G: Puka a raczej wali w drzwi
Właściciel
- Wypi***alać, wandale jedne! - ryknął ktoś z głębi chatki.
Golbez: - Lepiej otwórz ... O ile nie chcesz, żebym musiał rozwalić drzwi ..
Cecil: - Opanuj się .. Bo jeszcze potrąci z zapłaty
Właściciel
- Zapłata? Wy co? Najemnicy czy łowcy nagród? A może łowcy głów? - zapytał wymawiając nazwę ostatniej profesji z lekkim przestrachem.
Golbez: - Normalnie łowcy potworów ... Ale dzisiaj najemnicy
Właściciel
- W sprawie zlecania? - zapytał krótko.
Golbez: - A kto inny zapuszczałby się w takie miejsce ...
Właściciel
- Dobra...Właźcie. - powiedział po chwili i usłyszeliście szczęk kilku otwieranych zamków i kłódek.
Właściciel
Wnętrze było dość małe. W jednej izbie mieściło się palenisko, mały stolik i krzesło, łóżko, oraz kilka szafek.
Właściciel również za bogato nie wyglądał. Był dość stary i sprawiał wrażenie niedożywionego. Na jego łachmanach ciężko było zauważyć miejsce bez dziury czy łaty.
Golbez: to dość podejrzane, ale wolę nie wnikać
Podaje starcowi kartkę ze zleceniem
- Jak już się domyśliłeś my w sprawie zlecenia
Właściciel
- To jakieś pytania, czy coś? - zapytał po chwili ciszy.
Golbez: - Głównie .. Jaki jest cel i czy kwota zapłaty zgadza się z tym, co jest napisane na ogłoszeniu
Właściciel
Zero:
- O żadnej zapłacie w ogłoszeniu nie wspominałem. - powiedział. - Chodzi o zemstę. Zabijcie ich i weźcie sobie wszystko to co ze sobą targają.
FD_God:
Przed Wami majaczy już miasto.
-Zbliżamy się panienko, zaraz potem zamierzasz udać się do tego waszego miasta?- Spytał idąc tak dalej z całą tą gromadą.
Golbez: - A za co zemsta ... Przynajmniej tego musiałbym się dowiedzieć
Właściciel
FD_God:
- Dokładnie. Tam, a później pewnie w świat.
Zero:
- A co mogli mi zrobić Orkowie?! - ryknął mężczyzna z nieukrywanym wyrzutem.
-Potrzebujesz też i tam eskorty czy dalej już sobie poradzisz?
Golbez: - Wiele rzeczy ... Wymordować rodzinę, spalić i zagrabić dobytek, zgwałcić ... Mam wymieniać dalej ?
Właściciel
Zero:
- Skoro masz taką wiedzę nie powinieneś pytać. - burknął. - Umowa stoi?
FD_God:
- Sam mówiłeś, że za Twoją głowę mogli już wyznaczyć nagrodę. - powiedział i milczała dłuższą chwilę. - Ale Twoim towarzyszom chyba to nie grozi? - zapytała wreszcie.
Golbez: - Chodziło mi o to, że dokładnie, co ci zrobili ... Ale dobra .. Stoi
-Mnie w sumie chodziło o podróż do tej waszej stolicy, tutaj to w sumie raczej umysłem nie grzeszą to nie połączą faktów.
Właściciel
Zero:
- No dobra. Szukajcie w okolicy Gilgasz. Chyba robią dla Czarnego Słońca.
FD_God:
- Skoro tak to możemy iść? - zapytała z wolna kierując się w stronę miasta.
Golbez: - No dobra ... A czymś się charakteryzują ?
Właściciel
Zero:
- Debil. - rzekł facet. - A czym może charakteryzować się banda je**nych Orków i Goblinów?
-Dam ci połowę swoich wojaków, powinni zdecydowanie ułatwić ci poruszanie się po mieście. Ja sam zaś muszę tu niestety zostać. Ruszaj.- Powiedział nakazując połowie swoich by ruszyli za kobietą.
Golbez: - Wystarczy, że opiszesz ich chorągiew ... Wolałbym nie angażować się w ich wewnętrzne walki
Właściciel
FD_God:
I ruszyli. Po chwili zniknęli za bramą.
Zero:
- Ale wiesz, że Orków jest tu tyle co Wróżków? Znaczy mało. Ciężko będzie ich pomylić z jakąś inną bandą.
Co miał robić, zasiadł na kamieniu robiąc jakąś skromną formację ze swoich ludzi, a samemu czekał ino aż wróci.
Golbez: - Jest ich więcej, niż myślisz ... Ale dobra ... Każdy zysk będzie dobry.
Właściciel
FD_God:
Wróciła szybciej niż się spodziewałeś. Miała ze sobą torbę i... To właściwie tyle.
Zero:
- To idźcie. Jako dowód wykonania roboty przynieście mi głowy przywódcy Orków i Goblinów. Ork jest największy z bandy, a Goblin ma szarą skórę. Na pewno nie przegapicie.
Wychodzą z domku
Golbez: - A myślałem, że będzie trudniej .. Będzie można odpocząć między walkami z demonami ...
Cecil: - Nie lekceważ ich ...
Kierują się w stronę Gilgasz (pieszo, bo konno nie daliby rady omijać głównych szlaków)
-No to teraz do waszej stolicy?- Rzekł ustawiając swoich do szeregu.
Właściciel
Zero:
//Nie Nowe Gilgasz. Zwykłe Gilgasz.//
FD_God:
- Tak. Jeśli chcesz to możesz odstawić mnie na skraj lasu, ale dalej już chyba nie będziesz mógł wejść.
Właściciel
//Zmiana tematu. Powiem gdy będziecie na miejscu.//
-Oczywiście, wiem raczej, że ludzie nie są tam zbyt mile widziani... Ruszajmy zatem, teraz tylko ty prowadzisz.
Właściciel
//Zmiana tematu. Powiem jak będziecie na miejscu.//
Wikingowie powoli zbliżali się do bram .
Właściciel
I gdy powoli się do nich zbliżyli zostali zatrzymani przez dwóch gburowatych strażników.
- Czego ku*wa? - zapytał jeden z nich.
- A jak myślisz czego ku*wa może chcieć podróżnik idący do bramy .- odpowiedział krzyżując ręce po czym dobitnie dodał -. Wejść do środka .
Właściciel
- A po chcesz ku*wa wejść? - dopytywał.
- I kim Ty ku*wa jesteś? - dodał drugi.
- Mam ku*wa sprawę do załatwienia, pracy szukam . I jestem ku*wa z północy, w ch*j dalekiej północy . Razem z chopakami to wszyscy ku*wa najemnicy .
Właściciel
I tym sposobem weszliście ku*wa do miasta.
W takim razie ku*wa ruszyli do karczmy byle której .
Właściciel
I była taka o nazwie "Pijany gwardzista."
W takim razie wszedł do środka i się rozejrzał .
Właściciel
Karczma była pełna. Kelnerki, karczmarz oraz najemnicy, przemytnicy, złodzieje, bandyci, kieszonkowcy i inni przestępcy najgorszego sortu.
Jak w niebie
Pomyślał szukając jakiegoś wolnego stolika do którego mógłby dosiąść się ze swoimi ludźmi .