Sala Sądu [Archiwum]

Temat edytowany przez Hookey - 20 lutego 2019, 06:06

Avatar Omeg12
Przy włożeniu odrobiny siły udało mu się wyciągnąć miecz. Nagle, w niewytłumaczalny sposób, znalazł się w kompletnie innym miejscu.

//Kontynuujesz w Krewlodzie//

Avatar Creepy_Family
//ja tam mam zacząć czy ty przerzucisz ten tekst tam?//

Avatar Omeg12
//Już napisałem nowy post//

Avatar Omeg12
Alice zauważyła, ze podłoże stało się nieco gładsze, a powietrze nieco chłodniejsze. Była w stanie ledwo dojrzeć czubek własnego nosa.

Avatar Undertakerka
Zmarszczyła nieco brwi, mimo wszystko próbując rozejrzeć się po otoczeniu. -Co się stało..?- szepnęła, obejmując się ramionami. Zaczęła trochę żałować, że przed śmiercią musiała być ubrana akurat w suknię z rękawami tylko do łokci i na dodatek głębokim dekoltem na plecach...

Avatar Omeg12
- Witaj, ziemska istoto - rozległ się donośny głos - Znajdujesz się w Sali Sądu, gdzie przypieczętowany zostanie twój dalszy los

Avatar Undertakerka
Z jej gardła dobyło się tylko coś w rodzaju westchnięcia, kiedy spuściła głowę, a długie, czarne włosy na moment przysłoniły jej twarz. Opuściła ręce wzdłuż ciała i dopiero teraz znów odsłoniła twarz, poprzez uniesienie głowy na normalny poziom. Na jej ustach czaił się lekki, zagadkowy uśmieszek.
-Możemy w takim razie zaczynać..?- zapytała neutralnym tonem głosu.

Avatar Omeg12
- Oczywiście. Po pierwsze, jakim szalonym systemem wartości, który zezwolił ci na te wszystkie zbrodnie, kierowałaś się w życiu?

Avatar Undertakerka
Jej uśmiech nieco osłabł. -Sprawiedliwością, to chyba oczywiste. Oczyszczałam jedynie swe rodzinne strony z plugastwa, do którego bez wątpienia klasyfikowała się każda z moich ofiar. Bezwstydne wywłoki, które sprzedają swoją godność za śmiesznie niskie ceny, a jeśli już otrzymają cudowny dar macierzyństwa, bez wahania go odrzucają i zabijają nienarodzone dzieci poprzez aborcję, bądź, jeśli taki zabieg zagraża ich życiu, rodzą te dzieci i wychowują na kolejne szmaty społeczeństwa, czasami nawet siłą wydając je do łóżek obcych, zboczonych mężczyzn, którzy są na tyle zdesperowani, by zaliczyć nawet biedne, niewinne niczemu dziecko. Okrutni i obrzydliwi bogacze, którzy albo nie chcąc wiązać się z żadną kobietą, ani nie mieć żadnych zobowiązań związanych z aktem płciowym, na przykład konieczności wychowania swego potomka, albo mimo posiadania kochających je żon, korzystający z usług kobiet bez wiary i honoru, oraz ich dzieci, które są do tego zwyczajnie zmuszane. Jakim prawem, powtarzam jakim prawem tacy ludzie zasługują na życie!?- przy ostatnim zdaniu uniosła nieco głos. Po chwili westchnęła, opuściła nieco głowę i znów się uśmiechnęła. -Sama byłam przecież takim dzieckiem. Niechcianym, ale wymuszonym przez lekarzy. Wychowywanym przez prostytutki i upodlanym przez nie. Wydawanym do łóżka obleśnych pedofili, którzy płacili za to, aby mnie krzywdzić. Ja tylko wymierzałam tym wszystkim osobom sprawiedliwość, pozbawiałam ich życia, na które i tak nie zasługiwali, a koniec końców zabiłam ostatnią wywłokę, którą znałam: Samą siebie. To był szlachetny cel i poświęcenie z mojej strony, a nie działanie szaleńca. Zresztą... Kto by nie zwariował na moim miejscu? Kto by wytrwał w czystości duszy i umysłu, kiedy upokarzają go i krzywdzą przez całe jego życie!?- znów podniosła głos, zaciskając nieco pięści i nadal ze spuszczoną głową wpatrując się w podłoże, na którym stała z wyraźną wściekłością w spojrzeniu. Uśmiech całkowicie zniknął z jej bladego oblicza.

