- Normalnie byśmy cię torturowali, albo próbowali przekonać cie do przejścia na naszą stronę. Lecz z twych słów jasno wynika, iż jesteś szalony i zapewne nie wiesz nic interesującego. Chodźmy panowie - rozmówca odwrócił się, i wraz z pozostałymi dwoma wyszedł z celi, zamykając za sobą drzwi.
Konto usunięte
Czeka aż ktoś się nim zaopiekuje w jakikolwiek sposób.
Po ciężkim do określenia czasie - z pewnością więcej niż godzinie - drzwi otworzyła jakaś kobieta, niosąc pod ramieniem jakieś dwa bukłaki.
Z początku nie odpowiedziała, tylko podeszła do Nasima i otworzyła jeden z bukłaków.
- Nasz pan stwierdził, że lepiej cię tu potrzymać żywego. Dlatego przynoszę ci coś do picia i tak jakby do jedzenia - wyjaśniła
Konto usunięte
-Nadal jestem dla nich przydatny, dziękuję, że mi to przynosisz mimo, że Ci kazali.
Spojrzał na to coś jakby do jedzenia.
W bukłaku znajdowało się coś w rodzaju rzadkiej, podejrzanie pachnącej kaszy. Kobieta podstawiła mu pojemnik pod usta.
Konto usunięte
Wypija to, nawet jeśli to gówno to gówno ma w sobie zawarte witaminki dla chłopca i dziewczynki.
Smakowało tylko odrobinę lepiej niż odchody, ale witaminy zapewne nie miało.
- Mam jeszcze wodę na popicie. No chyba, że planujesz popełnić samobójstwo przez odwodnienie, czemu bym się nie dziwiła zważywszy na twoją sytuację.
Konto usunięte
-A co według Ciebie miałbym zrobić?
Wzruszyła ramionami, po czym niemal wepchnęła Nasimowi do ust bukłak z wodą.
Rzekoma woda okazała się być całkiem prawdziwa, choć dziwnie ciepła. Może ktoś ją niedawno gotował? Albo do niej naszczał? Tak czy owak kobieta zakręciła bukłak.
- Coś jeszcze? Czujesz, że niedługo padniesz na zawał czy coś w tym stylu?
Konto usunięte
-Możesz mnie zostawić albo udusić.
- Chyba wybiorę pierwszą opcję. Ale najpierw muszę się zapytać: Czy to, co powiedziałeś na przesłuchaniu było prawdą?
- Myślałam, że może masz jakiś plan czy coś w tym stylu. Udało ci się uniknąć tortur, więc kompletnie głupi być nie możesz.
Konto usunięte
-Powiedziałem im prawdę. Uznali, że jestem szalony i nie wiem nic interesującego, więc mnie zostawili, zastanawiam się po co? W sensie jestem im nadal potrzebny skoro mnie karmicie chyba, że to rodzaj tortur, wieczne uwięzienie w samotności czy coś takiego. Przesłuchujesz mnie, czy chcesz stąd uciec i widzisz we mnie jedyną nadzieję na wolność?
- Nie podniecaj się tak. Po prostu wolałabym wiedzieć, jak wygląda sytuacja. Nasze mury są w gruzach, więc Agares może nas zaatakować w każdym momencie i zapewne wygrać. Jeśli to się stanie... być może moglibyśmy jakoś współpracować.
- Nie mam żadnego wielkiego planu. Po prostu chcę wiedzieć, że gdy dojdzie co do czego wstawisz się za mną u swoich władców. W zamian dopilnuję, żeby nikt tutaj nie zmienił zdania i nie pozbył się ciebie przed bitwą.
- W takim razie trzymaj się. Niedługo może zrobić się naprawdę gorąco - odparła kobieta, po czym wyszła zamykając za sobą drzwi
Konto usunięte
Dopiero teraz zaczyna rozglądać się po pomieszczeniu.
Kiepski wybrał sobie moment, bo w pomieszczeniu panował teraz niemal kompletny mrok. Jedyne światło dochodziło ze szpar w ścianie i nie ujawniało nic poza jakimś krzesłem w kącie i ogólnym zarysem ścian.
Był wprawdzie w dość niewygodnej pozycji, ale w końcu wyczerpanie przeważyło.
Obudziły go stłumione przez ściany, acz wciąż wyraźnie słyszalne odgłosy eksplozji.
Konto usunięte
-Hah, śmierć niewiernym...
Z korytarza dobiegły go czyjeś pośpieszne kroki i ciężkie dyszenie. No i jeszcze parę huków. Najwyraźniej ktoś uciekał przed uzbrojonym pościgiem.
Konto usunięte
-Nadszedł czas wyrwać chwast razem z korzeniami...
Po chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich jakiś brodacz w ozdobnym pancerzu. Dyszał ciężko i wyglądał na czymś przerażonego.
- Ty! Jesteś kimś ważnym, prawda?
Konto usunięte
-Przeze mnie ten zamek stał się ruiną, to wystarczy bym był kimś ważnym?
- Będzie musiało wystarczyć - nieznajomy wyciągnął z pochwy miecz - Nie próbuj niczego śmiesznego, a może obaj stąd wyjdziemy.
Brodacz za pomocą miecza przeciął łańcuchy Nasima - ostrze musiało być chyba jakoś zaczarowane - po czym chwycił go niczym żywą tarczę i przyłożył miecz do gardła.
- A jak myślisz? Spróbuję wyjść z tobą jako osłoną. Przy odrobinie szczęścia nie będą chcieli cię zabić.
- Na potwierdzenie, że też chcesz stąd wyjść żywy. Bo jeśli nie mogę po prostu użyć twojego ciała.
Konto usunięte
-Czym jest ciało w porównaniu do duszy? Ruszaj.
Tak więc ruszyli. Przekroczyli próg i wkroczyli na pusty korytarz.
Konto usunięte
Czekał na jakiś niesamowity zwrot akcji.
Nastąpił zwrot akcji, aczkolwiek dość spodziewany. Przy wyjściu z lochu drogę zastąpiło im kilka demonów, prawdopodobnie na usługach Agaresa. Skierowały one swoje włócznie w ich stronę.
- Ostrożnie - syknął brodacz - Nie chcecie chyba uszkodzić jednego ze swoich?
- Um... witamy - odparł jeden z nich - Głupio tak pytać, ale nie obrazisz się, jeśli przez przypadek cię zabijemy?
Konto usunięte
-A czemuż to mielibyście mnie przypadkowo zabić?
- No cóż, tak jakby stoisz nam na drodze...
- Cicho - przerwał im brodacz - Odsuńcie się, albo źle się to dla was skończy!