Właściciel
Fronterin i Vanetina:
-Ślady wskazują na cięcie laserem. Czymś w rodzaju pani mieczy.
Magda:
I jesteś w bazie.
Helmut:
Wzięła psa i zeszła do laboratorium
-Przyślijcie Hawka jeśli jest w okolicy.
Vanetina
-Raczej nie moja siostra... Tak, jest źle...
Helmut wyszedł do Jess.
Magda idzie do zbiornika na symbioty.
Właściciel
Vanetina i Fronterin:
-Hawk aktualnie znajduje się w Berlinie, wy jesteście najbliżej.
Helmut:
I czeka ona na zewnątrz.
-Niezła willa.
Magda:
I widzisz w laboratorium Anti Carnage z jakimś psem. Chyba go widziałaś w telewizji.
Magda
-Schöne Hund... Jak się wabi?
Helnut
-Tak... Kiedyś Starka, potem podarowana...
Vanetina
-Rozumiem... Fronterin, leć.
Właściciel
Magda:
-Szczerze to nie wiem, to nawet nie mój pies.
Hawk:
-Starka? Nie wygląda...
Vanetina i Fronterin:
//Czekam//
Helmut
-Zmieniona architektura... Plus inne malowanie... No i może dlatego, że pod spodem jest wyrzutnia rakiet balistycznych, ale... - Machnął ręką.
Magda się spojrzała na psa, po czym złapała się za głowę.
-Ku*wa mać... Ulubiony piesiu królowej angielskiej...
//A czy baza Defenders nie została normalnie zbudowana dla nas? Czyżbym wyczuwał bajerowanie?
Poleciał.
//Wątpię, by Stark w tak krótkim czasie wybudował. On tam miał willę, ale podarował i tak...
Właściciel
//Nie była wybudowana specjalnie. Tym bardziej że mieliście do wyboru wieżowiec, albo willę//
Vanetina i Fronterin:
I jesteście na miejscu.
Helmut:
-Po Starku bardziej bym się spodziewała jebutnego znaku z jego nazwiskiem.
Magda:
-Tak, to właśnie on.
Magda zaczyna lekko panikować.
-Ochujochujochujochujochujochujochuj....
Helnut się zaśmiał
-Nie zdążył... Nie zdążył... A na razie tak wygląda... - Podszedł do Jess.
Vanetina wyszła z Defenjeta.
Właściciel
Magda:
-Nie panikuj tylko trochę pomóż, weź ten kabel podłącz do kontaktu i podaj tamten czerwony.
Helmut:
W waszą stronę idzie Żarłek.
Vanetina:
I czekali na ciebie kilku admirałów i marynarze.
-Nic nie ruszaliśmy na miejscu, admirał leży na jego statku.
Vanetina idzie w tamtą stronę.
//I nie panikują, że wygląda jaksmok, ta....
Magda to zrobiła.
Helmut spojrxał się na Żarłka (chyba dobrze odmnieniłem).
-Oho... Obcą wyczuł...
Właściciel
Vanetina i Fronterin:
I jesteście na tym mostku tamtego statku. Widzicie martwego admirała, w trzech częściach. Najpierw prawdopodnie mieczem została mu zrobiona dziura w brzuchu, potem odcięta głowa i przecięty w pasie. To chyba ten admirał miał dane o nowych łodziach podwodnych które są dopiero jako plany...
Helmut:
Zaczął warczeć i obchodzić was dookoła.
Magda:
-I teraz czekać tylko na Fronterina
Nadal ma przy sobie akta/dane o nowych łodziach?
Helmut
-Waruj, siad, spokój!
Vanetina zaczęła medytację... Może uda się jej zobaczyć... Przeszłość...
Właściciel
Fronterin:
Nie ma ich przy sobie. Zostały zabrane.
Helmut:
Dalej chodzi dookoła was.
Vanetina:
Nic, nic, po chwili zobaczyłaś tylko wirujący podwójny czerwony miecz świetlny który ściął admirałowi głowę, oraz, niebieską twilekankę z czerwonymi oczyma do której ten miecz wrócił. I tyle.
Helmut postanowił zrobić krok naprzód.
Vanetina tylko się na niego spojrzała.
-Niebieskoskóra twi'lekanka z mieczem jak Darth Maul i podobnymi Oczyma... Chyba coś tam o niej mamy... Zdecydowanie Sithanka...
Właściciel
Helmut:
Widzisz że okrąża nie ciebie a Jess.
Vanetina:
I słyszysz podpływającą łódź podwodną pod ten statek. Po chwili na mostek wchodzi Ryba.
-Słyszałem o śmierci admi, ło, aż tak? Mieczami świetlnymi? Aktualnie takie miecze masz tylko ty i Red Snake
Vanetina
-Ja, Red Snake oraz moja siostra... To była twi'lekanka... Niebieska... Używała miecza świetlnego jak Maul, do tego... Dało się czuć mrok...
Helmut
-To nie wróg, siad!
Właściciel
Helmut:
Dalej chodzi do okoła. Nie szykuje się do ataku tylko obserwuje.
Vanetina:
-Jak się dostała na statek? Nikt nie zauważył kogoś o innym kolorze skóry z lekku na głowie?
-Tak czy siak, będzie trzeba ją przesłuchać.
