On także delikatnie się przesunął, nadal lekko i powoli powiększał kulkę .
- Zginęłam z ręki pewnego faceta, któremu uciekłam. Mogłabym zapytać, z jakich czasów konkretnie pochodzicie? Bo różnica czasu może być spora i trudniej byłoby mi cokolwiek wyjaśnić...
Bilous
Gdy tylko Mongoł wychylił głowę przez kotarę, jego tułów przebiła na wylot włócznia.
- Wychodzić bokami! Ochraniać strzelców - Ojun wykrzykiwał rozkazy - Magnus... spróbuj nie zginąć.
Abbei
- Pochodzimy z różnych epok. Najmłodszy umarł jakieś sto pięćdziesiąt lat temu, więc nie jesteśmy kompletnie obcy wobec współczesnego świata.
- Nie mogę tego obiecać !- wykrzyknął ze śmiechem -. Za Legion !
I wyszedł z namiotu osłaniając się tarczą .
//Jedną ręką trzyma tarczę, drugą podtrzymuje kule, a jeśli chodzi o wychodzenie to stara się ją trzymać tak żeby nie zapalić namiotu//
- Yhym... - wypowiedź nie usatysfakcjonowała jej, ale wolała nie walczyć o dalsze infornacje. - Cóż, pracowałam jako tancerka w różnych barach i... - przygryzła wargę - byłam zmuszana do pracy w takich miejscach, a potem wplotłam się w handel nie do końca legalnych rzeczy. I jak już mówiłam, zabił mnie koleś, który chciał mnie spowrotem jako niemal darmową siłę roboczą.
Bilous
Już przy wejściu o jego tarczę uderzyły przynajmniej trzy włócznie. Kątem oka był w stanie zobaczyć jednego z napastników - nie miał na sobie zbroi ani tak naprawdę ubrania, za to jego skórę pokrywały tatuaże. Trzymał w ręku włócznie, gotowy do rzutu.
Abbei
- Czyli niewiele się zmieniło przez te wszystkie lata. Nie musisz się jednak obawiać, że któryś z nas cię zabije. Ciężko w to uwierzyć, ale nie lubimy zbytnio mordowania.
Dał mu rzucić po czym postarał się cisnąć w niego kulę i zaraz znowu skryć się za tarczą .
- Z doświadczenia wiem, że nie zawsze śmierć jest najgorszą opcją. Ale postaram się uwierzyć. - uśmiechnęła się lekko.
Bilous
Kula ognia trafiła przeciwnika, który natychmiast upadł i zajął się ogniem. Magnus nie zdążył zasłonić się tarczą, ale na szczęście włócznia drasnęła mu jedynie ramię. Może był to ów 'efekt honoru" o którym słyszał wcześniej.
Abbei
- Sugeruję ci zasnąć z powrotem. Powiedz, jak będziesz potrzebowała towarzystwa - mężczyzna lekko parsknął śmiechem, po czym odszedł zająć się czymś innym.
Starał się określić z której strony nadleciała włócznia po czym przysunął się do wejścia namiotu i zaczął je osłaniać .
- Możecie wychodzić, rzucają włóczniami ale będę chronił wyjścia !
- Okej. - mamrotnęła.
Tym razem spróbowała ułożyć się na podłodze wozu i zasnąć znowu.
Bilous
Większość oddziału już opuściła namiot przedostając się pod lub przez tkaninę. Jedynie Ojun stał i z zamkniętymi oczami machał rękami.
Abbei
Paradoksalnie kiedy już zapadła noc trudno było jej zasnąć. Na zewnątrz słychać było stale jakieś hałasy, głownie przekleństwa i rżenie koni.
- NIE KRYJCIE SIĘ W CIENIU ! STAŃCIE I WALCZCIE !- wykrzyczał uderzając swym gladiusem o tarczę, po czym zaczął się przemieszczać, najlepiej tak żeby stać przed Ojunem i móc go osłaniać -.
