Właściciel
Słup wystrzelił w górę i mało prawdopodobne, że nie zauważyli, więc to masz z głowy. Dodatkowo na chwilę zatrzymało to Twoich oponentów, dezorientując ich. Zaś Smok z pewnością się za chwilę pojawi, lecz czy masz aby na pewno tyle czasu?
Początkowo próbuję się na moment skupić, żeby się skontaktować ze smokiem.. Czemu nie ma go tutaj teraz, pewnie by pomógł.
Właściciel
Przez jakiś czas byłeś co prawda w gównie po zęby trzonowe, lecz w ciągu kilku chwili zmieniło się to, gdy na Smoka Cienia spadła plątanina łusek, skrzydeł, kłów i pazurów, zaś Twoje mroczne ja zostało zaatakowane równocześnie przez cztery lewitujące miecze. Po chwili zauważyłeś też ich właściciela oraz pozostałą dwójkę najemników.
Nie mogłem tak patrzeć bezczynnie na to, od razu zabieram się do kontrataku wyciągając miecz z ziemi i z jego pomocą ruszając na smoka cienia uprzednio ładując go mieszaniną błyskawic i ognia.
Właściciel
Jeśli nie przeszkadza Ci fakt, że zabicie tego drugiego Smoka jest bardzo prawdopodobne, to możesz śmiało atakować.
Nie wiem, czy mam na tyle mocy, żeby powalić chociaż jednego smoka, jednak powinienem coś zrobić.
Wiem, że ten "mój" smok potrafi też kontrolować ten sam ogień, więc jest na niego odporny.. A co do błyskawic, nie jestem pewien.. Jednak decyduję się wyczekać na moment i zaatakować, gdy będę miał otwartą drogę na cienistego.
Właściciel
No to z pewnością trochę Ci to zajmie, bo walka jest zażarta i wyrównana, a żaden z wielkich gadów nie ma zamiaru ustąpić pierwszy.
Właściciel
Vader:
Po dość długiej, acz nie obfitującej w jakieś szczególne przygody, podróży dotarłeś na skraj Martwych Bagien.
///Muszę być w fabule?
-Co do Pradawnych mnie pokusiło, by tu być?
Ruszył przed siebie.
Właściciel
//Cichaj, to będzie dobre, jasne?//
I tak też ruszyłeś, taplając się w błocie po kolana oraz brudząc swój strój, acz poza tym nie jest źle, gdyż nie pożarł Cię jeszcze żaden wielki płaz lub coś w tym guście.
-No i dupa, a lubiłem czerń szat. Nie brąz
Kroczył tak dalej.
Właściciel
Właściwie nic ciekawego, jedyną odmianę mogą stanowić jakieś większe wysepki suchego lądu.
Właściciel
Suchy ląd, a to zawsze jakaś przyjemna odmiana. Poza tym jest tu nieco kępek trawy i karłowatych krzaków, które zasłaniają podłoże, choć jest miejsce, żeby usiąść i chwilę odpocząć.
Właściciel
Udało się, choć pieśni o tym pisać nie będą.
Gdyby usiadł, robiąc fikołka w tył, to by już pisały.
Właściciel
Pewnie tak. A podczas tychże rozważań dostrzegłeś porośnięty mchem głaz. Niby nic niezwykłego, acz pod mchem mogłeś dostrzec coś jakby niewyraźny rysunek...
Właściciel
Po usunięciu mchu odkryłeś tam rysunek stylizowany na dwie skrzyżowane włócznie, czaszkę przebitą strzałą, nóż w sercu i strzałkę wskazującą jakiś kierunek.
-Ciekawe...
Ruszył tam, gdzie pokazywała strzałka.
Właściciel
//W ogóle nie zniechęciły Cię rysunki?//
Znów szykuje się długa i męcząca przeprawa przez bagno, acz widzisz swój cel. Chyba. Okolice Gór Mglistych, zapewne jakieś jaskinie.
///Mówimy o kolesiu, którego Mistrzem był niewiadomoco z cholernym Smokiem, a jego żołnierzami były orki. A tak poza tym, to obaj chcemy fabułę, prawda?
-Robi się coraz ciekawiej.
