Właściciel
Karczma nie różniła się w sumie niczym od tak wielu, w których byłeś, jedynie była wypucowana i wszystko dopięto na ostatni guzik, jakby ten ich Książę miał lada dzień wrócić.
Odetchnął zatem głęboko i powiedział.
-Szukam śmiałka, który zechciałby podjąć wyzwanie w wypiciu alkoholu, ktoś się zgłasza?
Właściciel
Karczma pełna była Krasnoludów, które jak jeden mąż zamilkły, a później przerwały rozmowy, picie, granie w karty, pranie się po pyskach, pykanie fajek i jedzenie, by dość entuzjastycznie wygłosić swoją chęć udziału w takim przedsięwzięciu.
-No to panowie, co będziemy pić przy takim wyzwaniu?- Powiedział ucieszony wiedząc jak jego moc ułatwi mu taką zabawę.
Właściciel
- Krasnoludzkie prawo mówi, że kto rzucił wyzwanie musi też wybrać broń. A w tym przypadku alkohol. - powiedział karczmarz, a wszyscy zgodnie przytaknęli.
-No to może klasycznie napijemy się piwa? Chyba, że macie tu inny popularny alkohol, który możecie pić tak często jak to.
Właściciel
- Mamy wiele alkoholi, ale piwa najwięcej. - rzekł karczmarz. - Panowie, zgadzacie się? - zapytał jeszcze wszystkich zgromadzonych, a gdy Ci potwierdzili zagadnął ostatnią kwestię: - Piwo będzie lało się strumieniami. Kto mi za nie zapłaci?
-Złota jeszcze posiadam, zależy ile to wszystko miałoby kosztować. W dodatku taka zabawa może przywieść sporo nowych klientów.
Właściciel
- No może, ale nawet jak na potrzeby konkursu piwo będzie schodzić po sztuce złota to i tak może Ci zbraknąć.
-No to poczekajcie, może jak zagadam z kapitanem to mnie jakoś dofinansuje jeszcze z tego całego handlu akwamarynem.
Właściciel
- No to zaczekamy. - odpowiedział Krasnolud. - Tylko wróć.
-Nie przychodziłem tu po to, by rzucać słowa na wiatr!- Powiedział wychodząc z karczmy, a następnie ruszył do kapitana. Kapitanie, jest sprawa... Przez tę godzinę wolnego czasu chcę urządzić konkurs w lokalnej karczmie na wyzwanie w piciu piwska i potrzeba mi jeszcze dofinansowania.
-A to już ciężko policzyć jak będzie, niech kapitan rzuci jakąś sumę.
Właściciel
- Powiedz mi lepiej, po ile piwo sprzedają.
-Mówili, że kufel nawet za jedną sztukę złota mógłby pójść.
Właściciel
- Dam Ci pięćset, niech stracę. Ale jak wygrasz, a nawet jak nie wygrasz, masz skombinować mi kilka butelek ich jasnego piwa z miodem i malinami.
-Się wie, kapitanie. W dodatku raczej tam nie przegram, magia za bardzo mi w tym pomaga.
Właściciel
- To oszustwo. - powiedział kapitan, unosząc nieco brew.
-Oszustwem byłoby użycie magii wody w celu podmiany piwa na wodę. Nadal mogę być pijany, ale moja moc sama dobrze radzi sobie z wszelakimi toksynami czy też alkoholem.
Właściciel
- Niech już będzie. - odparł i z nieukrywanym rozbawieniem rzucił prawie, że na raz pięć sakiewek, każda zapewne po sto złota.
Postarał się o złapanie każdej, a następnie skinął głową do mężczyzny.
-Dziękuję kapitanie, nie zawiodę z tymi piwami.- Powiedział udając się z powrotem do tej karczmy. Panowie, mam 500 sztuk złota, a to chyba starczy na zaspokojenie naszych potrzeb.
Właściciel
W karczmie zapanowała niejaka euforia i po chwili karczmarz już zaczął roznosić pierwszą partię browarów, ale dla wszystkich tu obecnych jedno piwsko jest w sumie rozgrzewką.
-Karczmarzu, przygotuj mi jeszcze tak na wyjście kilka butelek jasnego piwa z miodem i malinami, potrzebne mi dla kogoś.- Powiedział odkładając te 5 mieszków na ladę, a samemu zaraz przy niej przysiadł zabierając się za picie piwska.
Właściciel
Pierwszy kufel nie był wyzwaniem. Rozpoczęła się runda druga, czyli dwa razy więcej kufli niż w poprzedniej. Jednak ciągle nie jest to coś, co może Cię przerosnąć.
No to starał się sprostać i temu wyzwaniu patrząc po innych krasnoludach jak to im idzie.