- No, od tamtych czasów się niewiele zmieniło. Niby jestem w innym filmie, a soundtrack ten sam. - filozofuje cicho.
Bilous
- Widziałeś ich pozycje? Próbuję ich zdjąć na ślepo - odezwał się mag, nie przestając machać rękoma.
Abbei
Z czasem hałasy ucichły nieco, jednak poza tym nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło.
Postarał się określić kierunek z jakiego wcześniej rzucono w niego włócznią i stwierdził
- Z [Tu wstaw nazwę kierunku] rzucili we mnie włócznią .
Wobec tego w dalszym ciągu próbowała zasnąć.
Bilous
Machnął ręką.
- Chyba trafiłem. Wyjrzałbyś sprawdzić?
Abbei
Z początku jej się udało, jednak potem zaczęła się budzić bez wyraźnego powodu. Poza ogólną niewygodą, głodem i paroma traumatycznymi przeżyciami.
Opuścił lekko tarczę i rozejrzał się .
- Chyba nikt mi się nie da wyspać w żadnym z możliwych istnień. - mamrocze cicho.
Podnosi się do siadu i rozgląda, czy schodząc na chwilę z wozu nie obudziłaby kogoś czy coś.
Bilous
Zdążył zauważyć, jak zgraja przeciwników podnosi się z ziemi i ucieka za wydmę. Jeden z nich dostał strzałą z mongolskiego łuku w nogę, jednak zdołał się odczołgać w bezpieczne miejsce.
- Uciekają Ojunie .- przerwał po czym spytał -. Ścigamy ?.
Abbei
Z tego co widziała wszyscy znajdowali się przy ognisku, leżąc lub siedząc. W pobliżu spał sobie tylko jeden mężczyzna, głośno przy tym chrapiąc.
Bilous
- Owszem. Ale spróbujcie ich otoczyć, a nie szarżować na oślep. Mają ze sobą przynajmniej jednego maga.
Kiwnął głową po czym ruszył do ataku, starając się być mniej więcej na jego środku ściągając ogień na swoją tarczę .
Na zewnątrz czekała na niego reszta oddziału, powoli formująca okrąg wokół wydmy. Wrogowie się na razie nie wychylali.
Spogląda w niebo, patrząc, czy są tam gwiazdy. Otrzepuje włosy z resztek piasku i innych rzeczy.
Powoli, w ciszy szedł tak żeby zacieśniać okrąg otoczenia i zbliżać się do wroga .
Abbei
Były gwiazdy, nawet więcej niż na ziemskim niebie.
Bilous
W pewnym momencie wydma niewytłumaczalnie zaczęła na niego sunąć z dużą prędkością.
- O cholera !.- ukląkł wbijając tarczę w ziemię przed sobą i zaparł się przygotowany na uderzenie -.
Spogląda z zainteresowaniem.
- Tam to tylko sufit porośnięty grzybem... - mamrocze do siebie.
Po chwili wzdycha i idzie na dalszą przechadzkę.
Abbei
W okolicy nie było nic specjalnie ciekawego. Spacerując ryzykowała, że ktoś weźmie jej przechadzkę za próbę ucieczki. Ta natomiast wyglądała na całkiem możliwa w tych warunkach.
Bilous
Uderzenie było za silne nawet dla niego. Po chwili znalazł się pod paroma warstwami piachu. Nie widział otoczenia, ale mógł usłyszeć huki i okrzyki bojowe. Najwyraźniej bitwa rozgorzała na nowo.
W takim razie spróbował wygrzebać się spod piasku chociaż na tyle żeby móc zaczerpnąć oddechu .
Cholera..cholera..cholera
Szybkim krokiem wróciła do wozu, w którym wcześniej spała.
W dzień byś więcej zobaczyła
Wyciąga na chwilę zegarek.
- Widzisz Lacie? - szepnęła. - Ja też się boję.
Bilous
Udało mu się wygrzebać i uniknąć uduszenia. Ze swojej obecnej pozycji niewiele widział, jednak słyszane krzyki sugerowały, że bitwa nie szla zbyt dobrze.