Właściciel
//Spodziewałem się odpowiedzi w stylu: Nie, bo wiem, że nie zabijesz mi postaci.//
Owszem, acz chyba nawet za bardzo, gdyż w tracie drogi zauważyłeś bąbelki na wodzie. Nim pomyślałeś, że to wielki płaz lub inny gad, z wody zaczęli wynurzać się Bagienni w liczbie trzech, ale póki co, gdyż jest ich zaraz może pojawić się ich więcej.
//Też. Nikt w Elarid tego nie chce, bo dzięki temu trafiają się nowe wątki, postacie, a ty masz więcej roboty=grupa wyżej.
Wyciągnął miecz w ich kierunku.
-Odejść!
Spróbował się wycofać na stały ląd.
Właściciel
Musiałbyś przejść dość sporo terenu, a że wszystko to bagno, to trochę by Ci to zajęło. Potwory ani myślały wykonać Twój rozkaz i rzuciły się na Ciebie, dwóch z tyłu i jeden z przodu. Z bagna zaś powoli wynurza się pięciu kolejnych.
Zaatakował te z tyłu magią mroku, a tego przed nim pchnął mieczem. Byleby trzymać ich z daleka.
Właściciel
Pchnięcie przeszło na wylot, a chyba nic mu nie uszkodziłeś, gdyż parł dalej. Dwaj pozostali padli martwi, bo Magia zrobiła swoje.
No cóż, a więc dobił go magią. Tak jak resztę.
Właściciel
Problem jest taki, że wciąż nadchodzą i zapewne ściągną też inne bagienne monstra, więc dobrze byłoby zacząć uciekać, żeby nie obudzić się otoczonym wrogami i z wyczerpanymi zasobami energii magicznej.
To się wycofał. Najlepiej tak, żeby wrócić do swojej nowej siedziby.
///No to wracam.
Właściciel
//Miałem bardziej na myśli, żeby biec w kierunku tych jaskiń...//
//A kieruj nim jak chcesz. Mogło coś przed nim wyskoczyć, więc poszedł do jaskiń :P
Właściciel
Biegnąc do jaskiń po jakimś czasie zostawiłeś pościg w tyle. Choć nie, inaczej: Bagienni, Bagienne Giganty i Obserwatorzy wciąż tam byli, było ich wręcz od cholery, ale zatrzymały się w jednym miejscu i stały, nie wiedzieć czemu. Tymczasem Ty zbliżyłeś się do jaskiń.
-To nie jest pułapka, ani nakaz Pradawnych, bym tutaj poszedł. To przypadek...
Ruszył do ich wnętrza.
Właściciel
Udało się, acz po kilku pierwszych metrach musiałeś skombinować sobie jakieś źródło światła, bo pokonywanie dalszej drogi po ciemku nie jest zbyt dobrym pomysłem.
Będzie ciężko bez odpowiedniej do tego magii. Spróbował znaleźć coś po szatach.
Właściciel
Możesz użyć samych szat, a dokładniej ich strzępków, oraz suchej trawy, drewna i tym podobnych materiałów do rozpalenia ogniska i zmontowania pochodni.
Ku*wa jego płaszcz. Poświęcił skarpetki i jakąś gałąź do próby utworzenia pochodni.
Właściciel
Z pomocą suchej trawy i patyków oraz męczenia się blisko kwadransa udało się, co jest w tym wypadku najważniejsze.
Właściciel
Ciągnie się wgłąb i w dół, więc na razie nic ciekawego, acz na ścianach odkryłeś malowania identyczne jak te na kamieniu, czyli trafiłeś pod dobry adres.
No jej, świetnie. Ruszył w głąb, bo innej drogi nie miał.
Właściciel
Idąc tak zauważyłeś przed sobą rząd rozpiętych przy podłodze sznurków, lub czegoś w tym guście, a po chwili dalszego badania sytuacji także otwory w ścianach.
Oho, świetnie. Labirynt, pułapki, czy coś?
Właściciel
Ciężko o labirynt w tunelu prostym jak w mordę strzelił, także należy raczej obstawić to drugie.
Przyjrzał się tym cudom, które nie były dziełem natury.
Właściciel
Nic więcej poza tym, co już zauważyłeś, nie mogłeś wypatrzeć ani wywnioskować.