GrandAutismo
Stepanov
-Dobra. Po prostu odejdźmy bo za nim wymyślą plan to minie.
Obrócił się na pięcie i poszedł w przeciwnym kierunku
-Sylwestrze, Yveltal Maadam?
niemamnietu
Sylwester
- Ja pójść nie mogę, bo jeżeli nie zauważyłeś to mnie już złapali! - przewrót_oczami.jpg
Właściciel
Sylwester i Stepanov
- zaraz... - Jessie wskazała palcem na Yveltala. - dlaczego nie trzymasz go w pokeballu?
GrandAutismo
Stepanov
-Co ciebie obchodzi co jakiś "chłopczyk" robi ze swoimi pokemonami?
Uśmiechnął się delikatnie. Lekko złośliwie
niemamnietu
Stepanov
Patrzy jak rozwinie się sytuacja. Ale by sobie pączka zjadł
Właściciel
Stepanov i Sylwester
- ponieważ to by wskazywało na jedno. Ten pokemon nie jest twój - dziewczyna (która nadal się nie przedstawiła) stanęła w twojej obronie.
- no przepraszam bardzo, przecież to było oczywiste!
GrandAutismo
Stepanov
-A może po prostu ich zignorujemy i sobie pójdziemy?
niemamnietu
Sylwester
- Ma ktoś pączka? Głodny jestem.
Właściciel
Stepanov i Sylwester
- absolutnie nie! - wszyscy krzyknęli na ciebie.
- oni dręczą pokemony! - stwierdziła nieznajoma.
- ona ukradła mi diamenty w Minecrafcie! - jęknął James.
- ja chcę tego Yveltala! - powiedziała Jessie.
- a ja po prostu chcę zjeść coś innego niż zupki chińskie! - Meoth położył się na ziemi. - tak dawno nie jadłem żadnej rybki...
GrandAutismo
Stepanov
-Ehh.
Wypuścił z pokeballi swoje pokemony.
niemamnietu
//Rozwaliła mnie ta zgodność XDDD//
Sylwester
- Meoth, ty się ciesz, że cokolwiek jadłeś. Ja dzisiaj jadłem tylko pączka. Choć w sumie to podróże w czasie trochę przeszkadzają w określaniu czasu.
Właściciel
Stepanov i James
- umm... Jessie - James odsunął się lekko od swojej przyjaciółki.
- czego chcesz głąbie?
- nie wziąłem pokeballi
- ... - Jessie cofnęła się od Stepanov'a na parę kroków, po czym jej poważny wyraz twarzy błyskawicznie zmienił się w przerażenie.
- no dobra! Macie nas! James, odłóż grubasa!
- ale...
- już!
James posłusznie odłożył Sylwestra na ziemi z po czym wszyscy czterej uciekli w krzaki.
- zespół R znowu błysnął! - Nieznajoma pochyliła się nad Sylwestrem, aby położyć rękę na jego głowie.
- to było dość żałosne... W dodatku nazwali cię grubasem...
GrandAutismo
Stepanov
-A nie powinniśmy zadzwonić na policję? No wiesz. Banda oprychów. Chcących nas okraść i te sprawy?
niemamnietu
Sylwester
- Też mi się to nie podobało, ale hej, mogło być gorzej, prawda?
Właściciel
Stepanov i Sylwester
- nie ma sensu dzwonić. Te ćwoki nie potrafią ukraść magikarpa - nieznajoma poprawiła swoje blond włosy. - swoją drogą, jestem Melody. Wiem, dziwne imię, mam dość nietypowych rodziców - uśmiechnęła się. Wszystkie pokemony Stepanov'a spojrzały na niego.
- kobieciarz - skomentował Charizard.
GrandAutismo
Stepanov
-Hej! Ja po prostu z nią rozmawiam.
Powiedział poirytowany.
-Jestem Stepanov i wybacz za moje pokemony, ale nie potrafię ich karać..
niemamnietu
Sylwester
Podszedł do wesołej gromadki
- Hej Czarek! - zwrócił się do Charizarda - Jak tam życie? Step ma już dzieci?
Właściciel
Sylwester
- co!? - Charizard spojrzał na ciebie. - to on ma już dzieci!?
