//Mówiąc zacząć miałem na myśli, że zaczynasz wchodząc do miasta, ale niech będzie.//
Koszar było wiele pod murami, ale nie wpuszczali tam byle kogo. Strażnicy przed nimi przyglądali Ci się już dłuższy czas.

Podszedł do strażników i spytał :
-Nie przydałaby się wam jakaś pomoc ? Jestem otwarty na każdą pracę w tym mieście by zarobić kilka groszy.

Pesymista:
- Nie. Dzięki - odpowiedział strażnik.

Zaśmiał się pod nosem
-Aby na pewno? Przecież słyszałem , że rano znaleźli kilku martwych strażników którzy mieli nocną zmianę w pilnowaniu koszar...

Pesymista:
- Coś Ci się pomyliło. Nie było nic takiego. - powiedział.
//Sam nie ustalasz fabuły.//

//A , dobra sorry . Nie ogarniam zbyt bardzo , więc odejdę by nie psuć zabawy innym//

//Nie musisz odchodzić, panie szmutny ;-; Ale z Ciebie pesymista ;-;//

//Wiem... Ale tak za bardzo nie ogarniam tego PBF ;-;//

//Mechaniki czy świata gry?//

Przywiązał konia i wszedł do karczmy rozglądając się.
//Pesymista, ty piszesz co chcesz, żeby twa postać robiła, a Kuba(GM) pisze czy to się udało.
Oczywiście na jak napiszesz "Idę przed siebie" to nie oczekuj wyczerpującej odpowiedzi. :p//

Michał:
Karczma jak karczma. Stoły, ławy, krzesła, lada i od cholery alkoholi.

Usiadł przy ladzie i ręką pokazał do karczmarza, że chce zamówić.

//Kuba , nie ogarniałem świata gry , ale teraz przeczytałem większość wiadomości w większościach tematach więc już ogarniam ;P//

Michał:
Ten już kogoś obsługiwał więc musisz poczekać.
//No i fajnie. Czekam, aż zaczniesz pisać :V//

Jorah wszedł pewnym krokiem do karczmy i podszedł do lady
-Karczmarzu! Macie jakieś wolne pokoje tu?

Czekał więc.

Michał:
- Czego pan sobie życzy? - zapytał karczmarz.
Pesymista:
Jeszcze jeden klient i Twoja kolej.

-Piwo i danie dnia.

Michał:
- Danie dnia to będą gołąbki w sosie pomidorowym. Za to i piwo będzie 5 sztuk złota.

Położył 5 sztuk złota na ladzie.

Michał:
- Jak się zrobi to zawołam. - powiedział karczmarz.
Pesymista:
Twoja kolej.

Kiwnął głową kiedy karczmarz odchodził i wyciągnął jabłko z plecaka, zaczął je jeść patrząc na ścianę.

-Masz może jakiś pokój do wynajęcia na kilka dni?

Pesymista:
- Mamy ich sporo. Za pokój płacisz sztukę złota. Za noc.

-Mhm...Trochę to pieniędzy jest...Ale no cóż poradzę na to.
Wyjmuje i kładzie na ladę 10 sztuk złota.
-To za pokój na 5 dni i za jakiś dobry napitek.

Pesymista:
- Czyli pokój na pięć nocy, a za te dodatkowe pięć sztuk złota mogę dać Ci dwa piwa, albo kubek miodu.

-To kubek miodu...Poza tym gdzie znajdę w mieście jakiegoś alchemika bądź kowala ?

Pesymista:
- Alchemików tu nie mamy, ale kowali pełno. Wystarczy poszukać. - powiedział karczmarz nalewając miodu.

Wjechał przez bramę miasta, rozejrzał się po mieście.

-Mhm...Dziękuje za informacje...A znacie kogoś tu , kto mógłby mi zaoferować pracę?
Rozejrzał się po karczmie

Pesymista:
- A zależy co pan umie. - odparł karczmarz.
Michał:
Jakiś krasnal przyniósł Ci Twój posiłek.
Vader:
Zanim wjechałeś do miasta zatrzymała Cię czwórka strażników z halabardami. Jak zwykle zadali standardowy zestaw pytań:
- Imię, nazwisko, status społeczny, miejsce pochodzenia, cel przybycia do miasta.

-Dziękuje.
Począł jeść popijając piwem oraz rozglądając się raz na jakiś czas, kiedy skończył skierował się na koniu do bramy.

-Nazywam się Abuyin ibn Djadir ibn Omar Kalid ben Hadji al Sharidi, mieszczanin, Pochodzę z Gilgaszu, przybyłem tutaj odpocząć.

Vader:
Dalej przepuścili Cię bez problemów.
Michał:
Strażnicy przepuścili Cię i szybko znalazłeś się poza miastem.

Poszedł do karczmy.

Skierował się w stronę Łaków, upewniając się, że nikt go nie śledzi.

Vader:
Znalazłeś ją i wszedłeś bez problemów.
Michał:
Nikt Cię nie śledzi, a Łaki są tam gdzie były.

Zamówił piwo, zapłacił i usiadł przy stoliku.

-Jestem uniwersalnym człowiekiem i umiem całkiem dużo rzeczy... Ale najlepszy jestem w byciu najemnikiem... Co nie oznacza ze nie umiem innych profesji

Podał im ilość koszar, kuźni i zbrojowni.

Michał:
- Sami nie mamy szans. Potrzebna jest armia... - powiedział jeden z Twoich towarzyszy.
Pesymista:
- To poszukaj kogoś od Czarnego Słońca. Oni szukają wielu najemników.
Vader:
Znalazłeś wolny stolik i po chwili dostałeś zamówienie.

-Dzięki karczmarzu...A przy okazji , to który pokój jest mój?-powiedział wstając i rozprostowując się

Pesymista:
- Korytarzem do końca, pierwsze drzwi na prawo.

-Dzięki wielkie- powiedziawszy to poszedł do swojego pokoju

Pesymista:
Miałeś tam łóżko, stolik, krzesło i okno z widokiem na miasto.

Podszedł do okna i rozejrzał się
-Ahh....Całkiem przyjemne miasto. Szkoda że zostaje tu tylko na pięć.

Powoli je pił.

-Co racja to racja...

Vader:
Było słodkie, prawdopodobnie z dodatkiem miodu.
Michał:
- Zbieraj się. Nic tu po nas. Przynajmniej na razie.
Pesymista:
Widok jak widok, nie zauważyłeś nic ciekawego.

Wypił, a następnie znowu wsiadł na konia i wyjechał z miasta.