- Jest to największa, i przy tym jednak z jedynych organizacji wojskowych w Otchłani. Nazwa bierze się od tego, że po jej przejściu nic żywego nie zostaje. No i na cześć jej przywódcy, którego zapewne już poznałeś.
- Całkiem podobna do mojej własnej... - Mruknął pod nosem, po czym już głośniej dodał. - I jak się do niej dostać? -
darcus
- Prędzej czy później ktoś tu przyjdzie i grzecznie cie o to poprosi. Nie miej złudzeń, to tak naprawdę armia niewolników walczących w zamian za żywność. Mnie jakoś to nie odpowiadało, więc tkwię tutaj.
Bóbr
Gdy doszedł do końca usłyszał ponownie dziwne kwiczenie, tym razem głośniejsze.
Konto usunięte
Westchnął i ruszył dalej.
- Jeszcze się przekonamy... - Syknął faraon i usiadł pod ścianą.
Bóbr
Gdy doszedł na koniec mostu dostrzegł, że dalszą drogę blokowały dziwaczne stworzenia. Przypominały dziki, lecz miały metalowe ciosy i skórzaste skrzydła wyrastające z grzbietów. Była ich piątka, z której wszystkie wpatrywały się w Johna świecącymi ślepiami.
darcus
- Bez wątpienia - odparł rozmówca, po czym zamilkł. Teraz obaj siedzieli przy ścianach.
Faraon postanowił wykorzystać powoli przemijającą większość, by zgromadzić więcej mocy i zregenerować straty.
Udało mu się. Przynajmniej częściowo.
Próbował więc dalej zwiększać zapas mocy i się wzmacniać, aż do granic możliwości, bądź przerwania czynności przez czynnik zewnętrzny.
Konto usunięte
Ruszył w ich kierunku.
-Oho... Odsuńcie się pokraki.
darcus
Udało mu się zregenerować większość mocy, zanim wyczerpał całą energię otoczenia. Głowa zaczynała go boleć, prawdopodobnie od wysiłku.
Bóbr
Najwyraźniej nie chciały się odsunąć. Wręcz przeciwnie - zaczęły powoli pochodzić, wydając nieartykułowane dźwięki.
Konto usunięte
Strzelał do nich z pistoletu.
Postanowił więc oczyścić umysł i zająć się ćwiczeniami fizycznymi.
Bóbr
Udało mu się ustrzelić dwa stwory, zanim skończyła mu się amunicja w magazynku. Pozostałe dwa zaszarżowały w jego stronę.
darcus
A więc miał postanowienie. Teraz pozostawało je wykonać.
Konto usunięte
-Cholera. - Spróbował uniknąć ataku.
///Już nie bądź taki dosłowny.///
Wykonał je więc. A przynajmniej zaczął.
bóbr
Most nie był przesadnie szeroki, lecz udało mu się odskoczyć przed atakiem skrzydlatych świń. Jedno ze stworzeń rozpięło skrzydła i wzbiło się w powietrze, pozostałe próbowały nawrócić.
darcus
Był w miarę wytrzymały, więc proste ćwiczenia jak pompki czy przysiady nie sprawiały mu większego problemu, choć ból głowy był dość dokuczliwy. Gdy już zaczynał się powoli męczyć usłyszał niesione echem kroki dochodzące spoza cel.
Natychmiast zerwał się na nogi i odruchowo sięgnął tam, gdzie powinien być miecz... Ale raczej go nie miał, skoro był uwięziony.
Konto usunięte
Postarał się przebiec na drugą stronę mostu.
Bóbr
Zanim zdążył tam dobiec, latająca bestia zagrodziła mu drogę. Teraz był osaczony z obydwu stron.
darcus
Owszem, ktoś musiał mu zabrać miecz. Po chwili przy kratach celi stanął... z pewnością nie człowiek, ale także nie zwierzę. Istota była humanoidalna i na tym kończyły się podobieństwa do gatunku Ra. Miała purpurową, łuskowatą skórę i dwa wielkie rogi wyrastające z czoła. Jej oczy były kompletnie czarne i nie wyrażały żadnych emocji.
- Proszę proszę, kogo my tu mamy? - przemowiła szorstkim głosem
Zacisnął pięści. Nie cierpiał arogancji. Nie cierpiał, gdy ktoś zwracał się do niego bez szacunku należytego wybrańcowi. Ale na razie nie mógł tego okazać... Musiał udawać posłusznego pionka, żeby się stąd wydostać. - Kogoś, kto chce dostać się do tej całej waszej armii. - Odparł, starając się nie brzmieć zbyt złośliwie.
Konto usunięte
Poczekał na rozwój wydarzeń.
darcus
- Miło to słyszeć. Wnioskuje, iż za życia byłeś kimś potężnym. Zechcesz się przedstawić?
Bóbr
Świnie zbliżyły się do niego z obu stron i przygotowały się do szarży. John miał male szanse na uniknięcie wszystkich nadchodzących ataków.
- Jestem Ra, władca świata, syn słońca, pan ładu i wybraniec Beliara. Za swego życia zgromadziłem pod swymi rządami cały znany świat. - Odparł dumnie, jak to miał w zwyczaju.
