Właściciel
- Dam Ci Elfkę. - powiedział po czym wskazał na Oolę. - Za nią.
- To moja pomocnica, nie niewolnik . Przejdzie do ciebie jeśli tylko będzie chciała .- odwrócił się po czym spojrzał na nią pytająco, bez żadnej prośby ani niczego podobnego we wzroku -.
Właściciel
Widząc, że ma wybór szybko zaprzeczyła.
- Proszę... Nie.
- No to nie .- poklepał ją lekko po plecach na pocieszenie -. W takim razie odpuścimy sobie Elfkę, ale tak czy siak spróbuję zapolować na Drowa. Wiesz może gdzie powinniśmy zacząć ?
Właściciel
- Uciekł stąd.
//Ja tym bym kontynuował wątek z Elfką, bo już zaplanowałem coś fajnego.//
- To wiem, ale potrzebuję jakichkolwiek szczegółów żeby ruszyć dalej.
//Aa tam, Bober nie potrzebuje Matki .-. //
Właściciel
//A nawet Magia Cię nie skusi? :V//
- Chyba w kierunku gór.
//Jakbyś dał mi drugą dzidę laserową to może ;v..//
- Mhm.. w takim razie tam zacznę poszukiwania .
Właściciel
//Tylko Ty masz taki wyjebisty sprzęt ;-;
Znaczy FD ma muszlę, ale to nie to samo.//
- Świetnie. Z dziewczyną rób co chcesz, Drowa chcę mieć żywego lub chociaż nie całkiem martwego.
- Na pewno połamię mu ręce i conajmniej jedną nogę, nie lubimy mieć żwawych więźniów..a dziewczynę sprzedam.. co powiesz na nią i na wypłatę za Elfkę?
Właściciel
- Jak przyprowadzisz mi Drowa będziesz mógł zabrać dziewczynę, Elfkę i pełną zapłatę.
- Dziękuję za szczodrość, w takim razie będziemy ruszać niezwłocznie .
Właściciel
- No więc ruszajcie. - rzekł o odprawił Was gestem.
Tak też zrobili, zaraz po wyjściu z budynku opuścił natychmiastowo miasto i skierował się w stronę owych gór .
Właściciel
Tyle, że watażka nie powiedział o jakie góry chodzi dokładnie, co mogło być nieco... Problematyczne.
Więc mając całkowicie wyje**ne na wszechświat Wikingowie ruszyli w stronę owych do których najłatwiej byłoby trafić z Kassus .
Właściciel
I tak zapuścili się, aż na Przełęcz Martwego Orka.
//Zmian tematu. Ja zacznę.//
Właściciel
Taczka:
Trafiliście na miejsce.
-To jest Kasuss? - Spytała się z uśmiechem Nilgardczyka.
Właściciel
- Owszem. - odparł. - Ale nie zabawimy tu długo.
Nic więcej nie mówiła, tylko prowadziła konia.
Właściciel
Trafiliście pod bramę, pilnowaną przez dwóch krzepkich wartowników, opartych o równie duże włócznie i miecze dwuręczne.
- Czego ku*wa? - zapytał jeden, kierując słowa do całej trójki.
Nie odpowiedziała, tylko spojrzała się na szlachcica.
Właściciel
Zamiast odpowiedzi rzucił mu kilka sztuk złota, dzięki czemu droga do miasta stanęła otworem.
-Skoro nie odpowiedziałeś mu, to powiedz mi. - Powiedziała. - Po co tu zajechaliśmy?
Właściciel
- Jak mówiłem, chciałem spotkać się tu ze swoim przyjacielem.
-Mam nadzieję, że nie jest jakimś typem spod ciemnej gwiazdy. - Powiedziała do szlachcica.
Właściciel
- Pozory bywają mylące. - odparł, kierując się na główny plac miasta.
Nic już nie mówiła, tylko jechała za nim.
Właściciel
Zatrzymali się obok karczmy "Pod Złotym Ślimakiem."
-Więc to tutaj? - Spytała się.
Właściciel
Nie odpowiedzieli, ale skoro weszli, to raczej tutaj.
Właściciel
Lokal dość zadbany, ale jakoś nie powala. Zastawiony był stolikami i krzesłami, był też jeden stolik do gry w karty. Między nimi kręciły się kelnerki w skąpych strojach, roznoszące drinki i jedzenie. Karczma pełna była typków spod ciemnej gwiazdy, głównie ludzi Kartelu, ale też niezależnych łowców głów, łowców nagród, najemników, przemytników i prywatnych ochroniarzy. Zapewne wśród nich byli też przedstawiciele Zatrutych Ostrzy. Za ladą długiego baru stał jakiś mężczyzna. Twoi towarzysze wybrali stolik na uboczu.
Więc usiadła przy stole, przy którym siedzieli jej towarzysze.
-Ten twój przyjaciel jest tutaj?
Właściciel
- Nie, ale powinien niedługo się pojawić.
Już nic nie mówiła, jedynie czekała.
Właściciel
Czekanie trochę trwało, więc szlachcic zawołał kelnerkę. On zamówił wino, jego towarzysz piwo, a Tobie też wypada coś wziąć.
-Poproszę kromkę chleba i szklankę wody.
Właściciel
Wino i piwo trafiły do Twych towarzyszy, a i Ty otrzymałaś swój dość skromny posiłek.
-Ile za to płacę? - Spytała się kelnerki.
Właściciel
- Właściwie to nic. - odpowiedziała, gdy pozostali zapłacili.
-Darmówka? - Spytała się zdziwiona.
Właściciel
- Chleba i wody nam nie brakuje. - odpowiedziała odchodząc.
-Czyli darmówka. - Powiedziała do siebie i zaczęła powoli jeść.
Właściciel
Ty więc powoli jadłaś, a oni powoli pili.
Zjadła do końca i wypiła wodę.
-Ile będziemy jeszcze czekać na Twojego "znajomego"?
Właściciel
W odpowiedzi wskazał na mężczyznę, który kierował się ku Wam.
Miał na sobie lekki pancerz, nakolanniki, nagolenniki i naramienniki w szarym kolorze. Przy pasie nosił miecz jednoręczny, topór jednoręczny i jednym ostrzu i srebrny róg. Jego twarz szpeciły blizny, ale posiadał też średniej długości brodę, wąsy i długie włosy, spływające po ramionach. Miał też takie jasne, przenikliwe oczy...
-Nie jest zły... - Powiedziała, kiedy go zobaczyła i uśmiechnęła się