Wybrał którykolwiek wolny i przysiadł się do niego, po czym zaczął rozglądać się za karczmarzem .
Właściciel
Jak już wspomniałem, karczmarz stał za ladą.
W takim razie podszedł do niego .
- Trzy piwa i coś do jedzenia karczmarzu .- stwierdził opierając się o ladę -.
Właściciel
- Dziesięć sztuk złota. - rzucił po czym dopiero wtedy spojrzał na Ciebie. - Albo pięć. - zmienił zdanie w pośpiechu oddalając się do kuchni.
Złapał za jedną z małych sakiewek, co by nie przyciągać złodziejaszków i wyjął z niej pięć monet .
Właściciel
Karczmarz wrócił i zabrał zapłatę, po czym przyniósł Wam piwo, a na jedzenia chyba nieco poczekacie.
Zaniósł piwa do stołu, oparł się o ścianę i zaczął słuchać o czym to okoliczni teraz gadają .
Właściciel
Gadali głównie o sprawach życia codziennego. Nic niezwykłego.
W takim razie po prostu powoli pił, w Kasuss zapewne zaraz zdarzy się jakaś afera a ten miał wielką ochotę żeby się w taką wmieszać .
Właściciel
W stoliku obok wywiązała się zażarta kłótnia. Chyba poszło o czyjąś matkę. A że towarzystwo było wybuchowe to wkrótce trójka tęgich mężczyzn zaczęła solidne mordobicie.
On natomiast wstał ze swoim kuflem w ręce, po czym wypie**olił nim z całej siły jednemu z walczących w łeb .
- Wynosimy tych sku*wysynów panowie -. spojrzał na swoich po czym przywalił temu którego zdzielił kuflem jeszcze raz, dla pewności że już nie będzie chciał walczyć .
Właściciel
Padł nieprzytomny lub martwy. Pozostali dla odmiany rzucili się na Ciebie, ale Twoi towarzysze szybko pozbawili ich chęci do walki. Przytomności zresztą też.
Bywalcy karczmy, kelnerki i barman mieli to gdzieś, tylko jakiś facet podszedł i zaczął wywalać pobitych awanturników na ulicę.
Zatrzymał tego który wynosił po czym samemu zabrał jednego z ogłuszonych i wyniósł go z karczmy, gdy był już na ulicy stwierdził
- Tamtych też weźcie .- po czym rozejrzał się za jakimś zejściem do kanałów -.
Właściciel
Był rynsztok, była studzienka. Tylko na cholerę wchodzić do kanałów?
Wulfryka teraz to nie martwiło, bowiem wiedział po co to robi . Otworzył studzienkę, z pomocą topora jeśli trzeba . Gdy zrobił to zszedł na dół dając znak do zrobienia tego samego swoim ludziom . Gdy byli na dole starał się znaleźć miejsce w którym mógłby bez problemu przesłuchać złapanych .
Właściciel
W kanałach na nikogo się nie natkniesz, więc każde miejsce oddalone od studzienki jest stosunkowo odpowiednie.
//Chodziło mi bardziej o powierzchnię ;v//
W takim razie rzucił tego którego niósł gdzieś na ziemię i podał mu potężny zastrzyk magii bólu na ożywienie .
Właściciel
Obudził się z głośnym krzykiem i od razu strzelał oczyma na wszystkie strony, jak zaszczute zwierze.
Postanowił zrobić w jego umyśle z siebie potwora, zaraz gdy tylko krzyknął złapał go za szmaty i przeciągnął nim po podłodze zaraz po tym uderzając nim o ścianę . Nadal go trzymał .
- SPÓJRZ MI W OCZY !- wykrzyknął nie zdejmując hełmu, krzyczał szaleńczo żeby jeszcze bardziej przerazić oponenta -. SPÓJRZ MI W OCZY !
Właściciel
Odniosłeś dość ciekawy efekt. A mianowicie przesłuchiwany chyba do odważnych nie należał, a może udzieliła mu się bójka i alkohol. Tak czy siak zamiast odpowiedzieć po prostu zemdlał.
W takim razie ponownie pchnął w niego ból, duże ilości tak żeby go wybudzić .
Właściciel
I obudził się krzycząc z przerażenia i bólu.
