- Nawet nie wiem gdzie trafię i co się stanie..ale...będę starał się przeżyć życie po życiu najlepiej jak mogę . Z czystym sumieniem, starając się żyć bez nienawiści .
//Możesz wpisać Waslilijego do cnot ;v?//
Darek
- Dobrze więc. Niech wyrok zapadnie!
Podłoże zaczęło się trząść.
Michał
- Twe pytania świadczą o czymś innym, ale niech będzie. Chcesz powiedzieć coś jeszcze/
Bilous
//Nie wiem, jaki był ojciec twojej postaci, a nie chcę ingerować w jej historię//
//w takim razie uznajmy że tej drugiej części wypowiedzi nie ma .//
Michaelpl03
- Tak. Żałuję tego, co robiłem przez całe życie.
Ra z lekka się zaniepokoił i odruchowo rozłożył ręce, by złapać równowagę. Gotowy na wszystko, rozglądał się wokół.
Bilous
- Dobrze jest mieć ambicje. Niech wyrok zapadnie!
Mgła wokół Wasilija zaczęła nabierać kształtu.
Michał
- Wezmę to pod uwagę. Niech wyrok zapadnie!
Rozpoczął się znany już Carlowi proces drżenia posadzki połączony z wirowaniem mgły.
Darek
Nagle faraon poczuł, jak spada z ogromną prędkością. Jednak zamiast chłodnego powiewu powietrza czuł narastające ciepło...
//Kontynuujesz w Otchłani//
Nadal siedział na ziemi i z zaciekawieniem się rozglądał .
Bilous
Po chwili mgła uformowała się w pewnego rodzaju łuk o zaostrzonym szczycie. Był dostatecznie duży, aby pod nim przejść.
Michał
Zaraz potem mgła przybrała kształt portalu. Nietypowego, gdyż o kształcie trójkąta.
Powoli podniósł się podpierając się o swój karabin i wolnym krokiem ruszył w stronę łuku, gdy był przed nim chociaż niepewnie przeszedł pod nim .
Michaelpl03
Rozejrzał się, dość zaskoczony. Nie widział nigdy portalu, więc nie wiedział co to. Przyjrzał się, dotknął.
Michał
//To twoja postać do kościoła nie chodziła?//
W dotyku był gładki i lekko ciepły.
Bilous
Gdy tylko przerzedł pod konstrukcją widok przed nim zmienił się drastycznie. Bardzo drastycznie.
//Kontynuujesz w Wahalli//
Michaelpl03
// Od kiedy w kościele mówią o portalach? :V
Pchnął go ręką :V
Michaelpl03
// Pomyślałem o innym portalu :V
// Jak rozumiem, cofnąć nie mogę... K.
Wszedł.
Przeszedł pod łukiem...i nagle znalazł się w kompletnie innym miejscu.
//Kontynuujesz w Wahalli//
Mariana otaczał biały dym, a może raczej mgła. Przypominało to stan mocnego upojenia narkotykowego, choć nie było zbyt kolorowo.
- Gdzie jestem? Czy to ten "słynny" osąd?
Powiedział do siebie.
- Owszem, ziemska istoto - rozległ się donośny głos
- Jak mniemam, mam do czynienia z Suwerennym, czy jakoś tak...
- Suwerenem. Jestem tym, który wyda wyrok na twą duszę
- Aha, więc wydaj, tylko szybko.
Sprawiał wrażenie jak by w ogóle nie przestraszył się głosu i w ogóle nudą mu wiało, wcale się nie podniecał.
- Najpierw muszę zadać ci kilka pytań odnośnie twojego doczesnego życia. Czy jesteś w stanie odpowiadać?
Bobr
John znalazł się pośrodku niczego, otoczony mgłą.
Konto usunięte
-Szlag by to trafił... - Poszedł naprzód.
Zatrzymała go mgła, która zadziałała jak poduszka powietrzna.
- Witaj, ziemska istoto - rozległ się donośny glos
Konto usunięte
-Nie mam czasu na takie zabawy sędzio. A Ty niby skąd jesteś? Z Marsa?
- Jestem jednym z trzech zrodzonych z łona Stwórcy. Ty jesteś marną duszą pełną win - odpowiedział
- Tak, jestem w stanie odpowiadać.
- Więc, człowieku, co kierowało tobą w życiu doczesnym?
Konto usunięte
-Marną? Może powiesz cos o sobie? A i radzę panie sędzio odłożyć te narkotyki. Ja przynajmniej nie uważam się za jakiegoś bękarta. - Uśmiechnął się, chciał zdenerwować Suwerena.
- Nie wiem, po prostu robiłem co uznałem za słuszne żeby przeżyć i godnie żyć.
Bobr
- Twe próby wyprowadzenia mnie z równowagi są zbyteczne. Otrzymasz sprawiedliwy wyrok, który w twoim wypadku nie będzie łagodny
Andrex
- A co z życiem innych?
Konto usunięte
-Tsa, już się boję. Ciekaw jestem tylko czemu się ukrywasz...
Bobr
- Nie jesteś warty spopielania cie obliczem boga. a teraz powiedz: czy masz usprawiedliwienie dla swoich występków?
Konto usunięte
Zaśmiał się głośno.
-Bogiem? Nie mam ochoty na żarty psie. Mówże jaki mam wyrok i wychodzę stąd bo mam dosyć twoich zarcikow o bogach.
- Jak sobie życzysz. Niech wyrok zapadnie!
Nagle podłoże zaczęło drżeć
Konto usunięte
-Eh... Co się dzieje do cholery?
Nagle John poczuł, jak spada z ogromną prędkością w kierunku nicości.
//Kontynuujesz w Otchłani//
- Większość ludzi powinno godnie i sprawiedliwie żyć, bo na to zasługują. Niektórzy np. zwyrodnialcy na to nie zasługują. Ja myślę, że nie robiłem nic złego. Czasami owszem, wkurzyłem się, ale poważnej krzywdy jeszcze nikomu nie zrobiłem. Poza tym, bo sądzę, Suwerenie, że chodzi Ci też o tych którym zabierałem... To byli najczęściej zamożni ludzie, a tych moich paru złotych na życie moje i biednych nawet nie poczuli.
- Wszystko jest dla mnie jasne. Pragniesz powiedzieć coś jeszcze?
//Plz, nie chcę do Wahalli bo mam tam drugą postać dopasowaną.
- Nie.
- A więc dobrze. Niech wyrok zapadnie!
Mgła dookoła zaczęła się w coś formować.
Po chwili z mgły powstała czarno-biała maska, wisząca w powietrzu jakby nigdy nic.
Czekał na dalsze wydarzenia, ciekawe gdzie go poniesie, miał nadzieję że tam, gdzie będzie ciekawie... Zacierał ręce, odczuwało go takie podniecenie jak nigdy.
W końcu zmienił swoje podejście, już tak się nie podniecał...
andrex
Spokój dobrze mu zrobił na nerwy, ale niczego nie zmienił. Maska wciąż lewitowała w powietrzu.
Gaster
//Z tego co wiem jeszcze jesteś w Przedsionku//