Podchodzi do krzewów spokojnym krokiem.
Bilous
- Oby nie. Oby nie...
Nagle zauważyli, że zwiadowca szedł z powrotem w ich kierunku.
Abbei
Krzaki się nie spłoszyły.
Patrzy, czy nie ma na nich owoców.
Na krzewach rosła jakaś biała substancja przypominająca bawełnę.
Widząc, że substancja nie wygląda na zdatną do spożycia, siada przy krzaku na chwilę, nieco zawiedziona.
Siedziała więc. Tym czasem zaczynało się robić coraz cieplej.
- Ale bym się wódki napiła... No nie, Lacie?
Po dłuższej chwili namysłu zaczyna rozkopywać piach nieopodal krzaka.
Pod powierzchnią piasek był odrobinę wilgotniejszy.
Przykłada sobie na chwilę wilgotniejszy piasek do czoła, po czym próbuje wkopać się nieco głębiej.
Czekał więc aż zwiadowca powie co zobaczył .
Abbei
Bez żadnych przyrządów kopanie szło powoli i mozolnie.
Bilous
Łucznik podszedł do reszty oddziału i natychmiast obwieścił:
- Nie jest dobrze. Od teraz nie zatrzymujemy się aż do zmroku.
- Co dostrzegłeś ?- spytał zainteresowany -.
Abbei
Po jakimś czasie dokopała się do błota.
Bilous
- Resztki obozowiska. I to nie byle jakiego - wyciągnął zza kolczugi jakąś kość. Całkiem sporą i nie wyglądającą przy tym na bydlęcą.
Uniósł brew, odruchowo bo i tak przecież tego nikt nie zobaczył .
- Z czego to kość ? I kogo spotkaliśmy ?
Zanurza w nim ręce, po czym chłodzi sobie twarz.
Bilous
- Nikogo nie spotkaliśmy. Na szczęście. Chodźmy już.
Nikt z oddziału nie zadawał pytań. Widocznie rozumieli więcej, niż Rzymianin.
Abbei
Błoto schłodziło twarz, ale nic poza tym.
- Niech będzie..- mruknął po czym dalej ruszył za swymi towarzyszami -.
Po jakimś czasie doszli do wzniesienia. Nikt się nie zatrzymywał, choć parę osób rzucało nerwowe spojrzenia.
Oczywiście, nie musieli mi nic mówić- sam się powoli zaczynał łapać na tym że ogląda się w tył-.
Faktycznie, były resztki obozowiska. Mógłby podejść i je przeszukać, ale zapewne Mongoł już się tym zajął.
W takim razie dalej ruszał, licząc na chociaż strzępek wyjaśnień z ust nowych znajomych .
Ojun podszedł do niego.
- Coś czuję, że się nie orientujesz w sytuacji, co?
- Nie bardzo Ojunie, nie bardzo .- stwierdził przenosząc na niego wzrok -.
Postanawia wziąć nieco niby-bawełny i zamoczyć ją w błocie.
Abbei
Substancja okazała się być lepka w dotyku, a po zamoczeniu stała się też nieco mokra.
Bilous
- Spróbuję to jak najszybciej wyjaśnić: Od zawsze ludzie czcili materialne przedmioty. Lustro kradnie duszę, złoto to metal bogów, czarna skała do dar od Allacha i temu podobne. Na pewno też mieliście z tym styczność.
Spróbowała wycisnąć odrobinę wody do ust.
Udało jej się wycisnąć parę kropel na język.
Bierze wiecej niby-bawełny, znów namacza, po czym podnosi się i rozgląda znów wokół.
- Ci dziksi z galów mieli wielkie ołtarze pełne flaków i innych dziwnych rzeczy . Zdarzało się .
Abbei
Zdołała dojrzeć jedynie parę wydm i zauważony już wcześniej skalny grzyb.
Bilous
- Więc rozumiesz. W zaświatach większość z tych przesądów się sprawdza, gdyż wszystko opiera się na wierze. Naturalnie umarłem zanim odkryto cały świat, ale wiem to i owo. Wiele prymitywnych ludów wierzyło niegdyś, że zjadając człowieka zyskuje się jego siłę. No i... teraz mają rację.
Odpoczywa jeszcze chwilę, po czym rusza w stronę owego grzyba.
Po chwili doszła na miejsce. Skala nie prezentowała sobą niczego szczególnego, ale przynajmniej dawała cień.
- Oh.. czyli lepiej wróćmy do naszego zdrowego odwrotu .- najpierw lekko się wystraszył, ale zaraz wrócił mu humor i zażartował-.
Siada w cieniu i opiera się plecami o grzyba.
Bilous
- W pełni popieram.
Szli dalej poprzez wydmy, nie zatrzymując się ani na chwilę. Po jakimś czasie wszyscy pocili się jak świnie, z tym, że nie mogli się ochłodzić w błocie.
Abbei
Pod grzybem było nieco chłodniej, niż wszędzie indziej. Nieco.
Spogląda na grzyb i zastanawia się, czy zawaliłby się, gdyby spróbowała na niego wejść.
- Jasna cholera.. pod tym futrem mam jeszcze gorzej od wszystkich -. mruknął do siebie nadal prąc w przód i czekając aż Mongołowie wreszcie zwolnią -.
Abbei
Było to mało prawdopodobne.
Bilous
Zwalniali wprawdzie, ale tylko ze zmęczenia. Na szczęście zaczął powiewać lekki wietrzyk, za czym mógł stać Ojun ze swoją magią.
Chwała bogom za to że Ojun nauczył się magii..
Parł zatem powoli, zgodnie z tempem towarzyszy, zdjął nawet maskę .
- Lacie, uwierz we mnie! - zdejmuje bluzę, odkłada ją nieco daleji zasypuje piaskiem, po czym wraca i próbuje wleźć na grzyba.
Abbei
Najwyraźniej zegarek wierzył za słabo, gdyż po przejściu dwóch metrów w górę ześlizgnęła się i spadła na piasek. Uderzyła przy tym w coś twardego, jakby jakiś przedmiot był zakopany w piasku.
Bilous
Parli więc przed siebie, aż formacje w tyle przestały być widoczne. Magnusowi szło dość ciężko, gdyż nie miał zbyt dużo doświadczeń z pustyniami w poprzednim życiu, a w obecnym nie musiał maszerować tak długo i z tak ograniczonymi zasobami wody w organizmie.
- Auć. Nie wierzy się sarkastycznie, Lacie.
Spogląda na ziemię i rozkopuje piasek.
Pod piaskiem znajdował się niewielki, porcelanowy czajnik.
Sprawdza, czy coś jest w czajniku.
- Hm, jak znajdę jeszcze zająca albo królika to zostanę Alicją z Krainy Czarów.
Rozkopuje jeszcze ziemię w miejscu, po czym //niezależnie od efektu// wraca po bluzę i otrzepuje ją z piasku.
Efektu nie było. Wstała i otrzepała bluzę.
Zipał coraz mocniej i szedł coraz wolniej ale starał się jak mógł nie zostawać w tyle i czekać aż Mongołowie zrobią przystanek .
Po jakimś czasie doszli do czegoś, co od biedy można było uznać za oazę. Mały zbiornik z wodą był otoczony przez różnorakie krzaki, część z nich nawet zachowała parę zielonych listków.
- Dobra, kto jest za tym, żeby się tu zatrzymać? - odezwał się jeden z żołnierzy