Filizaneczkaherbaty
Zoe
A nawet ludzie wokół niej się śmieją, jakby naprawdę była niczym wartym.
Jej uczucia ignorują, uważają, że jest suką bez uczuć, sadystyczną ku*wą, która służy za popychadło przy ścianie.
Jest pie**oloną dz*****, która nie potrafi się obronić.
GrandAutismo
Nat
-Ta.. Generalnie już się chyba tobą nudzę czy coś.
Filizaneczkaherbaty
//Kochasz ten gif, czyż nie, kajzero?
Zoe
Płacze i gdyby mogła, nawalała by nożem w przełyk, póki nie zdechła.
//Deus kojarzy z czterech jeźdźców Apokalipsy
GrandAutismo
Nat
Ona sobie poszła do wyjścia
// kocham jak ciepłą herbatę z sokiem z dzikiej róży//
Filizaneczkaherbaty
Zoe
A ta dalej sobie płacze, myśląc już o tym jak jest w piekle. No bo, hej, zabiła aż dwie osoby.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Tak się pozostaje, całkowicie samym, pozostawionym z chęcią zaje**na się, w wielkim centrum handlowym, doprowadzonym do suicydu przez największego wroga.
JD:
- Zoe - poczuła, jak chłopak ją obejmuje i przytula do siebie - Nie płacz. Nie ma powodu, takimi tekstami nie wolno się przejmować. Spokojnie, jestem tu z tobą.
Ellie i Dante:
- A-Ale... - Ellie spuścił zrezygnowany głowę, skrzyżował ręce i tupnął urożony nogą - To nie fair! Nie mam nawet jak ci odpyskować, bo znowu mi ześlesz jakieś koszmary!
- Śmiało, dajesz - nawet nie podniósł na niego wzroku znad czytanej książki - Koszmary i tak mogę na ciebie zesłać nawet bez powodu, więc co za różnica.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Naprawdę?
Nawet nie zauważyła, że podczas gdy Natasha darła się na nią, a potem szeptała, by się zaje**ła (i słusznie), stał tutaj Jason.
Nie to, żeby jej głupio, ale czuje bezsilność, jakby po prostu wyssano z niej siłę i w ogóle chęć do czegokolwiek.
Łzy znaczyły jej drogę po policzkach, a drobne dłonie objęły JD.
JD:
Westchnął, nadal trzymając ją w objęciach.
- No dobrze, wypłacz się. Nie przejmuj się nią, ona po prostu najwidoczniej tak ma. Nie warto się tym przejmować, Zoe.
//To mi przypomina Our Love is God.
//Veronica płakała, a Jason pocieszał ją.
Ellie i Dante:
- J-Jesteś okropny, wiesz?!
- Zdaje się, że już mówiłeś coś podobnego.
Ellie odwrócił się do niego plecami.
Był obrażony, ale nie jakoś tak poważnie.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Płacze, ale już spokojniej, jakby siły do płakania zaczęły ją powoli opuszczać.
JD:
- Lepiej? - dlaczego to... tak bardzo przypominało mu scenę, która przed laty rozegrała się między nim, a Veronicą?
Ellie i Dante:
Dante zignorował teatralną urazę Elliaha i najzwyczajniej w świecie poszedł do kasy kupić książkę, którą sobie zdążył wybrać.
Ellie zorientował się po chwili, że został sam. Odłożył książkę o nerwicy na półkę.
- Poczekaj na mnie!
Nieco zdyszany chłopiec podbiegł do Dante, akurat kiedy ten zapłacił za książkę.
- P-Pomożesz mi wybrać coś dla mnie? Tylko nie o nerwicach natręctw! - poprosił.
- Oczywiście - schował zakupioną książkę do szkolej torby, którą miał przewieszoną przez ramię, po czym zagłębił się z Elliahem z powrotem pomiędzy regały.
Filizaneczkaherbaty
//Ellie x Dante to shipp
Zoe
- T-tak... Dziękuję.
//Juliet będzie zła o ten ship xD
//A to nie wyjdzie na dobre Elliemu .-.
JD:
Nadal jej nie puszczał.
- Na pewno? - zapytał dla pewności.
Ellie i Dante:
- Jaki gatunek książek cię interesuje?
- Hm... Może jakiś romans fantastyczny? ^^"
- Zaczynam rozumieć, dlaczego wolisz się nie przyznawać do bycia płci męskiej.
- EJ! - znowu nadął teatralnie policzki.
// ja się lekko przyznam że też czytam romanse. I prośba do historyjki. Skoro historia się już powtarza to niech JD nie wysadzi ponownie sali gimnastycznej pls//
//Jeszcze nie wiadomo czy się powtórzy.
JD:
Rozluźlił nieco uścisk.
- Chodź, postawię ci slusha. Poczujesz się dużo lepiej - uśmiechnął się do niej lekko.
Ellie i Dante:
- Nie denerwuj się tak o każde stwierdzenie na twój temat. Może tego nie widać, ale u mnie takie teksty często bywają żartami.
- Ale jak to u ciebie w ogóle odróżnić?
