Miasto Kasuss

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie licz na to, że opracuję cały plan dziś. Nie wiem też, czy dziś się spotkamy, więc postaraj się jakoś dotrwać. - powiedział i rozejrzał się nieufnie przez ramię, a potem odszedł i po chwili zniknął Ci z oczu w tłumie.

Avatar Taczkajestfajna
-Spróbuję... - Znów stanęła pod ścianą, ale tym razem oglądała, co robili inni.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Przyglądali się Tobie lub innym niewolnicom Goblina, rozmawiali, pili różne trunki, szeptem ubijali ciemne interesy, przyjmowali zlecenia od goblińskiego watażki, targowali się co do ceny za wykonanie takowych... Nic szczególnie interesującego.

Avatar Taczkajestfajna
Czekała więc, bo nie miała za bardzo pomysłu, co mogłaby robić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Na szczęście lub nieszczęście, z tego problemu wybawił Cię Twój gobliński pan, po tym jak skończył targować się z dwójką Elfów o czyjąś głowę, którą wręczyli mu w płóciennym worku, i zapłaciwszy odpowiednią sumę w złocie, nakazał Ci podejść do siebie.

Avatar Taczkajestfajna
Spojrzała się zaskoczona na goblina i stała jak wryta, ale po chwili podeszła do niego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Właśnie o niej mówiłem. - odparł, otaczając Cię ramieniem, a po chwili jego dłoń zjechała dużo niżej, chwytając Cię za pośladki. - Nada się w sam raz.
Swoje słowa skierował on nie do Ciebie, ale kilku tych zakapturzonych ludzi, lub przedstawicieli innych ras podobnych budową ciała do człowieka, z którymi rozmawiał wczoraj. Jak skojarzyłaś, to właśnie ich przybycie sprawiło, że kazał wszystkim, włącznie z Tobą, opuścić swoją salę tronową. Czy wtedy też dyskutowali na Twój temat? A jeśli tak, to dlaczego?

Avatar Taczkajestfajna
-C-co pan chce ze mną zrobić? - Zapytała nieśmiało.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ja? Nic. Może tylko zrobić dobry interes i sprzedać Cię im, żeby zarobić teraz, a potem zyskać w przyszłości. A szkoda, bo bardzo Cię polubiłem.

Avatar Taczkajestfajna
-A-ale ja nie chcę... - Spuściła głowę.

Avatar Kazute
Z wyczytanych w umyśle Zielonego informacji wynika, że widziało się ogłoszenie na jakiejś tablicy i wystarczy podejść, by się załapać na robotkę, tak?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
- Nie masz nic do gadania, niewolnico. Idziesz z nimi, rozumiesz? I albo zrobisz to po dobroci, albo będę musiał użyć siły i Cię do tego zmusić.
Kazute:
Nie do końca, a przynajmniej nie na każdej tablicy w mieście. Tylko idiota wystawiałby na każdej tablicy z ogłoszeniami w mieście zlecenie dotyczące zabicia jednego z przestępczych lordów miasta. W końcu jego wierny czy chytry sługa mógłby to sprawdzić i donieść o tym swemu panu. Pewnie dlatego Hobgoblin werbował osobiście, a ewentualne zlecenie mogłoby wisieć na jakiejś tablicy dostępnej tylko wybranym, znajdującej się w jakiejś części miasta, gdzie nie obawiali się nieproszonych gości.

Avatar Taczkajestfajna
Spojrzała się ze łzami w oczach na goblina i kiwnęła głową.

Avatar Kuba1001
Właściciel
On jedynie uśmiechnął się paskudnie i machnął ręką, a tamte postaci w kapturach odeszły kilka kroków od jego tronu. Ty chyba powinnaś do nich dołączyć.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła więc za nimi.

Avatar Kazute
Więc Zielony sam musi do nich podejść. Brodacz więc znów użył czarów, by sprawić, że werbownik podczas przelecenia wzrokiem karczmy natrafił na niego i Orka, rozpoznał w nich najemników oraz podszedł zwerbować. Upewnił się też, że Korian w swoich wspomnieniach ma inną mordę krasnoluda niż w rzeczywistości.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
- Nigdy nie trenowaliśmy Łaków. - zaczął jeden z nich, a gdy bliżej się przyjrzałaś, dostrzegłaś pod kapturem młodą twarz człowieka. - Ale ufamy, że podołasz wyzwaniu i sprostasz treningowi, aby potem wypełniać naszą wolę.
Kazute:
Hobgoblin i tak zbierał się do wyjścia, więc człowiek chyba nawet nie zwróciłby na to uwagi, ale kto dmucha na zimne, ten się nie sparzy, jak to mówią.
- Wyglądacie na zawodowych najemników. - powiedział zielony, podchodząc do Was.
- No ba. - odparł butnie Ork, krzyżując masywne ramiona na szerokiej piersi. - Nie widać? My zawodowcy.
- Właśnie widzę. I zastanawia mnie, że tacy zawodowcy jak Wy nie mają teraz żadnej fuchy. Chcielibyście to zmienić?

Avatar Kazute
- Pewnie. Złotka zawsze się przyda, a ostatnio trochę za długo siedzim na dupach - odpowiedział i popił piwkiem, gestem pokazując Zielonemu wolne krzesło, by sobie przysiadł.

