Ruiny Kier

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zdjęcie użytkownika Abbei_The_Toy_Maker w temacie Ruiny Kier
Przyczyny upadku Królestwa Kier nie są przez nikogo w całości znane. Wypalona ziemia pełna jest nieodkrytych skarbów upadłej monarchii, co ściąga w te okolice mnóstwo rabusiów. Przebywają tu także fanatycy zmarłej Królowej Kier, bardzo niebezpieczni, żywiący nienawiść do każdego, kto nie nosi symbolu miłości do Kier.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Za miastem Deus skręcił w stronę oblodzonego mostumad Hiai. Gdy przejechali na drugą stronę, już poczuli inny klimat, minimalnie przypominający ten z Fallen. Była to jednak inna okolica.
Ruiny były z różnych materiałów - od kamienia przez cegły do dobrego, ale brudnego marmuru. Tu i tam biegały szakale i hieny. W ruinach było całkiem cicho.
- Coś tam ciekawego wyczytałaś, Zella?
- Trochę... "Ludzie przestają wierzyć, że kiedykolwiek zobaczą dobra, jakie ukradł im Lawrence Norrys. Jest nieuchwytny, choć zdaniem zaśmiewców ciut na to za stary." Kiepsko pisze ten dziennikarzyna.

Avatar gulasz88
- Nosz cholera znali moje nazwisko? - Odpowiedział zaskoczony. - Chyba będę musiał przedłużyć pobyt tutaj... -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Siedzenie tutaj dłużej nie ma sensu, Lawrence. - mruknął Deus. - Pamiętasz moją wieczną dziewietnastkę? Z tobą teraz jest tak samo.
- To znaczy co? - zapytała cicho Zella.
- To znaczy, że w aktualnym położeniu Lawrence po prostu się nie starzeje. W przeciwieństwie do ciebie. Czas stoi, bo łączysz się ze Światem.

Avatar gulasz88
- Być przez wieczność po czterdziestce? Nie wydaje mi się. - Odpowiedział krótko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mi się udało stać w jednolitym wieku. - mruknął Deus.
- A masz dowód?
- Sully. - mruknął cicho. - Piętnaście lat temu, gdy trafił do Krainy, miałem dziewiętnaście lat. On tego nie pamięta, że wtedy się nim zajmiwałem, a ty mu tego nie przypominaj, Zella.
- Dobra dobra, wyluzuj się Deus, coś się zrobił taki dziwny? Przesadzasz.

Avatar gulasz88
- Więc zajmowałeś się tym dziwnym chlopakiem Shina, tak? - Postanowił podtrzymać temat.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ale tylko przez jakiś czas. Kilka lat, później Kizu zabrała go do Colder.
- Ach, to tłumaczy skąd pojawił się u starej jędzy Hopkins.
- Coś jeszcze chcesz wiedzieć, Lawrence?

Avatar gulasz88
Zastanowił się przez chwilę. - Nie... Choć ciekawi mnie miejsce do którego jedziemy. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Historia tego miejsca zajęłaby na pewno cały regał. Gdy pojawiłem się w Krainie, to już tak było, więc faktów mogę w pełni nie znać. Proste jest jednak to, że Trefl spaliła to miejsce. Tak wygląda kraj spalony Deithwen. - wskazał rozrzucone wszędzie ruiny. - Z malunków i podan wynika, że to było kwitnące królestwo, nie to co zadupie za piekłem, w którym sobie rządzi ta Król Trefl.

Avatar gulasz88
- A nie Królowa? A nie, przecież u was pozycje są ustalane wedle kart. - Sam się poprawił. - Musiała nienawidzić tego miejsca, lub kogoś w tym mieście.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tu akurat się mylisz. Trefl sama sobie wybrała status bycia Królem. Jej zdaniem królowa to tylko żona. Jak mówiłem, ja nie jestem osobą która wtedy żyła.
- Przypomniało mi się coś. Gdy podczas mojej podróży będąc tutaj spotkałam Kizukę, miałam wrażenie, że ona otwarcie broni Trefl. Trochę mnie to dziwiło, przecież wszyscy mówili, że się nie cierpią.

Avatar gulasz88
- No wiesz, Kizuka stworzyła ten świat, ale de facto to Trefl nim zarządza. Skoro jej na to pozwala to muszą się choć trochę lubić.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ja się tym tak nie interesuję, jak mówiłem, przy następnej okazji spytaj którąś z nich. - mruknął, po czym zachichotał, azjego kieszeni wybiegła wiewiórka. - Super, nawet wiewiórki zapomnieli.

