Konto usunięte
-Róbcie jak mówi...bo no nie wiem zabije was czy zrobi coś bardziej oryginalnego...
Demony niechętnie się rozstąpiły, a Nasim poczuł pchnięcie w przód.
Przeszli obok uzbrojonych demonów.
- Niedaleko stąd jest sekretny tunel. Jak dojdziemy tam jesteś wolny.
Powoli szli przez ruiny zamku, aż w końcu brodacz zatrzymał się bez wyraźnego powodu.
- To tutaj. Nie mogę cię dalej ze sobą tachać, jednak nie mogę tez wypuścić cię i pozwolić ci nasłać wrogów na mój trop.
Konto usunięte
-Czemu bym miał? Nic mi nie zrobiłeś. Uwolniłeś mnie nawet. Zresztą nie wiem kim jesteś. Oczywiście nie obrażę się jak mnie zabijesz.
- W sumie... mam chyba pomysł.
Brodacz odsunął ostrze od szyi Nasima, jednak chwilę potem wbił je szybkim ruchem w jego udo.
Konto usunięte
-Nie no to już wolę, żebyś mnie zabił.
Nawet nie skierował wzroku na udo.
Zapewne słusznie.
- Zapewne i tak się zaraz wykrwawisz. Ja spadam - po tym stwierdzeniu Nasim usłyszał tylko jakieś skrzypy, przez chwilę kroki a potem już tylko odległe dźwięki eksplozji.
Konto usunięte
Usiadł, chociaż pewnie i tak nie dałby rady stać. Nie miał czym się podciąć, więc czekał na ponowne spotkanie z starcem.
Takowe nie nastąpiło. Nasim dalej krwawił, wpatrując się w skryte siarczanymi chmurami niebo, aż w końcu nawet dźwięki eksplozji ucichły....
Nasim leżał na jakimś twardym materacu i gapił się w niskie sklepienie.
Konto usunięte
Spróbował się poruszyć, jeśli nie wywoływało to większego bólu to przejdzie do pozycji siedzącej i obejrzy pomieszczenie, w którym się znajduje dokładniej.
Nie bolało go aż tak znowu strasznie. Po rozejrzeniu się uświadomił sobie, że znajduje się w pomieszczeniu szpitalnym w zamku Agaresa.
Konto usunięte
Poczekał więc na jakiegoś lekarza czy innego kapłana uzdrawiającego.
Po jakimś czasie zjawił się znajomy mu już demon.
- O, obudziłeś się - stwierdził, wyraźnie ucieszony - Ale lepiej się połóż. Możesz zasłabnąć.
Konto usunięte
Położył się.
-Prosiłbym Cię o wytłumaczenie mojego pobytu tutaj.
- Otóż: Kiedy udało nam się w końcu pokonać obrońców tamtych ruin, dobra robota swoją drogą, znaleźliśmy cię nieprzytomnego na kamieniach. Byłeś poważnie ranny w udo, jednak ktoś musiał założyć ci opatrunek. Nie chcieliśmy, abyś się zmarnował, więc mięśniaki przywlokły cię tutaj, ja udzieliłem ci prawidłowej opieki medycznej, a ty jak widzę niedawno się obudziłeś.
Konto usunięte
-I co teraz ze mną będzie?
- Zobaczy się. Agares może cię nagrodzić za swoją rolę w zmiażdżeniu przeciwnika... lub pozbyć się ciebie, skoro przestałeś być już użyteczny. Szanse mniej więcej pól na pół.
Konto usunięte
-Kiedy będę mógł się z nim spotkać?
- Kiedy on zadecyduje. Teraz leż i odpoczywaj.
Konto usunięte
Spróbował zasnąć. Prawie zapomniał o tej kobiecie, która "chciała go uratować". Przez chwilę pomyślał sobie, że jest martwa i wrócił do próby zaśnięcia.
Zasnął dość szybko. Obudzony został przez jakiegoś innego demona, który po szturchnięciu go powiedział tylko:
- Pan chce cię widzieć. Przy wyjściu masz nowe szaty.
Konto usunięte
Bez odpowiedzi ruszył się przebrać i spotkać z Agaresem.
Nowe ubrania były dość wygodne, a droga do sali tronowej stała otworem.
Konto usunięte
Idzie więc do środka spotkać się z istotą, od której zależy jego życie i śmierć jednocześnie.
Ów istota jak zwykle siedziała na tronie otoczona mrokiem.
- A więc jesteś. Słyszałem o twoim... sukcesie - przemówił Agares, przeciągając ostatnie słowo
Konto usunięte
-Możesz mi od razu powiedzieć czy chcesz mnie zabić czy jestem Ci jeszcze potrzebny...Panie.
Przemówił Nasim, przeciągając ostatnie słowo.
- Nie jesteś mi potrzebny. Ale wciąż możesz być przydatny. Dlatego wolałbym zatrzymać cię tu przez jakiś czas.
Konto usunięte
-Rozumiem, że jestem wyznaczony jedynie do samobójczych misji?
- Na razie nie jesteś wyznaczony do niczego. Jeśli będziemy potrzebowali eksplozji, zostaniesz zawiadomiony.
Konto usunięte
-Coś jeszcze muszę wiedzieć?
- Jeszcze jedna sprawa. Podczas gdy spałeś sobie w skrzydle szpitalnym jedna z pojmanych służek zaklinała się, iż to ona była odpowiedzialna za wstępne opatrzenie twojej rany. W sumie mało mnie to obchodzi, jednak dziwi mnie fakt, że w ogóle wiedziała o twoich obrażeniach. Masz coś do powiedzenia w tej sprawie?
Konto usunięte
-Tak, jeszcze żyje? Jeśli tak to gdzie jest?
- W lochu, w odosobnionej celi. Możemy zaaranżować spotkanie, choć nie wiem, czemu cię to obchodzi.
Konto usunięte
-Znam ją z widzenia. Kiedy najszybciej "zaaranżujemy spotkanie"?
- Możesz chyba po prostu poprosić jednego ze strażników o klucz. Nie ma z tym większego problemu.
Konto usunięte
-Dobrze.
Odszedł w poszukiwaniu jakiegoś strażnika bo nie pamiętał/ nie znał drogi do więzienia.
Znalazł jednego zaraz przy drzwiach do sali tronowej, z której dopiero co wyszedł.
Konto usunięte
-Zaprowadzisz mnie do cel więziennych?
Spytał go.
Ten kiwnął głową i poszedł w stronę, która mogła wydać się Nasimowi znajoma.
Poszli po schodach do lochów, potem ciemnymi i wilgotnymi korytarzami, aż w końcu strażnik zatrzymał się przy jednych z drzwi.
Drzwi okazały się być zamknięte. Strażnik odsunął Nasima na bok, po czym wyjął klucz, włożył go do zamka i przekręcił.
- Teraz możesz wchodzić.
Konto usunięte
-Dziękuję...
Teraz wszedł do środka.
W słabym świetle dostrzegł celę o przekroju mniej więcej trzy na trzy metry. W kącie stało biurko, przy którym na skleconym kiepsko krześle siedział kobieta, w której Nasim pomimo mroku rozpoznawał znajomą kobietę, z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Na razie milczała wymownie, mierząc przybysza wzrokiem.
Konto usunięte
-Role się odwróciły.
Powiedział z lekkim rozbawieniem.
- Faktycznie - odparła - Pytanie tylko, czy nasze nastawienie pozostaną takie same.