Bardziej chodziło o to, że jednak wraca do miasta. Tam można coś zaplanować.
Właściciel
No więc odpuściłaś sobie strzelanie, na rzecz powrotu do miasta.
//Zmiana tematu. Zaczynasz.//
Właściciel
Vader:
Drow i jego osobliwy towarzysze trafili na skraj Mrocznej Puszczy.
Jak na razie Connell w milczeniu obserwował okolicę. Nie był tutaj od cholery, a wspomnienia z dzieciństwa to nie było nic, na czym można było się opierać.
Właściciel
Pozostali zsiadli z koni i zaczęli zabierać prowiant i inne zapasy, które wiozły.
Czyli on też musiam. Zsiadł i zacząłrobić to, co oni.
Właściciel
Udało się, może jakoś to dotachasz te kilka kilometrów, bo więcej na pewno nie.
Starość, nie radość.
-Nie chcę wyjść na kogoś, kogo wiedza opiera się wyłącznie na książkach, ale chyba lepiej założyć obozowisko gdzieś wysoko?
Właściciel
- Na razie obozujemy tutaj, jutro wejdziemy w sam środek Puszczy.
Właściciel
Jeden z Inkwizytorów uwiązał konie, drugi szykował kolację, a Ork rozbijał obóz i rozpalał ognisko.
Właściciel
- A na czymś się znasz? - spytał Ork.
-A co pozostało do zrobienia?
//To jestem w kropce. Jeden Inkwizytor zajmuje się kolacją, a Ork ogniskiem.
-Może spróbowałbym załatwić świeżą wodę?
Właściciel
//Możesz im pomóc.//
- Mamy wodę w bukłakach i lepiej pić ją. Co do tutejszej wody nie jestem jakoś przekonany.
-Kwestia przyzwyczajenia. Mogę pomóc z ogniskiem.
Właściciel
Paladyn skinął głową, więc możesz spróbować pomóc.
A więc popróbował swoich sił. Nie miał służby, więc sam rozpalał sobie ognisko w domu, więc może tutaj...
Właściciel
Szło to dość opornie, ale wreszcie udało Ci się rozpalić małe ognisko, nad którego powiększaniem pracował teraz Ork.
Teraz to poczuł się jak typowy mieszczanin. Trochę słabo. Teraz pytanie, co dalej?
Właściciel
Pomoc w przygotowaniu posiłków zawsze w cenie.
A więc pomagał.
///Opisy tragiczne, ponieważ ból głowy.
Właściciel
//Rozumiem.//
No i mieliście całkiem okazały posiłek, nic tylko zajadać.
Nie no, pozostaje czekać, aż inni zaczną.
Właściciel
W końcu uporano się z ogniskiem, namiotami i całą resztą i wszyscy czterej zasiedliście do wieczerzy.
No cóż, wieczerza trwała. Problem tylko z wartami.
Właściciel
Tobie z racji wieku i niezbyt bojowego doświadczenia ją odpuszczono, na warcie kolejno stanęli Ork i dwaj Inkwizytorzy.
Właściciel
Spałeś całą noc bez przeszkód, obudziłeś się dopiero rano.
Właściciel
Głównie to, że obecnie Twoi towarzysze szykują śniadanie.
Zabrał się więc za pomoc w robieniu posiłku.
Właściciel
Dzięki temu mieliście je szybciej, choć równie szybko zniknęło.
Czekał na dalsze postanowienia bardziej walecznych towarzyszy.
Właściciel
Odegnali oni jedynie konie i podzielili prowiant oraz ekwipunek między siebie.
Czekał na swój przydział.
Właściciel
Podzielili między siebie, a więc nie dostałeś nic.
Właściciel
- Wolimy nie. - stwierdził Ork takim tonem, który nie znosi sprzeciwu.
Właściciel
No i cała trójka ruszyła wgłąb Puszczy.
Właściciel
Po chwili szedłeś już w środku, przed jednym z Inkwizytorów i za drugim. Ork prowadził pochód, narzucając całej grupie nader szybkie tempo.
Nic nie niósł, więc nie mógł narzekać. Poruszał się za nimi.
Właściciel
Tempo jest coraz szybsze, widać że nikt nie chce siedzieć tu zbyt długo.
- Byłeś kiedyś w Mrocznej Puszczy. - zagaił idący za Tobą Inkwizytor.
-Raz, przejazdem. Praktycznie całe życie spędziłem w Hammer i w okolicach.