-Witam.. Gdzie jestem?
Uśmiechnął się i zaczął niezdarnie sie poruszać by znaleźć miejsce skąd dochodzi głos. Po nieudanej próbie, stanął w jednym miejscu i spojrzał przede siebie.
- Zamknął oczy i zaczął medytować.
Creepy
- Znajdujesz się w Sali Sądu.Tutaj trafiają dusze, które ja muszę przydzielić do jednej z dziewięciu sfer - padła odpowiedź
Gaster
//To które?//
-Hmm.. Rozumiem.. A kim jesteś jeżeli można zapytać?
Gaster
Bez efektu
Creepy
- Jestem Suwerenem, sędzią dusz. Zadam ci szereg pytań, które zdeterminują twój los. Jesteś gotów na nie odpowiedzieć?
-Oczywiście jestem gotów..
- Wstał, a następnie szedł tak długo póki się coś nie wydarzyło.
Gaster
Mimo, iż powiedział ów zdanie dosyć głośno, nic się nie zmieniło. Trójkąt nadal przed nim stał.
Creepy
- Zacznijmy więc od czegoś trywialnego; Czym kierowałeś się za życia?
-Chciałem by ktoś mnie docenił..
Zaśmiał się chwytając za głowę.
-Robiłem wszystko by mnie zauważono..
Konto usunięte
Powoli zbliżył się do tego
Gaster
Materiał był dosyć ciepły i niebywale gładki.
degant
Nic się szczególnego nie stało.
creepy
- Zbrodnie są według ciebie dobrą metodą przykucia czyjejś uwagi?
-W pewnym sensie...
Przygryzł wargę by powstrzymać uśmiech.
Konto usunięte
Wyciągną ręke i dotkną tego
Skupił się na przedmiocie.
//Kaszlu, kaszlu, właściciel nieobecny jest
Creepy
- Jak myślisz, skąd się bierze u ciebie ta potrzeba przyciągania uwagi?
degant
Jeśli nie nosił akurat rękawic wyczuł, iż materiał był dosyć ciepły i niebywale gładki.
Gaster
Wyczuwał w nim dziwną moc, jakby zaburzenie w równowadze wszechświata czy coś w tym stylu.
-Nienawidzę uczucia porzucenia.. To jest straszne.. Czuję się wtedy jakbym był w jakiejś czarnej dziurze bez wyjścia..
Westchnął i przeczesał ręką swoje włosy.
//Wróciłeś.. Jak było?
- Czuję, że nie powinno tego tu być.
Wyciągnął katane i przeciął obiekt.
Creepy
//Kleszcze, kurna, kleszcze//
- To dosyć kiepskie usprawiedliwienie. Z początku zwalczałeś przestępców, potem do nich dołączyłeś. Co spowodowało taką zmianę?
Gaster
Nie udało się. Miecz odbił się od łuku, nawet go nie zarysowując.
//ouu.. To słabo..//
-Wyrzucili mnie..
Zachichotał.
-A ja tylko przesłuchiwałem.. Dość brutalnie ale cóż..
Spróbował wyssać moc z obiektu
Creepy
- Czemu w ogóle dołączyłeś do stróży prawa? Interesowała cię władza i zysk, czy faktycznie chciałeś zrobić coś dobrego/
Gaster
Poczuł wielką moc, czystą energię wiatru. Łuk, a raczej trójkąt zdawał się nawoływać go na drugą stronę...
-Hmm.. Na początku chciałem zrobić coś dobrego..
Uśmiechnął się szerzej.
-Żeby mnie dobrze zapamiętano.. Ale po czasie mi się to znudziło..
Postanowił podążać za nawoływaniem
Creepy
- Widzę, że nie kierowałeś się dobrem innych. Ale czy nie odczuwałeś choć trochę empatii wobec niewinnych?
Gaster
Gdy tylko przekroczył próg otoczenie błyskawicznie zaczęło się zmieniać.
//Kontynuujesz w Wahalli//
-Trochę.. Ale później przestałem na to patrzeć..
- A teraz? Masz jakiekolwiek ideały?
Przymknął oczy uśmiechając się.
-Nie.. Teraz niczym się nie kieruję..
- Jak można niczym się nie kierować? Co w ogóle masz zamiar zrobić w następnym życiu?
-Zrobić wszystko żeby mnie zapamiętano.. Nie ważne jak ale żeby mnie zapamiętano.
- To nietypowy cel, ale bez wątpienia samolubny. Masz jakiekolwiek usprawiedliwienie dla swoich działań?
Westchnął i spoważniał nagle.
-W całym życiu zależało mi na zemście.. Po to dołączyłem do policji.. - uśmiechnął się i wyciągnął dzienniczek z kieszeni- Potem zapragnąłem sławy.. Żeby o mnie szybko nie zapomniano..
Wstał i zapytał sam siebie.
-Ciekawe jak umrę następnym razem...
creepy
- Zemsta? A to ciekawe. Może masz w sobie jakieś pozytywne wartości. Powiedz mi o tym więcej
max
- Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć, ludzka istoto - odpowiedzi udzielił jakiś bezcielesny, niezwykle donośny głos
Zaśmiał się i wyciągnął jakieś zdjęcie z dzienniczka.
-Chciałem zabić człowieka, który był poszukiwany.. Zabił moją siostrę.. Najpierw wykorzystał a potem zabił..- zaklął i zaczął wpatrywać się w zdjęcie. Na kartce było zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny.
- Co więc sprawiło, iż porzuciłeś ten zamiar?
-Szczerze? Opamiętałem się, że nawet jeżeli zabiję tego yhkym..- mruknął nie chcąc zbyt brzydko wyrazić- typka- znalazł odpowiednie słowo, uśmiechnął się- gorycz po stracie siostry nadal zostanie i nic tego nie zmieni.. Nawet jej bym tym nie wskrzesił.. Postanowiłem wyżyć sie na innych ludziach, pokazać im swoje uczucia i rozpacz.. Ale oni tego nie rozumieli, wyrzucili mnie- prychnął.- Zabijanie innych też nic mi nie dawało- sapnął cicho- ale przez krzywdzenie innych czułem się lepiej..
- Rozumiem. Wiem już dostatecznie wiele. Czy chciałbyś dodać coś od siebie?
-Nie raczej nie..- mruknął i schował dzienniczek.
- Dobrze więc. Niech wyrok zapadnie!
Wraz z tymi słowami podłoże zadrżało.
Spojrzał lekko zdziwiony na ziemię. Jak narazie trzymał równowagę, by nie upaść, lecz było mu ciężko.
Po chwili drgania ustały i z mgły wyłoniła się skała z wbitym w nią mieczem.
Spojrzał na miecz.
-Co to?- podszedł do skały i ostrożnie dotknął miecza.
Nie był specjalnie ostry, ale z całą pewnością prawdziwy.
Rozglądnął się w poszukiwaniu potencjalnego właściciela. We mgle trudno było mu kogoś znaleźć.
Nikogo nie znalazł. Skała z mieczem była jedynym widocznym obiektem pośród morza mgły.
Objął rękoma trzon. Uśmiechnął się lekko i próbuje wyciągnąć miecz.