Miasto Kasuss

Avatar Kuba1001
Właściciel
Odpowiedziała Ci tym samym i uśmiechnęła się zalotnie.

Avatar FD_God
-Powiedz mi tylko jeszcze jak się nazywasz, panienko.- Pogładził się nieco po brodzie odkładając kufel na ladę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Vierna. - powiedziała wracając do pracy.

Avatar FD_God
-Zatem czekam, Vierna.- Uśmiechnął się w jej stronę. Na mnie mów Arkor.- Rzucił jeszcze w jej stronę nim ta nie odeszła. Złapał ponownie za kufel i rozmyślał nad różnymi rzeczami popijając piwo oraz obserwując krzątającą się elfkę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ta była pochłonięta pracą, ale czasem zdążyła się do Ciebie uśmiechnąć.

Avatar FD_God
Jak tak zerkała to i posyłał jej buziaka czy puszczał oko, tak to przez ten czas postanowił pić piwo kupując możliwie kolejne jak jedno się skończyło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nawet ktoś taki jak Ty po takiej libacji wpadnie w stan nadmiernego upojenia alkoholowego. Oczywiście Twoi towarzysze nie mieli zamiaru zaprotestować, ale widziałeś na ich twarzach pewien niesmak gdy pochłaniałeś kufel za kuflem.

Avatar FD_God
-Dobra, warto chyba znać... Umiar.- Odłożył kufel na ladę i ciężej westchnął. Pozostało mu tylko przyglądać się pracującej elfce, była jedynym cukierkiem dla oczu w tej spelunce.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W tej czynności przeszkodziło Ci wejście dwóch napakowanych drabów wyglądających na milicjantów lub coś takiego. Ubrani byli w szyszaki i kolczugi, przy paskach mieli krótkie miecze, a w dłoniach dzierżyli pałki nabijane metalowymi kolcami. Przysiedli się do lady zamawiając po piwku.

Avatar FD_God
Wzruszył tylko ramionami nie interesując się w ogóle dwójką, po czym wrócił do oglądania elfki, z którą to było coraz to bliżej do spotkania się po pracy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ej, Gare jak myślisz co tak śmierdzi? - zapytał jeden z nich.
- Pewnie ten ochlany obszczymurek. - powiedział drugi i wskazał na Ciebie. I obaj ryknęli śmiechem.

Avatar FD_God
-Zignoruję tę zniewagę, jak zaczną się zaczepki siłowe to będą zbierać ich szczątki po całym mieście...- Postanowił nic sobie nie robić z dwójki idiotów, a jedynie przewrócił oczami i nieco westchnął.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kilka chwil i kufli piwa później znów zaczęły się zaczepki. Ale tym razem nie w Twoim kierunku lecz upatrzonej sobie Elfki. Zaczynało się od wyzwisk, a później jeden rozochocony alkoholem postanowił się do niej dobrać. Gdy jeden ze strażników próbował zareagować to jego towarzysz pokazał mu drewnianą tabliczkę z jakąś pieczęcią i ten odszedł z wyrazem niesmaku i wściekłości na twarzy.

Avatar FD_God
Postanowił więc spojrzeć na Elfkę, która najpewniej jasno dałaby mu znak by miał coś z tym zrobić, samemu wolał nie tworzyć rabanu bez powodu, a potem spi***alać z miasta przed strażą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaraz może zacząć się gwałt więc chyba odpowiedź nasuwa się sama.

Avatar FD_God
-No to bójka.- Postanowił zatem wstać i udać się przed dwójkę łebków. Panowie, to jest knajpa, a nie burdel. Jak któremuś z was tak śpieszno do dobierania się do kobiecego ciała to zapraszam konkretniej tam...- Skrzyżował ręce na piersi nie wykonując jeszcze żadnych kroków w kierunku zabijania obu mężczyzn, acz go korciło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Aaa Ty ku*waa, coo? Jakiś obrońca, ku*wa słabszych, ku*wa? - zapytał jeden lekko podchmielony.
- No właśnie ku*wa! Nie wtrącaj się ku*wa, bo jak Ci ku*wa przyku*wimy to ku*wa wylecisz z tej ku*wa gospody, ku*wa.
//Po raz pierwszy użyłem tylu "ku*wa" na raz ;-;//

Avatar FD_God
-Jesteś na tyle pijany, że miałbyś problem z trafieniem w ścianę, a co dopiero w jakkolwiek ruchomy cel. No już, wypi***alać.- Wykonał ruch głową w stronę drzwi dając tym samym do zrozumienia by mieli wyjść, był też gotowy na jakieś przejawy agresji ze strony pijanych mord.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ty ku*wa gnoju! - ryknął i rzucił się na Ciebie wymach*jąc pięściami na oślep. Jego towarzysz w tym czasie rzucił się na Twoje plecy starając się przygnieść Cię do ziemi.

