Więc szedł dalej przez Bagno, miał już go dosyć więc szedł na wprost przed siebie skręcając tylko na jakąś wyspę jeśli takowa się pojawiła . Szukał jakichś drzew .
Właściciel
Zauważyłeś sporą wyspę i dwa większe drzewa na niej.
Właściciel
//Przez przypadek usunąłem Twój post ;-;//
Dotarłeś na wyspę bez problemów. Drzewa były wytrzymałe i rosły blisko siebie.
Wykorzystał więc okazję że drzewa są tak zbliżone i zaczął się wspinać, gdy był już na jakiejś rozsądnej wysokości rozejrzał się po okolicy szukając wysp, kolejnych drzew lub krańca bagien .
Właściciel
Krańca jako takiego nie widziałeś, ale zauważyłeś kilka ludzkich sylwetek.
Natychmiast zeskoczył z drzew i ruszył w ich kierunku . Póki co nie dawał żadnych znaków swojej obecności . Starał się ocenić ich zdolności bojowe i czy wyglądają na agresywnych .
Właściciel
Dwóch facetów i dziewczyna rasy ludzkiej. Nie byli uzbrojeni, tylko jeden z mężczyzn miał nóż. Wyglądało na to, że się zgubili.
Podszedł więc bliżej chowając zmutowaną rękę za plecami
- Bądźcie pozdrowieni !
Właściciel
Byli zdziwnieni, że jest tu ktoś poza nimi.
- Em... Witamy. Co Ty tutaj robisz? - zapytał jeden z chłopaków.
- Też się zgubiłeś? - zapytała dziewczyna.
- Mniej-więcej, i po prostu brnę przed siebie . Długo tu jesteście ?
Właściciel
- Od kilku godzin. Polowaliśmy na jelenia i przez przypadek trafiliśmy na Bagna. A po ucieczce przed wielkim płazem trafiliśmy tu.
- Z której strony nadeszliście ? Może będziemy wstanie sobie pomóc .
Właściciel
- Na wschodzie jest spore miasto. Tam mieszkamy.
- Tylko jak tu określić gdzie jest wschód... robiliście jakieś znaki gdy szliście po bagnie ? Żeby pokazać gdzie już byliście ?
Właściciel
- Gdybyśmy tak robili to nie zgubilibyśmy się na tym bagnie. - powiedział ponuro chłopak.
Wyciągnął rękę zza pleców .
- Było tak robić a teraz postarajcie się sobie przypomnieć skąd szliście .
Właściciel
Dziewczyna krzyknęła, chłopak stanął skamieniały ze strachu, a drugi wyciągnął nóż. Ruszył kilka kroków do przodu i powiedział:
- Cholerny Mutant.
- Nie skalecz się tym nożykiem . Nie służę nikomu a jedynie idę przez te bagna w swoim kierunku . Dodatkowo myślisz że jesteś mi wstanie cokolwiek zrobić ? Zamachniesz się a ja odrąbie ci rękę, twojego przyjaciela połamie a dziewczynę zachowam sobie jako przynętę na te płazy .
Właściciel
Chłopak schował nóż, a pozostali nawet nie próbowali uciec.
- No to jak będzie ? Wy mi pomożecie a ja was nie pozabijam . Co wy na to ?
Właściciel
- A jaką mamy gwarancję? Przecież możesz kłamać i nas zabić. - powiedział chłopak.
- Właśnie. Mutantom nie można ufać. - dodał drugi.
- Jeśli chciałbym was zabić już bym to zrobił .
Właściciel
- No dobra. - przyznał zrezygnowany chłopak.
- Dobra, ja przyszedłem stamtąd . Z Gór .- wskazał za siebie zmutowaną ręką -. I idę cały w jednym kierunku, powinienem niedługo przejść przez Bagna a w tym może mi się przydać wasza pomoc.
Właściciel
- Pomoc?
- Możemy zaprowadzić Cię do miasta, ale nie licz tam na gorące powitanie.
Właściciel
- To chodź z nami. - powiedział chłopak kierując grupę w kierunku miasta.
Szedł więc obok nich do krańcu bagien .
Właściciel
Na horyzoncie zaczyna majaczyć suchy ląd.
Szedł więc za ludźmi do krańca bagien .
Właściciel
- Tutaj chyba się rozstaniemy... - powiedział chłopak.
- Oczywiście, powiedzcie mi tylko . Jak stąd trafić na ziemie orków ?
Właściciel
- Orkowie gnieżdżą się wszędzie. - powiedział wymijająco chłopak.
- Podobno kręcili się koło Czarnej Góry. - dodała dziewczyna.
- Dziękuję za pomoc .- stwierdził zwykłym tonem po czym z doskoku przywalił zmutowaną ręką w głowę chłopaka i postarał się złapać dziewczynę za włosy .
Właściciel
Obie akcje się udały.
Dziewczyna krzyknęła i spróbowała się wyrwać, ale nie miała większych szans.
Chłopak padł na ziemie brudząc krwią trawę. Nie zginął od ciosu, ale upływu krwi nie zatrzyma nawet Magia Leczenia. Zostało mu kilka minut życia.
Drugi chłopak stał sparaliżowany strachem i chyba nie miał zamiaru nic zrobić.
Podszedł do chłopaka ciągnąc za sobą dziewczynę i spróbował się go pozbyć ciosem zmutowanej ręki .
Właściciel
Też padł na ziemię. Tym razem definitywnie martwy.
Dziewczyna przestała krzyczeć i zaczęła płakać.
- No dobra, teraz przydasz mi się jako przewodnik -. objął dziewczynę w pasie zmutowaną ręką (delikatnie, nie chciał jej pociąć a jedynie przytrzymać) i zdrową ręką zaczepił jeden z haków które zwisały z jego spodni o jej pas lub ubranie -. Prowadź w stronę Czarnej Góry .
Właściciel
- Ja nie wiem gdzie to jest! Chyba na Plugawych Ziemiach, a stąd wystarczy iść na północ. Proszę puść mnie.
- Możesz się wygadać że tu byłem a wtedy ON będzie gotów .
- Możesz się wygadać że tu byłem a wtedy ON będzie gotów . Więc albo cię zabije, albo idziesz ze mną i odłączysz się daleko stąd .
Właściciel
- W takim razie pójdę. - powiedziała głosem, w którym nie było cienia nadziei.
Więc ruszył na północ, w pewnym momencie zatrzymując się i zdejmując długi nóż który zawsze nosił przytwierdzony do pasa .
- Weź go .- podał go dziewczynie -. Ale nie próbuj przeciąć więzów którymi przyczepiłem do ciebie hak . Są z metalu i nie dasz rady . A jeśli chodzi o zaatakowanie mnie, nie dasz rady z tym nożykiem . Chcę żebyś go miała jakbym zginął lub gdybym cię uwolnił .
Właściciel
Kiwnęła głową i niepewnie zabrała nóż.
Ruszyli więc dalej, na północ z przerwami jedynie nocą . Rozpalał ogień i dawał dziewczynie mięso łosia którego zabił dzień temu . On nie musiał jeść .
Właściciel
Na horyzoncie majaczy Mroczne Królestwo. A w Mrocznym Królestwie jest Czarna Góra. Czyżby się udało?
Obyśmy już byli blisko..
Szedł dalej, tym razem z jedynie krótkimi przerwami . Chciał dojść tam jak najszybciej .
Właściciel
W końcu tam trafiliście.
//Zmiana tematu. Zaczynasz.//
Podróżnik pogwizdując pojawił się na Bagnach . Od razu nie bawiąc się w inne rzeczy rozejrzał się za potrzebnymi mu roślinkami .