//Co za przemowa... Kiedyś na religii dyskutowaliśmy o takich sprawach i według katechetów i kościoła teoretycznie osoby niestabilne psychicznie, same nie odpowiadające za swoje czyny, nie mają grzechu... Nie wiem jednak, czy można ją uznać za taką nieświadomą tego, co robi, skoro była w stanie to tak przytomnie uzasadnić.

Avatar Omeg12
- Wyznajesz interesujące poglądy. Krew, posoka i trucizna. Oko za ząb, głowa za oko. Żadnego procesu, żadnej przestrogi, żadnego odkupienia, tylko śmierć i niekończący się krąg nienawiści. Czy naprawdę wierzysz, że tak wygląda sprawiedliwość?

Avatar Undertakerka
Wzruszyła ramionami. -Pierwsze morderstwo było przestrogą. Miały szansę zrezygnować ze swojego brudnego zawodu, kiedy zobaczyły, że zabijane są tylko ich koleżanki po fachu. Gdyby to zrobiły, nadal by żyły. Jeśli miały w sobie coś dobrego, mogły dobrze trafić po śmierci, ale to już nie podpada pod mój osąd. Ja karałam je za niegodne życie, szanse na rehabilitacje i ocalenie duszy wy możecie im tutaj dać. Później przerzuciłam się na klientów, którzy również w moich oczach tracili godność, wraz z przekroczeniem progu burdelu. A życie bez krzty godności czy honoru... To co to za życie? W pewien sposób im pomagałam. Zabijając ich sprawiałam, że nie mieli już szansy więcej nagrzeszyć i bardziej zbrukać swej nieśmiertelnej duszy. Na koniec zabiłam też siebie, aby uciąć i własne męki, wiążące się z poczuciem winy. Zemsta jest jak wyborne whisky. Upaja i pozwala na moment oderwać się od ziemi, ale niesie ze sobą też olbrzymiego kaca moralnego. Cóż poradzić, moim zdaniem gra była warta świeczki. Moje własne zmysły i poczucie człowieczeństwa w zamian za oczyszczenie wszystkiego wokół z nieczystości i plugastwa. Uczciwy układ, jak dla mnie...- powiedziała, nagle jakby tracąc zainteresowanie rozmową i przenosząc uwagę na swoje paznokcie.

Avatar Omeg12
- Któż uczynił cię sędzią ludzkich żyć? Jakim prawem, jaką wiarą uzasadniasz taki nierównomierny wymiar sprawiedliwości?

Avatar Undertakerka
Ponownie wzruszyła ramionami. -Każdy człowiek w pewien sposób jest sędzią losu swego i ludzi, którzy go otaczają. Zawsze, kiedy podejmujemy jakąś decyzję, wybieramy między różnymi opcjami. Osądzamy, co należy zrobić. Tak zwana wolna wola, którą podobno ma każdy z nas. Oni uznawali za dobre prostytuowanie się, bądź korzystanie z usług panienek lekkich obyczajów, a ja uznałam za jak najbardziej stosowne położenie temu kresu. O prawo, ani o wiarę się mnie nie pytaj, gdyż nie znajdziesz we mnie krztyny wiary w cokolwiek, a prawo to tylko wymysł ludzi, którzy chcą mieć pod kontrolą innych ludzi. Takich też należałoby się pozbyć, jednak to już nie był mój interes, niech ktoś inny się tym zajmie...- rzekła, wciąż nie przykładając do rozmowy zbytniej uwagi.

Avatar Omeg12
- A więc nie wierzysz w prawo. Innymi słowy jedynym co odróżnia dobro od zła są twoje wymysły, zgadza się?

