Skinął głową i ruszył wspólnie z Tobą, najpierw wydeptaną przez wieśniaków ścieżką, w pobliżu wyciągniętych na brzeg małych łódek rybackich, a potem dalej, wraz z biegiem rzeki. Niestety, nic na brzegu nie świadczyło o obecności ludzi, żadnych śladów, przedmiotów czy czegokolwiek innego.

-Tutaj też nic nie ma... Czyli pozostaje nam rozejrzeć się po lesie?

- Nie tak prędko. - odparł i ruszył w stronę brzegu rzeki, a później przyklęknął w przybrzeżnym piasku i mule. - Tutaj. - powiedział, wskazując na coś ręką.

Xavier Waasi
Spróbował pierścieniem zniszczyć mu broń, a przynajmniej uszkodzić ją na tyle, żeby przestała spełniać swoją rolę.
///Dzisiaj opisuję ten artefakt, nie ma bata, że tego nie zrobię.///

//Jeśli chcesz opisać pierścień, to licz się z tym, że nie dałem Ci wszystkich jego właściwości na srebrnej tacy, więc pewnie będziesz musiał go uzupełniać post co jakiś czas.//
Tak jak większość magicznych artefaktów o wielkiej mocy, ten również był na swój sposób kapryśny, nie zawsze spełniał wolę użytkownika lub robił to w nieco inny sposób, niż ten sobie zażyczył. Tym razem artefakt zadziałał połowicznie, dosłownie topiąc klingę jednego z jego mieczy. Tutaj skrytobójca już wiedział, że raczej nie wygra, więc zaczął się wycofywać, licząc na to, że zdoła zabić Cię przy innej okazji.

-Coś tutaj jest? - Podeszła i także przyklęknęła, żeby się przyjrzeć.