Podnosi się do siadu i przeciąga się.
Jakże smutno budzić się tak bezbronnym...
Wychodzi z wozu.
Bilous
//Nawet, jeśli miał na sobie maskę na początku walki, to po uderzeniu wydmą już pewnie mu spadała//
Nie szło zbyt dobrze. Topornicy mieli mniejszy zasięg, niż wrogowie uzbrojeni w włócznie, więc zmuszeni byli do defensywy. Dwóch przeciwników zaatakowało Magnusa z dwóch stron.
Abbei
Był ranek. Członkowie karawany zwijali dobytek, prali ubrania i gawędzili ze sobą. Najwyraźniej wszyscy o niej zapomnieli.
Mocno odskoczył w tył cały czas osłaniając się tarczą .
To i dobrze, że o mnie nie myślą. Żaden nie ma głupich pomysłów etc. Szkoda, że prawie nic nie umiem.
Wobec tego wraca do wozu, wiedząc, że na niewiele zdałaby się jej pomoc.
Bilous
Udało mu się odbić jedną włócznię. Druga trafiła go w bok, na szczęście ciężka zbroja zrobiła swoje.
Abbei
Zatrzymał ją jeden z wędrowców.
- Zaczekaj. Jak długo kręciłaś się w okolicy?
W takim razie korzystając zapewne z okazji że jego przeciwnik został wytrącony z równowagi błyskawicznie wypuścił swój miecz z ręki i złapał włócznię przeciwnika przed grotem mocno przyciągając ją do siebie .
Jeśli natomiast ów nie został wytrącony a nadal był gotów do walki uderzył w drzewiec włóczni gladiusem żeby go odłamać .
- Kilkanaście godzin? Coś w ten deseń. Trudno określić tu czas, ale to nie było długo. - odrzekła, patrząc w ziemię.
Bilous
Udało mu się przyciągnąć przeciwnika w swoją stronę.
Abbei
- Na pewno nie widziałaś nic... magicznego/ - spytał niepewnie
- Nic a nic. Po prostu pustynia.
- Pytam, bo... ostatnio sporo dziwnych rzeczy się działo. Strach ogarnia niektórych z nas, a przecież już umarliśmy. A twoje pojawienie podzieliło większość osób na te, które uważają cie za demona i te, u których przyrodzenie silniejsze jest od strachu. Wiesz, co mam na myśli.
Gdy tylko to zrobił przywalił mu z tarczy w twarz po czym spróbował wyrwać mu włócznię .
Przewróciła oczami.
- Gdybym była demonem, uwiodłabym kogoś z was od razu. No i nie dałabym się rozbroić. Przecież to proste. A tak swoją drogą. - spuściła wzrok i ściszyła głos. - Do której grupy należysz?
Abbei
- Że co?
Bilous
Udało mu się powalić przeciwnika i odebrać mu broń. Drugi odskoczył do tyłu i przykucnął lekko, jakby chciał naskoczyć na Rzymianina.
- Zapomnij, że pytałam. - powstrzymała ryknięcie gwałtownym śmiechem. - Na pewno nie jestem demonem. - uśmiecha się.
Postanowił jeśli to możliwe przeskoczyć za powalonego tak żeby uniemożliwić drugiemu atak i przeszyć go włócznią . Gdy tylko to zrobił złapał włócznię i postarał się nią rzucić w przeciwnika w taki sposób jak w legionie rzucał pilum .
Bilous
Kiedy Magnus przeskoczył nad powalonym, wróg już wypuszczał włócznie z ręki. Jednak niespodziewanie potężny podmuch wiatru poderwał przeciwnikiem do góry i wbijając go w piach paręnaście metrów dalej.
Abbei
- Jestem w stanie w to uwierzyć. Chodź, pomożesz nam załadować wszystko z powrotem - poszedł w kierunku obozowiska
Domyślał się że pomógł mu jego niezawodny znajomy mag wiatru, postanowił szybko wykorzystać tą sytuację . Złapał swoją włócznię . Przeszył nią tego który leżał na ziemi, pobiegł po swój gladius i ruszył w stronę tego który przed chwilą był latającą kukiełką .
Idzie za nim, siląc się na poważniejszą minę.
Bilous
Udało mu się dobić powalonego i chwycić miecz, jednak drugi z przeciwników nie zamierzał się poddawać. Szybko wygrzebał się i skoczył w kierunku upuszczonej włóczni.
Abbei
Na piasku leżało parę mat, kupka chrustu i trochę brudnych naczyń.
W takim razie on wykorzystał to i poczekał aż przeciwnik podejdzie do swojej broni po czym cisnął w niego włócznią .
Zbiera chrust, po czym rozgląda się gdzie go zanieść.