Vanetina w tej chwili zniknęła (inaczej mówiać, rzuciła na siebie iluzję niewidzialności.
-To jest sithanka, wyszkolona... Zgaduj zgadula... Z resztą istnieje technika iluzji Mocy...
Helmut pokazał Jess, by szła do niego.
Właściciel
Helmut:
Jess podeszła do ciebie
Vanetina:
-Pamiętam że tutaj montowałem kamery, i mikrofony do nagrywania głosu.
Spojrzał w górny róg.
-A, to kamera została zniszczona. Pozostają nagrania głosowe.
-Musimy znaleźć tą Sithankę.
Helmut
-Dobra... Chyba widzi, że nic nie chcesz zrobić złego...
Vanetina
-Najwyraźniej... -Pojawiła się jako człowiek, wstała i poprawiła kręgosłup.
-O rany... Jak ja nie lubię mieć tej maczugi...
Właściciel
Helmut:
-On tak na każdego?
Vanetina i Fronterin:
Ryba nacisnął jakiś guzik na panelu na mostku.
Nagranie-
*Słychać czyjeś kroki oraz to że admirał się odwraca*
-Pora na zapłatę admirale...
-Nie, zmieniam zdanie. Nie mogę tak po prostu zabić cesarzowej, po prostu nie mogę...
-Kazałeś mi zabijać najważniejsze osoby z Hydry, dzięki mnie wygraliście wojnę, masz co chciałeś teraz nasze żądanie jest po prostu zlewane?
*Odgłos włączanego miecza*
-Tak, miałaś zabić tych dowódców Hydry, ale po prostu nie mogę zabić cesarzowej, to za dużo... Nie, zostaw to! Te projekty to dzieło mojego życia!
-Życia, które się zaraz skończy.
I słychać duszenie mocą, pioruny a na końcu kilka cięć mieczem świetlnym.
Koniec nagrania.
-Czyli mamy zdrajców w szeregach.
Vanetina nic nie powiedziała.
-Jak w każdej armii Ryba... Ale musimy ją znaleźć i przynajmniej obezwładnić... I chyba ożywimy martwych...
Helnut
-Tylko do obcych, spokojnie... Zwykle jednak siedzi w basenie.
Właściciel
Vanetina:
-Chyba coś mamy o niej w danych. Chyba.
Helmut:
-A zgaduje że mnie uznaje za obcą?
Dalej was okrąża i warczy
Vanetina
-Lepiej sprawdzić...
Helmut
-Ta... Ale powinmo przejść...
Właściciel
Vanetina i Fronterin:
Ryba włączył komunikator.
-Slasher? Jesteś bardzo zajęty, nie? To dobrze. Widziałeś ten duży komputer w bazie? Włącz go, hasło spróbuj walnąć głową w klawiaturę... Żartowałem nie rób tego! Czekaj, jak to hasło prawidłowe? Nieważne, włącz folder przestępcy, tak ten obok gier. I szukaj z tagami "Sith, inna rasa, kobieta twilek". Masz? Czytaj. A, no to świetnie. Dzięki.
Rozłączył się.
-Brak danych. Poza tym że raz widziano ją w trakcie napadu na Bank w Pekinie. Przy reszcie wypadków są to tylko domysły bo świadkowie nie żyją
Vanetina
-To i tak wystarczy...
-Wiadomo kto "zmontował" napad na bank w Pekinie?
Właściciel
Vanetina i Fronterin:
-Dwie osoby. Właśnie nasza sithanka, i jeszcze jedna osoba z podobnymi mocami, tylko zakapturzona.
Helmut:
-Jak zrobię krok nie rzuci się na mnie?
-Zostawili jakieś ślady? Może to Ci z kartelu?
Właściciel
Fronterin:
-To jest sprawa sprzed 10 lat. Napewno nie z kartelu, kartel atakuje z większą ilością osób. Nie w dwie osoby.
-Pamiętajcie, aby monitorować każdy ruch kartelu. Coś działo się przez te lata? Następne skoki na bank?
Właściciel
-Nie, teraz handel bronią, ludźmi czym się da.
-Chodziło mi bardziej o ten napad na bank sprzed 10 lat. Czy działo się wtedy coś przez następne lata? Jakieś nagrania z kamer? Wiemy coś więcej o kolesiu w kapturze?
Właściciel
-Nie wiadomo o nim absolutnie nic. Jedyne co się wydarzyło powiązane z nim to zabójstwo francuskiego pisarza książek Sci-Fi. Zgadnijcie o czym pisał...
Właściciel
-Historię o starożytnym zakonie w którym mogły być tylko dwie osoby, mistrz i uczeń. Dalej nie zdarzył napisać. I teraz sobie to połączcie z ilością osób ile widziano w Pekinie.
Vanetina zaczyna medytować i szukać ich energii...
Helmut
-Co najwyżej mu przydzwonię.
-Istniał kiedyś taki zakon? W sensie, autentyczny.
Właściciel
Vanetina:
Widzisz tylko mgłę.
Fronterin:
-Dowodów nigdy nie znaleziono, jednak to tylko dwie osoby, łatwo zniszczyć dowody na istnienie całej grupy, a co dopiero dwóch osób
-Czyli poniekąd ślad się urywa. Vanetina, masz coś?
Vanetina
-Ślepa we mgle... Chyba powiem, że czekam na nich...