Właścicielka
- El, gdzie jesteś? - usłyszał nieco zmartwiony głosik.
- El, mam cukierki dla ciebie, nie musisz się już chować! - zawołał rozbawiony głosik z podobnego kierunku.
Tymczasek chłopiec, którego wcześniej Yukki nie zauważył, wychylił się zza książek i położył palec na ustach.
- Ćśś.
- Ymm... - mruknął zdziwiony. Ze spokojem przyglądał się chłopakowi, jak i nasłuchiwał tego głosiku, który zaciekawił go niezmiernie.
Właścicielka
Zza zakrętu wyszli dwaj bliźniacy, których po namyśle mógł skojarzyć z Itamarem i Mattiasem, jednak mogli mieć może dwanaście lat, z ludzkiego punktu widzenia. Mattias, z nieodłącznym warkoczem, rzeczywiście miał cukierki, a Itamar oprócz zwykłego dla siebie wyrazu twarzy miał okulary. Wobec tego wychodziło, że to Eleazar jest poszukiwanym chłopcem. W końcu bliźniacy rozejrzeli się i poszli dalej, a Elu zachichotał.
Yukki zaśmiał się cicho i pochylił się nad chłopakiem.
- Eluś~! Aleś ty uroczy. - stwierdził radośnie aczkolwiek cicho.
Właścicielka
Elu podskoczył i pacnął Yukkiego w nos. - Ty też i co z tego? Tak w ogóle to wyglądasz milej w okularkach niż Itti, wiesz?
- Oj tam. On znowu nie wygląda tak źle. - parsknął. - Czemu nie poszedłeś po cukierki?
Właścicielka
- Bo to głupie. Matti da mi cukierki, a Itti zabierze, bo niezdrowe. A na koniec zamkną mnie w pokoju, bo niby znowu zacznę krzyczeć. A ja nie lubię być w pokoju. - odparł i skrzyżował drobne ramiona.
- Ano. W takim wypadku i ja bym nie wziął tych cukierków. - Yukki westchnął ciężko. Oparł się o ścianę patrząc na Eleazara.
Właścicielka
Elu podszedł do Yukkiego i dźgnął go palcem w policzek, ale nie za mocno.
- Czemu jesteś smutny? - zapytał zaciekawiony.
- Oj gdzie tam. Wcale nie jestem smutny. - uśmiechnął się pod nosem i rozwichrzył kłaczki wampira.
Właścicielka
- To dobrze, bo kto się smuci to skarży. - mruknął poważnie i znów zachichotał.
- El, bliźniaki już poszły, poczytamy coś?
Tym razem wyszedł nieco starszy chłopak z widocznie farbowanymi na blond włosami, któremu El wbiegł w objęcia, niemal go przewracając.
- Olle, a poczytasz mi o smokach? - zawołał.
- Dobrze braciszku. Oleander i Eleazar znów na przygodzie. - zawołał wesoło i obaj schowali się za książkami.
Yukki zaśmiał się cicho, patrząc na nich uważnie, z zaciekawieniem.
Właścicielka
Elu usiadł bratu na kolanach i patrzył na piękne obrazki książki. Tej samej, którą całkiem niedawno przeglądał Yukki.
Okularnik stanął obok nich i zerknął na książkę, podziwiając piękne obrazki. Chyba nigdy mu sie znudzą.
Właścicielka
Wśród obrazków i opowieści o smokach sen Yukkiego się rozmył. Szarooki obudził się rankiem, a za oknem słychać było jakiegoś gołębia.
- Świetnie. - ziewnął przeciągając się. - Obudził mnie gołąb...? -podszedł do okna
Właścicielka
Ptak popatrzył przez chwilę na Yukkiego, po czym odleciał. Z innego pokoju już słychać było jakąś rozmowę, jednak nieco niewyraźnie.
Szarooki podszedł do drzwi i przyłożył do nich ucho, by troszeczkę podsłuchać rozmowy.
Właścicielka
Nie musiał przykładać ucha, bo drzwi były otwarte. Mógł po prostu się zakraść i czaić przy framudze. Dostrzegł tam Eleazara z Rosiem ba kolanach.
- Ja się bałem... - mruczał cicho Rosie uderzając lekko wampira pięścią w pierś. - Nie rób tak więcej. Na dodatek Yukki się pochorował i się bałem o was obu.
- Umm... - mruknął chłopak i uśmiechnął się pod nosem, patrząc na nich.
Właścicielka
- No już dobrze. - uśmiechnął się. - Jestem tu, ty też tu jesteś, a Yukki podsłuchuje i zastanawia się, czemu wyglądasz tak uroczo. A nie, to ja tak się zastanawiam.
Rosie spłonął rumieńcem i westchnął.
- No to niech tu przyjdzie, teraz jego chcę przytulić.
Okularnik zaczerwienił się. Aż tak łatwo się domyślić, że podsłuchuje... Naciągnął rękawy i wszedł do środka. Przytulił Rosiego.
Właścicielka
Rosie zaśmiał się lekko.
- Przy Eleazarze to nie da się schować. - mruknął.
- Taki mam już instynkt, sorki. - ucałował każdego w usta.
