GrandAutismo
-Do szkoły. Już to umówiliśmy przecież
Moderator
// ta ich nienawiść. Biedny jack daniels //
Kociarz
Ktoś podszedł do Ciebie. O dziwo nie upadłeś.
- O zajebiście. N A P R A W I A Ń S K O. Przyda mi się - wyrwał Ci z ręki zestaw naprawczy i zniknął tak sYbko, jak przyszedł.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- I tak dobrze. - powiedziała szkicując swoją duszę
JD:
- To co, idziemy, dziewczyny?
Kociarz
JAK JA GO DORWĘ!
Zauważa kątem oka złodziejaszka
WRACAJ TU!
Zaczyna go ścigać.
JD:
No to idą w stronę wyjścia z centrum.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Uhu. - Mruknęła rysując oczy swojej duszy
Kociarz
Złodziejaszek wyszedł z galerii i... Gdzie on do ch*ja jest?
GrandAutismo
Natasza
Przeładowuje na wszelki wypadek pistolet.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Oku*wahuj.exe, co się dzieje? - spytała niemalże się potykając, gdy usłyszała odgłos przeładowywanego pistoletu.
Kociarz
[PRZEKLEŃSTWA, ŻE ZALECANE JEST ZATKANIE USZU WSZYSTKIM W PROMIENIU 10 KILOMETRÓW]
Nagle z dachu galerii w górę wyleciał helikopter i poleciał na północny-wschód.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- Okej, wiem, że się nie za bardzo lubimy, a szczególnie ty, i chyba a nawet myślisz jak mnie zabić, ale bez przesady. Jak już, to najlepiej będzie, jak naklonisz mnie do samobójstwa. Zero twojej winy.
GrandAutismo
-Wiesz... Tak jakby mam gdzieś czy będzie moja wina czy nie...
JD:
- W ogóle, dlaczego się tak nie znosicie?
//Musiałam xd
//Zresztą, wie o uczuciu Nat, ale Zoe mu o niczym nie powiedziała odnośnie swojego. A faceci są czasami trochu nienajlepsi w domyślniu się, że tak to ujmę xd
Kociarz
Bierze telefon i dzwoni
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Spojrzała na Nat.
... Podejrzewał...
A ona już ładowała karabin. Gdyby to Zoe miała karabin, pierwsza by go użyła.
Nie odpowiedziała tylko spojrzała na Nat.
GrandAutismo
-A teraz upuścisz karabin....
GrandAutismo
-Oj nic... Czasem Ta podejrzliwość mnie zawodzi Hehehe, ale i tak chce cię zabić
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Która ku*wa mówi to wprost?
- Jaka osoba mówi to wprost? - mruknęła sama do siebie. - Mhm. Najlepiej tak. - odpowiedziała patrząc w powietrze. - Nie, nie. Dziękuję, tato, cześć. - powiedziała. Czyli po prostu rozmawiała z powietrzem. Wróciła spojrzeniem na Natę - Ja zawsze mam ochoty zapie**olić osoby które mówią za dużo.
GrandAutismo
-A ja osoby, które mi wku*wiają. Dlatego też wiesz.. Wku*wiasz mnie
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Udała zaskoczoną, z sarkazmem na poziomie mistrza.
- No coś ty? - przewróciła oczami i wróciła do normalnej pozycji. - Powinniśmy przerwać tę wojnę, skoro nam zależy na osobach, które tu są. Nie ma sensu, ponieważ: Twoja dusza obciąży się do takiego stopnia, że moja będzie ją nękać, JD straci zaufanie do kogokolwiek i się zamknie w sobie, ja umrę, zabijając ciebie, a Dean zostanie sam. Kontraargumenty?
GrandAutismo
-Że coraz mniej mnie to jakoś obchodzi i tak jakby h*j się dla mnie liczy.. A JD to nie jest miękka pi**ą :v
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- Myślę, że jadnakże niemiłe uczucie będzie, gdy dowiaduje się, że dwie laski się zabiły. Które go znały. Ale dla takich suk jak ty to nic nie znaczy, więc po co mam wyjaśniać coś ku*wie, która kradnie portfele u zmarłych.
GrandAutismo
-A kto powiedział, że się zabijemy? Jeśli cię za****** to co się stanie?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- Jak mnie zaje*iesz, zawsze istnieje rodzina. - Fuck yea. - I nie zaje*iesz mnie, prędzej świnie nauczą się latać.
//#©ytat f®om Isaac Foste® //
GrandAutismo
-Zrzucę cię z dachu. Wtedy świnia nauczy się latać
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Ku*waaaaa
- Ciebie nawet nie trzeba z dachu zrzucać, by udowodnić, że jesteś świnią.
//Ale wy wiecie, że jak mówią to przy nim to on to słyszy? I nadal nikt mu nawet nie odpowiedział na tamto pytanie xd
Kociarz
No tak, ale do kogo? a tak przy okazji upadłeś i se głupi ryj rozwaliłeś
//To ściśle tajne\\
Kociarz
Ponownie wybiera numer dzwoni
Halo, centrala?
Kociarz
John? To ty? Stary, kiedy ostatni raz gadaliśmy? Słuchaj jest sprawa. Wiesz kto to Sir Edmund Albert Smith?
Dało się słyszeć uderzenia w klawiaturę
- Wychodzi mi tu jakiś zwykły człowiek żyjący w latach 1910-1981, a co?
Kociarz
Potrzebuję namiary na jego syna, Williama. I jakiś transport.
Kolejne uderzenia klawiaturą
- Nie znalazłem żadnego Williama Smitha, który byłby spokrewiony z tym Edmundem.
Kociarz
A jest jakiś żyjący członek rodziny?
- Nie. Nic mi nie pokazuje.
Kociarz
Zegarmistrz mi powiedział, że miał syna, a on córkę. Wiesz chociaż gdzie sam Edmund mieszkał?
Moderator
// w kinie w lublinie! //
- Żył w Anglii, a umarł w Hiszpanii. Ale czekaj... - kolejne uderzenia w klawiaturę. Pięciominutowa przerwa w rozmowie - Dobra, mam namiary na tego Williama. Paryż, Rue de Babylone 45. Tam go powinieneś znaleźć.
Kociarz
Wyszedł na zewnątrz
Ogarnij jakiś samolot. I ewentualnie jakiś słownik
- Gówno nie samolot. Pociągiem pod La Manche pojedziesz. Szef nie ma zamiaru płacić za paliwo lotnicze, kiedy masz pociąg do Paryża pod kanałem. Za dwie godziny odjeżdza jeden. A zaraz masz autobus do Folkestone.
Kociarz
Dzięki za info. I nie pytaj dlaczego chcę się z nim spotkać. I ani słowa szefowi, bo to nie on cię zabije tylko ja. Dobra, narka.
Rozłącza się i biegnie, aby zdążyć na autobus
Był to Szwagropol.
Skąd on się ku*wa wziął w Anglii?