Avatar FD_God
-Za wolno...- Powiedział zwyczajnie odskakując pierw kilka razy w bok przed ciosami by również zabezpieczyć się przed atakiem od strony pleców. Jego towarzysze w tym czasie powinni nieco się przybliżyć, w razie czego by być gotowymi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wyszło to tak, że jeden z nich upadł próbując rzucić się na plecy, a drugi przewrócił się o niego i obaj leżeli teraz na podłodze.

Avatar FD_God
-O rety... Nawet się nie rozgrzałem...- Powiedział do siebie, po czym rzucił w stronę leżącej dwójki. To jak, zamierzacie w końcu wyjść czy dalej będziecie się o siebie przewracać?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jedyną odpowiedzią było wyciągnięcie pałek i mieczy.

Avatar FD_God
-Błąd.- Powiedział tylko spoglądając na dwójkę, po czym powolnie zacisnął dłoń na rękojeści broni znajdującej się po lewej, a drugą dłoń przytrzymał za pochwę. Zarówno jego prawa dłoń jak i pochwa katany zaczęły połyskiwać nieco fioletową energią. Wydmuchał on nieco więcej powietrza przez nos i wykonał gwałtowny ruch prawą ręką nieco wysuwając miecz, a następnie z powrotem ją cofając. Najpewniej nikt nie mógł zauważyć co w tej chwili się wydarzyło poza Arkorem, ale wszyscy powinni widzieć efekt uderzenia, a mianowicie drastycznie ukrócone drewniane pałki oraz najpewniej krótkie miecze, które jeżeli nie zostały przecięte to jeden wytrącony, a drugi bliski temu stanowi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pałki pociąłeś na dwie części i były już bezużyteczne. Miecze natomiast nie dały się przeciąć, a ich właściciele byli dość krzepcy więc utrzymali je w rękach i, jakby nie zrażeni tym popisem, ruszyli do ataku.
Pierwszy wykonał proste pchnięcie w Twój brzuch, a drugi zamachnął się mieczem na Twoją głowę.

Avatar FD_God
-No to do krwi!- Odpowiedział tak na ich ataki, a oba uderzenia - zarówno pchnięcie jak i cięcie zostały odbite czymś w rodzaju pola siłowego, które przez chwilę nieco połyskiwało dookoła Arkora kolorem fioletowym. Pożegnajcie się...- Powiedział nieco ciszej, a następnie zupełnie jak poprzednio, wykonał to samo popisowe uderzenie, tym razem jednak nie na ich miecze a zaś na nadgarstki dzierżące broń u obu mężczyzn, raczej nie mieli stalowych karwaszy by przed tym się jakkolwiek obronić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Miecze spadły na podłogę. A po nich cztery ręce drabów. Ci zaczęli krzyczeć z bólu i krwawiąc zaczęli uciekać z karczmy.
- Pomszczą nas! Nawet nie wiesz czyj gniew na siebie ściągasz! - ryknął jeden przed wyjściem z karczmy.
Na najemnikach nie zrobiło to wrażenia, strażnicy i reszta gości stali skamienieli z wrażenia, a kelnerki były, łagodnie mówiąc, przerażone.

Avatar FD_God
-No cóż, przepraszam za takie barbarzyńskie obycie się z tymi drabami... No, ale wcześniej grzecznie prosiłem by wyszli.- Wzruszył ramionami nieco się uśmiechając, po czym spojrzał na Viernę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ta stała jak sparaliżowana. Z pewnością zaimponowało jej to, że próbowałeś ją ocalić i na dodatek Ci się udało, ale sposób rozprawienia się z drabami pewnie uznała za nieco mniej bohaterski.

Avatar FD_God
-Wybacz, że jednak nie udało mi się ich zwyczajnie ich sprać, ale cóż... Wolałem uniknąć samemu jakichś ran, tak to przynajmniej wiadomo, że dopóki nie wstawią tam sobie jakichś kikutów to nie zrobią za wiele.- Zaśmiał się nieco, po czym odłożył miecz do pochwy nieco wzdychając.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lunaaax:
Jadąc zaniedbanym gościńcem trafiliście do Kasuss. Wampir zatrzymał się kilkadziesiąt metrów przed bramą miasta i zsiadł z konia.
- Przyjrzyj się. To będzie Twój nowy dom.

