Przyjrzał się teraz podłożu.
Właściciel
Niczym nie różniło się od tego, po którym stąpałeś wcześniej.
Narrator chce, żeby w końcu ruszyć dupę do przodu?
Właściciel
Jeśli chce zginąć? Jak najbardziej, bo to śmierdzi pułapką. Co ciekawe, na pewno nie zastawioną przez jakiekolwiek bagienne potworki, które już spotkałeś.
Welp, poszukał kamieni, lub gałęzi.
//Tu nie chodzi o mnie, ale o realizowanie wątku.
Właściciel
//Lubię ten tok myślenia.//
O gałęzie było ciężko, ale wszelkiej maści kamieni miałeś pod dostatkiem.
A więc sprawdził, czy mechanizm (o ile istnieje) wykryje ruch, lub niespodziewane uderzenie.
Właściciel
Gdy kamienie zaczepiły o linki, z otworów posypały się drobne (i najpewniej zatrute) strzałki.
Właściciel
Po kilku takich próbach zapas strzałek się wyczerpał.
Teraz próba żywa. Po coś w końcu ma się Kobrę Królewską.
-Ruszaj, sprawdź czy coś tam jeszcze jest.
///Mam węża, niech się prześlizgnie.
Właściciel
//Skąd Ty wytrzasnąłeś węża?//
//Z KP postaci, którą stworzyłem. Kubuś, ja również jestem zaskoczony postacią Jonathana i sam muszę sprawdzać jej KP .-.
Właściciel
//Chyba nigdy jej wcześniej nie używałeś, także wiesz.//
Wąż naruszył wszystkie z lin i żadna strzałka nie wyleciała, więc chyba teraz możesz spokojnie ruszyć dalej.
A więc ruszył dalej zabierając ze sobą węża.
///Wykreowałem sobie, że Jonathan jest słaby i mało zdolny. Okazało się, że jednak nie ;-;
Właściciel
//W rodzinie nic nie ginie.//
Ponownie nic się nie stało, Ty jednak po dalszej drodze trafiłeś na kolejną pułapkę w postaci dziesiątek ułożonych bardzo blisko siebie pułapek na niedźwiedzie, które choć pordzewiałe, z pewnością były na tyle sprawne, żeby pozbawić Cię dolnej kończyny lub jej części.
Pozbierał kamienie, a następnie spróbował je uruchomić.
Właściciel
Nie udało się, potrzebny był znacznie większy nacisk, aby je aktywować.
Więcej kamieni na jedną płytkę.
Właściciel
Nad Martwymi Bagnami zapadła noc, gdy skończyłeś.
Właściciel
Wszystkie pułapki zatrzaśnięte, więc jak najbardziej.
Właściciel
W końcu trafiłeś na, oby, ostatnią pułapkę w postaci dwóch wielkich toporów, które poruszały się niczym wahadła i skutecznie uniemożliwiały Ci pójście dalej... A nawet gdyby, miałbyś coś innego na głowie, ściślej mówiąc wielki głaz, który wygląda, jakby tylko czekał, ażby spaść.
Pułapka czasowa? Czyżby już ją uruchomił?
Właściciel
Najpewniej aktywuje się, gdy wejdziesz pod głaz lub jego okolice. Jeśli chodzi o topory-wahadła, to wyglądają, jakby bujały się tak od dłuższego czasu.
Właściciel
Unieszkodliwić topory można w dość prosty sposób, czyli poprzez ich zniszczenie, acz z drugą pułapką może być trudniej, gdyż gdy głaz spadnie, zablokuje dalszą podróż korytarzem.
Czyli najlepsze, co mógł zrobić, to grając czasem przejść między toporami, żeby nie uszkodzić mechanizmu i ruszyć dalej? Ile sekund było bezpieczne, gdy tak topory machały? Jedna na przejście? Dwie?
Właściciel
Topory mógł zniszczyć bez problemu, to z mechanizmem drugiej pułapki był kłopot i znacznie trudniejszy orzech do zgryzienia.
Konieczna odpowiedź na poprzednie.
Właściciel
//Po co? Przecież wszystko masz wyjaśnione i nie masz po co pie**olić się z toporami, które możesz zniszczyć.//
A więc zniszczył topory, bo narrator szału by dostał, gdyby jeszcze raz miałby o tym pisać.
Właściciel
Pewnie tak. No, ale topory zniszczone, została tylko jedna pułapka.
Da się magią podeprzeć kamień?
Właściciel
Niezbyt, można spróbować go co najmniej Magią ominąć.
A więc to spróbował zrobić. Magia Mroku master race?
Właściciel
Jak najbardziej, bo byłeś po drugiej stronie w jednym kawałku.
Właściciel
Dokładnie, teraz wypadałoby to skończyć.
Właściciel
Dalsze kilkanaście metrów nie było trudne do pokonania, z racji prostego terenu i braku pułapek, ale kończyło się czymś dziwnym... Coś jakby krypta, a w niej ogromny, zielony i opalizujący kryształ, zaś przed nim kamienny piedestał, na którym leżał sztylet. I tyle. Żadnego skarbu, złota, klejnotów, artefaktu. Nic. Kompletnie.
Właściciel
Może i tak, ale zauważyłeś jakby coś się w tym krysztale kryło...
Czyli musiał podejść i to zrobił.
Właściciel
No i rzeczywiście coś tam było, a ściślej mówiąc ktoś, bo ogólny zarys przypominał Ci ludzką sylwetkę.