Konto usunięte
UZnał że to sen więc po prostu stał w miejscu.
darcus
- Niewielki musiał być ten wasz świat - odezwał się znajomy więzień
- Cicho bądź - odwarknęła istota - Sam niewiele w życiu osiągnąłeś. Szkoda, że Cezar i August się tu nie dostali.
Bóbr
Nie wiedział dokładnie, co się stało, jednak poczuł uderzenie w tyłek i chwilę później spadał już ku ogniowi.
- A zatem? - Założył ręce na klatce piersiowej i stanął w nonszalanckiej pozie. - Pierwszy władca świata oferuje wam pomoc, o ile mi wiadomo, to nie jest byle co. - Dodał przesyconym ironią głosem.
Konto usunięte
Czekał na rozwój wydarzeń.
darcus
- Gdyby to było byle co, nie rozmawiałbym z tobą. Poszukujemy ważnych osobistości, aby pełniły funkcje generałów w armii Szarańczy. Jeśli faktycznie byłeś takim kozakiem, to dostaniesz z miejsca stopień czwarty.
Bobr
Spadł prosto w morze płomieni. Natychmiast odczuł boleśnie upadek, lecz było to niczym w porównaniu z cierpieniem wywołanym przez ogień.
- Opisy waszej armii przypominają mi moją własną. Potężna. Mrożąca krew w żyłach. Niszczycielska... - Mówił z pasją. - Jeśli naprawdę taka jest, to chętnie wezmę w niej udział. Nawet, jeśli oznacza to zrezygnowanie z władzy, jaką jeszcze niedawno dzierżyłem. - Dodał niechętnie. - Jestem potężny i mogę to udowodnić na wiele sposobów. Nie pożałujecie przyjęcia mojej pomocy. - Zwieńczył swą wypowiedź.
- No to załatwione - Stwór dalej nie wyrażał żadnych emocji - Najpierw jednak będziesz musiał przejść coś w rodzaju rytuału. Chodź za mną - odwrócił się i poszedł korytarzem
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale wciąż jestem za kratami... - Rzekł pogardliwie, parsknąwszy.
- A, racja - machnął pazurzastą ręką, po czym kraty rozpłynęły się w powietrzu - Wybacz. Albo nie. Przebaczenie jest także cnotą, nawet, jeśli nieuznawaną.
Pokręcił głową z dezaprobatą. - Po prostu prowadź... - Mruknął, po czym ruszył za nim.
Konto usunięte
Krzyczał z bólu jaki odnosił, rozejrzal się czy mógł się wydostać.
darcus
Razem szli niezwykle ciemnymi korytarzami, aż doszli do jakiejś większej komnaty.
- To tutaj. Pośrodku pomieszczenia znajduje się trójnóg oraz pochodnia do zapalenia. Użyj jej, aby wzniecić ognień przy jednym z ośmiu posągów rozmieszczonych wokoło. Każdy z nich przedstawia jednego z ośmiu demonów Otchłani, po jednym na każdą z ośmiu cnót - wyjaśnił stwór
Bóbr
Dookoła widział tylko morze szkarłatnych płomieni. Tymczasem ból stawał się nie do zniesienia. John zaczął tracić przytomność. Ostatnim, co poczuł, był zapach smażonego mięsa...
Obudził się w jakiejś ciemnej jaskini
- I jaki to niby ma mieć cel? - Zapytał poirytowany, że każą mu zajmować się takimi małostkami.
Konto usunięte
-Cholera, cholera... - Spróbował pójść naprzód i rozejrzeć się.
darcus
- Ma za zadanie pokazać, komu tak naprawdę pragniesz służyć. Sugeruję wybierać mądrze - powiedział stwór, po czym oddalił się korytarzem
bóbr
Z jakiegoś powodu nie był w stanie poruszyć nogami
- Czekaj moment! - Odwrócił się i spojrzał za odchodzącym. - Skąd mam wiedzieć? Nic o nich nie wiem! - Krzyknął.
- I niewiele musisz wiedzieć - odpowiedział jeszcze, zanim zniknął w mroku
Pokręcił głową, pomrukując pod nosem przekleństwa, po czym ponownie zwrócił się w kierunku pomieszczenia i skrzętnie obejrzał każdy z posągów.
darcus
Nie był w stanie żadnych dostrzec, gdyż jedynym źródłem światła w pomieszczeniu było niewielkie palenisko pośrodku.
Bóbr
Po paru chwilach coś usłyszał. Jakiś szelest, być może... kroki?
Oświetlił je więc swymi płomieniami uważając, by przy okazji niczego nie podpalić.
Posągi były wykonane z jakiegoś czarnego metalu, czy może wyjątkowo gładkiej skały, i przedstawiały jakieś dziwaczne monstra. Jedno z nich wyglądało znajomo - smok ze skrzydłami komara - lecz reszta nie przywodziła mu wiele na myśl. Pod każdym posągiem znajdowała się kamienna tabliczka z wygrawerowanymi słowami.
Spróbował więc odczytać tablice, o ile mógł zrozumieć język, w którym były zapisane.
Symbole były dość dziwne, ale jakimś sposobem zrozumiał ich znaczenie. Napis pod posągiem "komara" oznaczał:
Nergal, demon egoizmu
A pozostałe:
Rosier, demon obłudy
Setim, demon tchórzostwa
Beldram, demon pychy
Lajha, demon kłamstwa
Naidar, demon nienawiści
Filrah, demon hańby
Nekas, demon zwątpienia