Właściciel
Skinął głową.
- Ogrzać je jeszcze, ochłodzić, czy to bez znaczenia?
-Raczej nic z nimi nie robić, kapitan to raczej grzańców i tak nie pije.
Właściciel
- Dobra no, to dawaj kasę za konkurs i za piwo. - powiedział. - Jest Was dwóch, więc każdy składa się po połowie. I ile miało być tych piw dla kapitana?
-Zgrzewka wystarczy, a złoto na konkurs i piwo zostawiłem na ladzie. Równo 500 sztuk złota, to już zależy kto ile wypił.
Właściciel
Skinął głową i po chwili wrócił z dziesięcioma butelkami piwa.
- Jakim cudem wyglądasz jeszcze na trzeźwego, albo i jesteś trzeźwy? - zapytał nagle Krasnolud.
-Długie lata treningów, ot co... W dodatku nie na każdego alkohol działa tak samo, jedni się biją, inni śpiewają i się bawią... Innym chce się spać...
Właściciel
- Jestem pod wrażeniem. - powiedział i odszedł nie mówiąc nic więcej.
-Sam też jestem zdziwiony...- Powiedział zabierając jeszcze kratę piw i ruszył ostrożnie do wyjścia. Żegnam i dziękuję za mile spędzony czas!- Dodał jeszcze i udał się do kapitana, nie miał gdzie indziej z tym iść.
Właściciel
Kapitan był już na nadbrzeżu, czekając chyba tylko na Ciebie.
-Kapitanie, był remis...- Powiedział już, gdy podszedł do niego, a następnie wyciągnął zgrzewkę piw w jego stronę.
Właściciel
Z miejsca zgarnął alkohol.
- Wybaczam. A teraz na pokład, raz.
-Aye, aye...- Powiedział wchodząc na pokład, spojrzał też w niebo chcąc ustalić porę dnia.
Właściciel
Na piciu zeszło Ci się więcej niż myślałeś, i tak jak zawinęliście do portu przed południem to już było popołudnie.
Postanowił tym razem wejść na swoje bocianie gniazdo w normalny sposób, wolał nie wdrażać tutaj magii, której tak zużył do tej pory.
Właściciel
Nie wyglądało to tak dobrze jak zawsze i trwało dłużej, ale i tak się udało.
No to wykonywał tak swoją wartę do nocy czy do jakiegoś wydarzenia, coby mógł następnie zejść do swojej kajuty i się przespać.
Właściciel
//No dobra, to ja Ci zacznę, jak będzie coś ciekawego, zgoda?//
Wyszedł ze statku i się rozejrzał. Huder. Był tutaj pierwszy raz. Dużo widział, z tego co pamięta ale Huderu sobie nie przypomina. Może jakieś nowe miasto? Poszedł zobaczyć ogłoszenia na tablicy ogłoszeń, jeżeli takowa była. Ewentualnie zawitał do karczmy aby się wypytać czy coś jest do roboty.
Właściciel
Nie było tu tablicy ogłoszeń, ale karczm... Karczm było tu tak wiele, że mógł wybierać i przebierać, w końcu to krasnoludzkie miasto!
Wybrał tę, gdzie było najwięcej podejrzanych typów.
Właściciel
No to musiałby odwiedzić każdą po kolei, żadna nie reklamowała szyldem, że na największy odsetek szumowin na Księstwo.
To wlazł do jednej z tych co to wyglądały na bardziej zaniedbane.
Właściciel
Takich tu nie było, pewnie dlatego, że Hunder często odwiedzał sam Książę, a więc nawet podrzędne speluny musiały lśnić.
//Wygrałeś. // Wszedł do pierwszej lepszej.
Właściciel
//Juhu.//
I wszedłeś. Typowa karczma, warto nadmienić, że jesteś tu jedynym nie-Krasnoludem.
Podszedł do barmana i spytał
-Gdzie wy tutaj zbieracie jakieś zlecenia, czy coś? Wiesz taka tablica ogłoszeń.
Właściciel
- A kim Ty, ku*wa, niby jesteś? - spytał podejrzliwie barman, a wzrok pozostałych gości lokalu skupił się właśnie na Tobie.
-Zwykłym podróżnym, który chce zarobić. Jeżeli to przeszkadza, to mogę sobie pójść.
Właściciel
- Mamy tablicę, obok ratusza. - odpowiedział na jego wcześniejsze pytanie.
-Dziękuję. - odpowiedział i ruszył w stronę ratusza.
Właściciel
Takiego okazałego budynku nie mogłeś po prostu przegapić, więc zaraz się tam znalazłeś.
//... //
Zobaczył, czy jest na niej coś ciekawego.
Właściciel
//Musiałem.//
A co uważał za ciekawe?
Właściciel
Pozbycie się szczurów z piwnicy?
Y not. Tylko gdzie i za ile.
Właściciel
Jak najszybciej, dom na przedmieściach, płacą sztukę złota za pojedynczego gryzonia.
//Byłem pewien, że tego nie weźmiesz :V//
//Bałem się, że wymyślisz coś głupszego.//
Pobiegł tam czym prędzej.
Właściciel
//Synek, nie kuś, bo zaraz będziesz popierdzielał po pięć marchewek.//
Dostał się tam czy prędzej, a tak dokładniej to dostał się do małego domku na przedmieściach.
Właściciel
- Otwarte, ku*wa! - rzucił jakiś typowo krasnoldzuki głos ze środka.
Właściciel
- To ku*wa wejdź do środka, a nie stoisz!
Wszedł.
-Gdzie macie tę piwnicę?
Właściciel
Siedzący na fotelu Krasnolud ostrzył topór, więc jedynie głową wskazał drzwi po Twojej lewej.
Wszedł tam niepewnie, ponieważ niewiadomo jak wielkie mogą być tutejsze szczury. Patrząc na to, że właściciel wywiesił ogłoszenie to albo jest leniwy albo te szczury są groźne.
Właściciel
W piwnicy ciemno, ale szczęśliwie znalazłeś lampę.