- Dwóch padło!
- Mają maga!
- Ojunie formuj tarczę!
- Nie poddawać się!
Abbei
Nikt jej nie zauważył.
Ziewnęła, ale dalej patrzyła w zegarek.
- Chyba jeszcze pośpię, Lacie. Nie ma co kombinować po nocy. Przynajmniej w tę jedną noc nikt mnie... - urwała i schowała zegarek.
Bo wykraczę!
- Nieważne, Lacie.
Chwała wam Bogowie..
Powoli i głęboko oddychając starał się uwolnić resztę swojego ciała - szyję, ręce, tors, nogi . Jeśli już był na zewnątrz rozejrzał się dokładniej .
Abbei
Zegarek się nie dopytywał
Bilous
Gdy zdołał się wygrzebać ujrzał dość niecodzienny widok. Mongolscy wojownicy biegali w kółko starając się unikać włóczni, podczas gdy latające wokół chmury piasku starały się im w tym przeszkodzić. Od czasu do czasu jedna z chmur rozwiewała się, lub jedna z włóczni niewytłumaczalnie zmieniała tor. Już dwóch członków oddziału leżało ciężko rannych na ziemi.
Rozejrzał się jak się ma sytuacja, gdzie są wrogowie i czy jest na ich tyle .
Było przynajmniej pięciu wrogich włóczników plus jedna, osobliwa postać. Magnus nie mógł się jej przyjrzeć, gdyż była spowita zasłoną z piasku. Jednak widoczna sylwetka wraz z gwałtownymi r*chami rąk wskazywała, że człowiek ten nie był wojownikiem ani strzelcem, a magiem tak jak Ojun.
Wziął głęboki wdech po czym stwierdził cicho
- Solu, daj mi siłę .- po czym wykorzystał dużą ilość swej energii żeby utworzyć przynajmniej trzy niemałe pociski z ognia, mają mieć kształt przypominający stożek . Wszystkie cisnął w postać którą otaczała zasłona z piasku, chociaż jeden z pocisków w jego założeniu miał po przebiciu się zionąć ogniem w maga .
Powoli ruszył w przód, do owej postaci .
Więc Alice postanowiła pójść dalej spać, nie kontynuując konwersacji.
Bilous
Wszystkie trzy pociski trafiły w tarczę eksplodując. Nie udało mu się zranić maga, ale zdołał wytracić go nieco z równowagi. Dwaj włócznicy przymierzyli się do rzutu w jego stronę.
Abbei
W końcu udało jej się zasnąć. Gdy się obudziła promienie słońca zaczynały powoli przenikać do wnętrza wozu.
- WALCZCIE JAK MĘŻCZYŹNI TCHÓRZE !- wykrzyknął osłaniając się tarczą, liczył na to iż to wytrącenie z równowagi da chwile Mongołom -.
Udało mu się zablokować oba pociski. Tymczasem Mongołowie rozpoczęli kontratak - czwórka ruszyła do przodu z toporami, dwóch zaczęło posyłać strzały w kierunku wrogów a całości dopełniał silny wiatr wiejący włócznikom w oczy. Jednak mag także zaczął się podnosić. Uniósł rękę w przygotowaniu do kolejnego czaru.
Ruszył zatem z uniesioną tarczą ku tym którzy rzucali, jeśli zaczęli uciekać w stronę najważniejszego celu - Maga .
Nie zdążył zbyt daleko dobiec, aż mag wyprowadził kolejny atak. Tym razem był on znacznie szybszy - piasek wystrzelił z podłoża prosto w oczy Rzymianina, co wywołało oczywisty efekt. Jednocześnie wrogowie zrezygnowali z miotania włóczniami i ruszyli do frontalnego ataku.
//EEEY a maska :V ? Powinna trochę utrudniać trafienie i był lekko skitrany pod tarczą ;-;//
- Argh .- zgiął się zrzucając maskę i pocierając oczy, zaraz po tym opanował się i spróbował osłonić się tarczą -.