Avatar Taczkajestfajna
-Jakiemu treningowi i dlaczego chcecie akurat mnie? - Zapytała cicho.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
Tak też zrobił i oparł ręce na blacie stołu, składając dłonie w piramidkę.
- Opowiedzcie mi coś o sobie, o swoich umiejętnościach i doświadczeniu. Chcę wiedzieć jak najwięcej, nie powierzę tego zadania byle komu, a nawet nie powinienem mówić o szczegółach, jeśli nie zostaniecie uznani za odpowiednie osoby.
Taczka:
- Uważamy, że Łak najlepiej sprawi się przeciwko Łakom. - odparł inny, o wiele bledszy mężczyzna. Wampir? Styric? Nie możesz być pewna. - A teraz odejdź. Opuszczamy Kasuss o zachodzie słońca i lepiej, żebyś tu była, nim zaczniemy zbierać się do drogi.

Avatar Taczkajestfajna
-D-dobrze. -Kiwnęła głową, po czym poszła znów stanąć pod ścianą i oglądać, co robią inni.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niewiele więcej się zmieniło, teraz tylko Twój niedawny pan poświęcał Ci o wiele mniej uwagi, tak jak jego straż, co można by wykorzystać w dość oczywistym celu...

Avatar Taczkajestfajna
Wyszła więc z sali, a potem pokierowała się do wyjścia z tego budynku.

Avatar Kazute
- Kadrin, a mój kompan to Khargul - zaczął, najpierw wskazując na siebie i odpowiednio na Orka. - Jesteśmy najemnikami ponad dziesięć lat, jak nie więcej, ch*j z moim poczuciem czasu, tak długo podróżuję po kontynencie łapiąc się różnych zadań, że za cholerę nie pamiętam dokładnie. Wcześniej, nim podjąłem się tego zawodu uczyłem się w Gildii Magów Magii Umysłu i w sumie jestem w tym całkiem dobry. Nie powiem, choć przez lata tam się wynudziłem że ja pie*dole, to jednak te całe czary mary są przydatne. Jak jest więcej przeciwników to można tylko kazać kilku napi**dalać się ze swoimi i już wygrana. Khargula spotkałem jak taki jeden typek nas obu zatrudnił by wyrżnąć rodzinę bogaczy. Machał toporem jak ta lala, muszę przyznać, tak dobrze jak ja. Szybko się polubiliśmy, od tego czasu podróżujemy razem, a niedawno zawitaliśmy do Kasuss ze względu na to, że tutaj zawsze się jakaś robótka znajdzie. Chcesz coś dodać od siebie, Khargul? - zapytał na koniec towarzysza, magią każąc mu to wszystko potwierdzić i opowiedzieć nieco ze swojej perspektywy, pomijając w opowieści człowieka oraz dziunię aka jedną z wielu osobowości Krasnala.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
//Tak, miałem na myśli ucieczkę, ale nie w taki sposób, więc może spróbuj czegoś innego?//
Kazute:
Poza tym, że potwierdził, nie miał wiele do powiedzenia, w przeciwieństwie do Hobgoblina, który uśmiechnął się szeroko, ukazując komplet białych kłów, i klasnął w dłonie.
- Nie trzeba mi więcej. Zatrudnię Was choćby zaraz. A zapłacę nawet po dwieście sztuk złota na łeb, ale po wykonaniu misji pewnie przypadnie Wam więcej, nie jesteście jedynymi najemnikami, którzy wezmą w niej udział, a wiadomo, że nie zawsze każdemu udaje się przeżyć, więc nagroda martwych zostanie podzielona pomiędzy żywych.

Avatar Kazute
- O, czyli coś większego. Spodziewam się, że będzie ciekawie - zaśmiał się gardłowo i opróżnił swój ostatni kufel z piwem. Wiedział już doskonale, co to za zadanie, ale musiał wypytać o szczegóły, by nie zachować się podejrzanie. - To kogo ukatrupić?

Avatar Taczkajestfajna
Rozejrzała się, żeby sprawdzić, czy ma jakieś drogi ucieczki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kazute:
- Służę jednemu z lokalnych watażków świata przestępczego. Ma on pewien zatarg z innym, podobnym sobie, który trwa już kilka miesięcy. Obie strony są zmęczone tą wojną, więc mój pan zaproponował rozejm. Ale nie ma zamiaru do niego doprowadzić. W czasie, gdy na negocjacje uda się przedstawiciel tego watażki wraz ze świtą, Wy wkroczycie do jego pałacu, opuszczonego i słabo bronionego, żeby zabić jego i każdego kto stanie Wam na drodze.
Taczka:
Był to dopiero Twój drugi dzień w tym pałacu, nie znalazłaś go na tyle dobrze, aby kojarzyć jakiekolwiek pomieszczenia poza główną bramą, korytarzem prowadzącym do sali tronowej, samą salą, kolejnym korytarzem, którym dostałaś się do sypialni Goblina i ową prywatną komnatą. Pozostaje więc szukać, poprosić kogoś o pomoc w ucieczce lub wymyślić coś innego.

Avatar Kazute
- "Pokojowe rozwiązania" zawsze w modzie - skomentował, kreśląc w powietrzu cudzysłów przy odpowiednich słowach, szczerząc przy tym swoje brudne, nie myte od dawna zębiska. - Khargul, wchodzim w to? Mi się ta praca podoba.

Avatar Taczkajestfajna
Sprawdziła, gdzie jest jej przyjaciel i kiedy ten się na nią spojrzał, zawołała go jakimś gestem.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku