- Powiedzmy... za dwie godziny. Dam ci czas na posilenie się i odpoczynek, a potem wyślę cię z paroma demonami pod fortecę wroga. I żeby było jasne: Nie chcę więcej wybuchów u mnie w zamku.
Konto usunięte
-Dobrze ale chcę odzyskać mój nóż, który zostawiłem na zewnątrz z powodu nieufności twojej ściany.
- Mogę kazać przynieść ci nowy nóż, jeśli aż tak go potrzebujesz - odparł demon nieco niecierpliwie
Konto usunięte
-Wybieram nowy, gdzie mogę odpocząć?
- Korytarz po lewej w przedsionku prowadzi do skrzydła mieszkalnego. Większość kwater jest pusta, więc na pewno znajdziesz jakieś miejsce do wypoczynku.
Konto usunięte
Idzie na miejsce spoczynku sugerując się instrukcjami.
Zanim wyszedł z sali doszedł go jeszcze głos Agaresa:
- Nie żeby mnie to szczególnie obchodziło, ale odniosłeś jakieś obrażenia cielesne przy wybuchu?
Konto usunięte
-Ból w klatce piersiowej i paru innych miejscach.
- Jeśli będziesz potrzebował nastawienia kości skieruj się do skrzydła szpitalnego. Dojdziesz tam korytarzem oznaczonym złamanym krzyżem.
Konto usunięte
Idzie więc do skrzydła szpitalnego.
Dość szybko dotarł nam miejsce. Drzwi do pomieszczenia, które chyba pełniło funkcję kliniki, były wykonane z jasnego drewna i miały ozdobną kołatkę przedstawiającą węża zjadającego własny ogon.
Konto usunięte
"Uroboros"-Pomyślał.
Wchodzi do środka.
- Dawaj to. - Faraon popędził pokrakę gestem dłoni. - I następnym razem zwracaj się do mnie z większym szacunkiem... - Dodał syczącym tonem.
Killroy
W środku zastał podłużne pomieszczenie z dwoma rzędami łóżek, część z których była zajęta przez śpiących ludzi. Pomiędzy nimi przechadzała się wysoka, rogata postać w czerwonej szacie - prawdopodobnie demon - od czasu do czasu zatrzymując się przy jednym z leżących.
darcus
- Kidy ja nawet nie potrafię zapamiętać szanownego pana tytułu - odburknął demon, wręczając zwój faraonowi
- To się naucz. A teraz precz! - Prawie krzyknął, po czym zaczął czytać raport.
Konto usunięte
Zwraca się do demona.
-Potrzebuję szybkiego leczenia.
darcus
Demon bez zbędnej zwłoki wyszedł z namiotu. Raport był następujący:
Obecna siła batalionu: 194 żołnierzy.
Ranni: 29
Braki: Jednej kohorcie brakuje sierżanta, sześciu drużynom dowódców. Wody wciąż brakuje, ponadto jeden ze służących ukradł kosz z chlebem, próbując zwalić potem winę na chorążego.
Wsparcie: Rezydujący w pobliskim wąwozie batalion o sile 189 żołnierzy, wyniszczony po ostatnich walkach.
Wrogowie: Na sąsiednich wzgórzach pozostało wciąż około dwustu wyznawców Najdara. Po ostatnim ataku dowiedzieliśmy się, iż posiadają ognioodporne skóry i nie jest im obca potężna magia. Brak postępu w sprawie bandytów.
Killroy
Ten dopiero teraz zauważył obecność Nasima
- Ktoś przychodzi po leczenie? Dość niespodziewane. Większość ludzi którzy tu trafiają nie jest w stanie ustać na nogach. Kimże jesteś, i jakie rany odniosłeś?
Czytając wzmiankę o służącym, faraon ugościł na swej twarzy złośliwy uśmieszek. Gdy skończył czytać raport odłożył go gdzieś obok, a następnie zamyślił się, snując plany.
Plany snuły się całkiem nieźle, ale w pewnym momencie faraona zaczęło ogarniać znużenie. Przypomniał sobie, że nie wyspał się zbyt dobrze tej nocy... o ile w świecie bez słońca można rozróżnić noc od dnia. Jak dotąd adrenalina, ból a potem głód skutecznie go pobudzały, ale teraz chciało mu się tylko wrócić do królestwa snu.
