Właściciel
Doskonały widok na okoliczne bagna, gdyby byli jacyś podróżni lub karawany, które pragną w ten ryzykowny sposób skrócić sobie drogę, to miałbyś ich jak na dłoni.
Świetna lokalizacja, ale to chyba na tyle. Zszedł z wieży i kiwnął głową goblinowi, że może już wrócić na stanowisko.
Właściciel
Tak też zrobił, a Ty nie musiałeś czekać długo, aż obwieścił swoim skrzekliwym głosem, że widzi ludzi na horyzoncie.
Dosyć ciekawe zjawisko. Zwłaszcza, że doszło do zmiany. Czy ze swojej pozycji też ich widział?
Właściciel
Tak, ale widać, że nie miałeś lat doświadczenia i tak dobrego wzorku, jak ten Goblin, bo Ty widziałeś jedynie plamki na horyzoncie, a on w rozpoznawał w nich konkretne istoty żywe.
Od tego koniec końców jest. Jak zmieniła się sytuacja w obozie?
Właściciel
Gobliny natychmiast zareagowały, zajmując miejsca, chwytając za broń i wypuszczając ze swoich klatek Kłodziaki. Poza tym nie mogli zrobić nic więcej, dopóki nie określą czegokolwiek więcej o tych ludziach, ani nie dowiedzą się, gdzie w ogóle zamierzają.
Sam natomiast przygotował swój łuk.
Właściciel
Dawno nie robiłeś z niego użytku, to trzeba przyznać, ale może się to zmieni, bo ludzie przejdą najpewniej niedaleko, z czego korzystają Gobliny, wyprawiając się grupkami na grzbietach Kłodziaków lub na małych tratwach, ewentualnie pieszo i pojedynczo.
Jeżeli była taka możliwość, to postarał się ruszyć z nimi, żeby mieć ludzi w zasięgu.
Właściciel
Możliwość była jak najbardziej, tylko który sposób transportu na miejsce wybierzesz?
Ufał własnym nogom, więc pieszo.
Właściciel
Mimo tego, iż byłeś od Goblinów o wiele wyższy, a więc powinieneś być szybszy, to nadgoniłeś całą grupę dopiero, gdy zatrzymali się w pobliżu kilku wysepek suchego lądu i zaczęli maskować się na tyle, na ile to było możliwe. Cóż, oni znają już Martwe Bagna równie dobrze jak Ty swoje niedawne lokum na wyspie.
Sam również postarał sobie znaleźć jakąś osłonę, najlepiej z użyciem jego magii mroku.
Właściciel
Sama Magia równie dobrze mogła posłużyć za osłonę, teraz więc pozostaje czekać i wykonać plan, o ile jakiś mieliście, warto byłoby spytać o to jednego z czających się w pobliżu Goblinów, głównie o Twoją rolę w tym wszystkim.
I to też zrobił.
-Więc. Jak będzie przebiegał atak?
Właściciel
- Niby tak jak zwykle, ale w sumie... Znasz jakąś Magię, nie? - zapytał zagadnięty Goblin, a w jego małym, zielonym móżdżku zaczął najwidoczniej kiełkować jakiś zmyślny plan.
Właściciel
- I co z tym możesz zrobić...? Ukryć nas tak, żeby ich można było zajść jeszcze łatwiej?
-Jeżeli chcecie, mogę roztoczyć mgłę trochę ponad waszą wysokość, przez co nie zauważą, jak się do nich zbliżacie.
Właściciel
Zielonoskóry pokiwał energicznie głową, uznając to za bardzo dobry plan, tak jak wszystko, co zmniejszyłoby straty pośród jego współbraci, a i sama mgła nie była tu niczym wyjątkowym.
- A jak to zrobisz?
Na te słowa jedynie rozstawił odpowiednio dym na drodze.
Właściciel
Goblin był pod jakimś tam wrażeniem, ale nie powiedział nic, bo gdy tylko ludzie zagłębili się w dymie (a właściwie to gdy dym ich spowił) poprowadził wszystkich swoich zielonych debili, poza łucznikami, w drogę, do niespodziewanego ataku.