Avatar gulasz88
- Raczej większe szanse będę mieć na spotkanie boga niż króla. - Zaśmiał się pod nosem gdy uświadomił sobie co właśnie powiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie wykracz sobie takich rzeczy, to przynosi zły obrót wydarzeń. - odparł Deus.
Gdzieś w oddali słychać było dźwięk porządnego silnika, ale nikt nie zwrócił na to uwagi.

Avatar gulasz88
- Wy też słyszycie silnik? - Powiedział zaskoczony, zwracając na to uwagę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Coś słyszę, to chyba silnik. - mruknęła Zella.
- Harley, Iron 883, cholernie hałasuje. - burknął Deus.
- Aż tak się na tym... znasz?
- Nie, po ruinach w Krainie jeździ tylko jedna osoba, rzadziej jej kumple, prawie zawsze takim modelem motocykla.
Dźwięki silnika się przybliżyły, do momentu gdy maszyna przejechała zaledwie kilkanaście metrów przed nimi.
- A myślałem, że będę miał spokój.

Avatar gulasz88
- Chryste, to harleyowcy są nawet tutaj? - Zapytał zaskoczony, choć zaczynał się przyzwyczajać do nietypowych zjawisk.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie nazwałbym kogokolwiek z nich harleyowcem, choćby mi za to płacili. - walnął Deus i zatrzymał wóz.
Motocykliska powrócił i zatrzymał się tuż obok zeskakującego na ziemię Deusa. Wtedy Lawrence mógł zwrócić uwagę, że przybysz był bardzo drobny jak na motocyklistę. Zdjął z siebie kask, wypuszczając bujne, brązowe włosy i ukazał dziewczęcą twarzyczkę, wygladającą jak mniej magiczna wersja Kizuki. Dziewczyna położyła kask na siedzeniu swego harleya, po czym ku śmiechu Zelli zawisła Deusowi na szyi.
- Ciebie też miło widzieć, Ruby. - poczochrał ją z rezerwą po włosach.

Avatar gulasz88
- Przedstawisz nas? - Zapytał z uśmiechem Deusa.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To elfka to Zella, uważaj cię wyprzytula na śmierć. - zachichotał Deus. - A to Lawrence, prawdziwa szycha, nie tak jak ty kurduplu.
- Wcale nie! Ja też jestem szycha. Elektroniczna. Ruby Pearce. - skłoniła się teatralnie.

Avatar gulasz88
- Lawrence Norrys, miło mi. - Uśmiechnął się pogodnie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mi również miło. Szkoda, że to nie miejsce, w którym mogłabym moje umiejętności pokazać. No, poza tą. - wskoczyła na wóz, podeszła do Zelli i wyjęła jej zza ucha kartę, chichocząc.

Avatar gulasz88
- Imponujące, doprawdy. - Zaśmiał się. - Mógłbym prosić tę kartę. Ostatnio bardzo ich potrzebuje.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Po tej stronie jeziora lawy są jeszcze dwie karty do zdobycia - Królowej Kier oraz Jeffusia. - rzuciła Ruby, dając kartę Lawrencowi.
- Czekaj, jak to? Od kiedy Jeff się kręci w okolicy?
- Sam go spytaj! - dziewczyna zrobiła salto, wylądowała na motocyklu i sobie odjechała.

Avatar gulasz88
- Chodzi o tego psychopatę-seksocholika z którym się kumplujesz? - Zapytał zaskoczony chowając kartę do płaszcza.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Bardziej alkoholika. - wzruszył ramionami Deus.
- Jak to jest, że ona miała twarz podobną do Kizuki? - zapytała Zella. - To jej kuzynka?
- Coś w ten deseń, nie znam się. Jedźmy dalej. - popędził komia i pojechali, w dali dalej słysząc silnik harleya.

Avatar gulasz88
- Tak właściwie skoro istnieją tutaj silniki spalinowe, to czemu jeździmy zwykłym wozem? - Zapytał zdziwiony.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Bo o to chodzi, że nie istnieją. Między Kizu a Ruby jest jakąś przyjaźń międzywymiarowa, bo ta mała paskuda mieszka w Chicago, ale nie w tym Świecie. I się upiera, że tu się dobrze jeździ.

Avatar gulasz88
- Po ruinach? - Spojrzał się na nawierzchnię. - Być może, ale nia harleyem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ją na to stać, pierdoła ma... uważaj Zella bo nie skumasz ani słowa. Pierdoła ma takie wirusy, że rozszyfrowała tamten Pentagon na dziesięć minut, więc kasa dla niej to tylko cyferki.

Avatar gulasz88
- Cholera, przydałby mi się ktoś taki. Znaczy wtedy gdy byłem "tym złym". - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Chyba przegapiłam moment, w którym przestał

- Wątpię, by chciała dla kogoś pracować. Jeśli chodzi o hakowanie, sztywno trzyma się swojego tam przebranego ojca.

