niemamnietu
Ray
Znalazłeś wszystko, a także zauważasz, że do budki weszło białe coś. Takie falujące białe niezidentyfikowane coś, które zaczęło dobierać się do systemów.
Właściciel
Ray
- Adiposianin? - podszedł do gluta. - nie za dobrze się czujesz?
Filizaneczkaherbaty
Febronie
Wdech i milutki wydech.
- Jesteś desperatą, idiotą i samobójcą. – powiedziała spokojnie.
- I jak masz się jeszcze raz tak o mnie wyrazić, to mówię ci spokojnie. Własnoręcznie zadbam o.to, byś wykrwawiał się sześć godzin błagając o miłosierdzie. – powiedziała, po czym zwróciła się do kobiety.
- skąd jesteście? – spytała, lekko wąchając otoczenie. Ludzie w pobliżu?
niemamnietu
Ray
Eeem... czy jeśli powiem, że to nie jest glutem i właśnie światło w TARDIS się wyłączyło to będzie dobrze?
niemamnietu
Feb
Ludzi nie, ale coś jest w TARDIS i to nie człowiek. Nigdy czegoś takiego nie czułaś. To czysta energia i jest coraz mocniejsza.
- Jesteśmy.... - wyglądała jakby się zastanawiała nad czymś - Jeźdźcami.
Właściciel
Ray
- Tardis, scenariusz Piętnaście, infekcja kokpitu. Rozpocznij!
Filizaneczkaherbaty
Febronie
To tamten desperata nie jest człowiekiem? Zabawnie by było, gdyby był hipokrytą. Czyli wampirem.
Ulotniła się z miejsca biegiem i skierowała do Tardis.
niemamnietu
//Scenariusz 15?//
Feb
Drzwi TARDIS się zamknęło i sama budka zaczęła się dematerializować.
Ray
Drzwi TARDIS się zamknęły i zacząłeś się gdzieś przemieszczać.
Właściciel
Ray
- nie ten piętnasty! Ten drugi... Zresztą, masz zabić tego gluta!
niemamnietu
Ray
TARDIS miała kłopoty dosłownie ze wszystkim. Ekrany zgasły, a wkrótce właz do wiru czasu się otworzył. Ale nadal leciałeś.
Właściciel
Ray
- ubezpieczenie raczej tego nie uwzględni - westchnął. - Tardis, już czas. Musisz wyjść z ukrycia
niemamnietu
Ray
Wir czasu zaczął robić się podejrzanie mały, kiedy to coś zaczęło go ewidentnie konsumować.
Właściciel
Ray
Poleciał po jakąś broń.
niemamnietu
Ray
- Co się dzieje? - zapytał Growlith zastępując ci drogę
Właściciel
Ray
- coś atakuje wir czasu. Jeżeli czegoś nie zrobię to nie wyjdziemy z tego cało. Zaraz, umiesz zionąć ogniem?
niemamnietu
Ray
- Od kiedy latające pokemony zioną ogniem?
Właściciel
Ray
- Growlithe! Użyj miotacza ognia!
niemamnietu
Ray
Pokemon strzelił strumieniem wody w ciebie.
- O rany, przepraszam!
Właściciel
Ray
- jak ty do cholery to zrobiłeś!? - zaczął szukać broni. Nosz cholera, on sam przecież jest bronią! Wrócił do tego gluta.
niemamnietu
Ray
- Normalnie. Moltres przecież tak umie. - a co do gluta, który glutem nie jest to właśnie zjadał ostatnie resztki wiru
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Co mam zrobić w pierwszej kolejności?
niemamnietu
Feb
- Muszę znaleźć pomoc medyczną dla Liama. - odpowiedziała dziewczyna
//Dalej w Lesie Viridian.//
niemamnietu
Ray
No i rozwaliłeś wir czasu. *klap. klap.*
TARDIS zaczął spadać.
Właściciel
Ray
Znowu? Co teraz!? Zaraz zginę, osierocę córkę, żonę i jamnika! Co robić!? Wiem! Przemowa!
- skoro wessałeś wir czasu to pewnie zdajesz sobie sprawę z konsekwencji tegoż czynu - zwrócił się do gluta, because why not?
niemamnietu
//To ja tylko powiem, że nie mogę już ci wątku kontynuować, a nie sądzę, żeby ktokolwiek na tej grupie Time Ridersów czytał//
Właściciel
//dobra, masz tego moda. Żadnych atomówek!
niemamnietu
Ray
- Ray, idioto! - krzyknął Ishi - Szybko, do mojej TARDIS!
Właściciel
Ray
Poleciał za nim. - Tardis! Powstrzymaj gluta! - krzyknął w kierunku kokpitu. Powinna go usłyszeć. Musi.
niemamnietu
Ray
Doleciałeś do pokoju dziecięcego, w którym to znajdował się posąg Hitlera.
- Nie pytaj. - rzucił Ishi wchodząc do jak się okazuje ukrytego pod tą formą TARDIS
Właściciel
Ray
- Hitler po części miał rację - stwierdził.
niemamnietu
Ray
- Nawet miły facet, byłem z nim na gofrach. Wchodź, zaraz odlatuję.
Właściciel
Ray
Wszedł do środka.
- tylko ta jego niechęć do Żydów była problematyczna...
GrandAutismo
//Mam ochotę tu zapostować dużo memów szkalujących Adolfa.
niemamnietu
Ray
- Mi powiedział, że to tylko program wyborczy, a tak naprawdę bardzo lubi Żydów. Nie wiem ile w tym prawdy. - Ishi pociągnął za wajchę i ruszyliście - Lecimy daleko w przeszłość. Na sam początek Wszechświata. Nawet jeśli to coś się przyczepi to nie wejdzie do środka i umrze z braku energii. Poczekamy tam z pół godziny i ruszymy w drogę powrotną. - rzucił ci blender
Właściciel
Ray
- a podróże tak daleko nie są przypadkiem zabronione?
niemamnietu
Ray
- Dobra. - zatrzymał TARDIS i usiadł na krześle - W porządku. Czekamy, aż się przedrze i nas wszystkich zeżre. Nie ma problemu. Przecież twoja żona i córka nie będą tęsknić, prawda?
Właściciel
Ray
- w porządku, możesz lecieć. Ale prawnika sam będziesz szukał
niemamnietu
Ray
- Wiesz co znaczy Ishi, Biały Smoku? - zapytał ponownie ruszając
Właściciel
Ray
- wiem. Takie imię miał ostatni z indian. Nigdy nie wyjawił swojego imienia
niemamnietu
Ray
- Świetnie. - wcisnął jakiś button i wehikuł przyspieszył, a ty uderzyłeś w drzwi od takiej jednej zasady fizyki.
niemamnietu
Ray
- Zniszczyłeś kilka światów, a nie potrafisz stać? - Ishi tylko podkręcił szybkość
Właściciel
Ray
- podróżujesz w czasie przestarzałą metodą i nie masz pasów? - zapytał równie złośliwie.
niemamnietu
Ray
- Powiedział ten co również korzysta z tej metody - i cyk, jeszcze szybciej
Właściciel
Ray
- ty używasz ruchu czasowego, a ja kaskadowego skoku czasoprzestrzennego - warknął.
niemamnietu
Ray
- Wszystko jedno. Ja sobie TARDISa nie wybierałem.
niemamnietu
Ray
- Powiedział ten co go zbudował.
Właściciel
Ray
- tak brzmi oficjalna wersja