niemamnietu
Ray
- Rozumiem... - powiedziała nieco smutna - A może jak będę już duża to będę mogła pójść do nich sama? Proszę~
Filizaneczkaherbaty
Febrione:
- Ray, nie smuć się... A jak chcesz się z nimi zobaczyć nie mam nic przeciwko. – powiedziała z lekkim uśmiechem, dojadając gołąbki.
Właściciel
Ray
- w sumie to moglibyśmy wpaść też do moich. Przydałoby się zapalić znicze albo nie posprzątać groby. Ale najpierw odwiedziłbym teścia - uśmiechnął się. - pamiętasz jak pierwszym razem zabrał mnie na "ryby"? Byłem pewien, że mnie polubił ale on po prostu chciał wyssać ze mnie całą krew. Chociaż odkąd zobaczyli Bri to chyba nieco się uspokoili - uśmiechnął się, kończąc ostatniego gołąbka.
Filizaneczkaherbaty
[Febrione]
Zaśmiała się lekko.
- Przynajmniej moja matka jest adekwatna. Pamiętasz moją siostrę, Epione?
Właściciel
Ray
- co z nią? - zapytał z ustami pełnymi gołąbków.
niemamnietu
Ray
- Tato... Nie mów z pełnymi ustami.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Racja, Bri. – uśmiechnęła się lekko.
- Chodzi o to, że umarła roztopioną żywcem w kwasie. – powiedziała.
- także chodźmy do moich rodziców, póki z nimi się nic nie stało.
Właściciel
Ray
Przełknął swoje gołąbki po czym wstał od stołu.
- racja. Brianna, chciałabyś odwiedzić babcię i dziadka?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Spojrzała na dwójkę i wpakowała talerze do zmywarki.
niemamnietu
Ray
- Tylko czekałam, aż zapytasz! - zeszła z krzesła i popędziła do centrum dowodzenia
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Stała się trochę bardziej energiczna ostatnio. – uśmiechnęła się lekko.
Właściciel
Ray
- czasami aż za bardzo - uśmiechnął się, po czym popędził za Brianną, zobaczyć co robi.
niemamnietu
Ray
A Bri już grzebie przy przyciskach.
Właściciel
Ray
- Brianna! Skąd ty nauczyłaś się kierować Tardisem? - zapytał zaskoczony.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Głaszcze jamniczka, obserwując rodzinę.
niemamnietu
Ray
- Widziałam jak ty to robisz. Proszę, gotowe.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Rzuciła pieskowi zabawkę.
niemamnietu
Feb
I piesek pobiegł po piłkę i zaczął ją gryźć.
Właściciel
Ray
Sprawdził na skanerze, gdzie wylądowali.
niemamnietu
Ray
Tydzień przed twoimi narodzinami, w domu twoich rodziców.
Właściciel
Ray
Ray zaczął gwałtownie kaszleć, po czym złapał się poręczy.
- tylko nie to...
niemamnietu
Ray i Feb
Rozległo się pukanie z drzwi wyjściowych.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Zmarszczyła brwi i wzięła psa na ręce.
- Co się stało, Ray?... – chwilę potem zamarła. Słabo.
niemamnietu
Ray i Feb
Stukanie się powtórzyło, tym razem głośniejsze.
Właściciel
Ray
Chwiejnym krokiem podszedł do drzwi.
- oby to nie byli oni - otworzył drzwi.
Właściciel
Ray
- dzień dobry - Nie pytajcie o Tardisa, nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa nie pytajcie o Tardisa...
niemamnietu
Ray
- Dzień dobry? Przepraszam, ale co to za budka i co robi w naszym domu? - spytał twój ojciec
//Skoro jesteś w 1/2 Rayquazą to czy w twojej rodzinie były jakieś smoki czy to wynik jakiegoś wypadku, bo nie pamiętam.//
Właściciel
Ray
- witam. Więc jakby to wyjaśnić... Moja córka chciała się pochwalić i zamiast zaparkować na dworze, wylądowała tutaj - odparł, mając nadzieję, że jego ojciec nie zainteresuje się działaniem Tardisa.
//Ojciec Ray'a miał identyczna zdolność. Ale zamiast w Rayquazę, zmieniał się w smoka. A robił to dość często
niemamnietu
//A-Ha. Nie wiem jak tam miała matka Raya, ale z genetycznego punktu widzenia też musi być czymś takim, bo w innym wypadku niemożliwe by było być w połowie Rayquazą. A, i ty wiesz, że tym "oby tylko nie pytał, oby tylko cośtam" tylko kusisz, nie?//
Ray
- Ciekawe urządzenie, nie powiem... Czy to czasem nie ta budka z Doktora Who? Jak jej tam było... TARTIS?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Ułożyła rękę na ramieniu Ray'a.