Stepanov
- nie dziwię ci się - uśmiechnęła się. - mój Flygon to niezły skubaniec, ale zawsze przekonuje mnie tymi swoimi maślanymi oczami. Po prostu nie mogę na niego nakrzyczeć
niemamnietu
Sylwester
- Czyli nie ma? OOF, całe szczęście. Wiesz, podróże w czasie, musiałem się spytać.
GrandAutismo
Stepanov
-Także lubisz smoczy typ?
Lekko się uśmiechnął pod nosem
-Mimo, że ma słabości to jednak jest chyba najbardziej urokliwy. Przynajmniej dla mnie
Właściciel
Sylwester
- Dobrze się czujesz Veevee?
Stepanov
- tak - uśmiechnęła się. - smocze typy mają w sobie to coś
niemamnietu
Sylwester
- Tak, jak najbardziej.
GrandAutismo
Stepanov
-Hmm. A w ogóle jakie pokemony trenujesz? Jak widzisz przyjaźnie się z Charizardem, Larvitarem, Turtwig, Gyardos, Bagon, Growlith i Haunter
Właściciel
Stepanov
- Noivern, Flygon, Goodra oraz Lucario - wyrecytowała.
Sylwester
- ta, jasne. Skoro ta dziewczyna zmieniła Stepanov'a w Noiverna to pewnie tobie zgotowała pranie mózgu! - Charizard odwrócił się od ciebie tyłem. Larvitar podszedł do ciebie.
- jak dla mnie to nic ci nie jest. Zresztą, Stepanov polubił tę zmianę, więc czemu my nie mielibyśmy cieszyć się jego szczęściem?
GrandAutismo
Stepanov
-Noiverny są chyba teraz w modzie jesteś trzecią trenerką z Noivernem, którą spotkałem
niemamnietu
Sylwester
- Jasne, czemu nie.
Właściciel
Stepanov
- może i są - roześmiała się. - a ty jakiegoś masz? Charizard warknął niezadowolony.
- Noiverny w modzie. Że niby co, brzydki jestem? Charizardy to twardziele, nie to co jakieś gotyckie muchy z autyzmem.
Sylwester
- więc dołączysz do nas? - spojrzał na ciebie z nadzieją w oczach. Wyglądały tak, jakby to Jirachi na ciebie patrzył.
Już zawsze będziecie razem! Na zawsze, awsze aż po waszą zasraną śmierć! - jego irytujący głosik odbił się w twojej głowie. Nie mówił tak, ale konteks jest ten sam.
niemamnietu
Sylwester
- Nie. Sory, ale nie potrafię. Ale nauczyliście mnie czegoś. Tyle czasu szukałem trenera, że kiedy już go znalazłem to byłem odzwyczajony. Nie potrafię. Jestem dzikusem. Ale przecież możesz iść ze mną, prawda? Mnie wypuścił, więc ciebie też może.
GrandAutismo
Stepanov
-Nie. Nie popadam w modę. Mi wystarczą po prostu moi przyjaciele i tyle.
Właściciel
Sylwester
- ale... Ja go lubię... Jest opiekuńczy i miły i zawsze o mnie dbał i nigdy nie opuścił mnie w potrzebie. Nie mógłbym mu tego zrobić. To by było okropne
Stepanov
- rozumiem - Melody nagle pochyliła się nad ziemią. - ugh...
GrandAutismo
Stepanov
Kucnął przy niej kładąc rękę na jej ramieniu
-Wszystko dobrze?
niemamnietu
Sylwester
- Cóż, żegnaj więc. A przynajmniej do zobaczenia, bo jeszcze się zobaczymy, mówię ci. - zapewnił z uśmiechem na ustach po czym odwrócił się i pobiegł na wolną przestrzeń
Właściciel
Stepanov
- znów ta migrena... Właśnie dlatego tak bardzo zależało mi na tym Sylveonie... Myślałam, że może on coś zdziała... - Melody trzymała się za skronie.
Sylwester
Zatrzymały cię słowa Melody.
Zależało na tym Sylveonie... Może warto spróbować? Przed tobą pojawił się Jirachi.
- nie żebym się czepiał, ale jesteś urodzonym lekarzem. Może przydałbyś się zamiast uciekać od problemów?