Avatar
Lunaaax
Skierowała wzrok swoich zielonych, nieco zaspanych oczu na mury miasta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lunaaax:
Tak właściwie to widziałaś tylko obronne mury z bramą, a dopiero za nimi było miasto.
FD_God:
Barman wziął długi kij i stuknął nim kilka razy w sufit. Po chwili dało się słyszeć szuranie ciężkimi buciorami po schodach i do karczmy wszedł Krasnolud.
- Posprzątaj to, Reno. - powiedział karczmarz wracając za ladę.
Krasnolud bez protestu wziął się za sprzątanie choć słyszałeś jak psioczył pod nosem:
- Czemu to ja zawsze muszę tachać trupy i sprzątać krew? - mruknął sam do siebie.
Klienci wrócili do pica, rozmów, jedzenia i gry w karty, a kelnerki do obowiązków.

Avatar FD_God
-Panie, tym razem to na szczęście tylko dwie pary dłoni.- Podrapał się po głowie, a następnie wrócił na miejsce przy którym zostawił swoje piwo, spojrzał na nie i nieco nim wzgardził opierając się łokciami o ladę byleby w końcu Elfka skończyła swoją pracę.

Avatar
Lunaaax
Jak, twoim zdaniem, mam przyjrzeć się miastu, skoro widać tylko jego mury? - chciała wypowiedzieć tę myśl na głos, lecz z jej zakneblowanych ust nie wydobyło się nic poza cichymi jękami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
FD_God:
Poszła na zaplecze i czas mija, a ona nie wychodzi.
Lunaaax:
- Co? A tak, rzeczywiście. Powinienem Ci to zdjąć. Raczej nie będziesz krzyczeć, co?

Avatar FD_God
Postanowił nieco jeszcze poczekać, kobietom zwykle nieco czasu znosi wystrojenie się i tak dalej...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wróciła po chwili w tym samym stroju co wcześniej, ale łatwo było zauważyć, że płakała. Wróciła do pracy nie zaszczycając Cię zbytnio wzrokiem.

Avatar FD_God
-Cóż się stało Vierna iż płaczesz?- Spojrzał na nią nieco dziwnym wzrokiem domyślając się tego iż mogła zostać przez niego zwolniona.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Nie. Ci, których okaleczyłeś... Oni byli z Kartelu. Wróci tu ich więcej, a wtedy spalą karczmę i nas zabiją. Przez Ciebie. - dodała ostatnie zdanie dość cicho.

Avatar FD_God
-Jak pokonałem jakichś dwóch drabów ledwo kiwając palcem to Kartel nie będzie dla mnie dużym problemem, o ile część klientów zechce jeszcze przebywać tutaj i pomóc to będzie mi tylko łatwiej... Zwłaszcza zakładając iż to co pokazałem to tylko część mojego talentu, a moja ochrona potrafi sobie poradzić nawet z kilkoma przeciwnikami w jednej chwili. Więc jak, bronicie się czy postanowicie uciec?- Skrzyżował ręce na piersi patrząc się na kobietę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Skoro tak stawiasz sprawę to może będą chcieli załatwić to tylko z Tobą. Poza tym z Kartelem nie można walczyć.

Avatar FD_God
-A to czemu nie można walczyć z Kartelem?- Spytał patrząc się na nią nieco rozbawiony tym stwierdzeniem.

Avatar
Lunaaax
Pokręciła przecząco głową.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kartel to siła i prawo w mieście i okolicy. Nikt kto im się narazi długo nie pożyje.

Avatar FD_God
//Walter White dał radę to i dla mnie to nie problem. W sumie to załatwił ich Gustavo .-.
-Chyba, że ktoś pokona ich szefa lub szefów, jak padną głowy prowadzące nimi to padnie cała reszta.- Zaśmiał się nieco patrząc na kobietę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
FD_God:
- Gdyby to było takie proste dawno bylibyśmy wolni.
Lunaaax:
Wampir podszedł do Ciebie i zdjął Ci knebel.
- Masz coś do powiedzenia? - zapytał.

Avatar FD_God
-No chyba ten cały Kartel nie ma kilkuset siedzib? Z tego co wiem posiada tylko jedną i tylko tutaj, ich główni szefowie raczej znajdują się tutaj przez co narażają się na zgon.

Avatar
Lunaaax
- Tak - zaczęła powoli- Kazałeś wcześniej mi się przyjrzeć miastu. Ale widzę głównie wysokie mury. A tak z czystej ciekawości, nie mogliśmy rozmawiać przez podróż, ponieważ mnie zakneblowałeś, to teraz się spytam: W jakim wieku jest mój przyszły mąż? - ostatnie słowo wypowiedziała z pogardą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
FD_God:
- Mało wiesz o Kartelu. - powiedział jeden z Elfów siedzących w rogu karczmy.
Lunaaax:
- Knebel by konieczny. Krzykiem mogłabyś zwabić gapiów, a Ci wysłaliby pewnie jakichś milicjantów czy strażników. - mówił po czym przeszedł do odpowiedzi na Twoje pytanie: - Jest dość młody. Jak na moje standardy. Ma chyba jakieś 38 lat. Ludzkich lat, oczywiście.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku