Właścicielka
- Za dobrych kilka godzin. - odpowiedział spokojnie, równie cichym głosem, po czym wyszedł na korytarz.
Poszła za nim. -To może w tym czasie opowiedziałbyś mi coś o tym świecie? Jeśli mam po nim podróżować, wolę tego nie robić w niewiedzy. Chociaż jakieś podstawowe informacje by się przydały...- powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
Właścicielka
- W Kranie jest mniej więcej 20 większych miejscowości, rozlokowanych w różnych klimatach, od nieprzebytej elfiej puszczy, po mroźne góry Farklands. Jak już może mówiłem, działa tu trochę mocy i magii. Są także różne nadludzkie istoty, jak elfy, wampiry, ghule i nieliczne wilkołaki. Co jeszcze chcesz wiedzieć?
-Może trochę o takich codziennie przydatnych rzeczach. Na przykład o sprawowanych rządach, pieniądzach, tradycjach, no i tak dalej...- wzruszyła ramionami. Prawdę mówiąc sama słabo znała się na tych przymiotach swojego świata, ale uznała, że lepiej zapytać jakie są one w tym świecie i co najwyżej zapomnieć, niż w ogóle niczego nie wiedzieć.
Właścicielka
- Rządy... większość miast na swój lokalny zarząd... Król Trefl ma trochę miast, a jego podwładna, Sybil, rządzi miastem-fabryką o swoim imieniu. W Elfim Lesie jest jakaś własna władza, na tym się nie znam. Waluta nie istnieje, większość rzeczy jest za darmo albo potrzeba wyrobić sobie pozwolenie. - wzruszył ramionami.
-Za darmo?- zdziwiła się -W moim świecie gdyby tak było to gospodarka dawno temu by legła w gruzach...- stwierdziła, poprawiając lekko szaliczek. -A może teraz coś o historii tego miejsca? Znaczy się, tak ogólnie rzecz ujmując..-
Właścicielka
- Może jest u was gospodarka, ale brakło więzi międzyludzkich... Jeśli chodzi o historię, to niewiele na jej temat wiem. Tak naprawdę nic nie jest w niej pewne. Każda książka historyczna ma odbiegający schemat dat. Elfy mówią, że ich las ma tysiąc lat, ale są miejsca, które uważają, że istnieją zaledwie od czterystu. Pewne jest to, że kiedyś rządziła Królowa Kier, która została obalona przez Trefl, a większe miasta spalone.
Właścicielka
Senia pamiętała muzykę, jakby przelatywała przez spory i hałaśliwy koncert. Dostała lekkich zawrotów głowy, po czym obudziła się... w porcie? Słyszała chlupot morskich fal, przelatujące mewy i nawołujących kapitanów. Usłyszała także kroki w jej stronę.
- Dzień dobry, jak się panienka miewa? Nic nie boli?
Skinęła głową. -Hmm... Zdaje się, że skończyły mi się pytania. Za ile czasu powinien być ten statek..?- zapytała.
Konto usunięte
-Nie...
Odpowiedziała cicho i wstała otrzepując się.
Właścicielka
- Nadal trzy godziny, Kapturku... jak się na coś czeka, to to się jakoś cholernie dłuży. - westchnął Lovi, drapiąc się z głupią miną po karku.
- Nie wiem, czy panienka zauważyła, ale jest panienka w innym wymiarze, a konkretniej w Czarnej Krainie Czarów. Zapewne przypadkiem panienka tu wpadła.
Konto usunięte
-Eee...że jak?
Na jej twarzy było widać dość duże zakłopotawanie.
Właścicielka
Przed nią stał kapitan, łudząca przypominający bohatera "Piratów z Karaibów".
- To dość dziwna sprawa, ale co jakiś czas się zdarza, że ktoś, komu życie niemiłe albo zgubił się w opuszczonym domu trafia tutaj, do Krainy. Kraina kompletnie różni się od Świata, z którego pochodzisz.
Konto usunięte
Szok nie pozwolił jej się odezwać, nie dość, że była wielką fanką Piratów z Karaibów to nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Po chwili jednak beznamiętnie powiedziała sama do siebie.
-Chyba zostawiłam włączoną lazanię w piekarniku.
Właścicielka
- Ojoj... oby się nic nie stało... - zrobił nieco smutną minę. - Wiesz, trochę trudniej się stąd wydostać, niż dostać...
Konto usunięte
-Zawsze tak jest.
Sprawdziła czy ma miecz i czy dalej jest ubrana.
Właścicielka
- A z jakich czasów pochodzisz, panienko? Bo zwykle to przychodzą tu kobiety nie z mieczami, a jakimiś swiecącymi szkłami, którymi robią zdjęcia i inne bzdety.
Konto usunięte
-Z tych samym co inne, to co mam na sobie to przebranie, choć prawdziwe. A jakie tu są czasy?
Właścicielka
- Różne. Jest elektryczność w większości miast, ale nie mamy interentu i telewizji. Poza Sybil, które jako futurystyczna fabryka wybiega bardzo z technologią, to mamy taki początek dwudziestego wieku, no, podobno.