Avatar gulasz88
- Mówi się trudno. - Skomentował i rozejrzał się po okolicy.
//Teoretycznie miał przestać być złym po tym napadzie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Zagadka dla fanów gier, w uniwerum jakiej gry jest Ruby (z tym, że Ruby to moja postać wymyślona do tego uniwersum)

Wokół było sporo rozsypanych budynków, a przed nimi zbity masyw jakiegoś sporego gmachu.
- To Heart, stolica, prawda? - zapytała Zella.
- Ano.

Avatar gulasz88
- Zgaduję że tam właśnie jedziemy. - Rzekł podziwiając ruiny.
//Stawiam na Watch Dogs, ewentualnie Remember Me.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Watch Dogs, swego czasu cholernie się jarałam tą grą c:

Zella oparła głowę na ramieniu Lawrenca, lekko znudzona. Zmierzali coraz bliżej Heart, aż dało się słyszeć gdzieś śpiewy.

Rytuały, dyrdymały, fanatycy. Ktoś się wycofuje? Zmiana tematu

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Zdążyłem zapomnieć, co ta sucz udająca królową chce od Deusa. Cóż, spytam się jak oprzytomnieje. Robby, co tak wolno?
- No koń cię uciągnąć nie może. - zaśmiał się.
- Pysznie. Dziś robisz kolację. - mruknął, a słysząc protesty chłopca dorzucił. - Jakbyś zrobił obiad, inaczej byśmy gadali, młody.
Jechali dalej, zostawiając stolicę i jadąc w odleglejsze ruiny.

W końcu zajechali przed w miarę wyglądające domostwo, otoczone śmiesznym, koślawym murem i wjechali do czegoś udającego garaż.
- Robby, zajmij się koniem. - rzucił Jeff, znosząc jak pannę młodą nieprzytomnego Deusa.

Avatar gulasz88
Zszedł z wozu razem z Zellą i udał się za Jeffem do wnętrza domu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Fajną chatę żeśmy sobie znaleźli, a jesteśmy tu dopiero od kilku dni. Ci tam kultyści to takie ciaparygi, że wygoniliśmy ich ślepakami i selerem. - zaśmiał się Jeff, kładąc Deusa na pobliskiej leżance. - Któreś z was jest głodne?

Avatar gulasz88
- Ja nie, ale dlaczego selerem? - Powiedział i rozejrzał się za czymś na czym można by było usiąść.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Tuż przy nim było krzesło. Zella wytośtała skądś apteczkę i zajęła się opatrywaniem Deusa, który za to zaczął mamrotać orzez sen.
- Na nich seler to trochę jak czosnek na wampiry. No i spierdzielili, aż miło. A to fajna chata.
Robby wszedł do środka, wieszając swoją kurtkę i spojrzał na Jeffa.
- Hmm... to tak na trzech i pół tę kolację rób. - mruknął, patrząc na Zellę.

Avatar gulasz88
- Niby wiem że Deus jest nieco umierający, ale żeby go odrazu dzielić na pół? - Zażartował.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie jest umierający, ale taki poobijany, więc całej porcji... kolacji nie zje. - uśmiechnął się Jeff. - Ino znowu gada przez sen... mniejsza. Dużo o mnie gadał? Jakieś większe oskarżenia?

Avatar gulasz88
- Tylko że jesteś kobieciarzem i alkoholikiem. Poza tym niewiele.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Poza tym mordercą i od jakiegoś miesiąca niańką tego tam dzieciaka. - uśmiechnął się znowu.
- Ej!!
- Tak, wiem nie jesteś dzieckiem. - rzucił. - Nie spal kuchni!
Zella wzdrygnęła się.
- Spokojnie. Kobiet nie zabijam. Gości także nie. W ostatnim czasie ofiarami bywają jedynie fanatycy.

Avatar gulasz88
- Dobrze wiedzieć. - Odpowiedział z uśmiechem. - Przy okazji, jestem Lawrence.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Sully... - mruczał Deus przez sen.
- No niee... a ten znowu to samo. Ostatnio podejrzewam go o pedofilię z takim ciągłym gadaniem o jednym dzieciaku. Czy ktokolwiek umie wiarygodnie temu zaprzeczyć?
- Ja. Sully ma chłopaka i nie jest nim Deus. - westchnęła Zella.
- No niech będzie, że panience uwierzę. Skoczę pomóc Robbyemu w kuchni. - to mówiąc, wyszedł z pokoju.

Avatar gulasz88
Usiadł na krześle i zaczekał no obiad rozglądając się po mieszkaniu.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]