Właściciel
Jak na razie krzyki, bólu, zdziwienia i przerażania, bojowe wrzaski Goblinów oraz szczęk oręża, ale nic więcej.
Właściciel
W końcu dym zaczął upadać, ukazując Ci kilku ludzi, Elfów, Krasnoluda i Gobliny leżące na podłożu bez śladu i oznak życia, a także resztę grupy, która trzymała swoją broń w pogotowiu, w razie gdyby pozostali ludzie oraz Elfy, w różnym wieku, obu płci, spróbowali jakiejś sztuczki.
Zbliżył się do wyższych (dosłownie) ras, jednakże trzymam się nadal za goblinami.
-Odradzam dalszą walkę, jeżeli nadal chcecie liczyć na przeżycie.
Właściciel
Twoja uwaga była zbędna, gdy Gobliny wybiły część stawiających opór ludzi, Elfów i Krasnoluda oraz otoczyli resztę, mając do tego spora przewagę liczebną i najpewniej wsparcie magicznie, opór był bezcelowy. Może tez łudzili się, że potraktujecie ich łagodnie?
Właściciel
Gobliny pewnie uznałyby to za bezcelowe, ale bycie przydupasem szefo, którego ich szefo jest przydupasem było na tyle logicznym argumentem, aby Cię posłuchali i wykonali rozkaz bez szemrania.
-Wiecie, nie przepadam za eksperymentami nad zwierzętami, ale zabiliście Krasnoluda.
Właściciel
Zarówno członkowie karawany, jak i Gobliny, do których adresowane było to stwierdzenie, nie mieli pojęcia, o czym mówisz.
-Zabrać ich ze sobą, łącznie z towarami. Nie warto ich zostawiać tutaj.
Właściciel
Zielonym było właściwie wszystko jedno, czy zwłoki staną się pożywką dla bagiennych potworów, lub samego bagna, czy też dla nich, ale mięso to mięso, zwłaszcza że wśród Goblinów dość dobrą renomę miała właśnie ludzina, mięso Elfów było jeszcze lepsze, te krasnoludzkie już dużo gorsze, strasznie twarde i łykowate. Niemniej, załadowali wspólnie trupy na wozy, a później ruszyli w drogę powrotną do fortu.
Eksperymenty na nich też mogą być skuteczne. Ruszył z nimi.
Właściciel
Dotarliście tam po jakimś czasie, oczywiście zeszło się Wam dłużej, z racji łupów i jeńców, ale udało się i to najważniejsze.
Właściciel
Kilku zabitych, co stanowi naprawdę niewiele, byłyby znacznie większe, gdyby nie Twoja magiczna interwencja.
No cóż, ale krasnoludy martwe. Przynajmniej tyle, bo nadal nie lubił tej rasy po tym, jak sobie pijaki zamieszkały na wyspie.
Właściciel
Wypadałoby kiedyś ją odbić. Może po zakończeniu studiów pod okiem Plugawca, który, swoją drogą, idzie właśnie w Twoim kierunku wraz z goblińskim szefo?
Również ruszył w ich kierunku.
Właściciel
- I jak? - zagadnął Magnurth, gdy Goblin ruszył sprawdzić jeńców oraz łupy i wypytać swoich zielonych debili o przebieg akcji.
-Gobliny się spisały, łupy też są dobre.
Właściciel
- Twoja pomoc była pewnie znaczna, a to bez mojego szkolenia... Sądzę, że możemy zacząć od jutra.
Kiwnął głową na znak zrozumienia i zgody.
Właściciel
- Twoje decyzja co do podarków wciąż jest taka sama?
-Tak. Nie potrzebuję ich.
Właściciel
- Gdybyś chociaż wiedział, co to jest. - powiedział, choć wzruszył ramionami i na szczęście nie drążył tematu. - Jakiej Magii chcesz uczyć się najpierw?