Zrzucił hełm po czym spojrzał na niego z bliska .
- Co wiesz o kartelu ?!- wykrzyknął -. MÓW !
Właściciel
Dobrą chwilę zajęło mu pozbieranie się.
- Przestępcy. - wydukał wreszcie. - Mają tu swoją siedzibę. - dodał.
- Jak się do nich dostać ?!
Właściciel
- Jak jesteś najemnikiem to sami Cię przyjmą.
- W takim razie chętnie to załatwię .- złapał go za głowę i uderzył nią o ścianę, bardzo mocno -.
Właściciel
Skończyło się tak, jak miało się skończyć: Padł martwy, ranny lub ogłuszony.
- Dawać drugiego .- spojrzał po swoich -.
Tego też wybudził bólem, tym razem mniejszym . Przeszedł na spokojny ton .
- Słuchaj rybeńko . Potrzebuję pomocy a ty wyobraź sobie jesteś idealnym pomocnikiem w mojej sprawie . Zgodzisz się odpowiadać ?
Właściciel
Energicznie pokiwał głową.
- I to za darmo! - rzekł z entuzjazmem.
- Wspaniale !- zakrzyknął udawaną radością -. Więc słuchaj, potrzebuję dostać się do kartelu . Im szybciej tym lepiej, twój kolega powiedział że sami mnie znajdą ale to mnie nie satysfakcjonuje .
Właściciel
- Oni szukają najemników, więc wystarczy jak skontaktujesz się z kimś z Kartelu, albo pójdziesz do ich siedziby. Szybko Cię zatrudnią.
- Widzisz jaki z ciebie zuch ?- wypuścił go z rąk po czym spojrzał na swoich -. Zabijcie obydwu .
I ruszył w stronę wyjścia z kanałów dając się swoim bawić .
Właściciel
Odprowadziły Cię krzyki powoli szlachtowanych ludzi.
Gdy wyszedł na górę przysiadł przy jakimś budynku i czekał na swoich ludzi .
Właściciel
Wrócili, z zakrwawioną bronią i uśmiechami na twarzach.
- Teraz do Kartelu .- stwierdził wstając i ruszając do centrum miasta -.
Właściciel
Centrum miasta przywitało Cię karczmami i gospodami, straganami z różnymi, legalnymi towarami, ciemnymi uliczkami z mniej legelnymi towarami i średniej wielkości straganem niewolników. Teraz tylko pytać o Kartel.
Najpierw jednak podszedł do straganu niewolników, przydałby mu się jakiś.Gdy tylko to zrobił rozejrzał się za sprzedawcą. A gdy go dopadł zagadał.
- Witajcie panie Sprzedawco, w jakich rozsądnych cenach macie niewolników ?
Właściciel
- Zależy od ich rasy, wieku, wyglądu, umiejętności i... Wielkości Twojej sakiewki. - rzekł nieco otyły już człowiek.
- Najwięcej z sakwy mogę sypnąć na dzień dzisiejszy niezbyt wiele bowiem czterysta złotych monet a potrzebuję kogoś do zwykłej pomocy . Nic wielkiego .
Właściciel
- A jakieś konkrety? - dopytywał. - Płeć? Wiek? Rasa?
- Najlepiej człowiek ale przyjmę i wszystkich oprócz wróżków, goblinów i krasnali . Jeśli o wiek chodzi to na tyle młoda osoba żeby mogła walczyć czy nosić pancerz albo takowym się zajmować . Płeć jest mi obojętna .
Właściciel
Kiwnął grupą i pokazał Ci czworo ludzi. Dość młodzi i silni, dwie kobiety i tyle samo mężczyzn.
Przyjrzał się im dokładniej po czym zapewne ku uciesze drużyny wybrał kobietę którą uznał za lepszą .
- Ile za tą panią ?- spytał wskazując ją ręką -.
Właściciel
- Sto dziesięć złota. - rzekł handlarz.
Wyjął jedną sakwę w której miał sto złota po czym z drugiej odliczył dziesięć .
- Proszę bardzo -.
Właściciel
Zabrał złoto i oddał Ci czarnowłosą, młodą i całkiem ładną kobietę. Oczywiście nadal ze związanymi rękoma, tak w razie czego.