Właściciel
Kiwnął głową po czym powiedział:
- Czy masz jeszcze jakieś życzenie, Panie?
- Nie, to mi wystarczy . Dziękuje -. powiedział i odszedł, postanowił przesiedzieć w jakiejś karczmie dzień i ruszać już na wyspę -.
Właściciel
Idąc do karczmy zauważyłeś Walona, który najwyraźniej Cię szukał.
Zatrzymał się i pociągnął łyk z manierki, manierką postarał się także odbić błysk słońca w stronę Walona .
Właściciel
Nie było potrzeby. Ulice były puste, a Walon szybko Cię zauważył i poszedł w Twoim kierunku.
Gdy ten był już blisko zagadał żartobliwie .
- Walon ! Dawno cię nie widziałem ! Co u żony ?
Właściciel
- Powiem Ci, że za**biście całuje. I nie tylko. No dobra to tyle o mnie. A jak tam te Twoje, książęce sprawy?
- Przyczepiłem hełm do korony, no a tak poza tym jutro wypływam na tą wyspę
Właściciel
- Ty, ja, więźniowie, Twoi ludzie... A dziewczyny płyną z nami?
- A chcesz je zabrać ? Mógłbym je gdzieś tu ulokować ładnie, ale tam dam ci ziemie jak je już zdobędziemy .
Właściciel
- Jeśli mam być z Tobą szczery to boję się trochę je tu zostawić.
- Twoja wola Walonie, na wyspie każę im zbudować domek i ustawię moją gwardię .
Właściciel
- Dzięki. A właściwie to o jakiej godzinie ruszamy?
- Jutro, czekam aż zwodują kolejny statek .
Właściciel
- Mi chodziło o to czy o wschodzie Słońca, czy w południe itd..
Właściciel
- No dobra... To ja pójdę naostrzyć broń i wyklepać pancerz. Nie znasz tu aby dobrego kowala? - zapytał.
- Przy ratuszu jest jeden, złączył mi hełm z koroną.
Właściciel
- Pójdę tam, a jak wrócę to skoczę na ostatniego browca na kontynencie. - powiedział ruszając w stronę kowala.
- Oho, ostatniego . No to zamierza tam zostać -. powiedział do siebie po czym kontynuował marsz do upragnionej karczmy .
Właściciel
Karczm było wiele w mieście. Jak przypadło na miasto Krasnoludów.
Wpadł do najbliższej, i podszedł do lady .
Właściciel
- Tak? - zapytał karczmarz spoglądając to na Ciebie to na Twoją koronę.
- Jakiegoś piwa, byle dobrego . Dziś ostatni dzień na kontynencie jestem .- żeby pobawić się jeszcze karczmarzem podparł głowę ręka na której nosił pierścień .
Właściciel
Pierścień też nie uszedł jego uwadze.
- Mam piwo z miodem i malinami. Będzie pięć sztuk złota za kubek.
Położył pieniądze na ladzie i czekał .
Właściciel
Zabrał złoto, nalał piwa z beczki, dodał miodu i malin po czym postawił przed Tobą.
Napił się porządnie, zjadł maliny i postanowił wrócić do swojej karczmy i doczekać w niej jutra, gdy wypił piwo podniósł się, wyszedł na ulicę i ruszył w stronę karczmy w której byli jego ludzie .
Właściciel
Po chwili znalazłeś się na miejscu.
A zatem pchnął drzwi i podszedł do lady
- Ile to było za pokój ?
Właściciel
- Dwie sztuki złota za noc. - powiedział karczmarz.
Wyłożył je przed karczmarzem i wszedł na górę do jednego z pokojów, postarał się zasnąć . I tak dzisiaj nie miał co robić .
Właściciel
Sen przyszedł szybko. Obudziły Cię radosne okrzyki z dołu karczmy następnego dnia, rano.
Postanowił zejść na dół i sprawdzić co się dzieje . Ubrał pancerz, koronę i wyszedł z pokoju kierując się na dół.
Właściciel
Walon, Twoi ludzie, trzy szlachcianki... wszyscy pili, bawili się i weselili na całego. Walon nie miał na sobie swojej czarnej zbroi i broni, ale elegancki ubiór typowy dla szlachcica. Jego wybranka była w nieskazitelnie białej sukni.
- Ohoho, żesz nikt mi nie powiedział . Trzeba oblać zdrowie młodej pary .- rzucił karczmarzowi jakąś monetę -. Lej piwa dobrodzieju !
Właściciel
Karczmarz też był lekko podchmielony, ale dał radę nalać Ci piwa do sporego kufla.
Postanowił zrobić coś pokazowo, wskoczył na stół i zakrzyknął
- Niech żyje młoda para !- po czym wziął głęboki łyk z kufla -.
Właściciel
Ci, którzy byli jeszcze w miarę trzeźwi zaklaskali i wrócili do picia.
Więc skakał od krasnoluda do krasnoluda wymieniając przywitania . Starał się nie schlać.
Właściciel
Udało Ci się, a zabawa trwała w najlepsze jeszcze kilak godzin. Potem wszyscy rozeszli się do siebie.
Baron zebrał się i ruszył do ratusza, chciał wypytać o postępy .
Właściciel
Jak zwykle burmistrz przywitał Cię płaszcząc się przed Tobą.
- Pozdrawiam Burmistrzu, czy statki są gotowe ?
Właściciel
Po tym jak należnie wylizał Ci dupę powiedział:
- Panie mamy trzy statki desantowe i jeden z zapasami. Wszystkie obsadzone załogą i zaopatrzone w dodatkowe zapasy broni, amunicji i żywności. Statek transportowy posiada zapasy do długiej podróży, narzędzia i inne rzeczy potrzebne do założenia tam koloni.
Jak zwykle nie ruszały go te pochlebstwa.
- To dobrze, jednak zapamiętaj burmistrzu, bo będzie mi to potrzebne . Za każdym razem gdy przybędzie tu batalion karny każ go wysłać w nasz ślad . Potrzebne mi tam wojsko . Będę ruszał już dzisiaj .
Właściciel
- Czy życzysz sobie, Pani, bym odprawił jakąś ucztę pożegnalną lub coś w tym rodzaju?
- Nie, ruszam natychmiast po naszym spotkaniu .- spojrzał na burmistrza krytycznym wzrokiem -. Chwały nie zdobywa się przy stole .
Właściciel
Nie odpowiedział, ale najwyraźniej bardzo go uraziłeś.
- Żegnam .- odpowiedział ruszając do portu -.