimo mych starań, nie potrafię nie krzywdzić bliskich, ponieważ jak nikt inny przyciągam kłopoty. Od wtedy już nie pozwalałam się nikomu do mnie zbliżyć, dla jego własnego dobra i tym kierowałam się aż do śmierci...- wyznała szczerze, pochylając głowę i wpatrując się nieco rozmytym wzrokiem w jakiś punkt podłogi kilka metrów przed nią. Uznała, że najlepiej będzie mówić prawdziwie i prosto z serca, aby na pewno trafiła tam, gdzie jej miejsce. Poza tym, życie już nie raz nauczyło ją, że kłamstwo ani trochę nie popłaca. W żadnej sytuacji.
Konto usunięte
- Nie tchóż, lecz człowiek dbający of swoje życie.
Cóż chętny walki dla Imperium z różnymi bardzo niebezpiecznymi plemionami, walcząc w imię ojczyzny dosiągłem rangi oficera.
Potem gdy wybuchła ta o to straszna wojna, ja bohatersko postanowiłem bez chwili wahania ruszyć, zresztą jak wszyscy na front!
Tak ja! Dowodząc r*chami przydzielonych mi oddziałów walczyłem dla ojczyzny.
Nie można powiedzieć iż nie byłem lekko zmuszany do wyjazdy na wojnę. Lecz ja wyruszyłem w imię Ojczyzny! Walczyć z tymi Szkopami!
Zastanowił się - Chciałem tylko się spytać jak zginąłem. -.
degant
- Zacznijmy od prostego pytania: O co walczyłeś za życia?
Erotta
- Ciekawe. Masz dość duży potencjał. Nigdy nie myślałaś o tym, aby zdobyć więcej mocy dla siebie? w doczesnym świecie jest to proste, jeśli wiesz, jak działa wszechświat
mateox
- Jakoś mnie nie przekonujesz, ale niech będzie. Czy nigdy nie rozważałeś moralnych aspektów zabijania?
Stick
- Zabity z odległości, podczas próby ratowania ludzkich żyć. Powiedziałbym, że to jedna z lepszych śmierci
Konto usunięte
- Za Honor, Odwagę, Cesarza, Jak i twoje Imię Panie
Konto usunięte
-Co znaczy moralny aspekt zabijania, przecież to nie j rozpocząłem tą bezsensowną bitwę tylko ten ,, genialny" taktyk Ferdinand Foch.
mateox
- Z tego co wiem dość chętnie do niej przystąpiłeś
degant
- Czy uważasz więc zabijanie za godny sposób kultywowania wiary?
Stick
- Dusze tych ludzi jeszcze do mnie nie dotarły, więc możliwe, że tak - odpowiedział
Konto usunięte
- A co miałem zrobić? Zdezerterować?
-To dobrze, więc co teraz? -.
Pokręciła energicznie głową. -Kiedy byłam dzieckiem faktycznie mnie to intrygowało, jednak starczały mi najprostsze sztuczki i bardzo uważałam, by to wszystko nie wymknęło się spod kontroli. Później, kiedy trafiłam pod opiekę profesora Ogilvie, zaczęłam się bać tej mocy. Powiedział, że źle wykorzystana może skrzywdzić wiele osób i dokonać wielu zniszczeń. Pomagał mi opanowywać swe umiejętności i powoli odzwyczajać organizm od wykorzystywania ich. Koniec końców zostały tylko te najprostsze, jak wyostrzone zmysły i instynkt łowczy, których nie dało się żadnymi sposobami pozbyć. Zaniknęła nawet kontrola nad ogniem, którą tak uwielbiałam w pierwszych latach życia. Później, kiedy Ogilvie zginął, a tamten demon dosłownie wymusił na mnie przejście pod jego patronat i przebudzanie swych uśpionych zdolności, po prostu znienawidziłam tę moc i tym bardziej nie chciałam, by rosła. Gdzieś na dnie świadomości, niezależnie w którym etapie życia, ale miałam zakodowane, że coś, co pochodzi od demona po prostu nie może być dobre. Żałuję nawet, że się urodziłam, ponieważ stało się to za przyczyną łaski jednego z nich, jaka spłynęła na moją matkę. Nie mam zapędów ani destrukcyjnych, ani dyktatorskich. Nie uważam, by mój potencjał był mi do czegokolwiek potrzebny, a wręcz przeciwnie...- powiedziała, zamyślając się lekko. Oczyma wyobraźni zobaczyła jeszcze raz sceny ze swojej przeszłości, kiedy to bawiła się małymi, purpurowymi ognikami i nocami wymykała się z domu, tylko po to, aby poskakać po dachach i móc obserwować rozgwieżdżone nocne niebo. Dziecięce, niewinne wówczas zabawy, które z pięknych wspomnień bardzo szybko przerodziły się w ubolewania nad głupotą najmłodszych lat swego życia. Wielka moc to również wielka odpowiedzialność, a ona nigdy jej nie chciała. Lubiła żyć chwilą, nie mając żadnych ograniczeń. Wolałaby być zwykłą dziewczyną i mieć normalne, może nawet nie do końca przyjemne życie, byleby nie przeżyć tego, co przeżyła. Los jednak widocznie miał inne plany co do niej...
Erotta
//Przypomina mi to jedną scenę z OPM//
- A co planujesz zrobić teraz, zakładając, że nie zostaniesz nigdzie uwięziona?
mateox
- Co powiedziałbyś na niezgłaszanie się od początku?
Stick
- Teraz jestem w stanie ogłosić wyrok. Na pewno nie masz niczego do powiedzenia o sobie? Jakiejś przechwałki czy zażalenia?
Konto usunięte
- Nie Panie ale musieliśmy walczyć żeby ochronić twoich poddanych przed tymi którzy odwrócili się od ciebie,
Wzruszyła ramionami. -Sama nie wiem, jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Jestem raczej osobą, która zawsze idzie na żywioł. Większość mojego życia to były nieprzewidywalne, a czasem po prostu niewiarygodne wydarzenia i zbiegi okoliczności, więc nigdy nie miałam potrzeby niczego planować na przyszłość. Chciałam, by skończyło się to, co jest teraz, więc odebrałam sobie życie. Nie planowałam, co może się stać po mojej śmierci, w sumie nawet o tym nie myślałam. Nie widziałam takiej konieczności...- rzekła obojętnie.
Stick
- Dobrze więc. Niech wyrok zapadnie!
Podłoże zaczęło drżeć
degant
- A więc obchodzi cię obrona słabszych. A czy nienawiść do innowierców grała jakąś rolę?
mateox
- Nikt nie ciągnął cię za rączkę do wojska. Zawsze, gdy strzelałeś, sam naciskałeś spust. A teraz pragniesz zwalić odpowiedzialność na kogoś innego?
Erotta
- Może bardziej filozoficzne pytanie: Cenisz bardziej porządek, czy chaos?