Oświetlił nią piwnicę, oczywiście zapalając ją.
Właściciel
Jak na razie widzisz tylko prowadzące w dół schody.
Właściciel
No i znalazłeś się na samym dole, czyli małym pomieszczeniu bez innych drzwi czy okien. Przy ścianach stały szafki i półki zapełnione różnorakimi przetworami, alkoholami i tym podobnymi oraz spora liczba zakurzonych przedmiotów wszelkiej maści i przeznaczenia, których żal było wyrzucać, bo przecież "mogły się jeszcze na coś przydać."
Zaczął rozglądać się za szczurami, sięgając po miecze.
Właściciel
//Miecze? Stary, w jednej ręce trzymasz lampę, to w drugiej miecz. Chyba, że coś innego wymyślisz.//
No to jeden miecz. Dalej rozglądał się za szczurami.
Właściciel
Widok klingi lub, co bardziej prawdopodobne, światła je płoszy.
Zgasił więc światło, odłożył miecz i zaczął nasłuchiwać.
Właściciel
I po chwili usłyszałeś piszczenie i odgłos dziesiątek małych stópek. No i zauważyłeś kilkanaście par czerwonych oczu.
Chwycił za miecz i pobiegł w tamtą stronę z okrzykiem bojowym. Za chwilę posypią się trupy.
Właściciel
Owszem, zdołałeś nadepnąć lub kopnąć kilka szczurów po drodze, ale chwilę później dotkliwie uderzyłeś w coś twardego i przewróciłeś się. Zapewne szczury chowały się między szafkami lub na szafkach.
Wstał. Zostało mu coś z dawnych lat. Na przykład dzika szarża.//wymówka lvl master. // Odsunął więc szafkę i ciął na oślep, starając się nie trafić mebli.
Właściciel
Na oślep to na oślep, trafiłeś jedynie mebel, a szczury rozbiegły się po podłodze.
Zapalił światło, aby widzieć co uszkodził.
Właściciel
Miecz wbił się w szafkę, pozostanie spora rysa, ale poza tym żadnych uszkodzeń.
Wyjął miecz, po czym odsunął wszelkie inne meble jakie się dało, zgasił światło, sięgnął po miecz, który się nie złamie i zaczął ciąć w okolicach ściany.
Właściciel
Wszystko się udało, po chwili słyszałeś jak drobne kawałki tynku i cegieł odpadają ze ściany, tymczasem szczury rzuciły się na Ciebie, przeważnie podgryzając Ci stopy i nogi poniżej kolan.
Właściciel
Pierwsze kilka ciosów jakoś trafiło, gdyż upewniły Cię w tym piski gryzoni, ale później ciąłeś już tylko w podłogę, bo uciekły.
Biegał wszędzie i ciął miejsca, gdzie usłyszał piski, bądź kiedy go gryzły. Oczywiście pomijał atakowanie mebli.
Właściciel
Nietrafianie w meble było problematyczne, z racji braku światła, więc na ogół trafiałeś właśnie w meble, inne przedmioty lub podłogę, choć kilka razy ubiłeś jakiegoś gryzonia, sądząc po pisku.
Zapalił światło, sprawdził meble.
Właściciel
Tam gdzie trafiłeś były rysy lub wgłębienia po ostrzu.
Chciał przenieść meble w jedno miejsce. Kiedy przeniósł, to zgasił światło i nasłuchiwał.
Właściciel
Niestety, piwnica nie był zbyt wielka, więc jeśli chcesz pozostawić sobie jakąkolwiek swobodę ruchów to musisz zostawić je tak, jak są.
No to próbował wynieść meble.
Właściciel
Są dość ciężkie, sam nie dasz rady, a nie wiadomo czy Krasnolud zgodzi się na jakiekolwiek przemeblowanie.
Wyszedł z piwnicy.
-Przepraszam, czy pomógłby mi Pan, wyjąć meble z piwnicy
Właściciel
- Miałeś mi, ku*wa, szczury wynieść, a nie meble, sku*wysynu jeden! - krzyknął Krasnolud, niepotrzebnie się gorączkując, choć ruszył ku Tobie z salonu. A za dobrą monetę możesz wziąć to, że po drodze odłożył topór.
-Trzeba je wynieść, aby piwnica pusta była wtedy raczej łatwo poradzę sobie z nimi.
Właściciel
- A co Ci meble przeszkadzają?
-Szczury mogą się w nich chować. Jeżeli się je wyniesie, to przy okazji ubije się te w meblach. Jak piwnica będzie pusta to nie będą miały się gdzie ukryć.
Właściciel
- A jak ukryją się w ścinach albo podłodze to je też będziesz chciał rozbierać?
-Nie. Jeżeli ukryją się w dziurach w ścianie, które będą odpowiednio wielkie, to wsadzę tam miecz.
Właściciel
Krasnolud spojrzał się na Ciebie sceptycznie.
- Ch*j ku*wa z tym, idź po te ubite szczury, posprzątaj po sobie, a ja dam Ci kasę i możesz odejść. Już lepiej mi wyjdzie zainwestować w jakieś trutki.
Udał się więc do piwnicy, zapalił światło, postarał się zebrać wszystkie truchła, poustawiał meble tak jak były i wrócił do właściciela.
Właściciel
I nazbierałeś łącznie osiem szczurów, każdy był ponad dwukrotnie większy od standardowego osobnika. Właściciel domu już czekał z mieszkiem złota, po chwili wręczył Ci osiem monet.
-Jeszcze jedno. Nie wie pan, czy nie ma gdzieś w Elarid jakiegoś miejsca, gdzie mogą nawrócić się ludzie? Wie Pan, na przykład ze złego mordercy w kogoś kto czyni dobro?
Właściciel
Widać, że miał ochotę zakląć lub Cię wyśmiać, ale gdy uznał, że mówisz na serio, to jedynie zaprzeczył ruchem głowy.
Wyszedł więc i znowu ruszył do tablicy aby zobaczyć jakie jeszcze są oferty.
Właściciel
Te co wcześniej, zależy czego konkretnie szukał.
Jakiejś dobrze płatnej roboty, przy której mógłby czynić dobro. Typu jakaś ochrona, ratunek kogoś itp.
Właściciel
Ratunku księżniczki z łap przebrzydłego Smoka niestety nie było, niemniej zawsze mogłeś zaciągnąć się na jakiś statek, w końcu w okolicy pełno piratów, lub jako ochroniarz jakiegoś kupca.
No nic. Chodził więc po karczmach i zadawał im to samo pytanie co krasnoludowi. //Wiem, wiem, dialogi nie bolą. Tyle, że takie coś lepiej zapisać w takiej formie. //
Właściciel
//Zadałeś sporo pytań, a ja nie wiem, o które Ci konkretnie chodzi. //
//O to z tą dobrą organizacją czy coś. Ta organizacja nie musi być w pobliżu. //
Właściciel
//Dobra organizacja? Cóż, każda może Ci wcisnąć, że jest w jakiś sposób dobra, nawet Pakt Trzech, bo to zależy od punktu widzenia, więc jakieś konkrety czy coś.//
//Cokolwiek. On we wszystko uwierzy, poza tym on zapomniał raczej większości tego świata. Dlatego pyta się o nie ludzi. //
Właściciel
- Dobra? No wiesz, jak dla mnie najlepsza to Biała Gwardia, mój braciak tam służy, ale to tylko dla Krasnoludów. - powiedział Krasnolud, którego zaczepiłeś z tym pytaniem.