Konto usunięte
-Nie jest źle. Tak czy siak, Senia jestem.
Właścicielka
- William, ale mów mi Will, bo się czuję staro. Wobec tego Seniu, może pójdziemy coś zjeść, zamiast siedzieć tu na zimnych i mokrych deskach?
Konto usunięte
-Jeśli Ty stawiasz.
Uśmiechnęła się ciepło w jego stronę.
Właścicielka
- Ah, zapomniałem powiedzieć. W Krainie nie obowiązuje waluta, została zniesiona jakiś czas temu. Wobec tego chodźmy. - rzekł podając jej rękę.
Konto usunięte
-Bez waluty? To jak sobie tu radzicie? Handel wymienny?
Chwyciła lekko rękę.
Właścicielka
- Handel wymienny obowiązuje przy droższych rzeczach. Tańsze takie jak jedzenie to po prostu są. W stosunku do nas to normalne, dla was oznaczałoby, że jest dużo za darmo.
Właścicielka
- Tak, ale trzeba mieć na nią pozwolenie albo porządny powód by takową posiadać, panienko. - odparł spokojnie.
Konto usunięte
-Dziwne. Tak czy siak, idziemy?
Właścicielka
- Idziemy.
William zaprowadził Senię do najbliższej, przytulnej knajpki.
- Na co masz ochotę? Na tę lazanię?
Konto usunięte
-Zwykła kanapka wystarczy, nie jestem aż tak głodna.
Właścicielka
Do stoliczka podeszła kelnerka.
- A z czym pani chce ową kanapkę? - zapytała, pstrykając długopisem.
Konto usunięte
-Wędzony ser byłby idealny.
Właścicielka
- To proszę dwie kanapki.
Kelnerka po chwili z nimi wróciła.
- Życzę smacznego. - mruknęła, po czym wróciła do innych zajęć.
Will zajął się swoją kanapką, mrucząc wcześniej coś w stylu "smaczego".
Konto usunięte
-Smacznego.
Zaczęła jeść.
Właścicielka
Kanapka smakowała nawet przyjemnie, ale to tylko kanapka. Oboje się z nią szybko uporali.
- Czy masz jakieś konkretne pytanie odnośnie Krainy, czy mam mówić ogólnie o wszystkim?
Konto usunięte
-Prawdopodobnie każdy zadaje najpierw to pytanie:Jak wrócić?
Właścicielka
- Cóż, panienko Senio. Jest to trochę kłopotliwe, gdyż trzeba zdobyć całą Talię Black Wonderland. Spójrz. - tu wyciągnął z kieszeni kartę ze swoją podobizną. - W każdym mieście dwie-trzy osoby mają karty, których potrzebujesz.
Właścicielka
- Pięćdziesiąt trzy, licząc kartę, którą trzymasz w kieszeni. Ta jest dla ciebie. - Przysunął swoją dwójkę pik do dziewczyny.
Konto usunięte
-Tobie nie będzie potrzebna?
Spojrzała na kartę.
Właścicielka
- Ja od tego jestem, by takim jak ty ją dawać. Mam ze trzy w kurtce, a w mojej kajucie jeszcze więcej. - westchnął spokojnie.
Konto usunięte
-Tak czy siak dziękuje.
Uśmiechnęła się ciepło.
Właścicielka
- Nie ma za co. - uśmiechnął się przyjaźnie. - Mogę ci powiedzieć, kto jeszcze w okolicy ma kartę.
Konto usunięte
-To by pomogło.
W lewą rękę wzięła kartę ze stołu, a prawą sprawdziła czy ma drugą w kieszeni.
Właścicielka
Miała obie karty, a nim Will zaczął mówić, do stolika podeszła szarowłosa dziewczyna.
- No, wreszcie ktoś mi w robocie pomaga. Masz tu gwiazdeczko, moją kartę i mapę Krainy. Ja muszę lecieć.
Dziewczyna zostawiła wspomniane przedmioty i wyszła z knajpy.
- O, a to ciekawe. Tego się po Suśle nie spodziewałem.
Konto usunięte
-To było...interesujące..?
Schowała przedmioty do torby na pasku.
-Kim była ta dziewczyna?
Właścicielka
- To Suseł, nieco zwariowana właścicielka jednego z lepszych pensjonatów w tym mieście. Jej kartę ponoć najprościej zdobyć. Często tylko narzeka, że ona najczęściej wszystko musi tłumaczyć przybyszom ze Świata.
Konto usunięte
Uśmiechnęła się lekko i spojrzała przed okno.
-Chyba będę się już zbierać.
Właścicielka
- Dokąd się udasz, Senio? Jeśli byś miała ochotę, mogłabyś popłynąć trochę moim statkiem. Płyniemy dziś do Sybil, można tam złapać trochę kart.
Konto usunięte
-Nie lubię statków, wolałabym iść na piechotę do najbliższego miasta.
Wyciągnęła mapę aby sprawdzić jakie to miasto.