- Nijak. Nie ma jasnej reguły, kiedy mówię szczerze, a kiedy nie. Po prostu staraj się nie obrażać o wszystko co ci mówię.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Trochę nieśmiało odwzajemniła uśmiech.
JD:
- No chodź - wziął ją za rękę i zaprowadził do 7/11 - Na jaki slush masz ochotę?
//Chodzi o smak. Wiesz: malina, jagoda itp.
//A co do Ellie i Dante, może trochę skipnę, do wyjścia z księgarni, bo ich rozmowa tak w sumie i tak nikogo nie obchodzi xd
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Uśmiechnęła się lekko. Ale trochę zmęczenie jakby ją dopadało.
- Jabłkowy. - spojrzała na JD z uśmiechem.
JD:
Kupił jej jabłkowy, sobie winogronowy slush. Podał jej odpowiedni kubek.
- Masz, pij - powiedział z uśmiechem, po czym napił się swojego napoju.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Dzięki :) - napiła się slushu i jej mózg zmroziło, ale na chwilę. Dalej piję ten slush z miną UwU.
Widocznie je polubiła.
JD:
Nagle... Pocałował ją? Jego usta musnęły jej usta, wyprostował się i zaśmiał lekko.
- Wybacz, miałaś trochę slushu obok kącika ust, a ja chciałem zobaczyć twoją minę, jeśli to zrobię - wyjaśnił z uśmiechem.
Ellie i Dante:
Wyszli w końcu z księgarni. Ellie niósł w rękach książkę "Ogrody Wiecznej Wiosny".
- W ogóle, Dante, co to za książka..?
- Romans, tak jak chciałeś.
- N-No tak, ale o czym?!
- O klątwie rzuconej na ród Laguna. Każda kobieta z tego rodu skazana jest na nieszczęśliwą miłość. Zakochuje się, powija tylko jedno dziecko w życiu - zawsze dziewczynkę - i umiera porzucona przez ukochanego, bez ślubu i w samotności. I taki sam los spotyka kilka pokoleń, każda bohaterka jest jednak inna i w inny sposób stara się walczyć z przeznaczeniem.
- Aha... A skoro mężczyzni nie czytają romansów, dlaczego wiesz o czym to jest?
- Byłem kiedyś we śnie autorki tej książki.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Zarumieniła się, mocno i to już nie pasowało do jej zwykłego rumieńca.
I dalej pije slush z rumieńcem. Natrętny, głupi rumieniec.
// no i będzie jednak wybuch w sali gimnastycznej//
//Niekoniecznie - bo jest różnica.
Ten JD przecież żałuje tego, co zrobił.
Więc może jednak tego nie powtórzy.
JD:
Zaśmiał się ponownie.
- Jesteś urocza - stwierdził, pijąc slush.
Ellie i Dante:
Opuścili teren centrum handlowego.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Zarumieniła się jeszcze bardziej i spojrzała na niego bykiem.
JD:
- No co? Taka prawda.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- A jeszcze prawdą jest to, ż-że... Nie mam co powiedzieć. - Smuteg.exe wymalował się na jej twarzy, a ona dalej piję ten slush.
JD:
- Jeszcze prawdą jest to, że slush jest zarąbisty - powiedział 100% poważnie - Chodź - wziął ją za rękę i wyszli ze sklepu.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- To zdanie jest niepodważalne. - powiedziała równie poważnie i się uśmiechnęła. Razem z JD wyszła.
JD:
Opuściwszy sklep skierowali się w stronę wyjścia z centrum handlowego. Trzymali się za ręce, ale to było takie... naturalne. Nie na pokaz. Nie w jakimś sztucznym geście.
//Zmieniamy na plac przed szkołą, kei?
GrandAutismo
Xezus
I się tu teleportował z Sonią.
-Już jesteśmy.
Xezus
- Łaaał, jesteś niesamowity! *^*
GrandAutismo
Xezus
-Ty bardziej jesteś.
Xezus
- Szurnięta owszem, ale nie niesamowita~
GrandAutismo
Xezus
-To ja jestem dziwakiem w tym związku.
Xezus
- Ja sądzę, że ja. Nie widziałeś mnie z moją mocarną gestapowską lornetką, którą ukradłam dziadkowi - szeroki uśmiech.
//Nawiązanie do Allo Allo znowu xd
GrandAutismo
Xezus
-To ja byłem szefem KGB!
Też się uśmiecha szeroko.
Xezus
- Ale i tak to ja jestem ta dziwniejsza~
Nagle miała pół twarzy różowe, pół niebieskie, zaś włosy w barwie soczysto zielonej. A to ci dopiero jest kameleon.
GrandAutismo
Xezus
-Dlatego jestem wampir-demonem, trotskistą, narodowym bolszewikiem, współtwórcą KFC i wyznawcą katolicyzmu.
Xezus
- I co w tym dziwnego?
GrandAutismo
Xezus
-To, że jestem Gruzinem i podawałem się za brata Józefa Stalina przez co wyjechałem czołgiem w bramę Brandeburską.
Xezus
- To jest fajne, a nie dziwne.