Właściciel
Tak jak mówił burmistrz były tam trzy statki desantowe i jeden z zapasami obsadzone załogą i gotowe do drogi.
Zbliżył się do jednego z żołnierzy
- Leć po moich ludzi i doradcę, ruszamy jeszcze dzisiaj .
Właściciel
Kiwnął głową i pobiegł do karczmy, w której mieszkał Walon i Twoi ludzie.
Zaczekał na nich, a gdy przybyli wysłał po pięciu swoich ludzi na każdy statek reszta została przy nim, na statku z zapasami . I ruszyli ku chwale .
Właściciel
A więc ruszyliście. Twoi ludzie cieszyli się z wyprawy. Jednym marzyły się skarby, innym chwała, a jeszcze innym bliskie spotkanie z willami.
Baron spacerował po statku obserwując swoją małą flotę, gdy nagle przeszła mu mała myśl, rozpoczął poszukiwania Walona .
Właściciel
Stał na rufie wpatrując się w morze.
Zbliżył się do niego
- Hej Walon, jak to na doradcę przystało dasz mi radę bo się nad czymś od dłuższego czasu zastanawiam .
Właściciel
- No dobra. Mów. Z chęcią Ci pomogę.
- Czy opłaca mi się po tym jak podbiję wyspę i zajmę więcej ziem niczyich odłączać się od Cesarstwa Verden ? Ogłosić się Królestwem Krasnoludów i wezwać swoich rasowych do siebie ?
Właściciel
- No nieźle... Powiem, że jesteś ambitny. Nawet bardzo. A co do odłączenia to sam nie wiem. Najpierw umocnij państwo, zbierz armię i flotę, stwórz swoją warowną siedzibę. Cesarstwo mogłoby zaatakować jeśli uznaliby, że mają szanse.
- A gdyby tak.. sprzymierzyć się z orkami ?
Właściciel
- Zanim zacznę się śmiać powiedz, że to żart...
- Czemu nie, orkowie nie mają chyba problemów z krasnoludami, a nienawidzą Cesarstwa .
Właściciel
- Może i masz rację, ale pamiętasz co Orkowie zrobili w Złotych Włościach? To znaczy co mówią ludzie...
- Ludz.. wybacz Walonie . Zapominam czasem że nie jesteś krasnoludem .- stał wpatrując się w ocean -.
Właściciel
- Ja osobiście nie mam nic przeciwko, ale wiesz jak patrzyłyby na mnie żona i córki? Jeśli chcesz to nie mam nic przeciwko, ale jeśli będą pytać mów, że nie mam z tym nic wspólnego.
- Okej, zdobądźmy te wyspy bo ostatnio jakoś nudno !- poklepał swojego doradcą po plecach i odszedł do swojej kajuty .
Właściciel
Miałeś tam łóżko, kilka regałów, kufer i wiele innych bajerów. W końcu byłeś Księciem.
- Ehh, szkoda że dopiero teraz postanowiłem zostać księciem -. wskoczył na łóżko i zasnął -.
Właściciel
//Przyśpieszyć akcję o kilka dni?//
Właściciel
Po kilku dniach spokojnej żeglugi podpłynęliście do wyspy. Widzicie palże z białym piaskiem i rozległe lasy. Jak an razie brak obecności kogokolwiek innego.
Baron zbliżył się do kapitana statku .
- Lądujmy, zaczniemy budować kolonię .
Właściciel
Kiwnął głową i inny członek załogi przekazał rozkazy za pomocą chorągiewek. Statki ustawiły się obok siebie i popłynęły w kierunku plaży.
Poczekał aż przybiją do brzegu .
Właściciel
Przybili. Zaczęli spuszczać rampy, a ludzie i konie chcieli już zejść, ale czekali na Ciebie. W końcu jesteś Księciem i Tobie przypada zaszczyt zajęcia wyspy i postawienia na niej pierwszych kroków.
Zszedł powolnym krokiem i gdy stanął na lądzie oświadczył .
- W imieniu wszystkich krasnoludów zajmuję tą wyspę ! Rozładować zapasy, zbudujemy tu pierwszą osadę Karaz-a-Karak .
Właściciel
Ludzie zaczęli brać się do roboty.
//Jak osada będzie gotowa to napiszę.//
- Stare dobre Hunder... no pora z wojny ruszyć na wojnę .
Właściciel
- W istocie. Czy chcesz, Panie odpocząć? Czy od razu ruszyć do Axer?
- Wiele lat podobnego życia nie przyzwyczaiło mnie do wygód których zresztą nie chcę . Ruszajmy .
Właściciel
- Musimy zaczekać pół godziny na nowe oddziały mające udać się z nami.
Właściciel
Thane poszedł wydać rozkazy i zostałeś sam.
Łyknął sobie z piersiówki i przysiadł na jakiejś beczce rozglądając się po okolicy .
Właściciel
Nie zmieniło się nic poza tym, że wszędzie było pełno wojska, zapasów i batalionów karnych.
- I jeszcze ku*wa miesiąc temu byłem zwykłym wojakiem..- mruknął do siebie biorąc kolejnego łyka i nadal czekając -.
Właściciel
W końcu minęło pół godziny, a Thane wrócił razem z wozami wiozącymi zapasy i eskortą wojska.
- Zabieramy ze sobą wszystkie bataliony karne oprócz 500 którzy popłyną na wyspę .
Właściciel
- Czekają pod bramą miasta, Panie.
- Dobrze . W takim razie ruszajmy .
Właściciel
Kiwnął głową i zaprowadził Cię pod bramę gdzie czekały wozy, a także setki żołnierzy.
Thane wsiadł na brązowego kucyka i pokazał Ci drugiego - czarnego.
Wsiadł więc na kucyka, spojrzał po wojsku i jeśli jego towarzysz ruszył on zrobił to samo .
Właściciel
Ruszyliście raźno do Axer.
//Zmiana tematu. Zacznij pod bramą miasta.//
Wraz ze swym orszakiem i gigantami zbliżał się do bram miasta .
Właściciel
Strażnicy mieli pewne obiekcje przed wpuszczeniem gigantów do miasta, ale skoro byli z Księciem to przeszli, tak jak Ty i reszta.
W takim razie od razu skierowali się do ratusza żeby omówić sprawy floty i statków z burmistrzem .
Właściciel
Burmistrz był i oczywiście zaczął się płaszczyć jak tylko Cię zobaczył.
- Witaj drogi burmistrzu Hunder, chciałbym ponownie popłynąć na wyspę aby wesprzeć Walona moim wojskiem . Jak ma się liczebność naszych statków ?