Właściciel
Byli dość weseli, bo rzadko kiedy mogą wypić tak wiele za tak niewiele. No i raczej nie miałeś co liczyć, że ktokolwiek z tu obecnych odpadnie po ledwie trzech kuflach. Tymczasem zaczęto już roznosić te stanowiące trzecią rundę, czyli dla odmiany cztery.
Odetchnął nieco, a następnie uśmiechnął się nieco patrząc po reszcie krasnoludów i zabrał się do opróżniania czterech kufli.
Właściciel
Tu już zaczynały się schody, ale dzielnie podołałeś, tak jak pozostali. Zaczynają nosić teraz po osiem na głowę i tu mogą zacząć się schody.
Pora zacząć sobie nieco pomagać, postarał się o usuwanie z siebie efektów pijaństwa jakim były promile i zwyczajnie starał się pić dalej.
Właściciel
Cóż, nie mogłeś w ten sposób stać się całkiem trzeźwy. Zawsze jakaś część promili pozostawała, ale i tak trzymałeś się lepiej od pozostałych, zwłaszcza, że zaczynają nieść, aż po szesnaście kufli na głowę.
To już będzie całkiem spore wyzwanie, ale nie poddawał się używając swoich zdolności na ograniczeniu promili do minimum, spojrzał też po reszcie krasnoludów oglądając to jak im idzie.
Właściciel
Ci młodsi, co do alkoholu jeszcze tak nie nawykli, już opadli, wielu starszych także było niemalże na granicy porażki.
Obserwował, więc bacznie tych najtwardszych popijając te szesnaście piw, dalej używając w niewidoczny sposób swojej magii.
Właściciel
Na widok kolejnych trzydziestu dwóch kilu rzygnęło, kilku wymiękło i, poza Tobą, zostało ich już dziesięciu.
No to ma do czynienia z prawdziwymi twardzielami, ale zaraz sami dołączą do tych co przegrali. Nie przerywał picia alkoholu.
Właściciel
Udało Ci się wypić te trzydzieści dwa kufle, podobnie jak ośmiu pozostałym. Zarządzono teraz przerwę, by każdy mógł zrobić w sobie więcej miejsca na kolejne piwo.
Najlepiej zrobić te miejsce idąc się gdzieś odlać, w końcu musiało mu się tam sporo zerwać, na tyle że może mu rozerwać pęcherz.
Właściciel
Toaletę znalazłeś bez problemów, z załatwieniem swoich potrzeb było podobnie. Gdy wróciłeś, zauważyłeś, że reszta już pije, choć brakowało tam jednego Krasnoluda.
-Byście chociaż zaczekali.- Powiedział śmiejąc się, a następnie przysiadł się na swoje poprzednie miejsce popijając piwo.
Właściciel
Sześćdziesiąt cztery kufle były już wyzwaniem i raczej sporo Ci się zejdzie, nim to wszystko wypijesz.
Może ktoś pewnie sam przy tym wszystkim padnie, starał się samemu przetrwać picie tego wszystkiego, ale widać, że trafił na naprawdę twardych przeciwników.
Właściciel
Ponad dwa kwadranse zajęło CI opróżnienie wszystkiego i zaczynasz powoli czuć efekty tak długiego picia. Ale z dobrych wiadomości: Zostałeś już tylko Ty i dwóch Krasnoludów, z czego jeden był spokojny i wyglądał na prawie zupełnie trzeźwego, a drugi zaczynał się już chwiać, ale i tak zdoła jeszcze sporo wypić.
Zapewne innego dnia poczuje to ze zdwojoną siłą, ale mimo to starał się nie odpadać. Spoglądał też nieco podejrzliwie na tego spokojnego krasnoluda, mógł przecież jakoś oszukiwać.
Właściciel
Nie oszukiwał, bo sądząc po kolorze i długości jego brody był już w podeszłym wieku, więc nie jedną libację miał za sobą i sporo może przetrzymać. Dotrwał on do końca, podobnie jak Ty. Drugi Krasnolud odpadł przy przedostatnim kuflu.
-Muszę przyznać, trafiłem na prawdziwego weterana w piciu. Zaszczytem było pić z kimś takim.- Powiedział nadal używając swojej magii, by nie paść gdzieś od tej całej alkoholizacji.
Właściciel
Krasnolud w odpowiedzi wzniósł za Ciebie toast za pomocą ostatniego pełnego kufla rywala.
- Uwaga, panowie! - krzyknął karczmarz. - Zostało Was dwóch sprawnych, więc albo dzielicie się chwałą, albo kończycie co zaczęliście.
-No to jak?- Powiedział patrząc się w stronę weterana picia.
Właściciel
- Mógłbym obalić jeszcze jeden kufel, ale jako toast zwycięstwa, nawet jeśli nie byłoby ono tylko moje.
-No to zakończymy to zwycięskim remisem.- Powiedział śmiejąc się jeszcze. To jak karczmarzu, masz jeszcze tych kilka piw, o które prosiłem wcześniej?