Avatar Undertakerka
-Nie bardzo. Moim zdaniem, tym, co odróżnia dobro od zła jest to, co siedzi wewnątrz każdego z nas. One nie miały za grosz wstydu, aby się prostytuować i w tak haniebny sposób pozbywać się swej godności, a oni nie mieli skrupułów, aby korzystać z takich usług, czasami tym samym zdradzając swoje dziewczyny, narzeczone i żony. Moim motywem było oczyszczenie okolic z brudu i plugastwa, chciałam dobrze dla świata. Czasami w końcu trzeba coś, albo nawet kogoś, poświęcić w imię większego celu. Dobrze znałam każdą ze swych ofiar, nawet tych mężczyzn, którzy byli stałymi bywalcami łóżek moich koleżanek po fachu. Wiedziałam trochę o ich życiu. Te kobiety nie raz mordowały, poprzez usuwanie niechcianych ciąży, a ci mężczyźni zawsze byli żonaci, albo przynajmniej zaręczeni. Jeśli nie byłam pewna co do czyjejś winy, wstrzymywałam się z wymierzeniem kary...- powiedziała, zawieszając wzrok gdzieś w przestrzeni i uśmiechając się lekko.
-Życie jest jednym wielkim sądem, a niektórzy, czasami właśnie tacy jak ja, bywają katami, wykonującymi jedynie wyrok, który inni sami na siebie sprowadzili. *Gdyby ku*wa się nie puszczała to by karku nie złamała...- rzekła na koniec, a jej uśmiech po raz kolejny się poszerzył.

//* - Przeróbka "Gdyby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała" (takiego powiedzenia) jak chyba łatwo się zresztą domyśleć...

Avatar Omeg12
- Teraz żadne z nich nie żyje, ty tak samo. Co masz zamiar robić w zaświatach?

Avatar Undertakerka
Kolejny raz wzruszyła ramionami. -Sama nie wiem, jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Przemyślę to, kiedy będę już wiedziała, gdzie dane mi będzie spędzić ten czas. Trudno cokolwiek planować nie będąc pewnym niczego. Jedyne, czego mogę być śmiało pewna, to to, że los nie jest na tyle sprawiedliwy, aby wysłano mnie w jakieś godne miejsce, mimo całego mojego poświęcenia, dokonywanego tylko w dobrej wierze. Jeśli nie trafię do Otchłani to conajmniej do Tartaru, a nawet na Ishval mam marne szanse...- stwierdziła, po czym zamknęła na chwilę oczy i pochyliła głowę, wciąż się uśmiechając. -Na razie zamierzam po prostu zdać się na wyrok i dopiero później dostosuję się do tego, co mi czas przyniesie...- otworzyła oczy i uniosła głowę, patrząc po skosie w górę, jakby wciąż nie tracąc pogody ducha, mimo swej beznadziejnej sytuacji -Czy możemy już tego nie przeciągać i po prostu wymierzyć mi sprawiedliwość? Sama usiłowałam to robić tyle czasu, więc w końcu czas przyszedł i na mnie...-

Avatar Omeg12
- Możemy. To wszystko, co miałaś do powiedzenia?

Avatar KingsMax
//W teorii tu się pojawiam, ale w jaki sposób?

Avatar Undertakerka
Wzruszyła ramionami i uniosła dłonie w otwartym geście. -Może tak, może nie. Sama nie wiem. W każdym razie chcę to już mieć za sobą. Nie należę do osób niecierpliwych, ale chciałabym już zobaczyć miejsce, gdzie będę miała spędzić całą wieczność, bądź mniej, w zależności od tego, jaki los będzie miał kaprys. Poza tym, jestem bardzo ciekawa, jak bardzo się pomylisz w swym osądzie...- rzekła z uśmiechem, zakładając ręce na piersi. Wyglądała na nienormalnie wręcz pogodną, biorąc pod uwagę sytuację, w której się obecnie znalazła.

Avatar Omeg12
Max:

//Już ci napisałem odpowiedź na poprzedniej stronie//


Jenny:

- Nikt nie jest nieomylny, czyż nie? Niech wyrok zapadnie!
Podłoże zaczęło mocno drżeć.

Avatar Omeg12
Gorga otaczał gęsta mgła. O dziwo upadek nie zabił go, ani nawet nie połamał, choć zadek miał nieco obolały.

Avatar
Konto usunięte
- Przybyłem tu w celu zostania osądzonym!

Avatar Undertakerka
Mimo drżenia podłoża utrzymała równowagę i z zadartą lekko do góry głową, oraz rękami założonymi na piersi oczekiwała na dalszy rozwój wydarzeń. Uśmiechała się lekko, sprawiając w tej chwili wrażenie niewinnej niczym owieczka, która w swej naiwności oczekuje na ratunek, mimo, iż doskonale już zdaje sobie z tego sprawę, że i tak zostanie zarżnięta...