Konto usunięte
-Jestem Nasim Zul Faqar dzień temu byłem śmiertelnikiem.
Chwilowa przerwa.
-Ból w klatce piersiowej i okolicach.
Zanim jednak oddałby się w objęcia Morfeusza, czy też raczej jakiegoś jego egipskiego odpowiednika, postanowił poszukać na zewnątrz jakiegoś żołnierza, by ten zaniósł jego rozkazy.
darcus
Bezpośrednio przed namiotem nikogo nie było. Ale że obozowisko nie było szczególnie duże, nie zaszkodziłoby zbytnio poszukać kogoś.
Killroy
- Zobaczę co da się zrobić - odpowiedział demon, po czym podszedł do Nasima i położył mu rękę na torsie - Hmm... złamałeś dwa żebra i zarobiłeś trochę siniaków. W miarę proste do naprawienia.
Poirytowany zaczął więc szukać.
Konto usunięte
-Jak długo potrwa leczenie?
Przygląda się twarzy demona.
darcus
Po chwili natknął się na żołnierza w niepełnej zbroi, pijącego coś ze szklanej butelki.
//Czy Starożytni Egipcjanie znali szkło? Tak mi się wydaje//
Killroy
Ta wyglądała w miarę ludzko, poza tym, iż skóra miała ciemnofioletowy kolor, z czoła wyrastały rogi a oczy demona nie wyrażały żadnych emocji.
- Dosłownie kilka chwil. Stój spokojnie - polecił lekarz, po czym zaczął wykonywać jakieś dziwne gesty dłonią
Konto usunięte
Wykonuje polecenie uzdrowiciela.
-Co mi możesz powiedzieć o Agaresie?
- Hej, ty. - Zwrócił uwagę żołnierza, podchodząc do niego.
///Myślę, że nie.///
darcus
- Huh? - żołnierz wyglądał na nieobecnego, jakby wypił za dużo wina
Killroy
- Na rozmowy jeszcze nie czas - odparł demon, po czym pstryknął placami. Rozległo się chrząśnięcie i ból w klatce piersiowej Nasima chwilowo się spotęgował.
Konto usunięte
Próbuje powstrzymać się od gwałtownych ruchów i krzyku.
Zmierzył żołnierza wzrokiem i pomyślał sobie, że byłoby wysoce nierozsądnie przekazywać rozkazy właśnie jemu. - Przyślij kogoś trzeźwego do mojej kwatery. Natychmiast. - Nie czekając na odpowiedź, ruszył z powrotem do namiotu.
darcus
Po powrocie do namiotu musiał jeszcze chwilę odczekać, ale w końcu jakiś żołnierz pojawił się u progu namiotu. Ten był mniej pijany, ale za to wyraźnie nerwowy
- Umm... chciałeś czegoś od nas panie?
Killroy
Jakoś u się to udało
- Proszę, jaki dzielny pacjent - skomentował uzdrowiciel z nutą ironii w głosie, po czym wyjął zza płaszcza jakąś buteleczkę - Nastawiłem ci żebra, ale proces gojenia mogę co najwyżej przyśpieszyć miksturą.
Konto usunięte
-Jakieś wskazania doktorze?
Sięga po buteleczkę.
- Zanieś komuś kompetentnemu moje rozkazy. Macie dowiedzieć się więcej o batalionie z pobliskiego wąwozu. Chcę wiedzieć o nim wszystko. Zrozumiano? - Rzekł oschle.
darcus
- Jasne, powiem któremuś z sierżantów... co prawda nasz zginął parę dni temu, ale zostało jeszcze pięciu w batalionie. Coś jeszcze?
Killroy
- Wypij to, nie popijaj alkoholem i w miarę możliwości spróbuj znowu nie zginąć
- Przez następne trzy godziny nie wolno zakłócać mojego spokoju, chyba, że w sytuacjach zagrożenia. Każ postawić wartownika przed wejściem do namiotu. To wszystko, możesz odejść. - Odwołał żołnierza gestem dłoni.
Konto usunięte
-Właściwie to umarłem, żeby znowu umrzeć ale to moja misja.
