niemamnietu
Veevee
- Chyba... chyba tak.
Właściciel
Veevee
- nie ma czego się bać! - nagle was przytuliła.
niemamnietu
Veevee
- ewww - też ją przytulił
Właściciel
Veevee
- dobra, starczy tego - Latios przewrócił oczami.
- spędzicie u niej trochę czasu. Do czasu, aż wymyślimy co dalej
niemamnietu
Veevee
- A co miało by być dalej? - zapytał podejrzliwie
Właściciel
Veevee
- Nie wiem. Może znajdziemy ci nowy dom, odwieziemy, albo kto wie, może zostaniesz u mnie? - uśmiechnęła się, a jej ucho drgnęło.
niemamnietu
Veevee
- Jej! Fajnie! - cieszył się na możliwość dostania domu
Właściciel
Veevee
- zapomniałam się przedstawić! - zaśmiała się. - Madeleine, a wy? -
- Caterpie - odparł twój towarzysz, który dotąd ukrywał się za tobą, teraz nabrał odwagi i stanął obok.
niemamnietu
Veevee
- Jestem Veevee. Miło mi cię poznać.
Właściciel
Veevee
- jaki ty jesteś słodziutki! - przytuliła cię. - możemy go zatrzymać? - Spojrzała błagalnym wzrokiem na Latiosa.
- może... - westchnął.
niemamnietu
Veevee
- Tak! - krzyknął radośnie. Od razu Madeline.
Właściciel
Veevee
- wejdźmy do środka. Na dworze jest zimno - wzięła was na ręce i weszła do środka bloku.
niemamnietu
Veevee
Obserwował wszystko ciekawie. Nie pamiętał jak długo nie był w jakimś budynku. Zdarzało się chodzić do PokeCenter, ale to wszystko. I chyba faktycznie było trochę zimno Brrr...
Właściciel
Veevee
Dom był niewielkich rozmiarów, odmalowany na łagodne, jasne kolory, z przewagą błękitu, oraz białymi meblami. W oczy rzuciło ci się obramowane zdjęcie Madeline, Latiosa oraz trzeciej, nieznajomej osoby której ponure spojrzenie przeszywało cię na wylot. Ubrany był w czarny garnitur z czerwonym krawatem.
niemamnietu
Veevee
- Ładnie tu. To wasz dom?
Właściciel
Veevee
- tak. Jakoś sobie tu żyjemy. Mamy wszystko co jest potrzebne! Lodówka, żarcie, łóżko. Czego chcieć więcej? - wyszczerzyła zęby.
niemamnietu
Veevee
- Głodny jestem. - i trzeba było mu mówić o lodówce?
Właściciel
Veevee
- zaraz coś się znajdzie! - uśmiechnęła się. Postawiła was na ziemi, po czym pobiegła do kuchni. Latios położył się na fotelu.
- Rozgoście się - powiedział twardo.
niemamnietu
Veevee
Podszedł do zdjęcia.
- Kim jest ta trzecia osoba? Ta w garniturze?
Właściciel
Veevee
- to nasz ojciec. Strasznie ponury facet, sprawiał wrażenie, jakby chciał zabić samym spojrzenie
niemamnietu
Veevee
- Sprawiał? Czyli już tego nie robi? Fajnie! Dobrze, że się zmienił i nie jest już taki ponury.
Właściciel
Veevee
- faktycznie, martwi ludzie bardziej ponurzy nie będą
Właściciel
Veevee
- zginął w wypadku
niemamnietu
Veevee
- To smutne. Głodny jestem.
Właściciel
Veevee
- gotowe! - Madeline przyniosła główkę kapusty.
Właściciel
Veevee
Podsunęła ci pod nos kapustę. Caterpie zaczął jeść.
niemamnietu
Veevee
Również to zrobił. Chyba musiał dawno nie jeść, bo był bardzo głodny.
Właściciel
Veevee
Madeline z uśmiechem się wam przyglądała.
niemamnietu
Veevee
Skończył jeść i zwinął się w kulkę.
- Fajnie tu macie. - powiedział tylko
Właściciel
Veevee
Caterpie położył się obok ciebie. Madeline była zachwycona.
- awww, jesteście tacy słodcy! -
- nie da się ukryć - dodał Latios.
niemamnietu
Veevee
Przymknął oczka i spróbował zasnąć.
//Dziwny zbieg okoliczności: Veevee jest uznawany za słodkiego i nosi Pink Scarf. Czy to nie przypadek?//
Właściciel
Veevee
Byłeś zmęczony, w dodatku było późno, więc zasnąłeś dość szybko.
//Nie, to na pewno zwykły zbieg okoliczności. Chcesz sen tak poza tym?
Właściciel
//jesteś pewien? Akurat przygotowałem ciekawy wątek
Właściciel
//jeżeli nie chcesz, to cię nie zmuszam. Tylko pytam czy ci się chce?
Właściciel
Veevee
Obudziłeś się. Dookoła ciebie była ciemność, a z jakiegoś miejsca dobiegł huk, jakby coś spadło na ziemię.
niemamnietu
Veevee:
- Caterpie!? - poszukał wzrokiem swojego przyjaciela
Właściciel
Veevee
Spał tuż obok ciebie.
niemamnietu
Veevee:
- Hej, obudź się! - szturchnął go
Właściciel
Veevee
- co się dzieje? - obudził się. - dlaczego mnie budzisz w środku nocy?
niemamnietu
Veevee:
- Coś się stało i to chyba nic miłego. - zadrżał ze strachu
Właściciel
Veevee
- a może to był tylko zły sen?
niemamnietu
Veevee:
- Na pewno nie. Coś musiało się stać, czuję to. - zaczął iść w stronę, gdzie usłyszał huk
Właściciel
Veevee
Huk dobiegał z góry, czyli na dachu. Był tylko jeden problem. Schody.
- Veevee, daj spokój! Pewnie ci się przesłyszało... - odparł, po czym wrócił do snu. Dopiero wtedy zauważyłeś, że przez cały czas spaliście na jakimś łóżku.
niemamnietu
Veevee:
Spróbował wejść po schodach.