Niewiele innego mieli do wyboru, tak więc jako pierwszy odbezpieczył swojego gnata i wypalił we wroga, celując w okolice głowy.
Pozostali także wypalili, trafiając w rożne części ciała. Przeciwnik zachwiał się, jednak jakoś utrzymał się na nogach. Przez błoto nie dało się dostrzec, czy kule przebiły jego skórę. Zwrócił się mniej więcej w ich stronę, zapewne starając się określić ich pozycję na podstawie strony z której uderzyły pociski.
- Dobra, teraz odbiegamy, zmieniamy pozycję, strzelamy dalej i tak w kółko. - polecił reszcie i zaczął tenże manewr wykonywać.
Żołnierze zaczęli biegać dookoła, co jakiś czas wymierzając i oddając strzał. Może wzięli słowa "tak w kółko" zbyt dosłownie, a może po prostu woleli być z dala od siebie w razie ataku falą piasku. Tak czy owak strategia zdawała się działać całkiem nieźle, gdyż zanim zdążyli opróżnić magazynki anioł upadł na kolana. Przez warstwę zaschniętego błota widocznie przesączała się krew.
Najgorsze przewidywania Wernera się nie spełniły, gdyż początkowo uważał on anioła za istotę nieśmiertelną, której nie zabiją, a przynajmniej nie taką bronią. Niemniej, kazał kontynuować.
//"Zabicie anioła"
To będzie świetnie wyglądać w statystykach.//
W końcu skończyła im się amunicja. Anioł upadł już bezwiednie na piasek, być może już martwy.
Polecił wszystkim przeładować, sam również to uczynił. Następnie zaczął powoli iść w jego stronę, mówiąc, by reszta go osłaniała.
Gdy zbliżył się do anioła, ten znacząco drgnął i wydał coś w rodzaju jęku. Najwyraźniej nie był jeszcze całkowicie martwy.
No to pora to zmienić, a mianowicie poprzez nafaszerowanie mu łba ołowiem.
Zanim Werner zdołał dobić anioła, ten wymamrotał coś niewyraźnie. W tym samym momencie Niemca oślepił błysk światła, a grunt zniknął mu spod nóg wprowadzając go w stan spadku.
//Kontynuujesz w Wahalli