Wypija zawartość butelki.
darcus
Ten niedbale się ukłonił i szybko wyszedł z namiotu.
Killroy
Wypita ciecz miała dość cierpki smak.
- W takim razie postaraj się zginąć od razu, żebym nie musiał próbować cię uratować.
A faraon w końcu mógł pogrążyć się we śnie, tym razem spokojnym, zdając sobie sprawę, iż nawet, jeśli ktoś postanowi go zabić, to powróci.
Konto usunięte
-Jakby nie patrzeć po śmierci będę jak nowo narodzony, dosłownie. Ale pomijając, jak to wszystko działa? W sensie ludzie tu trafiają po śmierci, bo życie to test i według czyjegoś postrzegania dobra i zła segreguje się ich w jakichś innych wymiarach...a Wy, demony jak się tu znaleźliście, byliście tu od zawsze czy istnieją inne światy takie jak ludzi?
darcus
Usnął łatwo i spał spokojnie, bez żadnych snów. Obudziwszy się nie miał jak określić pory dnia, ale po odgłosach dobiegających spoza namiotu dało się wywnioskować, iż nastało coś w rodzaju ranka.
Killroy
- My, mój ziemski przyjacielu, jesteśmy dziećmi ognistego boga Beliara. Nasza natura jest z góry zdeterminowana jako chaotyczna i zła, toteż nie ma dla nas potrzeby testu jakim jest życie doczesne - wyjaśnił demon
Konto usunięte
-Rozumiem, że w każdej innej strefie są inne przyporządkowane istoty, które też nie przechodziły testu. To po co stworzono Ziemię i ludzi?
- Owszem, każda sfera ma swoje rodzime istoty. Ale na pytanie o cel tego wszystkiego nie jestem w stanie udzielić odpowiedzi. Musiałbyś zapytać Stwórcę, a tego nikt nie widział od... trzech tysięcy lat?
Konto usunięte
-Mimo wszystko bóg istnieje...co właściwie tu się robi? Życie w nieskończoność pomiędzy sferami. Będąc jeszcze na ziemi można było dosyć łatwo zaplanować życie i potem w wieku 70 lat umrzeć na raka czy inne cholerstwo.
- Zadajesz całkiem interesujące pytania, ludzka istoto. Większość uważa iż owszem, życie tutaj będzie się ciągnąć w nieskończoność. Jednak możesz usłyszeć także bardziej kreatywne opinie. Raz spotkałem jednego potępieńca, całkiem podobnego do ciebie, który wierzył, że cały ten świat to jedynie próba wiary w Allacha i jeśli wytrwa w wierze to dostanie się do raju - parsknął śmiechem - Ale niektórzy są mniej optymistyczni. Krążą obawy, iż pewnego dnia Antykreator wyjdzie z Pustki i zniszczy wszelkie stworzenie, łącznie z zaświatami.
Konto usunięte
-W tamtym życiu ograniczałem się do wiary w nieistniejące bóstwo i szerzenia przemocy, nie powiem, bawiłem się świetnie, ale od kiedy tu jestem, straciłem sens bytu, w jakim celu tu jestem, po co mam istnieć, bez pytań nie znajdę odpowiedzi, no chyba, że przeznaczenie to też bujda.
Na chwilę zamilkł.
-Czy każdy bóg sfery ma jakiś wpływ na to co dzieję się na Ziemi? Czy tylko stwórca?
- Z tego co wiem pomniejsi bogowie zwykli użyczać swojej mocy śmiertelnikom lub wpływać na rozwój historii, ale generalnie ludzie pozostawieni są sami sobie. Czemu pytasz?
Konto usunięte
-W historii ludzkości są zapiski o ludziach, którzy otwierali przed sobą morza albo powstawali z grobu. Dużo takich cudotwórców było ale naukowo nikt tego nie udowodnił. Czy powstanie wielkich religii to kaprys pomniejszych bogów?
- Po części. Wiele religii i mitologii ma w sobie ziarno prawdy, choć z tego co wiem żadna nie została celowo zaprojektowana przez bogów.
Konto usunięte
-Ale jednak w każdej religii jest uosobienie Stwórcy i Antykreatora.