-No dobra... To kiedy ruszamy?
Właściciel
- Według mnie to im szybciej, tym lepiej.
-No to mogę zebrać swoich ludzi i ruszamy.
Właściciel
- Spotkajmy się za pół godziny przed bramą główną. Muszę zabrać ze sobą jeszcze kilka rzeczy.
-Oczywiście.- Rzekł wstając od stołu. No to ja będę czekać na miejscu.- Dodał jeszcze odchodząc do swoich ludzi.
Właściciel
Jak można było się spodziewać siedzieli tam gdzie ich zostawiłeś.
Spojrzał jedynie po nich, po czym wskazał głową wyjście z karczmy i samemu ruszył w stronę wyjścia jak i bramy miasta wraz ze swoimi ludźmi.
Właściciel
Czekaliście pod bramą i po dwóch kwadransach przybył Twój znajomy.
-No to jak? Gotów do drogi?
Właściciel
W potwierdzeni kiwnął jedynie głową.
-No to prowadź, kolego.- Rzekł, po czym kazał swoim utworzyć trójszereg by mieli za nimi podążać.
Właściciel
Ruszyliście w kierunku Minteled.
//Zmiana tematu. Powiem, gdy będziesz na miejscu.//
Statek z załogą, kapitanem, magiem, oraz pół-orkiem (bardoz typowa załoga) zacumował w porcie miasta.
Właściciel
No więc zacumował i wypada zejść na ląd, zapłacić za postój i zrobić coś ze sobą.
Jonathan i Brutus udali się w stronę centrum.
Severus z kolei został poszukał osoby, której ma zapłacić za postój.
Właściciel
Szybko taką znalazł.
No więc są już w centrum. Zależy co chcą tam robić.
Severus
-Ile płacę za postój?
Jonathan i Brutus
-No więc... wypada znaleźć jakąś siedzibę.
-Gratuluję genialnego pomysłu Brutus.
Włóczyli się więc po Gilgasz, poszukując wzrokiem jakiejkolwiek siedziby, chociaż lepiej byłoby szukać gdzieś na uboczu.
//W sumie wolałbym natknięcie się na jakiegoś członka Czarnych Słońc, tak na zrządzenie losu... heh.
Właściciel
- Dwadzieścia złota.
Zależy co uważali za siedzibę. Lub czyjej siedziby szukali.
//Czarne Słońce, nie Czarne Słońca.//
///wiem wiem.
Jonathan
Jakiś dom, budynek, stodoła... opuszczona najlepiej.
Severus
Zapłacił tyle.
Właściciel
Opuszczony to raczej w centrum nie znajdzie.
Zapłaciłeś, a gość odszedł.
Jonathan
Więc skierował się bardziej na granice miasta.
Severus
Poszukał jakiejkolwiek tawerny.
Właściciel
Akurat w tym mieście trafił na wiele takich.
Tam już było nieco więcej zrujnowanych budynków, ale to nadal małe domki jednorodzinne lub mniejsze.
Wybrał losowo jedną i wszedł do niej.
Jonathan
Takie powinny wystarczyć.
Właściciel
Skoro tak, to wystarczą.
Ta wybrana na ślepo wyglądała tak jak inne, a do tego nosiła nazwę "Spijanego Wędrowca."
Severus wszedł do środka.
Jonathan wraz z Brutusem wrócili do statku, tam przeczekają prawdopodobny postój.
Właściciel
Severus wszedł i trafił akurat na suto zakrapiane mordobicie.
No i czekali.
Stanął z boku i się przyglądał bijatyce.
Właściciel
I się przyglądał tak długo, aż skończyli.
Podszedł do barmana.
-Chciałbym wynająć pokój.
Właściciel
- Na ile? - zapytał, mierząc Cię wzrokiem i pociągając z piersiówki.
-Na czas bliżej nieokreślony.
-Dobrze...
Podał dziesięć sztuk złota.
-Jeszcze obiadokolacja dla trzech. W tym jedna większa.
Właściciel
- Jakieś specjalne wymagania, czy wystarczy coś zjadliwego? - zapytał zgarniając złoto.
Właściciel
- Mamy jakieś egzotyczne ryby.
Właściciel
- Raka? Homara? Ścierowojada z Martwych Bagien?
Właściciel
- Ja bym polecał ścierwojada, ale dobra... Tuzin złota.
Właściciel
Zabrał złoto.
- Dać jeszcze coś do picia?
Właściciel
Zabrał i oddalił się by przygotować posiłek.
Severus z kolei poszedł po Jonathana i Brutusa.
Razem wrócili i zasiedli przy jednym ze stołów.
Właściciel
No więc zasiadaliście i wyglądacie zwyczajnie. To znaczy na tyle, na ile zwyczajnie mogą wyglądać najemnik, Mag i Ork.
Czekali na posiłek.
///Trójka postaci w jednej karczmie. Byłaby szkoda, gdyby spłonęła od tak sobie :V
Właściciel
//Trójka postaci w jednej karczmie. Byłoby szkoda, gdyby Pakt Trzech wpadł na piwo.//
No więc otrzymali jednego homara i kufel piwa. Na spółę, nie na głowę.