- Będzie Dobrze. – pomyślała celowo, wiedząc że to usłyszy.
Właściciel
Ray
- Tardis. Time and relative dimension in space. Trochę pracowałem nad sprzętem, ale największą pomocą była... - ugryzł się w język, aby nie wyjawić za dużo. - ...moja kochana żona
niemamnietu
Ray
- No tak, wiedziałem, że to jakoś tak było! Mogę się rozejrzeć? Nie codziennie widuje się urządzenie zakrzywiające przestrzeń.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Musimy stąd iść. Wiesz dlaczego, w końcu to jedna z zasad podróż w czasie. Jak ich ostrzeżesz, być może Inferno nie powstanie, a co za tym idzie nie poznamy się. – pomyślała.
Właściciel
Ray
To tak nie działa. Czas jest trochę jak kłębek wełny. Podczas gdy reszta będzie myślała, że nigdy się nie znaliśmy, my będziemy żyć w innej rzeczywistości. A co za tym idzie powstanie paradoks czasowy. Wolałbym nie mieć problemu z czasomierzami - pomyślał. - oczywiście, nie widzę problemu, ale radzę się sprężać. Ktoś właśnie potrzebuję naszej pomocy - nic nie myśl, ani nie mów. Jeżeli on też potrafi czytać w myślach to już po nas
niemamnietu
//Ray, jak już mówimy o rozdzielaniu się linii czasu to jak tak się stanie to Forsetti ma pełne prawo wybrać dowolne z rozwidleń, które wtedy powstaje. Mówię to, bo ty go mistrzujesz.//
Ray
No i twój ojciec wszedł do TARDIS.
- Łohoho! Aż tak dużej przestrzeni się nie spodziewałem! A co to za śliczna dziewczynka? - spytał podchodząc do Bri
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- To nasza córeczka, Brianna. – powiedziała Febra z uśmiechem, lekko sztucznym, czego nie było widać.
niemamnietu
Feb
- Podobna do was. Ile ma lat?
Właściciel
Ray
Ray nie byłby sobą gdyby nie zaczął się chwalić swoją córką.
- moja kochana Bri! Bardzo uzdolniona z niej córeczka! Jest tak dobrze wychowana, że aż głupio mi na nią nakrzyczeć kiedy coś przeskrobie! Dlatego nigdy na nią nie krzyczę! Prawda Bri? - oczywiście że musiał ją wychwalać.
niemamnietu
Ray
- Tak tato. - przewróciła oczami
- To widzę, że nieźle się bawicie. Jak w ogóle działa ta twoja budka, jeśli można wiedzieć?
Właściciel
Ray
- do podróży w czasie używa wirów czasowych. A większa w środku jest dzięki manipulacją czasoprzestrzenią. Ciężko było, nie powiem - Ray czuł się źle, z tym, że go okłamał, ale co miał powiedzieć? Zamknąłem gołą babę w puszce bo była potężna i miała taki fetysz. O tak, to jest zupełnie normalne, przecież każdy tak robi.
niemamnietu
Ray
- No nieźle. Może nawet też taką zrobię. Ale muszę już iść. Fajnie się gadało. Odwiedźcie nas kiedyś, dobrze? - zaczął iść w kierunku wyjścia
Filizaneczkaherbaty
Febrione:
Skinęła głową z uśmiechem.
Lekko pogłaskała Bri, po brązowych cudnych włoskach.
Westchnęła niemalże niesłyszalne.
Właściciel
Ray
- oczywiście! - odparł. - w końcu zamierzam odwiedzić twój grób - dodał w myślach.
niemamnietu
Ray
No i wyszedł w końcu z TARDIS.
- Jeszcze jedno pytanie. O co chodziło z tym kłębkiem wełny?
Właściciel
Ray
Przełknął ślinę.
- to... Taka moja teoria na temat działania czasu. Zamiast prostej linii masz kłębek, galaretowatych, zawiłych, czasowo, czasowych rzeczy
niemamnietu
Ray
- A, w porządku.
- Do widzenia dziadku! - krzyknęła nagle Bri
- Czekaj co.
Właściciel
Ray
Fok. Złapał Bri w objęcia. - Brianna, przecież mówiłem abyś tak nie mówiła do ludzi! - roześmiał się. - ach te dzieci. Wszystkich traktują jak rodzinę - uśmiechnął się.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Zaśmiała się lekko
niemamnietu
Feb i Ray
- No nieważne, do potem! - ojciec zamknął drzwi po czym słyszysz jak idzie gdzieś