Bilous
Zadziałało. Przeciwnik został trafiony włócznią i nie wyglądało na to, aby miał zamiar się podnieść. Tymczasem dwójka rębaczy próbowała zaatakować maga.
Abbei
Wóz w którym siedziała był pełen chrustu, więc był jedną z możliwości.
On tymczasem zebrał włócznie swych wrogów i przymierzył się do kolejnych rzutów - w maga .
//ty to specjalnie robisz?//
Wobec tego niesie do tamtego wozu owy chrust.
Bilous
Pomimo, iż walczył z dwoma doświadczonymi wojownikami, mag radził sobie nieźle. Utworzył wokół siebie miniaturową burzę piaskową, w której miotali się teraz wszyscy trzej.
Abbei
Nie było to wybitnie trudne zadanie, więc po paru chwilach zostało ukończone.
Sprawdza, czy jest coś jeszcze do zaniesienia.
W takim razie spróbował się do niego zbliżyć po drodze tworząc jeden niewielki stożkowaty ognisty pocik .
Abbei
Dookoła leżało jeszcze trochę śmieci.
Bilous
Musiał przymrużyć oczy, ale udało mu się zmniejszyć dystans.
Gdy był na niewielkiej odległości i był pewien swojej celności wystrzelił w maga ognisty pocisk i rzucił jedną włócznię .
Przekrzywia głowę i mruży oczy.
- Tego chyba nie trzeba zbierać...
Następnie wraca do wozu.
Bilous
Usłyszał czyjś wrzask, ale przez piaskowa zasłonę nie miał pewności, czy zadziało.
Abbei
Nikt jej nie zatrzymywał. Wędrowcy zaczęli dosiadać lub zaprzęgać konie.
Wsiada do środka, dalej siedząc cicho.
Powoli zbliżył się w tamtą stronę, nawet jeśli trafił maga ten nadal mógł być groźny .
Bilous
Piasek opadł. Dwaj wojownicy mocowali się z magiem, który okazał się być starszym, choć niekoniecznie zgrzybiałym mężczyzną. naturalnie wygrywali.
Abbei
Niedługo potem wędrowiec zaczął zaprzęgać konie i do tego wozu. Jeśli musiała się o coś zapytać, to teraz był na to czas.
- Czy... czy mogłabym coś do jedzenia? - pyta zawahanym głosem.
Postanowił zajść go od tyłu i przeszyć go gladiusem przez plecy .
Abbei
- Huh? No, w sumie lepiej żebyś nam tu zbytnio nie wychudła. Zaczekaj - powiedział, po czym odszedł
Bilous
Ostrze zagłębiło się w plecy starca. Piasek zadrżał, jakby był połączony z duszą maga.
Żebyś zbytnio nie wychudła? Mam chyba jakieś podejrzane deja vu.
Czeka.
Postanowił to zignorować i zająć się swym przeciwnikiem .Przeciągnął ostrzę lekko do góry i postarał się pchnąć ostrze dalej tak żeby powalić maga na ziemię .
- Kim jesteś ?
Abbei
Doczekała się. Po jakimś czasie mężczyzna wrócił i bez słowa położył na deskach talerz z czymś przypominającym nieco kaszankę, po czym wrócił do koni.
Bilous
Nie odpowiedział. Zamiast tego wysyczał parę obco brzmiących słów, których Magnus pomimo obowiązującej w zaświatach zasady nie mógł zrozumieć. Piasek nadal drżał.
Postanowił nie ryzykować, wyrwał z niego miecz i przebił mu nim głowę .
Chwilę patrzy na jedzenie, po czym bierze się za konsumpcję w milczeniu.
Bilous
Gdy tylko miecz się zagłębił rozległ się donośny grzmot. Magnus poczuł przeszywający ból w czaszce.
Abbei
Smakowało dość kiepsko, ale dobrze zaspokajało głód.
Zrzucił z głowy hełm
- Jasna cholera moja głowa !.- upadł na kolana trzymając się za nią-.
Jeśli jest się głodnym, nie istnieje słowo niesmaczne.
Po zjedzeniu odsuwa kawałek od siebie talerz, po czym bawi się zegarkiem w kieszeni.
- Lacie, jak myślisz, jak tym razem skończymy?
//"ci" w Lacie czyta się jako "ć" czy c''i?
Bilous
Mongołowie podeszli do niego z niepokojem, nie wiedząc, co robić.
- O, kolejna ludzka dusza - odezwał się jakiś głos
Abbei
Zegarek nie odpowiedział. Tymczasem wóz znowu ruszył.
Mocniej ścisnął głowę po czym spróbował się podnieść i opanować jakoś ból, nie odpowiadał .
Jako że Alice nie ma nic do zrobienia, siedzi i bawi się włosami.