GrandAutismo
Stepanov
-Na co dokładniej chorujesz?
niemamnietu
Sylwester
- Miałeś spać. To śpij, a decyzje zostaw mnie, bo ty ich nie umiesz podejmować. - spróbował go obejść i pójść dalej
Właściciel
Sylwester
- jeszcze kilka dni cię popilnuję - roześmiał się. - idź do niej. Jesteś jedynym który jej pomoże. Proszę?
Stepanov
- lekarze mówią, że utworzył mi się skrzep w głowie. Jeżeli nikt mi nie pomoże to raczej sobie nie pożyje. Gdzie jest ten Sylveon?
GrandAutismo
Stepanov
-No jest tutaj.
Wskazał na uciekającego Sylwestra
-Ale nie wiem czy byłby chętny by ci pomóc...
niemamnietu
Sylwester
- Przepraszam cię bardzo, ale dlaczego niby mam cię słuchać, co?! Jak na razie tylko utrudniasz mi życie!
Właściciel
Sylwester
- mnie nie musisz, ale dziewczynie w potrzebie chyba nie odmówisz pomocy? - Jirachi zniknął. W tym samym momencie przyszła do ciebie ta cała Melody. Przykucnęła przy tobie.
- hej maluchu. Wiem, wiem, pewnie mnie nie lubisz, ale... Ja potrzebuję pomocy
Stepanov
- zobaczę co się da zrobić - pobiegła za Sylwestrem. Zaczęło zbierać się na burzę. Pioruny trzaskały jak szalone. To dziwne, że dopiero teraz to zauważyłeś.
- Hej, Stepanov - odezwał się Charizard. - jeżeli chodzi o Ray... Spotkacie się kiedyś?
GrandAutismo
Stepanov
-Nie wiem. Chyba zostałem sfriendzonowany czy jak to się nazywało.
Jego twarz przybrała lekki grymas niezadowolenia i najwyraźniej smutku.
niemamnietu
Sylwester
- Ja nawet nie wiem jak ci pomóc. Jestem w tej formie od kilku godzin. Urodzony lekarz, jasne...
Właściciel
Sylwester
- musisz spróbować. Jeżeli dobrze pamiętam, wstążki Sylveona potrafią wyleczyć większość chorób. Tylko jak? Przez dotyk? - ostrożnie obejrzała jedną z twoich wstążek. - są śliczne...
Stepanov
- ja myślę, że wcale tak nie jest. Coś cię z tą kobietą łączy. Sam nie wiem co, ale miałem wrażenie, że patrzę na wieloletnie małżeństwo a nie na świeżo poznaną parę.
GrandAutismo
Stepanov
-Naprawdę tak myślisz? Liczę na to, że później znów nie będzie kombinować ze zmienianiem się płcią i genami. Bo nie wiem czy Jirachi znów nam pomoże. No i mam nadzieję, że nie zapomni o nas. Ta..
niemamnietu
Sylwester
- Ty mnie rozumiesz? Super, ale nadal nie wiem ja ci pomóc.
Właściciel
Sylwester
- zaraz... Skąd ja cię rozumiem? Co ty zrobiłeś!? - dziewczyna odskoczyła od ciebie.
Stepanov
- właśnie, ja w tej sprawie - odezwał się Yveltal. - tak jakby trochę kombinowałem... Znaczy będę kombinować...
GrandAutismo
Stepanov
-Czekaj. O co ci chodzi Yveltalu?
niemamnietu
Sylwester
- No nic. Ale nie powiedziałbym, że jestem zdziwiony, już dwójka ludzi mnie rozumie.
Właściciel
Stepanov
- więc możesz trochę się zdziwić, ale to ja. Ray. Z bardzo dalekiej przeszłości - Powiedział, zakrywając głowę skrzydłami. - jak bardzo zły jesteś? No dalej, krzycz, wrzeszcz, przyjmę to na klatę
Sylwester
- ale... Jak? Zresztą, nieważne - potrząsnęła głową. - musisz mi jakoś pomóc. mam skrzep mózgu. Od tego się umiera. Naprawdę instynkt nic ci nie podpowiada? - wzięła cię na ręce. - jesteś wcinającym słodycze lekarzem, chyba jesteś w stanie coś wymyślić, prawda?
GrandAutismo
Stepanov
-Powiedz tylko to czy się nie bawiłaś za bardzo genami bo nie chcę znowu latać po Jirachiego. Naprawdę myślałem, że nie spotkam ciebie znowu!