- Niestety zauważyłem. - szarooki westchnął teatralnie i wydął usta.
Właścicielka
- A śniło się moim aniołkom coś ciekawego? - zapytał Eleazar, tuląc ich obu do siebie.
- Mi się śniły smoki, ale pluszowe. - odparł Rosie.
- A mi się śnił mały Elu. - wyszczerzył się radośnie.
Właścicielka
Elu odwrócił twarz i się zarumienił lekko.
- Naprawdę? Opowiadaj! - zawołał Rosie, śmiejąc się cicho z miny wampira.
- To było w jakimś korytarzu. Szedłem sobie i nagle zauważyłem Elusia. Chował się za książkami i go nie zauważyłem! - opowiadał z zapałem. - Wyglądał tak bardzo, bardzo słodko. - skwitował.
Właścicielka
- A czemu się chował? Miałeś jakieś sekrety? - zapytał rozbawiony i zaintrygowany Rosie, a wampir już siedział cicho, zasłaniając się fragmentem płaszcza.
- Chował się przed swoimi braćmi, bo chcieli mu dać cukierki a później zamknąć w pokoju. Później czytał książkę z jakimś Oleanderem~
Właścicielka
- Bliźniacy zamiast mieć mnie na oku, woleli mnie zamknąć i się nie przejmować. A Oleander...
- To on napisał tą książkę o smokach? - zapytał Rosie, mając chyba na myśli podpis w książce.
- Nie, po prostu dostał ją jako elementarz. To mój najstarszy brat, konkretnie sto lat starszy. Miał zawsze dużo do zrobienia, więc nie bawił się ze mną codziennie. Jednak w końcu znajdywał chwilę, vy spędzić ze mną trochę czasu.
- Też chciałbym takie brata. - stwierdził Yukki i poprawił okularki.
Właścicielka
- A gdzie on... - Rosie jakoś tak urwał pytanie.
- Jest w Świecie, zakochał się pewnej pięknej kobiecie, która zbierała karty i razem z nią poszedł. Niestety straciłem z nim kontakt.
- Umm... Ale przynajmniej wiesz, że jest szczęśliwy...
Właścicielka
- Na pewno. Przypomnisz mi Rosie, co to było Monte Carlo?
- Stolica światowego hazardu. A czemu?
- Tam się ponoć wybrali. Znając ich, pewnie nadal tam siedzą. Karciarze nedni.
Yukki zaśmiał się cicho i przytulił Elusia i Rosiego.
Właścicielka
- Tak szczerze to myśmy we trzech mieli ostatnio sto razy lepsze Monte Carlo, tak przypomnę. - rzucił Rosie z rozmarzeniem.
- Dobra dobra, chodźmy na śniadanie, bo Jeff stwierdzi, że mu "brata" demoralizujemy. - rzucił Eleazar.
- No tak, tak. - parsknął szarooki i naciągnąl rękawy. - Chodźmy, głodny jestem~
Właścicielka
Rosie wybiegł z pokolenia pierwszy, a Eleazar postawił Yukkiego na podłodze i powoli poszedł, trzymając szarookiego za łapkę.
- Ale się śpieszy. Wszystko nam zje Rosie. - Yukki westchnął cicho machając łapką.
Właścicielka
- On zawsze stara się wstać wcześniej, by zrobić sobie tą swoją owsiankę i zjeść z kimś, a nie że my jemy a jemu się dopiero robi jedzenie.
- Ano w takim razie nie będę już nic mówił~
Właścicielka
Gdy dotarli na miejsce, Jeff smażył jajecznicę, Rosie dmuchał w swoją owsiankę, a Robby robił kanapki.
- Na co macie ochotę?
- Ja mam ochotę na kanapkę. - stwierdził szarooki i poprawił okulary, rozglądając się.
Właścicielka
- A ja zaklepuje pół jajecznicy. - odparł Eleazar i wyjął talerze z szafki. - Hm, widzę, że moimi ruchomościami się już poczęstowaliście. - zaśmiał się.
- A z czym chcesz,Yukki?
- Poproszę z serem i pomidorem, jeżeli można. - usiadł na krzesełku obok Rosiego.
Właścicielka
Po paru chwilach Robby podał Yukkiemu kilka kanapek, a Rosie życzył mu smacznego pomiędzy nomnomaniem swej kochanej owsianki.
Okularnik zaśmiał się cicho.
- Smacznego, smacznego. - odparł i zajął sie swoimi kanapkami.
Właścicielka
//ciekawostka na dziś: czasem daje postaciom coś od siebie. Rosie ma po mnie tą owsiankę, uwielbiałam ją jak byłam mała
Śniadanie zostało szybko przez wszystkich zjedzone.
- A wy tu zostajecie? - zapytał Robby.
- Raczej tak, nie mam zamiaru szukać tam nowego mieszkania. - rzucił Eleazar. - A tu jest przytulnie.
//Nya, ja tak samo daje postacią jakąś moja cząstkę~ akurat nie lubię owsianki ale uwielbiam kanapki z serem.
- Całkowicie się zgadzam. Jest tutaj przytulnie i w ogóle... Ale dzisiaj rano chyba obudził mnie gołąb...