Właściciel
Nie zostali poinformowani lub takich przejść zwyczajnie nie było, bo przeszukałeś każdy zakamarek ich brodatych, przesiąkniętych piwskiem umysłów, i nie znalazłeś nic na ten temat. Wszyscy wyglądali na jednakowo silnych i wyszkolonych, żaden nie wyróżniał się z tłumu.
Czyli nawet jakiś oficer, czy inny najwyższy tu rangą krasnal wydawał się tak silny jak każdy obecny tu krasnal?
Właściciel
Tak, biorąc pod uwagę, że Krasnoludy same z siebie były silne, nie było pośród nich chuderlaczków. Zresztą, podobna sytuacja jest u Orków.
A w sensie psychicznym?//Nie wiem czy wcześniej zrozumiałeś że chodzi mi o umysł ;-; //
Właściciel
Większość szeregowców powinna poddać się Twojej woli, inną kwestią jest to, że nie byłbyś w stanie kontrolować tak wielu osób na raz.
Co by było gdyby pokonał jednego na umysły, pogrzebałby w jego umyśle i potem go uwolnił? Ofiara zachowywałaby się tak jakby nic jej nie było?
Właściciel
Jeśli odpowiednio zamaskowałbyś swoją obecność to tak, chociaż stałby wtedy w miejscu jak półmartwe warzywo, a po zakończeniu twoich machlojek nie pamiętałby nic, co się wtedy z nim działo.
//Co znaczy "zamaskowałbyś swoją obecność?//
Czyli poszukał kogoś nieco bardziej doświadczonego. Najlepiej gdyby stanie w miejscu nie rzucało się u niego w oczy. Chodzi głównie o takie pełniącego wartę, śpiącego, czy coś.
Właściciel
//Że nie wiedziałby, że ktoś mu gmerał we łbie?//
Doświadczeni byli tu chyba tylko oficerowie, których nie było na widoku.
W takim razie poszukał jakiegoś krasnala, który miał dyżur na murze i zaatakował jego umysł.
Właściciel
Udało Ci się, mentalna bariera padła szybko, toteż dostałeś się do jego brodatego, przesiąkniętego piwskiem mózgu.
Było tu coś ciekawego, czy również same nudy, jak u poprzednich?
Właściciel
Nic szczególnego, choć zauważyłeś w jego wspomnieniach jakiegoś oficera, który powiedział mu coś, poklepał po ramieniu i wręczył... Pęk kluczy. Czyżby do czegoś ważnego?
Spróbował zagłębić się bardziej w jego myśli, by wyłowić słowa owego oficera.
Właściciel
Sporo Ci umknęło, ale ogólny sens był taki, że ten Krasnolud miał klucze do lochów i innych ważnych pomieszczeń w forcie.
A ten krasnolud wiedział jak owe lochy mniej więcej wyglądają? Czy jest do nich jakieś inne wejście?
Właściciel
Jest tylko jedno wejście i zarazem wyjście ze względów bezpieczeństwa... Lochy przypominały te, w jakich miałeś pecha spędzić nieco czasu podczas pobytu w Hunder.
Opuścił jego umysł i postarał się zatrzeć ślady swojej obecności. Zaczął szukać kolejnego brodacza, który może wiedzieć więcej od innych.
Właściciel
Nikogo takiego nie było, ale zauważyłeś, że brama się otwiera i fort opuszcza oddział pół tuzina żołnierzy.
//Jak ja tego nie ruszę to sam tu zapuszczę brodę.//
// Ja zwyczajnie szukałem sposobu na jakiekolwiek wejście tam :v //
Mógł w jakiś bezpieczny sposób dostać się do fortu? Albo ogólnie zajrzeć jak wygląda mniej więcej ten fort wewnątrz?
Właściciel
Nie i nie.
//Właśnie widzę, a idzie Ci wręcz wybornie. Jeśli nie załapiesz, to ten oddział pójdzie tylko po to, żeby posiekać Cię na plasterki.//
//Mam taki drobny problem z tą postacią, że za jej powstanie odpowiada taka część mojej osobowości, z którą się niezbyt lubimy...//
Nie do końca będąc pewna swojej misji Sirigi przybyła do Hunder, a właściwie to karczmy pod jego murami, i zaczęła swoje zadanie od zamówienia ciepłego posiłku i piwa, przy okazji starając się wypytać karczmarza delikatnie o fort i o osobę, której szukała. Drov powinien być przecież dosyć charakterystyczny
Właściciel
//No to ją porzuć, jeśli jej nie lubisz. Czy zrób coś, żebym mógł ją uśmierć. Dobrze wiesz, że mi to ryba.//
Karczmarz chętnie wręczył Ci posiłek i pozbawił części złota, ale gdy tylko rozmowa zeszła na temat fortu, jego garnizonu i tak dalej, zmarszczył podejrzliwie oczy.
- A na co Ci to wiedzieć?
//A jednak tego nie zrobię, bo mnie to interesuje. Po prostu jakbyś mógł to niech los jej za bardzo nie sprzyja//
-Lubię militaria- kobieta parsknęła zgryźliwie -Tak tylko zapytałam, zastanawiałam się, czy może by mi się tam nie udało zapisać, jakoś zarabiać muszę a poza wojowaniem to w sumie gówno umiem.-
Właściciel
//Jeśli Cię to kręci, to proszę bardzo.//
Pokiwał głową, a mina nieco mu złagodniała, więc chyba choć trochę go przekonałaś i uspokoiłaś.
- Tutaj raczej nie potrzeba wojska, niedawno prawie wszyscy wymaszerowali wgłąb kraju albo załadowali się na okręty, teraz w mieście została sama straż, a w garnizonie gdzieś trzecia część obrońców. Spróbuj w jakichś innych miastach, im bliżej centrum kraju, tym pewniejsza fucha, tam najbardziej potrzeba wojów.
-Może rzeczywiście tak zrobię. A tak swoją drogą, w czasie wojny to tu pewnie nie macie zbyt dużego ruchu, nie? Pewnie przybyszów lądowych to tu raczej nie idzie uświadczyć?
Właściciel
- Lądem przybywają tylko kupcy z królestwa, to morzem trafiają tu Ci z innych krain.
-Rozumiem- krasnoludka dopiła swój napój, skinęła karczmarzowi na pożegnanie i opuściła budynek kierując się w stronę fortu.
Właściciel
Odnalazłaś go bez trudów, a strażnicy na murach i wieżach obserwacyjnych, po jednej w każdym rogu murów na planie kwadratu, na pewno dostrzegli Cię już z daleka, ale wątpliwe, żeby cokolwiek podejrzewali po samotnym przybyszu, do tego kobiecie.
Ruszyła do drzwi fortecy i zapukała w nie, mając nadzieję, że zostanie wysłuchana
Właściciel
Pukanie do wielkich wrót mijałoby się z celem, ale na szczęście te uchylono na tyle od środka, abyś mogła wejść. Wewnątrz nie zastałaś nic szczególnego, jedynie kwadratowy dziedziniec i budynki, jak zbrojownia, kuźnia, koszary czy stajnie, przylegające ciasno do murów obronnych. W środku kręciło się brodate wojsko, piechurzy i kusznicy.
- Czego tu szukasz? - mruknął w Twoim kierunku jeden z wartowników, który zapewne otworzył Ci bramę. Poza nim, otoczyło Cię łącznie pięciu Krasnoludów w kolczugach, hełmach, elementach zbroi płytowej, z toporami jednoręcznymi, tarczami i halabardami.