Avatar Omeg12
Lux:

- Dobrze więc trafiłaś, ludzka istoto - rozległ się donośny głos.


Jenny:

Nagle poczuła, jak grunt znika jej spod nóg. Zaczęła spadać. Stopniowo przyśpieszała, tracąc przy tym dech w piersiach, aż w końcu uderzyła w jakieś podłoże.

//Kontynuujesz w Otchłani//

Avatar
Konto usunięte
- Słucham więc.

Avatar Omeg12
- Twe życie było pełne bitew. W czyim imieniu je stoczyłeś? Swoim własnym? Swej krainy? Swojego boga?

Avatar
Konto usunięte
- Od brzdąca chciałem służyć w wojsku.

Avatar KingsMax
-Mam nadzieję, że nie umrę znowu od bełtu wbitego w pierś... Jest to nieprzyjemne uczucie.

Avatar Omeg12
Lux:

- Czemu? Czy tak bardzo chciałeś zabijać i unikać śmierci, czy miałeś jakieś bardziej szlachetne pobudki?


Max:

- Też żywię taką nadzieję. A teraz, człowieku, czy zechcesz odpowiedzieć mi na kilka pytań dotyczących twego żywota?

Avatar
Konto usunięte
- Pewnie tak... Po prostu od zawsze miałem ochotę przywalić komuś w mordę.

Avatar Omeg12
- To tyle? Nie przyświecają ci żadne idee lub marzenia?

Avatar
Konto usunięte
- Nie. Jestem prostym człowiekiem.

Avatar Omeg12
- Jednak nawet prości ludzie mają zazwyczaj problemy z zabijaniem. Ty takowych nie miewałeś. Jak to wyjaśnisz?

Avatar
Konto usunięte
- Jakoś mi się to podobało... Poza tym żołnierze robią to, co im każe wódz.

Avatar KingsMax
-Cóż, raczej innego wyjścia w praktyce nie mam...

Avatar Omeg12
Max:

-Teraz już nie. Pierwsze pytanie: o co walczyłeś za życia?


Lux:

- Czy zabijanie dla przyjemności i nie czyni cię przypadkiem złą osobą? I kimże jest wódz, aby decydować kto przeżyje?

Avatar
Konto usunięte
- Pewnie tak, i tak mnie to nie obchodzi...

Avatar Omeg12
- Nawet nie próbujesz się usprawiedliwiać. Czy nie interesuje cię, jaki wyrok otrzymasz?

Avatar
Konto usunięte
- A jak mam to usprawiedliwić? Chciałem pracować w wojsku, a przecież wiedziałem, co się tam robi.

Avatar Omeg12
- Rozmowa z tobą jakoś mnie nie satysfakcjonuje. Nie masz się chociaż czym pochwalić?

Avatar KingsMax
-O co walczyłem? Na pewno dla pieniędzy jako najemnik. Na pewno pojedynkowałem się z Krzyżakami, co było dla mnie sprawą honoru. Na pewno dołączyłem do kampanii królewskiej przeciwko Krzyżakom z tego powodu, że to był mój obowiązek względem korony, bo byłem wasalem Króla... I też obowiązek względem Polski.

Avatar
Konto usunięte
- Co masz na myśli?

Avatar Omeg12
Lux

- Jakieś dobre uczynki? Akty bohaterstwa? Cokolwiek?


Max

- A więc lojalność i patriotyzm. Czy jakąś rolę w twych czynach odegrała może wiara?

Avatar
Konto usunięte
- Cóż, dla ludzi aktem bohaterstwa jest służba w wojsku... Chyba

Avatar Omeg12
- Nie dla mnie - odparł głos

Avatar
Konto usunięte
- No to dla Ciebie byłem prawdopodobnie zwykłym, szarym człowiekiem.

Avatar KingsMax
-Wiara... nauki kościoła były sprzeczne samym sobie.Może jestem wierzący, ale umiem czytać i czytałem trochę Biblie... Jakoś zabijania tam nie pochwalano.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Hookey
Właściciel: Hookey
Grupa posiada 6114 postów, 22 tematów i 9 członków

Opcje grupy Plac budowy ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Plac budowy [Na chwilę obecną]